W oczekiwaniu na kolejne GT

+ ja to już cztery Tyle,że ja generalnie towarzyska nie jestem.Lubię być sama...

 

Ja rodziny nie mam
Poza szanownym tatusiem, ale jego druga żona nie lubi jego rodziny
Mam za to sąsiadkę, przyjaciółkę mojej mamy jeszcze ze szkoły (namówiła mnie, żebym zamieszkała obok niej, kiedy mi się trochę życie pokręciło)... ale na szczęście sąsiadka - podobnie jak ja zresztą - nie nudzi się sama ze sobą. I chociaż mieszkamy drzwi w drzwi, korzysta z jakichś tam emeryckich darmowych minut w abonamencie i dzwoni zamiast od razu do mnie pukać.
Taki dystans, nawet między lubiącymi się ludźmi, nie ma nic wspólnego z nieżyczliwością - to jest poszanowanie tej prywatnej przestrzeni.

 

Ja tam nie mam nic do powiedzenia, córki z rodzinami wpadają kiedy chcą, dziadek zawsze przeszczęśliwy, z dalszą rodziną też nie ma co zadzierać i zawsze miły uśmiech mieć na przywitanie bez względu czy mi to pasuje czy nie, przyjaciółka zapracowana, to jak wpada to ja przeszczęśliwa, niech wpada kiedy chce, byle wpadała. Nieznajomi nie wpadają to i problemu takiego nie mam, a ludzi dopuszcza się do siebie na taką odległość jaka nam pasuje, nie chcę bliskości nie dopuszczam do niej.
A teraz coś z innej beczki jako,że wszyscy kochamy pluszaki, naturę i takie tam....., przypomniał mi się stary tekst, ale jaki aktualny...

Zanim zdechnie w oceanie struty ropą śledź ostatni
A ostatniej trawy źdźbło przykryje pył,
Zanim w Leśniczówce Pranie gigantyczny motel stanie,
Zanim ciszę leśną zmąci jazgot pił,
Zanim zniknie pod betonem osiedlowych skwerków reszta,
A w piwnicy odda ducha szara mysz,
Zanim wszystko co zielone, co w pachnącej trawie mieszka
Na podeszwach rozniesiemy wzdłuż i wszerz.

Do serca przytul psa,
Weź na kolana kota,
Weź lupę popatrz - pchła!
Daj spokój, pchła to też istota.
Za oknem zasadź bluszcz,
Niech się gadzina wije,
A kiedy ciemno już i wszyscy śpią,
I matka śpi, ojciec śpi, babcia śpi, córka śpi, żona śpi -
Zapylaj georginie.

Nim zatruje aerozol do cna życie morskim świnkom
I przesłoni góry ciąg dymiących hałd,
Nim słowiki i skowronki stracą głosy i umilkną
W metalicznym ryku rozwydrzonych aut.
Nim karmiona sztucznie krowa da zielone, chude mleko,
Zanim wzruszysz się wąchając sztuczny kwiat.
Zanim naturalny erzac w krew ci wejdzie tak daleko,
Że polubisz plastykowy, śmieszny świat.

Do serca przytul psa,
Weź na kolana kota,
Weź lupę, popatrz - pchła!
Daj spokój, pchła to też istota.
W jeżyny nura daj
Lub usiądź na mrowisku.
To może nie jest raj,
lecz trwaj tam, trwaj,
w jeżynach trwaj,
Wiosna, maj, a ty trwaj!
A ty trwaj, a ty trwaj!
Bo to jest w końcu - wszystko...

 

Mnie akurat niezapowiedziane wizyty nie przeszkadzają, ale może z tego powodu, że wiecznie mnie gdzieś nosi więc większość osób, chcąc być pewnym, że mnie zastaną to dzwoni sprawdzić gdzie jestem nim przyjdą
ale z racji turystycznych mam znajomych wszędzie, więc mój dom jest domem otwartym
lubię jak ktoś z drugiego końca Polski dzwoni, że będzie w pobliżu i do mnie zajrzy


ale ja to zwierze stadne

 

A ja jednak pracuję... po pracy nie zawsze mam ochotę na realne kontakty towarzyskie, bo w tej mojej pracy zdarza się czasem kocioł, a poza tym nawet w te mniej ruchliwe dni wymaga się ode mnie intensywnego myślenia (jak wiadomo, nieprzyzwyczajonym myślenie szkodzi).
Jeśli mam ochotę na gości, to ich sobie zapraszam - a jeśli nie mam ochoty, to nie nabiorę tej ochoty nagle tylko dlatego, że ktoś przylazł pozawracać mi głowę.
Czasy domu otwartego mam dawno za sobą i nie tęsknię do nich przesadnie.

 

Tak Zuza zgadzam sie z Toba bo ja juz tez troszke przesiaknelam tymi obyczajami i tez nie znosze niechcianych wizyt .Moj dom jest moim zamczyskiem i wolnosc Tomku w swoim domku Ale czesto sie czlowiek lapie na tym ze jednak teskni do takiej Naszej zwyczajnosci .Dlatego nikt sie nikomu nie narzuca z wizytami a brak towarzystwa Oni uzupelniaja w roznych Klubach i Pubach.
Tutaj nawet sasiadka z sasiadka rozmawia sobie przez plotek i na tym sie konczy zazwyczaj .Wystarczy raz naduzyc "goscinnosci "a traci sie w oczach ogolu .Ja tylko pisze jak jest nie ubarwiajac niczego a moje odczucia to cos innego bo jestem wychowana w innej kulturze i czesto co dla mnie jest nie do pomyslenia tutaj jest normalnoscia .

 

Koteczek mi prezent przyniósł pod drzwi...Zawału prawie dostałam...

 

Ptak czy mysz?

 

Mieszkam nad Kanalem La Manche .Wiem o czym piszesz bo tutaj tez tak dziala wolontariat .Jest czysciutko -mozna przejsc kila kilometrow i w czystym obuwiu wrocic do domu .Co do ludzi to masz racje -wszedzie jest mieszanka .

 

Myyyyyyyyyyyysz

 

No co? Dba, żebyś miała co do gara włożyć

 

Co tam mysz... Mój kochany piesio przynosił mi krety, jeżyki, a nawet jedna sztuka szczura i kury się znalazła Jednak te "łowieckie korzenie" nie były aż tak fajne, jak myślałam...

 

Pomyslal ze moze masz ochote na bitki z mysiej poledwiczki

 

Nie przewidział tylko,że mam fobie na myszy Brrr....Teraz muszę czekać aż mąż wróci i paskudztwo wywali

 

Tak sobie podczytuję i muszę napisać, ze pięknie i zgodnie z prawdą napisane
Dzień dobry

 

oj tam ,chwyc za ogonek wez łopatke i zakop w ogrodku

 

Umarłabym z obrzydzenia Jednak na męża z pochówkiem poczekam

 

to będzie brzydko pachniało

 

Eeee...małe toto jest,dużego smrodu nie narobi

 

ja mialam szczurkosię w domu - Zuzka sie nazywala byla przekochana ,wcale sie kota nie bala,z reszta byla pierwsza od kota,ganiala po lozku pod kołdre wlazila,skakala z radosci,fajna taka byla upasła sie conieco ale madrutka taka,ze po domu ganiala a siusiu i kupe szla robic do klatki w trocinki inteligentna bestia byla ..sypiala z Natalka w łozku a czasem i z kotem..