W oczekiwaniu na kolejne GT

Dlatego też my jedziemy prosto z pola, na wóz i w drogę..nie wolno zapominać,ze widły to nasz atrybut..


..żeby kto nie zapomniał ich zabrać w podróż..

 

Wyprawy negocjatorkie już były i wiecie co załatwiły, jak by wysłać samych farmerów z moją ostatnią propozycją transparentu, myślę że na bank by zadziałało

 

A cóż wy ciągle w tych ludowych klimatach, gra wam chyba lekko zaszkodziła
Ja tu na serio się zastanawiam, jak podjąć poważne negocjacje z firmą, a wam widły w głowie

 

..a co tu negocjować, podstawi się im widły przed oczami, ustawi dobrze widoczny transparent z " gwołtem"..i niech wybierają..my twardzi farmerzy nie ulękniemy się..i nie wycofamy..puszczą w powietrze balon z prezentami dopiero wracamy..

 

Pare razy mi sie o oczy obilo jak ktos McKwaczami rzucal na prawo i lewo traz juz wiem kto

 

Taa, oni puszczą balon, a zanim my dojedziemy tą furmanką do domu, to już będzie po ptokach czyli po balonie

Ale ja się po prostu zaczęłam zastanawiać nad możliwościami prawdziwych negocjacji z firmą, tak dla odmiany, bo pospolite ruszenie na Hamburg już przerabialiśmy.
Teoretycznie to nawet już wiem, co należałoby zrobić
Z praktyką byłoby niestety znacznie gorzej
No i ja się jednak nie czuję farmerką w gumiakach i z widłami (opcjonalnie zaprzężoną do pługa, bo kuń padł)... ale to dlatego, że mnie ta gra nigdy aż tak nie wciągnęła.
Siedzę sobie wygodnie w wygodnym fotelu przed naprawdę uczciwym kompem, podłączona do naprawdę szybkiego netu, w środku naprawdę sporego miasteczka (i to nie w tej najgorszej części Europy, tylko w tej troszkę lepszej)... jaki tam ze mnie farmer

 

Tu nie chodzi że nas gra wciągneła, my poprostu mamy prawdziwą farmerską duszę, tylko los tak chciał że częsc z nas urodziła się z duszą farmera ale bez pola, tak jak ty.

Ale ty też możesz poczuć prawdziwy roliniczy klinat, załóż Gumofilce, widły w dłonie i jedz tak jutro do pracy metrem, i nie przejmuj się że będę się z ciebie w metrze śmiali - nie będą, przynajmniej połowie z nich będzie wystawać słoma z butów

 

Ci ze słomą w butach będą się śmiali najgłośniej - taka prawidłowość

Nie posiadam ani gumofilców, ani wideł... pewnie można takie rzeczy zakupić w jakichś specjalistycznych placówkach handlowych, ale chyba jednak sobie daruję

A co do duszy, to ja mam znacznie bardziej duszę negocjatora właśnie, nie farmera.
Negocjować potrafię, kiedyś mnie tego nauczono i nawet teraz czasami zdarza mi się w to bawić, choć zwykle po godzinach.
I pewnie bym umiała pogadać z firmą... jedyny problem to tzw delegacja (nie w sensie wyjazdu służbowego, tylko w sensie pełnomocnictwa, reprezentacji czy jak kto woli).
Niestety w obecnej sytuacji pozostają tylko marzenia o pospolitym ruszeniu

EDIT: właśnie sobie przypomniałam, że jutro do roboty
Więc idę dalej analizować najnowsze rozporządzenia (fuj), a wy się skrzykujcie na furmankę - w razie czego mogę zadzwonić do firmy i zapowiedzieć przybycie demonstrantów, po niemiecku i angielsku, jeśli będzie trzeba
Gretka, nie zapomnij o uściskaniu ode mnie Pana Męża - mam nadzieję, że kiedyś spotka się z Gordonem i przekona się, jakie to życzliwe zwierzę (choć ponadwymiarowe)

 

to nie jest zaden idiom..tylko ten las okresla drzewka tsowe,ktore to drzewka beda prawdopodobnie tez braly udzial w tym evencie razem z zagrodami z tsa..
dodam ,ze na kilku forach w kalendarzu tak ten event jest okreslany

 

Aha, dzięki za info - fakt, spory las już chyba wyrósł z tych TSów
A jednak idiom... tyle że taki farmerski, nie przypisany do konkretnego języka

Nie mogę się już doczekać eventu, który będzie dla mnie niedostępny - odpadają wszelkie wątpliwości, więc można sobie poleżeć na dowolnie wybranym boku i podelektować się tweetami pana Khaleda na przykład

Pan Khaled lubi sobie potweetować... trochę smutno, że tylko jeden z dłuuugiej serii tweetów dotyczy Farmeramy (a mianowicie jej urodzin, tych zeszłorocznych zresztą).
A właśnie, gra już ktoś w Shards of War*...?
Ja mam gier bitewnych po kokardkę, więc nawet próbować nie będę

*najnowsza propozycja BP - wyjaśniam na wypadek, gdyby jakiś niedoinformowany przedstawiciel władzy miał wątpliwości

 

Ja trochę z innej beczki - przedwczoraj widziałam w sklepie zoologicznym kameleona. Śliczny był Tak się pięknie próbował upodobnić do podłoża. Uwielbiam kolor zielony, a ten na kameleonie był prześliczny

 

Witam kochani

Kameleony to piękne zwierzęta, mój jak spał miał kolor jasnozielony, jak się bał robił się prawie czarny, kiedy polował na szarańcze był żółto-zielony, ale nigdy nie widziałam żeby był różowy lub czerwony, nie wspomnę o kolorze niebieskim

 

Justyś proszę bardzo , kameleon kolorowy

ja wolę , cieplejsze

 

Chyba pokolorowany, a co do piesków to oczywiście, że najbardziej na świecie kocham moją Tesunię

 

jak masz jeszcze tego kameleona to możemy go trochę przemalować

Tesiuna z małych czy większych piesków?

 

Kameleona nie mam już. Tesia to 11-letnia suczka amstaffa, słodka, kochana i wierna staruszka, całe życie ma problemy ze zdrowiem, niedoczynnośc tarczycy, przez to też chore serduszko, alergie pokarmowe,trzy duże zabiegi na łapki itd, ale za nic nie zamieniłabym jej na innego pieska. Rano i wieczorem dostaje garstkę swoich leków, kilka dnie temu rozczuliła mnie jak o swojej porze sama próbowała je zjeśc, ale to dlatego, że zawsze po tym dostaje smakołyk, eh rozpisałam się, ale to mój ''skarbek''

 

moja Majeczka , mój skarbekjak żyła to też ciągle miała kłopoty ze zdrówkiem , bardzo mi jej brakuje

 

Nawet nie myślę, że kiedyś jej nie będzie, bo nie wyobrażam sobie życia bez niej. Współczuję Ci straty Majki

 

trzeba żyć dniem dzisiejszym , z dnia na dzień , umieć docenić co się ma

marudzę troszkę przeziębienie mnie dopadła

 

Marudz do woli, mi to nie przeszkadza, a choroby Ci współczuję, ja dopiero od soboty czuję się zdrowa , bo grypa też mnie dopadła, leżakuj w łóżeczku, pij ciepłą herbatę i połykaj sobie troszkę rutinoscorbiny, powinno pomóc