W oczekiwaniu na kolejne GT

Witam
Co ja tu czytam znowu wybieramy się do Hamburga ? I naprawdę chcecie iść znowu pod przywództwem facetów ? Już nas raz wykorzystali , oszukali i zdradzili . Chyba , że nowe szefostwo dla niepoznaki zmieni swój image na panujący tu pielęgniarski



i ruszymy razem w przebraniu . Oczywiście zmienimy napis na transparencie na "CHCEMY G&T NATYCHMIAST "

 

Ta, zawsze ja
Kurcze chyba się zacznę uczyć tego węgierskiego
Wujaszek ledwo zipie, morduję go o niemieckie i angielskie wersje, bo to mu zawsze lepiej wychodzi... ale na razie to wiem tyle, że kameleony będą jak zwykle, dwie misje stałe i jedna taka na start hodowli.
Z tym lasem to nie mam pojęcia, o co chodzi, chyba trzeba tłumaczyć wszystkie posty wstecz, litości
To może być jakiś ichniejszy idiom czy coś takiego, czort wi.
Gretka, czy ty musisz koniecznie do tego JosJonasa zaglądać...? Chyba mi to specjalnie robisz

 

To szef poprzedniej wyprawy was wykorzystał, to jest Fascynujące, a niby taki spokojniutki

Na transparencie pasuje "Chcemy GT na Gwałt"

 

A ja zrozumialam, ze stroj pielegniarki zostal odrzucony, co by za bardzo nie czarowac plci przeciwnej(moze to i lepiej nie bedziemy wiecej sprawdzac, kto pielęgniarz a kto pielegniarka) i teraz to ma byc ponoc dress code tylko jaki??? szefowa nie powiedziala i rzeczowe argumenta, ok za tym to ja zawsze jestem

 

A jak Niemcy przetłumaczą transparent w googlach i wyjdzie im , że chcemy G&T albo Gwałt ?

 

Mąż mi zaniemówił tak gruchnęłam śmiechem

 

Świetnie tłumaczysz bo masz układy z wujkiem a JosJonas to taki wiarygodny gość choć parę razy wprowadził mnie w błąd, np. z żurawiną zamienioną na kapustę..

a to dzisiejsze tłumaczenie wujaszka:
Az lehet, hogy be nem viszel az erdőbe, de hogy ki sem hozol bennünket, az is biztos. Azt nem tudom, ki mit ért időkorlátos feladaton, de aki eventezik, annak az az időkorlátos feladat, ami Kukorinak. A másikat ideiglenes feladatnak nevezném.

Fatermés nem kell, ezt legalább egyértelműen kizártuk.

Szia!

Egy kicsit más egy event, és más egy gazdaköri feladatsor.

De tegyük tisztába akkor: a "Titokzatos" event ideiglenes feladat lesz, de nem időkorlátos.

Kaméleon kapcsán is a szokásos feladatokat kapjuk majd: két állandó gazdaköri és egy ideiglenes.


- - -
Być może, że nie zabierze mnie do lasu, ale to, że nie doprowadzi nas, to jest pewne. P Nie wiem, co to ma zadania ograniczone w czasie, ale to impreza organizowana w zadania ograniczone w czasie, który Kukorinak.Drugi nazwałbym pracy tymczasowej Muzyka.:

W drzewie nie ma przynajmniej ten jest wyraźnie wyłączone.

Cześć!

Trochę inna niż jeden rok, i wiele innych ćwiczeń obwodów.

Ale bądźmy jasne o "tajemniczym" Impreza będzie tymczasowa praca, ale nie ograniczony.

Następnie należy podać typowe zadania w związku z obwodu kameleon gospodarze dwa stałe i jeden czasowy.



-- --
I jak to rozumieć? Oceńcie sami..albo pójdziemy do lasu albo zaczną nas wieszać na drzewach..hahah

..ale to może być tak,że jak wykonamy czasówkę to dostaniemy w nagrodę te 3 nowe drzewa na wsypie..jednak to nie jest realne bo Pan V. to skąpiradło

 

Na czarno wyróżnione najpiękniejsze słówko - jest cóś takiego??

 

Ten las się powtarza w kilku postach... dlatego podejrzewam, że to może być jakiś idiom, jak u nas "wyprowadzić w pole" na przykład, może u nich jest do lasu

Wujaszek na polski tłumaczy prześlicznie
Niestety ten węgierski to jest taka zaraza, że nawet na niemiecki słabo wujaszkowi idzie.

Aha, kukori to nick jakiegoś usera, pewnie kukorinak to będzie odmiana tego nicka albo coś w tym stylu.
Kto wymyślił język węgierski...? Chyba ten sam drań, który wymyślił wymowę języków skandynawskich

 

Kukorinak. to nick osoby na węgierskim forum..

To jednak jesli wykonamy event to nie dadzą nam nagród a wyprowadzą w las i...kaput..

 

Już nic nie mówię, bo jak was czytam po kilku drinkach to mam nieustannego banana na buziolu

 

Egy kicsit más egy event - Niewiele różni się od jednego zdarzenia (prawdopodobnie nie bedzie sie roznic od innych eventow.) A misja bedzie nieograniczona czasowo.

Nie, to trzeba by bylo tlumaczyc slowko, po slowku, taki ten jezyk dziwny i kilka postow wstecz.

 

W sumie to właściwie już tylko to pozostało, prawda...?
Całkiem nowa mechanika się szykuje, prowadzimy delikwenta do lasu, przywiązujemy do drzewa, humanitarnie zasłaniamy oczy jakąś szmatą i -

 

To może odpuśćmy ten event ... dłużej w tym Hamburgu zabalujemy a jak wrócimy to się zobaczy czy są jeszcze żywi.
..furmanką to my najwcześniej w czerwcu wrócimy...

i zagadka jest...


http://hu.bigpoint.com/farmerama/board/index.php?threads/pletykagang-ahol-jónásné-is-szabadon-szárnyra-kelhet.11086/page-453

Teraz wszystko jasne, widać na końcu gałęzi,że ja tam wiszę ..(znaczy na końcu pierwiastka..)

 

Odpuszczanie eventów mam opracowane do perfekcji, chętnie odpuszczę

Balowanie w Hamburgu jakoś mi się średnio kojarzy, nie pamiętam dokładnie, dlaczego... to ma chyba związek z jakąś konkretną dzielnicą czy okolicą tego miasteczka
Furmanką jedziemy...? Uff, no ja nie wiem, czy to jest dobry pomysł
Mamy być rzeczowi, profesjonalni, wyniośle chłodni - i gdzie tu pasuje ta furmanka, ja się pytam

Ale na powrót furmanka będzie w sam raz, pojedziemy bocznymi drogami, bo na te główne furmanek pewnie nie wpuszczają, pozwiedzamy okoliczne gospodarstwa rolne, podpatrzymy nowe metody uprawy roślin i chowu oraz hodowli żywinki... sam smak

 

No Zuzanko droga, przecież my prości ludzie ...wieśniacy...rolnicy..to czym mamy jechać? ciągnikiem? toć lepiej furmanką bo trochę się dotlenimy a jechać będziemy polnymi drogami.. Jak dotrzemy do Hamburga to ubrania tylko zmienimy na takie odświętne i do siedziby BP..

 

Tacy tam wieśniacy
Zresztą liczy się tylko to, że my nie jesteśmy petentami - jesteśmy klientami, niezadowolonymi klientami firmy.
Musimy wyłożyć, dlaczego nie jesteśmy zadowoleni, przedstawić nasze postulaty, podsunąć firmie sposoby rozwiązania nękających ją (czyli firmę, a nie nas) problemów - a później wysłuchać tego, co oni będą mieli do powiedzenia.
Wysłuchać owszem w skupieniu, ale bez uśmiechu, żadnego spoufalania się.
Egzystencja firmy zależy od klientów... i warto fakt ten dobitnie przypomnieć różnym panom Varunom, Khaledom i innym takim.

Najgorsze, co można zrobić, to ustawienie się w pozycji petenta, takiego, co to (sztywno, równo, z bukietem w ręku - czyli wg dzisiejszej nomenklatury wystrojony jak szczur na otwarcie kanału) przychodzi o coś prosić.
My nie prosimy - my stawiamy ultimatum

 

Tak moze byc? Czy moze lepiej z tym GWALTEM ???

 

No to napiszemy " McKwacz albo GT albo Gwałt " i Balona mamy

 

Piękne
Ja bym tego gwałtu nie dawała, zwłaszcza że w innych językach to nie wyjdzie
Z tym, że tak w ogóle to pochody i demonstracje to owszem świetna zabawa, ale ja bym jednak szła w kierunku twardych negocjacji, nie festynu ludowego.
Negocjatorów traktuje się poważniej, niż pochody z transparentami i śpiewem na ustach