Unga-Bunga

Brawo Iga tak trzymaj.

 

Fajny mecz był, Lys robiła co mogła - i to z uśmiechem (kiedyś Jaśminka potrafiła się uśmiechać mimo przegranej, no ale wtedy gra sprawiała jej frajdę, teraz stawki rosną i Jaśminka robi się zła i zacięta... szkoda trochę).
Lys póki co sympatyczna, zobaczymy za rok - dwa.
A Iga - jak ta nasza dawna Iga, miło popatrzeć.
Chociaż po tym trudnym roku ja się ciągle jeszcze boję jakiegoś załamania. Tfu tfu odpukać oczywiście.
Panna Tauson o przedziwnej konstrukcji od pasa w dół nie powinna stanowić większego zagrożenia, ale jak wyżej - tfu tfu itd.

A tak poza tym sporo się zadziało, znowu parę nazwisk zniknęło z listy, pulpet, Królowa Pegula, ulubiona Emma Aladdina...
... właśnie, ta Anisimova, zabawne: tak ją wszyscy pocieszali po tym Wimbledońskim rowerku, że najwyraźniej uwierzyła w siebie. Ciekawe, kto ją w końcu wymiksuje

***

Pijawka sobie odpuściła Montreal po serii przemądrych wypowiedzi. Pewnie teraz znowu się doucza z tej psychologii wykonania i procesu i jak wróci, będzie bzdurzyć jeszcze bardziej.
Cóż, pijawka tworzy nie tylko własne zasady - ona tworzy nową psychologię złożoną z nieznanych słówek. Poza słówkami treści tam niewiele, ale może coś dokomponuje jeszcze.
Wielka gwiazda, ech.

***

Wiktorowski jako trener Osaki (na razie na próbnym) zrobił się niebywale aktywny, bije brawo, macha pięścią, uśmiecha się.
Ciekawe czego nauczy Osakę w sprawie Igi (bo on jednak sporo wie).

***

Znacie focaccię...?
Najmniej wymagające pieczywko świata, żadnego wyrabiania.
Jedyna wada: taka wymieszana nieapetyczna rzadka breja powinna stać w lodówce przez całą noc.
Zgroza.
Ale znalazłam i przetestowałam rewelacyjny przepis na prawdziwą focaccię, która sobie rośnie max 2 godzinki.
Kto zechce, niech wypyta wujaszka albo te nowomodne inteligencje.
Focię podrzucam:

​

Zdecydowanie warto.


EDIT: Mboko wygrała z Coco
Pomór jakiś.

 

Muszę przyznać, że Mboko jest niezła, jak tak dalej pójdzie to strach się bać, ona ma dopiero 19 lat

 

Znalazłam w necie taki wywiad z niejakim Leśnodorskim.Trzeba mieć tupet i być totalnym ....... nie napiszę bo to niecenzuralne ,ale wkurzyłam się.Nie ma to jak ogrzać się w cieniu sławy ale Idze do pięt nie dorasta nawet do noszenia Jej rakiety się nie nadaje.To jest fragment ale ciśnienie mi podniósł. Jest tam miedzy innymi o Darusi,którą Iga odziedziczyła w spadku po Jego córeczce.Może czeka na gratyfikację od Igi?

 

Niezła, fakt. Gdyby była Amerykanką, mogłaby już zacząć wygryzać Gauff z zaszczytnej pozycji następnej Sereny
Jako Kanadyjka ma znacznie mniej szans na to miano

A z drugiej strony - sporo ostatnio tych młodych zdolnych... a później a to kontrakty reklamowe kuszą, a to mental siada przytłoczony własną wspaniałością... i znikają te królowe jednej nocy (albo turnieju).
Ale oczywiście pannie Mboko życzę jak najlepiej.

Też to przed chwilą znalazłam.
Kolejna historia z serii "klasy nie kupisz".
Jeśli ten koleś naprawdę "utrzymywał Igę przez dłuższą chwilę" na początku jej kariery, to fajnie... ale wypominanie tego dziś to okropny obciach.
W dodatku podrzucił Idze zgniłe jajeczko w postaci pijawki.
No naprawdę nie ma się czym tak przechwalać.
Bo chyba nie zamierzał się chwalić, że jest tandetnym palantem...?
Pożarł się o coś z tatusiem Świątkiem i na Idze się odgrywa, fuj

***

Keys po ciężkim boju wymiksowała Muchovą.
Chyba się nawet z tego cieszę.
A teraz trzymam kciuki za Sevastovą, choć szanse raczej mizerniutkie. Nie żeby Osaka była taka super, raczej po wykopaniu Peguli Sevastovej niewiele już sił zostało.
No ale z Pegulą też pierwszego seta przegrała - więc trzymam te kciuki.
Czy muszę wspominać, że Osaki też nie lubię...?


EDIT: cóż, biedna Sevastova. Ale zasłużona, Pegulę wykopała.

EDIT 2: Ech
Iga

Czy jakiś fachowiec zechce to podsumować...?

 

tu nie ma zmiłuj

forhand "ślizgał" się na rakiecie, stąd te parometrowe!! auty
naliczyłem ich 12, czyli 3 gemy "w prezencie"

pierwszy set wyrównany, chociaż Iga cały czas goniła wynik
tie-break "umknął"

Iga wyraźnie lepsza, ale Clara skuteczniejsza
jak to się kiedyś mówiło "wypykała" IgE - mecz był do wygrania

teraz Cincinati - rozgrzewka przed US Open

Leśnodorski to ZERO klasy (wystarczy popaczać na jego facjatę prostaka)
sfrustrowany utopioną w Legii kasą i beztalenciem córuni
teraz sponsoruje Motor Lublin (11 miejsce w Extraklasie od sezonu 2024/25)

jaka kasa, taka klasa

_____________________________

 

Tak sobie myślę, że załamanie zaczęło się przy stanie 6:5, były duże szanse na 7:5 dla Igi.
I przepadło, mental parę kilometrów w dół.
Dlaczego?!
Już było tak pięknie w Wimbledonie a tutaj -

Pewnie że mecz był do wygrania.
Iga była lepsza technicznie (no, jeśli nie liczyć tych niewymuszonych błędów, a sporo tego było). Na pewno lepiej się ruszała (panna Tauson głównie się snuje, to chyba jej sposób na grę). Ale wyszło jak wyszło - moim zdaniem znowu zawinił mental, czyli to, co było w pierwszej połowie sezonu.
Mam nadzieję, że się ze mną zgodzisz: Iga automatycznie przeszła na ten tryb sprzed Wimbledonu, i technicznie, i przede wszystkim mentalnie. Znowu mieliśmy powtórkę z bezradnego rozkładania rąk i całej reszty tej mentalnej niemocy. Bezsensowny pośpiech zmienił się w totalny popłoch i tyle było naszej Igi.
Dlaczego, jakim cudem, co się znowu stało?

Nie znam się za bardzo na Motorze Lublin, ale raczej się domyślam, że ciut niższa ranga od Legii, to 11 miejsce w Extraklasie.
Pan Leśnodorski ma pretensję do wszystkich o wszystko, a dodatkowo ucieszyłby się, gdyby mu Iga zwróciła tę kasę rzekomo "zainwestowaną" w jej karierę, z uczciwymi ustawowymi odsetkami oczywiście. I jeszcze parę baniek górką za bezcenny prezent w postaci pijawki.
Frustrat i prostak... właściwie dlaczego ktoś z nim robi wywiady i publikuje te jego gorzkie żale?

***
No to jaki finał będzie, Mboco - Tauson...?

 

...albo Mboco - Osaka...

 

Nie wierzysz w moc i potęgę panny Tauson?!
(Wyjątkowo rozlazły egzemplarz jak na tenisistkę, przyznaję )

Wolałabym zresztą, żeby Osaka nie dotarła do finału - niejaki (znany nam skądinąd) pan Wiktorowski okropnie się do niej przymila i łasi, wyraźnie zależy mu na stałej posadzie.
Do Igi się tak nigdy nie przymilał.
Więc mu się finał Osaki nie należy i już.
Nigdy nie lubiłam tego kolesia

 

Znowu nie zobaczę żadnego meczu na żywo, oglądanie powtórek lubię tak średnio

---
A co do tego pana na L, jestem ciekawa, czy "dofinansowywał" tenis z własnej kieszeni , czy ze środków klubu

 

Powtórki są ok tylko wtedy, kiedy:
a) wygrywa Iga
b) spektakularnie przegrywa niesympatyczna faworytka.
Innych nie oglądam

A tak w ogóle to ciężkie czasy idą (dla Europy i innych takich okolic), teraz Cincy, później US Open i te siedliska wirusów.
Zaplanuj przestawienie się na nocny tryb życia

A to jest bardzo dobre pytanie.
Z tym, że odpowiedź jest niejako oczywista.
W pewnych sferach obowiązuje zasada: co wasze to moje, a co moje to moje.
Taki przywilej prezesa, jak nie koncernu, to instytutu, jak nie instytutu, to klubu.
Łubudubu

 

Chętnie bym to zrobiła, ale niestety się nie da, starszaki mają to do siebie, że wstają i chodzą spać o ściśle określonych porach, posiłki też co ~ 3h

 

Tak najoględniej, żeby nikogo nie urazić: długowieczność jest przerażająca.
No, w każdym razie mnie przeraża.

***

No i wyszło na twoje, Małgosiu - jednak Mboko - Osaka.
Paskudny pan Wiktorowski będzie miał kolejną okazję do demonstrowania zachwytu, ech.
A swoją drogą wizualnie to były bardzo ciekawe mecze, zwłaszcza ten Mboko (potężna o bardzo ciemnej skórze) - Rybakina (wiotka i blada).

To teraz na kogo stawiasz, na Osakę jednak...?
Ona ma coś nieprzyjemnego w wyrazie twarzy, takie sekundowe przebłyski jakby pogardy czy ironii.
No ale pewnie mi się wydaje.

***

Po tym Montrealu boję się Cincy. A wy?

 

Obejrzałam kawałek meczu Mboko i zgadzam się z tobą, jednak chyba Osaka.
Mboko momentami chaotyczna, no i ten bolawy nadgarstek...
Chociaż Mboko gra u siebie i kibice będą za nią, jednym slowem na dwoje babka wróżyła
Wiktorowski w tydzień zdziałał cuda

W Cincy będzie silniejsza obsada, zobaczymy

-----
Masz rację co do długowieczności, mnie też przeraża, ale pocieszam się, że ja jej nie dożyję

 

A wiesz, że jacyś żurnaliści, wielcy znaffcy tenisa, już tak piszą...?
Chyba głównie polscy, bo takich znaffców jak w PL to nigdzie nie ma

***

Pijawka wizytowała Parlament.
W towarzystwie psiapsióły.
Zaowocowało to serią selfies. Są ludzie, którzy fajnie wyglądają na selfies - i są też tacy, którzy wprost przeciwnie. Pijawka należy do tej drugiej kategorii.
Na fociach doklejono światłe wypowiedzi ociekające bełkotem, w najlepszym stylu tej specyficznej grupy quasipsycholożek posługujących się wyłącznie quasipsychologiczną nowomową. Zabawnie nawet wyszło.

(Psiapsióła pijawki tytułuje się doktorem czyli dr, nauk podobno społecznych. Za moich czasów te literki przed nazwiskiem przysługiwały wyłącznie osobom, które pomyślnie przeszły formalną, długą i skomplikowaną procedurę oraz spełniły liczne wymogi, też formalne. Teraz widocznie jest inaczej, bo dr psiapsióła jest tak naprawdę dopiero doktorantką. No ale ten doktorat to pewnie szybko będzie, jeśli psiapsióła uzbiera kasę na Marlenę... tego, chciałam powiedzieć Collegium Tumanum, szacownego spadkobiercę Marleny, zwanej też WUMLem - info dla tych, którzy o tej Marlenie nie poczytali w jakimś tutejszym wątku, moim albo skumplowanym.
Ale to tak na marginesie tylko.)


EDIT: no i jednak Mboko
Ciekawe, czy pan Wiktorowski mimo to złapie tę posadkę na stałe.
To teraz czekamy na Cincy i Urynę w stanie mentalnym mocno średnim

 

W Cincy nasza przyjaciólka Collins już się pożegnała z turniejem, Putin też...
Iga gra jutro o 17-tej, zupełnie przyzwoita pora

 

Putin jest paskudny, ale naprawdę wredna jest jak wiadomo panna Collins, więc też się cieszę, że już po niej - pancernik Townsend dała radę, brawo.

Co do godzin meczów, to później będzie gorzej, na razie trzeba odsiać ten tłum kwalifikantek, a do tego jest weekend, większe szanse na frekwencję i zainteresowanie stacji tv przez cały dzień. Kasa, misiu, kasa.

 

No to 1/32 finału za nami.
Proszę Zzizzie - termometr

 

Z racji wakacji i niezbyt pasujących mi godzin transmisji, praktycznie w ogóle nic nie obejrzałem. Jedynie poczytałem relacje i opinie. Natomiast właśnie trwa turniej Saudi Arabia Masters.
Mateusz Baranowski przegrał już pierwszy mecz i odpadł z rywalizacji. Niestety jeszcze musimy poczekać na jego pierwsze zwycięstwo i punkty rankingowe.
Antoni Kowalski wygrał pierwszy mecz W kolejnej rundzie zagra z Yuan Sijun. Na Chińczykach się nie znam bo nie mogę zapamiętać ich nazwisk
Michał Szubarczyk wygrał dwa mecze. Warto wspomnieć, że jest to historyczne zwycięstwo bo został najmłodszym w historii zawodnikiem ze statusem zawodowca, który zwyciężył mecz w Main Tourze W kolejnym meczu już łatwo nie będzie bo zmierzy się ze Stuartem Binghamem, zawodnikiem, który ma na koncie tytuł mistrza świata.

 

I nawet więcej za nami, Kostiuk leczy nadgarstek
Goździk posiany
(To mój najdłuższy badylek, proszę się nie śmiać )

Oni mi to robią na złość.
Nie mogliby organizować turniejów w trochę innych terminach?!
Teraz mi to koliduje z tenisem, który ma jedną przewagę nad snookerem: mecze najczęściej jednak trwają ciut krócej

Ale Mateusz będzie mógł jeszcze gdzieś zagrać w tym sezonie, tak...?
Sukcesy Polaków cieszą jak zwykle (brawo zwłaszcza ten historyczny małolat), ale w związku z Cincy będę musiała sobie wybierać mecze do oglądania.
A ponieważ ciągle jeszcze brakuje mi i wiedzy, i cierpliwości, powybieram mecze gwiazdorskie

***

Dzieje się.
Z ciekawszych rzeczy to ja tylko odnotuję omdlewanie Urynki w meczu z podziarganą Marketą, w pierwszym secie oczywiście.
Urynka standardowo omdlewa (teatralnie, jako ta artystka ze spalonego teatru objazdowego), ale tym razem - tak na moje oko - dawały jej się we znaki pozostałości samogonu używanego do leczenia zdeptanego ego. Poddani tego pana z pałacu w Mińsku na ogół nie zdają sobie sprawy, że spustoszenia powodowane przez taki samogon utrzymują się w organizmie znacznie dłużej, niż mierzalny poziom krwi w alkoholu w żyłach, o czym Urynka się boleśnie przekonała walcząc z zawrotami głowy, nudnościami itd.

No i oczywiście pijawka.
Pijawka w takim ubranku, żeby się wyraźnie odróżniać od reszty teamu, a do tego usadowiona w tylnym rzędzie byle dalej od Wima.
No i oczywiście wspominani już tutaj polscy znaffcy zauważyli, że to właśnie pijawka uratowała mecz Igi wydzierając się z tego tylnego rzędu, gdyby nie jej wrzaski, już by było po Idze.
Ile pijawka za to płaci tym żurnalistom z bożej łaski...?

***

Truskawki liofilizowane zauważyliście już w sklepach...?
Ciasteczka z takimi truskawkami to poezja, a robi się je w max 20 minut