Unga-Bunga

Najbliżej mi do fantasy i sf, ale z innymi gatunkami też romansowałem
Poza wspomnianymi kryminałami (Agatha Christie, Artur Conan Doyle, Joanna Chmielewska) "próbowałem" westernów Karola Maya, literatury sensacyjnej i okołosensacyjnej (John Grisham, chyba wszystkie wydane pozycje Vincenta Severskiego, dwie serie Marcina Ciszewskiego), paru horrorów Stephena Kinga, 4/5 cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek (nie wiem, do jakiego gatunku to zakwalifikować... powieść obyczajowa? historyczna? biografia?) Carlosa Ruiza Zafona (4/5, bo piąta część się pojawiła, gdy już pierwsze cztery miałem przeczytane).
Za świetną książkę uważam też autobiografię Życie z pasją Włodzimierza Szaranowicza. Słuchałem jej czytanej przez Piotra Fronczewskiego. Robi wrażenie, jakby sam pan Szaranowicz osobiście opowiadał historię swojego życia. Historię niezmiernie ciekawą i opowiedzianą pięknym językiem. Sama książka nie jest przesadnie długa i myślę, że jeszcze parę lat temu mogłaby być z niej całkiem niezła lektura szkolna. Parę lat temu, bo dla dzisiejszej młodzieży Włodzimierz Szaranowicz, to jak dla mnie Bohdan Tomaszewski - ano coś tam słyszałem, że, parafrazując Witolda Gombrowicza (którego Ferdydurke też czytałem), "wielkim komentatorem był"
Obecnym kandydatem do lektury mógłby być Wroniec Jacka Dukaja (ale to fikcja, więc trzeba wziąć poprawkę na prywatne zboczenie ).

Skądś trzeba czerpać wiedzę na temat tego, jakie książki zostały napisane

 

Tak, z Empiku i Newsletterów Ewentualnie z polecajek ludzi czy przeglądarki Google (albo innej jak np. Bing albo Yahoo).

O tak, Pan Fronczewski wszystko genialnie zarecytuje czy przeczyta Zagra z resztą też Wspomnijmy chociażby "Rodzinę zastępczą" czy "Akademię Pana Kleksa", ale w paru czarno-białych też grał (z resztą ze swoją koleżanką z planu - tak, tą z którą w "Rodzinie zastępczej" grali małżeństwo). Ale grzechem byłoby również niewspomnienie genialnego "Nie wycofuj się, inteligencjo"

 

Agatha, Conan Doyle (ale książki oczywiście, nie filmidła albo - o zgrozo - seriale), Chmielewska (wcześniejsza, przez Dzikie białko już nie przebrnęłam) - zdecydowanie tak. Westerny jakoś mi nigdy nie leżały, podobnie zresztą jak Grisham. King - właśnie, parę horrorów i niezupełnie horrorów (Zielona mila), na pewno nie wszystkie (zasadniczo raczej te starsze). Seversky oczywiście tak. Cmentarza Zapomnianych Książek nie znam, pana Zafona też (dużo tracę...? bo mogę to gdzieś zgarnąć jako e-booki, jeśli nie jest za bardzo zbliżone do sf/fantasy).
Szaranowicz - pamiętam. Tomaszewski - no daj spokój, przecież to legenda... podobnie zresztą jak pan Ciszewski
A biografie ogólnie nawet lubię (pisane, nie czytane - no, chyba że przez Baracka Obamę).

Aha, Gombrowicz - jakoś mi średnio pasował, nie pamiętam już, dlaczego. Może mój Przeszanowny Tatuś się tym zachwycał. Wolałam Witkacego (wiem, że to nie jest oczywiste skojarzenie). Z tamtych czasów - prawie wszyscy Skamandryci, w tym oczywiście mój prywatny idol, mistrz słowa Słonimski.

A poza tym oczywiście genialna Margaret Atwood, Joy Fielding (to są chyba powieści obyczajowe, ale bo ja wiem, trochę kryminalne też), Jonathan Kellerman (thrillery psychologiczne, co jeden to smakowitszy), oczywiście Ken Kesey jako autor Lotu nad kukułczym gniazdem (wolę książkę od filmu, ale film z genialnym Nicholsonem oczywiście bardzo doceniam), Joseph Heller (nie tylko Paragraf 22, także znacznie mniej znana Coś się stało). No sam widzisz - śmietnik. Aha, do tego jeszcze oczywiście My dzieci z dworca Zoo oraz - jak to się dziś mawia - w sumie równie przerażający sequel czyli Życie mimo wszystko.
Najnowsze to już rzeczy zdecydowanie lokalne, których zapewne nikt nie przełoży na polski.
A z polskich - ta ulotna literatura polityczna, co tytuł, to ban

Co z tego (poza tym ostatnim gatunkiem) nadawałoby się na lekturę szkolną...?
O, cała masa - no ale ktoś musiałby to przeczytać, starannie przeżuć i wypluć w postaci papki czyli materiałów pomocniczych dla ciała (pedagogicznego). Tyle z tym roboty... więc nie warto.

Aż sprawdziłam.
Oczywiście serial, wg wiki osiemnaście sezonów (łomatko).
No ale ty seriali nie oglądasz przecież

 

To jest hiszpański autor. Zmarł kilka lat temu. Podobno jego książki biją rekordy "poczytalności"
W Cmentarzu Zapomnianych Książek fantastyki jest tyle, że bohaterowie i wydarzenia są wymyślone, ale poza tym wszystko dzieje się w prawdziwym świecie. Ot fikcja literacka mocno osadzona w rzeczywistości. Mogłaby pasować do "śmietnika", który opisujesz
Żadnych smoków, elfów ani mieczów jedi. Trochę sensacji i kryminału, trochę romansu, trochę jakiejś nostalgii za tym, co było, a jednocześnie pokazanie, że było ciężko. Podobno świetne tło społeczno-historyczno-geograficzne powojennej Barcelony. Nie wiem, nie byłem. Ani w czasie, ani w miejscu. Mam 4 tomy na papierze. Może kiedyś przyjdzie pora na piąty. Każda książka stanowi odrębną całość i można je czytać w dowolnej kolejności. Łączy je jednak historia i czasem zdarzają się lekkie odniesienia do wcześniejszych wydarzeń.

Dla kogoś, kto ma dziś 18 lat, te komentarze Szaranowicza są co najwyżej mglistym wspomnieniem, tak jak dla nas komentarze Tomaszewskiego. O Ciszewskim czy Dobrowolskim nie wspominam, bo tych to słyszałem tylko w jakichś "starożytnych" archiwaliach

 

Brzmi ciekawie
Papierowe znalazłam oczywiście na allegro, ale są też e-booki na jakiejś stronce (nazwy nie podam, bo Kodeks karny): abonament i książki "na mojej półce", idiotyczne, nie chcę mieć "mojej półki" w żadnym serwisie. Na szczęście są też do kupienia... ale jeszcze się rozejrzę.

Tomaszewski to piękny głos i kultura rodem z Wimbledonu
Na żywo nie słyszałam, chyba jakieś nagrania - i wychwalanie pod niebiosa przez ludzi nieco starszych.
Ciszewski to też nagrania archiwalne, ale on był zdaje się zupełnie rozkoszny, przejmował się strasznie i czasem gadał lekko bez sensu z tego meczowego podekscytowania.
Dobrowolskiego nie kojarzę

Aha, wspominasz o mieczach rycerzy Jedi - no przecież Gwiezdne Wojny to ja kocham nad życie... choć nietypowo, bo nie te wcześniejsze, tylko te późniejsze, czyli nie 4, 5 i 6, tylko 1, 2 i 3.
Wiem, mądrzy ludzie kochają od czwórki.
Co poradzę, że te pierwsze filmy teraz robią okropnie tandetne wrażenie

 

Gauff gładko przeszła dalej....
Sakkari, Paolini, Kostiuk też
Osaka umoczyła drugi set 6:1 - może nie taki diabeł straszny?

adres fryzjera Coco chyba dostała od Sereny Williams

 

Ojej, jak dobrze że jesteś (i że ja tu zajrzałam przed tą skromną drzemką, która podczas turniejów i streamingów zastępuje mi sen).
Jesteś dla mnie autorytetem - proszę, oceń szanse pulpeta

Te umaczane drugie sety to w ogóle dziwna sprawa jest. A Osaka - cóż, póki co chyba troszkę przereklamowana.
Gauff (ona się chyba w ogóle zaczyna stylizować na Serenę) - może zajść wysoko, chyba że znowu przesadnie uwierzy w siebie (Serena tu nie pomaga raczej).
Sakkari - trafiła z formą, Kostiuk - spektakularne, ale bo ja wiem czy tak zostanie, Paolini w dużym sztosie (lubię ją, nie tylko za krupnik).

Więc jak widzisz szanse pulpeta bez neonowych ubranek...?
Ta komiczna postać gra naprawdę niezły tenis, no i tym razem czeka na Igę

 

Pulpecik już w 1/16 może wpaść na Igę....
jeśli ogra Potapovą albo Garcia w 1/32

będzie okazja, żeby ją trochę poganiać po korcie.
Nie można jej pozwolić na zainstalowanie własnej gry - jak uwierzy w siebie, to wymiata
a jak przegrywa, to się wqurza i cały świat jest winny
czasami komicznie to wygląda

Osaka była o włos od zwycięstwa nad Igą w RG - zabrakło dokladnie tyle opanowania ile potrafiła wykrzesać Iga w kluczowych momentach

odpadła moja faworytka - dziecię z Krasnojarska - i to dziwne, bo pierwszy set wygrała 6:1 !!
specjalistka od wygrywania pierwszych setów, żeby przegrać dwa następne!!
jej siostra wygrała wczoraj swój mecz - w 3 mozolnych setach

czekam na Jabeur - dzisiaj o 17H - trzeba obserwować jaka forma

Fręch i Linette będą miały ciężko - Haddad Maia i Switolina

Linette, jeśli upora się ze Switoliną, wpadnie na Jabeur w 1/16 - o ile przejdzie 1/32

 

Ech no pewnie ogra pulpecik przeciwniczkę w 1/32... chyba że nie dotrze do tej rundy.
Ona potrafi przegrać z kimś z końcówki rankingu.
Na przykład dziś gra z Tomljanovic (nie mam zbyt wielkich oczekiwań, ale każda przegrana pulpeta mnie bezinteresownie cieszy )
Zresztą w sumie pulpet jest tyleż komiczny, co uroczy w tym swoim świętym oburzeniu na cały świat
Ale ten bilans z Igą mnie jednak niepokoi, to jest taki moment psychologiczny.
(Ciekawy tekst o pulpecie jest na stronie WTA.)

Pewnie - ale po tym meczu jakby trochę przycichła, w RG wyszła na kort jako ta największa i najwspanialsza, Iga jej jednak lekko skorygowała ten samozachwyt. A teraz - mental powinna sobie wzmocnić.

Taa, syberyjskiej małolacie najlepiej wychodzą pierwsze sety, też mental do poprawy.
Swoją drogą w tym meczu ogromnie mi zaimponowała druga małolata, czeska. Naprawdę wyglądało, że się zaraz udusi - a jednak bardzo ładnie wygrała dwa sety. Kolejne groźne dziecko na kortach dla dorosłych.
A Erika wymęczyła wygraną, którą miał zaliczyć Wyjec. Dużo dalej raczej nie dotrze, jest słabsza od Mirry.

Dokładnie - z Ons to jest ostatnio tak, że albo świetnie wygrywa, albo odpada totalnie przez jakąś kolejną odmianę kontuzji.
A jak o kontuzjach mowa, to Muchovej też już nie ma w turnieju... dziś się okaże, jak zagra podziargana Marketa - no i śliczna Kalińska, której urodę niechętnie, ale jednak muszę pochwalić. Pegula przed chwilą wygrała, wreszcie złapała formę. No i ciekawi mnie, jak tam przewód pokarmowy Rybakiny, niedługo zaczyna.

(Aha, a jeszcze co do urody: nigdy nie zrozumiem tych Brytoli: uwielbiają ten rumuńsko-chiński produkt rodem z Toronto, na krótkich krzywych nóżkach, a własnej naprawdę bardzo ładnej i zgrabnej Katie Boulter jakby nie zauważali.)

Z całym szacunkiem dla Polek, raczej czarno to widzę. Linette vs Switolina - to już wystarczająco trudne, a Linette vs Jabeur - obawiam się, że zero szans.

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Witold_Dobrowolski_(dziennikarz_sportowy)
Komentował piłkę nożną, hokej i boks. Był też wieloletnim sprawozdawcą z kolarskich Wyścigów Pokoju oraz Igrzysk Olimpijskich. Współtworzył pierwszą, nadawaną po dziś na antenie Radia Katowice, audycję sportową w Polskim Radiu: Z mikrofonem po boiskach.

Najpierw przez ileś postów zarzeka się, że wszystko tylko nie fantastyka, a potem wyciąga takiego asa... I weź tu, człowieku, zrozum kobietę
Nie pozostaje nic innego jak kolejna sesja z Amerykańskimi bogami

 

Coś chyba panna Uchijima to jednak niewystarczający test formy Ons
(No, chyba że się jej kontuzja odnowi.)
A Iga - jak oceniasz...?

Przecież była mowa o książkach
Gwiezdne Wojny to dla mnie zawsze był film, miecze Jedi w wersji filmowej to balsam na mą skołataną duszyczkę
A tych jakichś książeczek, które powstawały po filmach, to ja nie czytałam i nie zamierzam.

***

Znalazłam piąty tom twojego Cmentarza - to jest pośmiertnie wydany zbiór krótkich opowiadań. Miasto z mgły.
Aha, kupiłam sobie na razie pierwszy tom, ale na amazonie na mojego kundla, po angielsku.
Nie żebym miała coś do polskich przekładów, ale na angielski całą serię tłumaczyła jedna osoba, to lepiej rokuje.
Jak odsapnę po tenisie, zaraz się w to wgryzę

 

Ons zwinęła mecz poniżej godziny!!
ale to prawda, że trudno oceniać na podstawie tego meczu

Iga? - jak zwykle!!
niebotyczna koncentracja
nie jest to taka totalna dominacja jak w Paryżu, ale myślę, że będzie dobrze
ten spinowy forhand jednak ma we krwi
gdyby uderzała tak płasko jak Jabeur, to nie byłoby zmiłuj

Marketa nie dała rady

 

Kryjesz więcej takich fantastycznych niespodzianek?

 

To był pierwszy mecz na trawie w tym sezonie, z początku było widać, że Iga jednak trochę spięta i gra tak w połowie drogi między mączką a trawą.
I trochę się złościła, jak coś nie wyszło
No ale ci wszyscy mądrale, którzy straszyli Igę (i nas) panną Kenin, mogą sobie teraz posiedzieć cicho w kąciku i podumać nad sensem życia.

Markety to mi nawet było żal - zupełnie nie dała rady, i to z zawodniczką raczej mało znaną.
Za to radość tej Hiszpanki - no naprawdę aż miło było na to patrzeć

Nie
Poza tym co się czepiasz, ja nie młody kolega i odróżniam książki od seriali

 

1/32 i 1/16 jest w zasięgu Igi
1/8 pulpecik jako danie główne - będzie ciekawie
to tu zobaczymy siłę psychiczną Igi - czy gdzieś w tyle głowy nie zakotwiczy ta upoczywa myśl

z drugiej strony przegrane z Osta miały swoje uwarunkowania niekorzystne dla Igi - tak się po prostu złożyło
nie był to efekt, że wymiata - jakoś później też nie wymiatała -
gra nieprzewidywalnie, ustawia się bardzo nietypowo i dużo ryzykuje
i jak rasowy jak pitt-bull jak złapie za łydkę, to już nie odpuści

Niektórzy gracze mają swoją Nemezis - Federrer już jako nr.1 przez pewien czas miał bilans 0:5 z Nalbandianem
nawet później, jak już był od dawna na szczycie, Argentyńczyk zawsze sprawiał mu problemy

nie bardzo jarzę, czemu specjaliści tak narzekali, że drabinka Igi trudna...

 

Akurat ten oglądałem za dzieciaka czyli dawno, dawno temu i parę lat temu powtórki nocami na Polsat2/Nickelodeon

Jest na ten gatunek specjalna nazwa - powieść historyczna I w sumie dobrze, że jest tam trochę fantastyki, bo inaczej to chyba już serio nikt by przez tę stricte historię nie przebrnął

Też odróżniam To, że granice są baaaaardzoooo cienkie, nie oznacza jeszcze, że nie

 

Jeśli obie panie dotrą do 1/8 (w tym Iga tak bezproblemowo, jak z Kenin), to teoretycznie siła psychiczna Igi powinna być wystarczająca na pulpeta... no ale ta Nemesis potrafi namieszać, jednak liczę na to, że ktoś wcześniej wykosi Ostapenko ot tak przypadkiem, czyli zdoła ją zdenerwować.
A co do tego lamentu o drabinkę, to cóż - eksperci bywają różni (podobnie zresztą jak żurnaliści, którzy ich cytują).
W komentach pod którymś ponurym wieszczeniem znalazłam coś fajnego:
"Dlaczego tenisowy plankton sprzed lat robi dziś za ekspertów"
Coś w tym jest (no dobra, poza panią Navratilovą może)

Patrzę sobie na rozpiskę na 03.07 - obie Polki, które wczoraj padły ofiarą deszczu... a poza tym same smakowitości do oglądania na większym luzie, bo chwilowo bez natychmiastowych konsekwencji dla Igi.
Gauff, Paolini i Sakkari powinny sobie poradzić... za to bardzo chętnie obejrzę Fruhvirtovą z Badosą (Badosy nie lubię ). Cóż, pewnie małolata jednak nie da rady, ale może...
No i oczywiście Osaka z Navarro - bardzo mi się Navarro podoba, ale to może nie wystarczyć na wygraną
Poza tym Kasatkina (nagły wzrost formy po wielu miesiącach nijakiej gry), ta straszna Raducanu (no nie polubię)...
... ogólnie ciekawy dzień.

4 lipca będzie (dla mnie) znacznie gorzej, fajerwerki są średnio kompatybilne z tenisem. Bierzemy z juniorem tablety, bo tenis na telefonie to katorga. Wolę wyglądać jak niepełnosprawna intelektualnie z tabletem w objęciach, niż przegapić coś ważnego

Hmm.
Pouczasz Zgredka w sprawie gatunków literackich...?
I to nawet nie wiedząc o co chodzi...?
Ech młody kolego, ty to się lubisz podłożyć

Przepraszam najmocniej, że co mniej więcej...?
Zechciałbyś to jakoś rozwinąć...?
To jakiś skrót myślowy miał być czy coś w tym stylu...?
Bo wiesz, wyszło dość słabo

 

Garcia albo Potapova są w stanie wqurzyć Osta na tyle, żeby ją ograć?
w meczu z Tomljanović dobrze widać siłę Osty - uderza bardzo płasko, ryzykownie, piłka pędzi z zawrotną szybkością tuż nad siatką...
nie ma czasu na dobiegnięcie
ile razy Tomlja "została" w blokach startowych albo zabrakło dobrych kilku metrów!!!!
jakby Potapova wyrzuciła Ostę, to dostanie szansę na rewanż za podwójnego bajgla, którego zaserwowała jej Iga na RG
w 40 min.
nie za bardzo w to wierzę, i ona sama pewnie też....

Osaka vs Navarro to będzie dobry sprawdzian młodej mamy....

no rzeczywiście - śledzić mecz na telefonie, nawet z duuużym monitorem to piłka może umknąć uwadze
zwłaszcza na Wimbledon

 

No patrzcie państwo, pogoda w UK jednak mnie lubi, niczego nie zaczęli beze mnie a ja się mogłam wyspać

Nieprecyzyjnie to napisałam, pulpecik złości się samoistnie jeśli jej coś nie wychodzi, a nie wychodzi niekoniecznie z winy przeciwniczki (sam piszesz, że gra ryzykownie).
Jak się pulpecik solidnie rozzłości na cały świat, to może przegrać nawet z moim juniorem (No, prawie )
Ale jasne, raczej do tego nie dojdzie.

(Na marginesie - coś dawno nie widziałam Tomljanovic, fajny typ urody i dobra figura, lubię. Przypomina mi taką aktorkę Ali McGraw, choć słynnej Love Story nigdy nie oglądałam).

Navarro ostra jest i szybka - życzę jej jak najlepiej, bo rozmaite młode mamy coraz bardziej mnie irytują (nie jako wózkowe w Ray Banach, tylko na korcie).

A znam takich, co mają tylko telefon, bo po co inny sprzęt, jeśli na telu wszystko widać. Nawet zarys kortu trochę widać

No dobra, startuje Linette.
Switolina, hmm... czy ja coś ostatnio pisałam o młodych mamach...?

 

Raducanu rozmieniła na drobne cały swój talent!!

W wieku 18 lat wygrała US Open, w finale zwyciężyła z Kanadyjką Leylah Fernandez, została rewelacją turnieju, który wygrała, rozgrywając 10 rund i nie tracąc w nich ani jednego seta.

i zorientowała się, że kasa za reklamy jest solidna i nie potrzeba trenować

(cyt.)
"Wydawać się mogło, że kariera Raducanu wystrzeli po tryumfie w turnieju Wielkiego Szlema. W sezonie 2022 przystąpiła do wszystkich turniejów wielkoszlemowych, jednak w żadnym z nich nie przebrnęła dalej, niż do drugiej rundy (w US Open 2022 poległa już w pierwszej). Sezon 2023 również rozpoczęła od porażki w drugiej rundzie. W rozgrywanym w styczniu Australian Open odpadła z Amerykanką Coco Gauff."

a miała "rządzić" z Igą


Ta dziewczyna jest marzeniem wszystkich marketingowców
~ Kelly Lundberg

i się zaczęło>
Tiffany, Dior, British Airways, Ewian, Porsche, Vodafone, HSBC - sami najwięksi
grube miliony!!

nieporównywalnie więcej niż na kortach!!

tylko jeśli to nie idzie w parze ze sportowymi sukcesami, to źródełko szybko wyschnie

________