Unga-Bunga

Działać będzie jeszcze długo. Tylko na ile jesteś pewien, że jesteś jego jedynym użytkownikiem? Że urządzenie nie zostało zarażone jakimś paskudztwem, które używa go do niecnych celów? W to, że ktoś cię podsłuchuje 24/7, to szczerze wątpię, ale już takie kopanie kryptowalut jest znacznie bardziej prawdopodobne. Albo podglądanie tego, co robisz, żeby cię nieświadomego odpowiednio sprofilować i podsunąć treści, o których byś sam nie pomyślał. Albo używanie telefonu jako zombie do zarażania innych. Ten pojawiający się napis skądś się wziął...

Tylko dlaczego w innych dyscyplinach nie ma tego problemu? Dlaczego nikt nie oczekuje ciszy jak makiem zasiał przy serwisie w meczu siatkówki? A taki koszykarz? Nie musi się skupić podczas rzutu?
Jedynie tenis chce się uważać za jakąś grę uprzywilejowaną...

Nie wiem, co ma do tego noc. Ale jeżeli jakoś szczególnie miałaby wymagać ciszy, to należałoby o tej porze nie rozgrywać zawodów pod gołym niebem.

Dla wielu firm cena telefonu nie stanowi znaczącego obciążenia ich budżetu. Najczęściej więc wybierają jakiegoś flagowca od Samsunga albo Apple, żeby mieć spokój. Nie jest to złe podejście, ale dla mnie nieoptymalne.

To wszystko racja. Dlatego podoba mi się Honor, choć na inne też patrzę

Piksele to ściema. Wiem, co piszę. W końcu mam sygnaturkę z tego filmu
A tak serio, to kto ma w domu urządzenie, które jest w stanie wyświetlić te 50Mpix oferowane przez aparaty smartfonów? Dla porównania: wypasiony monitor 4K ma raptem trochę ponad 8Mpix...
Zoom optyczny to też marketingowa bajka dla nieświadomych klientów. Wszystkie obiektywy w telefonie mają stałą ogniskową. Tyle że każdy inną. Można więc stosując różne obiektywy osiągnąć różne (ale zawsze stałe) przybliżenie. Każde inne jest realizowane cyfrowo. Albo w najlepszym razie hybrydowo poprzez zrobienie zdjęć przy użyciu różnych obiektywów i odpowiednie ich połączenie na drodze programowej. Co również istotne, to główny obiektyw zwykle oferuje najwyższą jakość, więc przełączenie się na ten z "zoomem optycznym" zwykle poskutkuje pogorszeniem jakości zdjęcia

Racja i nie racja. Optyka w Huawei P30 Pro została opracowana przy współpracy z inną legendą znaną z klasycznej fotografii - Leicą. Ale jednak obiektywy w telefonach i obiektywy w klasycznych aparatach fotograficznych to dwa światy. Z drugiej strony markowa firma co do zasady nie podpisze się pod największym chłamem.

Ja myślę, że to po to, żeby post wyszedł dłuższy
To jest rodzaj sztuki. Nie można użyć polskiego słowa. Nie można użyć obcego słowa z tłumaczeniem w nawiasie albo na końcu postu. Trzeba czytającemu zaserwować całą, jakże pasjonującą, historię

 

Coś ty się tak uwziął na moją aktualnie ukochaną dyscyplinę sportu, o której w dodatku wiesz niepokojąco mało...?
Zostawmy już ten temat, na upór nie ma lekarstwa, a ty najwyraźniej niedoszkolony

No właśnie - za mało wiesz, a mnie się już nie chce wyjaśniać, zwątpiłam

O przepraszam, za własny telefon płacę z własnej kieszeni. Nie kombinuję z żadnymi... hmm... funduszami, bo nie muszę i nie lubię.
Nawet mój chłopina jako urzędujący szef ma telefon służbowy kupiony przez firmę oraz drugi prywatny, za który sam zapłacił.
A guru za porady i inne usługi też dostaje kasę od nas, nie od firmy (chyba że serwisuje sprzęt służbowy).
Naprawdę nie wszyscy są tacy - jak to określić - zapobiegliwi

Coś w tym jest niewątpliwie

 

Nie miałem na myśli żadnej "zapobiegliwości" (piękne określenie)
Płacisz sama z własnych pieniędzy. Tylko człowiek, któremu płacisz
1. Wie, że cię stać i że nie masz wygórowanych oczekiwań
2. Chce mieć spokój i woli zaproponować taki sam telefon, jak do firmy

 

"Zapobiegliwość" to ukłon w stronę tutejszego Kodeksu karnego, czyli oczywiście treści w przebraniu
Zażyczyłam sobie numeru 1 w rankingu, bo lubię takie numery
A co dostają ludzie z firmy, to nawet nie wiem (bo ani trochę mnie to nie obchodzi)


EDIT (coś, co przeoczyłam przez ten pofinałowy ból głowy):

Łomatko, gdyby mi coś takiego wyskoczyło choć jeden jedyny raz, cały telefon niewątpliwie poszedłby do totalnej utylizacji.
Obstawiam albo kopalnię, albo zombie.
Brr.
No tak, przy takiej świadomości zagrożeń ze strony użytkownika to można sobie kopać i zarażać do woli.
Brr podwójne.

***

Dziś paryski Disneyland.
Dziecko ciekawe świata to przekleństwo.

 

"Powszechne przekonanie jest takie, że to najszybsza nawierzchnia na świecie, tymczasem to nieprawda. Szybsze są korty twarde, to tam piłka bardziej przyspiesza po odbiciu. W przypadku trawy chodzi o to, że piłka się na niej ślizga i odbija bardzo nisko - tłumaczył nam swojego czasu czołowy polski deblista, finalista US Open i Masters, Mariusz Fyrstenberg.​

Dokładnie to samo wynika z doświadczenia przeprowadzonego przed laty przez amerykańską korporację Cislunar Aerospace. Naukowcy zmierzyli, pod jakim kątem i jak wysoko odbija się piłka na różnych nawierzchniach. Wyniki pokazały, że legendarna szybkość trawy bierze się tak naprawdę z kątów odbicia piłki oraz wysokości i odległości, na jaką poleci po koźle. Wszystkie te wielkości są - ze względu na specyficzne właściwości trawy, jej miękkość, śliskość i sprężystość - najniższe. Piłka leci więc tak naprawdę wolniej niż na ziemi czy hardkorcie, ale pokonuje przy tym krótszą drogę. Jej prędkość w poziomie jest zatem większa.

Efekt jest taki, że kort trawiasty zmusza tenisistów do zupełnie innej gry. - Najlepszą strategią jest uderzanie bez jakiejkolwiek rotacji, co maksymalnie obniża i przyspiesza poślizg piłki. Z rotacją efekt jest odwrotny - tłumaczył Fyrstenberg, co wyjaśnia, dlaczego wychowani na ziemi mistrzowie topspina tak kiepsko (zazwyczaj) radzą sobie na trawie"

....a właśnie forhandowy top-spin Igi to jej zabójcza broń
przeciwniczki wolą nie uderzać na jej forhand
ze strachu, że wróci jako nienegocjowalny spin.

nie wiem dlaczego panuje przekonanie, że Wimbledon 2018 Iga wygrała dość przypadkowo, co potwierdza nawet jej ojciec?!?!....
uważam, że cały turniej zagrała obłędnie
znokautowała m.in. Raducanu 6:0, 6:1!!!! w ćwierćfinale!!

Po testach z wysiewem różnych gatunków traw, organizatorzy postanowili w tym roku "zwolnić" nawierzchnię (zmniejszyć jej szybkość)
więc lepiej dla Igi!!

pixele to nie tylko ściema - nie będę przynudzał technicznymi wyjaśnieniami, ale poczytaj o zależności pomiędzy fizyczną wielkością matrycy a mln. pix na niej "upchanymi" - to nie to samo co aparaty cyfrowe.
oglądając zdjęcia na monitorze różnic nie zauważysz - ale jak zaczniesz przybliżać obraz, to szybko wyjdzie na jaw, że zarówno ilość pix. na 1 linii, jak i wielkość matrycy to jednak nie jest ściema!!!!....
w optymalnych warunkach oświetleniowych każdy aparat zrobi dobrą "focię" na użytek portali
ale tylko nieliczne zrobią dobre zdjęcie - nie wspominając o słabych warunkach, braku kontrastu itp....

najlepsze flagowce mają tę samą lub podobną ilość mpix w każdym obiektywie
pewnie częściowo dlatego skłaniasz się ku HMagic bo ma 180 MPix w teleobiektywie?
S24 ma więcej!!
albo Sony Xperia I z matrycą 1 calową prosto z lustrzanki Alpha RX 100
a rozdzielczość to wciąż 12 Mpix
To pokazuje, że o ile postprodukcja jest ważna, to wciąż nie równa się po prostu lepszemu hardware'owi.

Jednak porównanie Leica do Hasselblada to jak porównać małego fiata do ferrari.
dwa różne formaty, inne matryce i zupełnie inny użytkownik.
Leica to "masówka" - Hasselblad to elitarna jednostka
mam jeszcze H500C z lat siedemdziesiątych!!!! (kupiony tanio od nieświadomego użytkownika zafascynowanego nowymi cyfrowymi Leicami i ich marketingiem opartym w 80% na nazwie!!) - 50 lat !!!!
najlepsze aparaty Leica mogą Hasselowi wiązać sznurówki!!!!

nie bez powodu na księżycu amerykanie używali tylko Hasellblada, a nie aparatu Leica - mniejszego i lżejszego co w przypadku misji księżycowych ma ogromne znaczenie (wszystkie Hasselblady, które wylądowały na księżycu tam zostały z powodów ograniczeń wagowych oczywistych - próbki księżycowych skał są jednak o wiele ważniejsze niż ziemski aparat)

_______________________________
_________________________________

 

Tak, wiem. Ciszej nad tym tenisem

Zażyczyłaś sobie, to dostałaś. Telefon z pewnością jest bardzo dobry, ale ja wolę samemu wybrać niż zlecić wybór komuś, kto zaproponuje "najlepszy dla wszystkich". Z pewnością będzie mnie to kosztowało znacznie więcej wysiłku włożonego w porównania, analizy, zastanawianie się, ale będę miał "najlepszy dla mnie". Być może okaże się, że ten "najlepszy dla wszystkich" będzie też najlepszy dla mnie, ale do tego muszę się przekonać samemu

Czyli piksele to ściema
No chyba że chcesz po zdjęciu modelki diagnozować, czy znamię na jej policzku to pieprzyk czy czerniak. Ale obawiam się, że same piksele do tego nie wystarczą.

No i sam piszesz, że telefon z dobrym aparatem 12Mpix potrafi robić lepsze zdjęcia niż z byle jakim, ale mającym 50 czy 100. Czyli jednak piksele to ściema

Te 12 Mpix na dzień dzisiejszy w zupełności wystarcza w zastosowaniach amatorskich. Więcej pikseli to tylko pokaz możliwości technicznych aparatu nie przystający do możliwości technicznych wyświetlenia czy wydrukowania zdjęcia. Na dodatek często te piksele są wsadzone na małą matrycę za kiepską optyką, co powoduje, że zdjęcia wychodzą ciemne, nieostre, pełne artefaktów i ze zniekształconymi proporcjami. To trochę tak, jakby przy zakupie rodzinnego sedana kierować się maksymalną prędkością 300 km/h. Owszem, można. Tylko gdzie nim pojedziesz?

Nie będę dyskutował nad wyższością marki X nad Y, bo to nie ma sensu. Jedynie zacytuję:

 

Kto by pomyślał, niejaki pan Macron skrócił mi ten europejski przerywnik - już jutro do domu, do reszty stada.
Nie powiem, nawet się cieszę.

I co, od tamtej wygranej zapomniała, jak się gra bez rotacji? Dziwne trochę.
Ale co tam, niech jej będzie, rodaczka jako królowa Paryża to dla mnie i tak wystarczający powód do dumy

Dwa nowe fajne teksty o Idze i spółce na The Athletic, widziałeś już...?

Ależ ja zupełnie samodzielnie przekopałam się przez rankingi i wybrałam tę Galaxy
Nie jest ze mną aż tak źle, żeby mi fachowiec musiał tela wybierać
Natomiast taki wybór nie jest dla mnie kwestią życia i śmierci, telefon to telefon, co tu analizować
Obróbką zdjęć i tak się nie zajmuję, bo i po co, nie moja broszka te wasze piksele.

 

No widzisz, ty oglądasz mecze tenisa i zastanawiasz się, jak kto szybko dobiega do piłeczki z drugiego końca kortu, a ja wolę ten czas poświęcić wyborowi telefonu, który będzie mi służył przez kolejne kilka lat. Ty się wczuwasz w każde zagranie, a telefon bierzesz pierwszy najlepszy. Do mnie dociera informacja "Iga wygrała. Znowu", za to pochylam się nad każdym pikselem aparatu i megabajtem pamięci. I obojgu nam z tym dobrze

 

OK, tenis jest out, piksele wygrały
W sumie spora ulga
(Aha, pewien spec od krypto twierdzi, że na telefonie się nie kopie. Wierzę mu, więc kopalnia odpada, zostaje zombie )

 

Iga wygrała,
pixele są be i totalnie nieistotne
więc kurtyna na tenis

a to na koniec:
https://www.youtube.com/shorts/9GRC2bM-J80

A MOD_Zgredek polecam Nokie 7650 z 2002 r.
z aparatem o rozdzielczości 1 MPix
przecież od tylu lat to ściema!!!!....te wstrętne pixele
kolekcjonerski "w pudełku" jest za ok. 700 pln
uszkodzony za 15 pln.
jest wybór
po co przepłacać za "ściemę"

do kiedyś tam....

 

Pewnie do Euro 2024 - w końcu to też sport Ba! Nawet występują tam nasi rodacy

 

To na koniec cudne
Choć niestety dobitnie pokazuje tę różnicę pokoleń

Oj tam zaraz kurtyna na tenis - kurtyna na Zgredziowe interpretacje co najwyżej
Stąd nas nie przegonią, Założyciel(ka) gdzieś w matrixie, a Małgosia tak jak my tenis lubi

Czy Iga w końcu będzie w Berlinie czy nie...?

A co do tego:

... to ja najbardziej kochałam tzw płetwę, to chyba była Nokia 3310. Ale nie pamiętam, czy miała jakieś piksele

***

Jak piksele, to może trochę o Photoshopie.
Kto znajdzie najwięcej wyjątkowo profesjonalnych photoshopowych poprawek na tej oto słit foci...?

​

Focia na moje oko słabopikselowa, ale przedstawia Wyjca z najnowszym żonatym narzeczonym.
No to szukajcie, na podstawie tej foci można podręcznik napisać, Photoshop dla (bardzo) opornych

Euro 2024 to piłka nożna jest, tak...?
Przynajmniej dźwiękowo mam to od dawna obcykane, od Polska gola, Polska gola, taka jest kibiców wola do Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało.
A nad stadionem unosi się oczywiście pieśń ludowa Koko Euro spoko, piłka leci dziś wysoko.

Nie zamierzam oglądać oczywiście, może finał.

 

organizatorzy twierdzą, że zagra
to tylko WTA 500, ale jeden z najlepiej dotowanych
będzie dobry trening przed Wimbledon, bo w Berlinie też trawa

pierwszy telefon z aparatem foto to Samsung SCH - V200
pojawił się w Korei w 2000 r.
rozdzielczość 0,35 MPix
i można było przechować do 20 zdjęć w aparacie!!!!
pierwsza Nokia z aparatem to dopiero 2002 i model 7650

***

nawet nie słabopixelowa, ale wręcz - jak kto woli - same pixele królują

trzeba uświadomić narzeczonego, żeby poprosił Arynkę o nowy telefon, bo ta Nokia 7650 to już prehistoria

a na podstawie tego zdjęcia nie da się ocenić wpływu Photoshopa, ponieważ:

* zdjęcie jest "spłaszczone", więc Photoshop nie odczyta historii
* za słaba jakość - tak twierdzi aplikacja do wykrywania działań Photoshopa - i pokazuje, że wg. jej wiedzy wszystko jest/mogło być robione

 

Ech te młode pokolenia (ile masz lat tak mniej więcej, Aladdinie...? Bo brzmisz doroślej od większości nałogowych użytkowników wszelakich aplikacji).
Liczyłam na to, że ktoś tzw gołym (proszę o wybaczenie) okiem wyszuka te co smakowitsze kiksy
Wszystkie focie Wyjca są spłaszczone (to tak na marginesie)... i moim zdaniem większość jest nieudolnie photoshopowana
Nawet aplikacji nie trzeba, żeby dojść do takiego wniosku (cóż ach cóż się wydarzyło z lewą dłonią narzeczonego...? że nie wspomnę o też lewym implancie wyjca - to tylko takie najbardziej widoczne przykłady).

A narzeczony podobno milioner (wielkie mi mecyje, milioner to dziś nic takiego, liczą się już tylko miliarderzy), produkuje jakieś zdrowe picie ze zdrowymi nasionkami czy ziarenkami w stylu chia albo acai, nie pamiętam. Ogólnie fuj.
Problem w tym, że nie wiadomo, czy ma rozdzielność majątkową z żoną

 

Ee, to ja bardziej od Nokii pamiętam tzw. "cegły", które były bardzo nieporęczne i tylko można było z nich dzwonić w sumie, nawet zrobienie dobrego zdjęcia niekiedy graniczyło z cudem

Mi coś w tej klacie z pikselami coś nie gra z kolei

 

zawsze brzmiałem doroślej....

gołym okiem, to możemy tylko przypuszczać
każdy widzi przeca co innego!!

bardziej chodziło mi o to, co realnie zadziało się ze zdjęciem.
są nawet programy - drogo!!, które, używając AI, rozkompresują ci każdy obrazek - jeśli był kompresowany
i przypiszą konkretne narzędzie i program, w którym było robione
na tyle skutecznie, że inne programy zobaczą historię
wystarczy wtedy odpalić i wszystko jest jak na dłoni

ale nie z takim obrazkiem jak ten Arynki
on "natywnie" jest uwłaczający

bo to że lewa ręka faceta jest zdecydowanie za nisko i "wystaje" z miejsca, gdzie raczej znajduje się inny organ - "treściowy" - to jest ewidentne, ale wzrokowo
może ma np. taką nadprzyrodzenie długą rękę - nie wiesz
a w niej kieliszek - za niedługo AI będzie wiedziała co pili

w najnowszym Photoshopie można robić cuda i to nie trzeba wielomiesięcznych kursów!!
każda część ciała może być zmodyfikowana dowolnie i domyślnie!!
każdy element sylwetki będzie wyglądał o wiele lepiej niż te wypocone na siłowniach
AI dobierze wymarzoną sylwetkę
sama twarz, to pierdyliard funkcji morficznych, wektorowych....co chcesz

to chyba kolejny żonaty narzeczony.
po tym jak poprzedni poczuł, że jest orłem i "wystartował" z penthouse hotelu w Miami....

 

Ech...

A tak w ogóle to chciałem zauważyć, że 1 Mpix to rozdzielczość telewizorów HD ready (1280 x 720 pikseli), które wciąż można kupić za kilkaset złotych. I uwierz mi, dobrze zrobione zdjęcia oglądane z odległości 2-3 metrów, z jakiej zwykle ogląda się telewizję, wcale nie wyglądają na nich źle.
Odległość z jakiej zwykle patrzymy na książkę, gazetę, czy wydrukowane zdjęcie to ok. 30 cm. Ludzkie oko przy takiej odległości ma zdolność do rozpoznawania ok. 300 dpi. Zatem na wydruku o wielkości 4 x 2.5" tj. ok. 10 x 6 cm będzie wyglądało bardzo dobrze. Może nie jest to jakiś gigantyczny format, ale przypomnę, że jeszcze na przełomie wieków większość zdjęć z "samopstryków" była wywoływana na papierze 9 x 13 albo 10 x 15 cm, a więc tylko jakieś 2-3 razy większym.
Naprawdę, sama liczba pikseli przy dzisiejszym stopniu zaawansowania techniki fotograficznej i metodach odbioru fotografii ma niewielkie znaczenie dla świadomego amatora, a powyżej tych kilkunastu milionów praktycznie żadne. No chyba że to amator, który patrzy na aparat tylko przez pryzmat tabelek opracowanych przez działy marketingu.

W jakości fotografii mobilnej olbrzymią rolę odgrywa oprogramowanie. Zauważ, że fotograficzne "bestie" mają zawsze mocarne procesory, mnóstwo pamięci i są najdroższe na rynku. Przecież gdyby było to możliwe, to przy obecnej konkurencji któryś z producentów już dawno by wsadził w obudowę jakąś wypasioną matrycę z byle jakim procesorem, sprzedawał w cenie średniaka i kosił równo wszystkie Samsungi, Apple czy Huaweie. A jednak tak się nie dzieje i telefon z przeciętnym procesorem robi co najwyżej dobre zdjęcia mimo takiej samej rozdzielczości jak topowe urządzenia. Ba, gdy procesor nie domaga, to producenci wybierają tylko jeden sensowny aparat, a resztę zapychają na zasadzie "my też mamy obiektyw makro, więc po co przepłacać?".

Przypuszczam, że to zdjęcie jest zrobione przez jakiegoś paparazzo całkiem niezłym aparatem tylko z dość sporej odległości a potem ratowane zoomem cyfrowym i 5 minutami spędzonymi z Photoshopem. W takiej fotografii nie chodzi o super jakość. Ważne, żeby dało się rozpoznać osobę. Celem jest jak najszybciej wrzucić fotę na jakiegoś odpowiednika Pudelka, opatrzyć sensacyjnym tytułem i paroma zdaniami na biegu wygenerowanymi przez Chata GPT albo płodnego copywritera. Czytelnicy klikną, reklamy się wyświetlą, kasę się zgarnie

 

No to po kolei, w grobie się wyśpię.

Nie ma. Wiem, że nie ma. Inne focie narzeczonego można bez trudu znaleźć na necie.
No chyba że ma rękę teleskopową
Ale nawet nie o to mi chodziło, tylko o bardzo dziwny kąt zgięcia dłoni w stosunku do przedramienia.
Utrzymanie takiego kąta jest możliwe praktycznie tylko wtedy, kiedy dłoń opiera się o jakieś podłoże (choć kielonek tak czy tak trudno trzymać).
Podłoże owszem nawet jest (jeśli dobrodusznie założyć, że żadna z postaci nie została doklejona), ale w sporej odległości - ławeczka, w którą zapada się Wyjec, chyba jednak ma jakąś głębokość.
To tylko jeden drobny fragmencik tego (drobnego) oszustwa - moim zdaniem wszystko zostało posklejane z różnych elementów, a zrobiono to - niestety - bez użycia o tego:

Cóż, obstawiam jakiś najstarszy i najprostszy Photoshop spiratowany jeszcze w Mińsku, ba, zapewne w kancelarii idola Wyjca, bo tam podobno wszystko z takich średnio oficjalnych źródeł pochodzi.

Podobno przed tym, który wyszedł przez balkon, był taki nawet oficjalny, kawaler albo już po rozwodzie - "po słowie" był z Wyjcem. Ale pewnie zarabiał za mało i nic z tego nie wyszło.
A ten balkonowy orzeł opuścił hotelowy pokój w taki nietypowy sposób pozostawiając po sobie sporo pustego szkła oraz rozmaite a to strzykawki, a to tabletki, a to proszek.
Zresztą to była Floryda (choć nie wiem, czy to komuś coś mówi), więc absolutnie wszystko jest możliwe.

Też fakt, klata jest bardzo napakowana, bardziej nawet niż u niejakiej panny Sakkari - i pięknie eksponowana na pokaz.
Podczas trzaskania selfie z drugą łapką dziwnie opartą o coś.
Kąt padania tzw promieni słonecznych (czysty romantyzm, takie określenie) też lekuchno przekoszony, ale to już drobiazg.

Teoretycznie słuszna teoria
Ale to jest focia z instagrama Wyjca (obcięłam napisy na dole i na górze)
Gorzej jeszcze: Wyjec z kielonkiem uniesionym do nieba to jest dość powtarzalny motyw
O doklejaniu (narzeczonego zresztą też) świadczą nieudolnie zamazane kontury i mnóstwo innych drobiazgów.

Cóż, na pikselach i telefonach się nie znam (skandal), ale focie Wyjca śledzę tak od dwóch lat, podstawowe wersje Photoshopa znam, więc oceniam ten obrazek z wakacji tak, jak na to zasługuje

 

Ja bym się wstydził wstawić takie zdjęcie. Na szczęście nie mam konta na Instagramie i nie muszę

Czy to czasem nie jest już masochizm?

 

Też nie mam profilu na insta, podobnie jak na fejsie i innych takich. Mam jakieś rzadko używane konta dostępowe.
Jedyny profil to ten na LinkedIn, zawodowy.
Social media nie dla mnie (a więc super telefon z super aparatem też średnio potrzebny, bo i tak nie mam gdzie się przechwalać czymkolwiek).

Czasami bywa, przyznaję.
Ale ogólnie chodzi o to, że serdecznie nie cierpię tego traktorzysty z implantami i skłonnością do wycia - więc każdy obciach w jego/jej wykonaniu sprawia mi złośliwą satysfakcję.

***

Psi sucharek przyniosłam najnowszy:

​

Przynajmniej bezpieczny z punktu widzenia Kodeksu karnego... hmm, w każdym razie taką mam nadzieję.