Unga-Bunga

Drodzy Ungusie... Nie przynoszę niestety dobrych wieści... Dziś się dowiedziałam , że nasza koleżanka Gosia- godia 17 nie żyje. Zmarła pod koniec 2018 roku. Zachorowała nagle. Chciała się pożegnać ale brakło sił i czasu... Nie potrafiła napisać a póżniej nie zdążyła `Dowiedziałam się od bliskiej jej osoby. Poprosiła abym Wam przekazała tą wiadomość. Strasznie mi przykro...

 

Nie jest to dobra wiadomość ,ale cóż boku se nie wyrwiesz

 

Ehhh ludzie odchodzą, często po cichu... ((

 

Przyszłam trochę odkurzyć i odśnieżyć.Nikt tu nie zagląda,czy zapomnieliście o tym wątku?
W tym szczególnym dniu życzę Wam
Cudownych,białych,miłych,radosnych,
pogodnych,spokojnych,zdrowych,
upływających w domowej atmosferze
świąt Bożego Narodzenia
oraz Szczęśliwego Nowego Roku
Farmerka Bogusia

 

Zastanawiałam się nad założeniem wątku, gdzie można by było pogadać o wszystkim i niczym i wtedy mi się przypomniało, ze taki wątek istnieje, choć lekko zakurzony i zapomniany.
Można o Idze i ciasteczkach, o książkach, dzieciach i zwierzakach, co kto chce.
Nikt nikogo gonić stąd nie będzie... no, chyba, że za duże szpile

=====

Iga wygrała następny mecz, jestem zachwycona i wynikiem i stylem, a najbardziej mi się podoba to, z kim wygrała

 

Małgosiu, jak miło
I jak ryzykownie
Jakby co, nie ma komu zażądać zamknięcia wątku

(Ogólnie - jakiś taki niesmak jednak pozostał. Zresztą nie ma o czym mówić.)

No ale sama popatrz co się dzieje: lajkować owszem lajkują (z umiarem), ale żeby coś napisać, to już nie. Taki mamy klimat.

Taa, szybko poszło - najkrótszy mecz w karierze i jeden z najkrótszych w historii French Open.
Cóż, rywalka niejako zasługiwała, zeszłorocznymi pokazami i prowokacjami.
A pojutrze podziargana Marketa, moim zdaniem niewątpliwie nieślubna córka niejakiego pana Gołoty.
Następna w kolejce... chyba jednak Coco.
Za to Wyjec ma jutro wielką niepowtarzalną szansę na ponowny łomot od Emmy Navarro.
I jeszcze Hubi wygrał, potem przegrał... niereformowalny jest ten Hubi niestety.

W dziedzinie ciasteczek u mnie stagnacja, za to mam przepis na najlepsze chicken nuggets czyli po polsku chyba nuggety z kurczaka.
Ale to już kiedyś tam, jak inni userzy rozkręcą tu wielką dyskusję na temat dowolny.

 

Wariacik uspokój się no Ja nie mogę kibicować bo zapeszam

Jak oderwiesz się od tenisa to napisz jak się miewa twoja psina albo psiny? bo chyba masz ich kilka? zdaje się że też kota? Nie pamiętam już, tylko Gordona pamietam.
Ja mam fioła na punkcie ptaków i jeżdżę rowerkiem na jeziora z lornetką poobserwować, ale marzy mi się dron, bo mam gdzie puszczać, (ludzie się wynieśli i natura odbiera co swoje) tylko szkoda że tyle pozwoleń trzeba na to

 

No niestety biurokracja jest wszędzie i często bardzo utrudnia załatwienie czegokolwiek

PS. @Odilia - w nie tak dawno zamkniętym wątku napisałem coś o książkach

 

No co Sprawdzałam, założyciel(-ka?) tego wątku chyba już tu nie zagląda.
Inna opcja, przetestowana (a szkoda) w Poczekalni, to skrajne podpadnięcie wątku w całości.
Jak będzie trzeba, mogę się przyczynić, podpadanie to moja specjalność, a treści u mnie dostatek

Gordon czeka już na mnie w Krainie Wiecznych Łowów, ale pewnie jeszcze trochę będzie musiał poczekać, na razie podoba mi się na tym padole łez, a do tego stado takie dość nieletnie, więc potrzebuje kogoś, kto opłaci personel.
(Za takie teksty już mnie tu kiedyś nazwano wyrodną matką, kocham to forum )

Teraz jest Tiny, też mastino napoletano, którą Gordon nauczył, jak działa to dziwne miejsce zamieszkałe przez stado, oraz Pancakes, czyli golden z nogami jamnika. Psy fajne są, zero kompleksów.
Kota nie mam, bo kot jak dla mnie za bardzo niezależny, a ja nie chcę być personelem żadnego kota
Za to w ogrodzie ostatnio zamieszkał kameleon, nie nasz, sam się zainstalował na drzewie i zagląda nam do domu. Psy się go boją, więc się koleś czuje władcą świata.
Kameleon jest facetem, bo ma na łebku trzy rogi. Może sobie gdzieś przygrucha kobitę i będzie do pięćdziesięciu młodych.
Ale może jednak nie

Dron super sprawa, ale ja bym w tej chwili nie ryzykowała z czymś takim w PL.
Nerwowe czasy, palec na spuście może zadziałać szybciej od tych synaps w mózgu

A ptaki to wspaniały obiekt do podglądania, choć dranie czujne są i na wszelki wypadek spieprzają na widok takiej np kamery. Gdzieś czytałam, że nakręcenie krótkiego filmiku o ptakach może potrwać parę miesięcy...
... no, chyba że chodzi o pingwiny
Wiem, że pingwiny jako nieloty są takie mało ptasie (mniej nawet niż kura - też nielot), ale jest taki genialny mini-serial, Penguins - Spy in the Huddle (po polsku podobno Pingwiny w ukrytej kamerze) z Davidem Tennantem (kurcze ta nieskończoność jednak się zakrzywia, od wieków nie myślałam o Tennancie a tu proszę - co chwilę mi włazi pod nogi) jako narratorem.
Jeśli pingwiny mimo wszystko bardziej przypominają ci ptaki, niż kelnerów, sprawdź to na Netflixie albo na Amazon Prime, bo podobno tam są.

Akurat w obecnej sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej to ja zawsze wolałabym biurokrację od dowolności, w każdym razie jeśli chodzi o wszelkie drony, kamerki czy antenki.

***

No niestety Wyjec nie dostał łomotu. Następna szansa - przerażająca syberyjska małolata, pojutrze.

 

Nie wiem, jak do podglądania, ale do podsłuchiwania są bardzo wdzięczne. Ostatnio zainstalowałem sobie aplikację do rozpoznawania, co za stworzenia co rano robią tak straszny rwetes. Działa całkiem zacnie. Potrafi rozpoznać drania już po kilku sekundach. Nawet poda link do Wikipedii.

Za to do zrobienia fotki takiemu owadowi wystarcza smartfon i krótki spacer w mieście

 

No i kto u ciebie tak śpiewa o świcie...?
(Poza ewentualnym sąsiadem powracającym z ciężkiej nocy poza domem oczywiście.)

Wow. Czy to jest ważka...?
I tak w mieście mieszka...?
Cudo

 

Sąsiad to robi remont mieszkania. Specjalnie czeka z wierceniem, aż zacznę spotkanie online
A z ptaków najgłośniej udzielają się słowik rdzawy i zięba.

Google mówi, że to samiec świtezianki dziewicy. Mieszka wszędzie, gdzie jest trochę wody.

 

Biedny ten samiec, całe życie z takim wybitnie żeńskim imieniem

 

No i przypomniałaś mi o pewnej grze, w której grało się pingwinem jako kelnerem Aaach, to moje wspaniałe dzieciństwo, które niestety już nie wróci

Szkoda, że to nie o nim Mickiewicz pisał

 

Pociesz się, że wszyscy tak mają.
No, w każdym razie dopóki wtórnie nie zdziecinnieją.
Więc nie trać nadziei, może i ciebie to spotka

 

Panie też są. Na dowód fotka niżej z dwoma samcami i jedną samiczką
Tylko w świecie zwierząt jest na odwrót niż w świecie ludzi. To częściej panowie się stroją na pokaz

 

No tak, ale za to Panie (np. samice modliszek) zżerają swoich partnerów

 

Panie wolą elegantów i tyle.
Inna ciekawa teoria: panie preferują dla siebie skromniejsze szaty chcąc uniknąć molestowania

Samiec modliszki został zaprojektowany jako jednorazowy. Więc nic dziwnego, że kończy jako przekąska.

 

dobrze by się stało, gdyby Saba wywaliła Rybę....
z dwojga złego wolałbym Sabę w finale.
Ryba ostatnio wymiata!!

Gauff kontra Jabeur - to może być bardzo ciekawe!!

a Iga? - podwójny bajgiel!! - czyli rowerek!!!!....6:0, 6:0
aż żal było patrzeć na Potapową
ale ma za swoje!!....
podczas turnieju w Indian Wells, w samym środku wydarzeń w Ukrainie, paradowała w klubowej koszulce Spartaka Moskwa!!
pieszczoszka tamtejszej władzy!!!!....

\edit.

jednak Coco odprawiła Jabeur....

Iga pierwszy set kontra Vondrusova - znowu bajgiel
może Iga powinna grać przeciwko facetom??!!
poważniejsze sprawy zaczną się w półfinale
ale czy aby na pewno zaczną się?/!!

a tu ciekawe statsy....

https://www.nytimes.com/athletic/5434962/2024/04/23/iga-swiatek-100-weeks-world-number-one-stats/

 

No niby wymiata, ale może znowu złapie jakąś biegunkę
A Wyjec jutro gra z tą dziwną syberyjską małolatą - byłoby bardzo śmiesznie, gdyby ta Mirra wygrała.
No ale pewnie nie ma na to szans.

Dokładnie. Pozowała w tym Spartaku cała dumna i szczęśliwa, a protestowała, że ją flaga ukraińska rozprasza, delikacik z Putlerlandii.
I jeszcze te wypowiedzi, że ją to ani ziębi, ani grzeje, co Iga o tym myśli.
No to dostała rowerek, niech jedzie do Moskwy pożalić się idolowi.
Paskudne dziewuszysko.

Coco się wreszcie robi coraz lepsza - ale ona się autentycznie kurczy ze strachu na widok Igi.
Jabeur mogłaby być trudniejsza, twardziel jest.

No właśnie - po Naomi to już można mieć poważne wątpliwości, czy cokolwiek poważniejszego się jeszcze wydarzy.
A Idze przydałaby się Triple Crown czyli Potrójna Korona, czyli Madryt + Rzym + Paryż, dotąd tylko jedna dziewczyna to złapała (nie pamiętam która, a w twoich statsach tego nie ma).

I statsy, i artykuł ciekawy, choć już lekko zdezaktualizowany, z kwietnia, a Iga coś ostatnio przyspieszyła no i tygodni coraz więcej.
Swoją drogą ten koleś, który pisze teraz o tenisie na The Athletic, pisze bardzo dobrze i rzeczowo.
(Też masz subskrypcję...? )

***
To jak oceniasz szanse syberyjskiej małolaty na wykopanie Wyjca...?
Wiem, mało prawdopodobne, ale nadzieja umiera ostatnia
Ryba też mogłaby wreszcie złapać to zatrucie jakimś sushi, podobno jada to codziennie