Klub tematów oderwanych od siania sałaty

Rany krasnoluda. Jak mając wyższe wykształcenie można tak pisać? Toż to w starszych klasach podstawówki za taki styl grozi ocena niedostateczna, a nauczyciel w liceum nawet by nie doczytał do końca pierwszego akapitu
Proponuję zajrzeć do Regulaminu forum i zapoznać się z fragmentem dotyczącym języka. Tym razem tylko ostrzegę bez poważniejszych konsekwencji, ale następny bełkotliwy post, który zobaczę, wyląduje w koszu, a jego autor dostanie chwilę czasu na lekturę podręcznika do języka polskiego

 

Na szczęście nie planuję, to była taka wzmianka o moich przeszłych myślach. Nawet mi już zbrzydło studiowanie. Przynajmniej na jakiś czas

Moim zdaniem dopóki sam Autor rozumie co napisał i ktokolwiek się do jego postu odnosi... No cóż, nie uznaję tego za bełkot Ale to tylko moja opinia, jak widać inna od mojej brato-bliźniakowej No cóż, podobno "z rodziną najlepiej na zdjęciach" A tak swoją drogą, to nigdy nie byłem orłem z rozprawek, o wiele bardziej wolałem opowiadania, w których można "popłynąć", niejako pisząc co się chce, czasami nawet jak się chce, wybaczcie.

 

Kiedy ja się wyśpię, w grobie się wyśpię
Słucham sobie pewnego streamingu z wawki na YT i jednocześnie usiłuję oglądać zupełnie inny streaming, z Rzymu, gdzie właśnie przestało padać, więc może będzie ciąg dalszy.
No ale ja już taka ciekawa świata jestem, więc muszę - a jak muszę, to i nie narzekam za bardzo.

Zgredziu, trochę więcej wyrozumiałości
Jak się bardzo chce, to coś tam się da zrozumieć
Młody kolega po prostu zafiksował się na... hmm... stylu, którego używał dziesięć lat temu
Tym bardziej, że:

No właśnie, młody kolega traktuje posty na forum jako szkolne "rozprawki" (cokolwiek by to miało znaczyć).
Dla twojej informacji, młody kolego: wbrew pozorom, "rozprawki" ("opowiadania" zresztą też, choć to już bardziej zależy od jakości) nie są zalecane w takich miejscach online, jak fora.
Zaskakująco mało wiesz o necie (jak na chodzącą legendę tego miejsca... i nie tylko).
Cóż, trudno.

A co do tego:

I bardzo dobrze. Gdyby ci się te czasy nie myliły (przyszły z teraźniejszym) byłoby jeszcze lepiej.

 

Pewnie cię rozczaruję, ale tak nie jest. W ten sposób możesz sobie pisać notatki z zajęć albo prowadzić pamiętnik do szuflady. Na forum piszesz dla innych a nie dla siebie



A tak poza tym w temacie oderwanym od siania sałaty chciałem przedstawić gościa, który mnie właśnie odwiedził. Zdjęcie zrobiłem chwilę temu z balkonu w bloku.

 

Kurcze, takie to niby oczywiste, a jednak rzadko się o tym myśli.
10/10, idealnie w punkt - duży szacun, Zgredziu.

To jest zając...? Taki prawdziwy, nie królik...?
(Wiem, że głupio pytam, ale ja naprawdę skrajnie miastowa.)
A skąd się u ciebie wziął, mieszkasz gdzieś blisko jakiegoś lasu...?
Super zdjęcie swoją drogą

 

Wielkim znawcą nie jestem, ale kilka razy widziałem zająca na żywo. I tak, to zdecydowanie jest zając. Mieszkam w spokojnej dzielnicy, ale bez przesady. Od takich trochę większych zielonych nieużytków, na których ewentualnie mógłby mieszkać jakiś zbłąkany szarak, dzieli mnie z 700 - 800 metrów asfaltu, dwujezdniowa ulica i torowisko tramwajowe.

 

No dobrze, ale w takim razie dlaczego cię odwiedził, jak myślisz...?
(Poza tym, że taki z ciebie fajny Zgredzio, oczywiście )

Spory (jak na szaraka) odcinek trudnej i nieatrakcyjnej trasy... bo ja wiem, zwierzęta bardzo rzadko zachowują się irracjonalnie, a takie dzikie (w sensie: dziko żyjące) podchodzą pod siedziby ludzkie chyba tylko w dwóch sytuacjach, głód albo wścieklizna.
Znasz jakąś inną pasującą motywację...?

 

A bo ja wiem? Te nieużytki są takie niezbyt atrakcyjne. Może znudziło mu się sąsiedztwo drogi krajowej i widok na wielki komin po jej drugiej stronie?
Tylko na jego miejscu wolałbym wykonać mały skok w bok, kicnąć przez niewielki most nad rzeką i zameldować się w parku z zabytkowym pałacem. Tuż za parkiem rozciąga się linia kolejowa, za którą już są prawdziwe hektary terenów zielonych. Tam by mógł rozrabiać jak pijany zając, najwyżej by wylądował na sąsiedniej wytrzeźwiałce. W razie problemów ze znalezieniem miejsca na norę mógłby się zatrzymać w noclegowni dla bezdomnych. Urozmaicenie diety zaś gwarantują ogródki działkowe i ulokowany na drugim końcu hipermarket.
Zupełnie nie rozumiem typa

 

Ale piękny

Przyszedł władzy się poskarżyć że tematów o sałacie brak

 

Ech, taki wybór, a ten lezie dokładnie tam, gdzie za chwilę ktoś go przejedzie, złapie na pasztet albo rozszarpie.
Żal zwierzaka

Genialne
Ale czego on się czepia, było o marchewce przecież
Sałata, hmm - rzymska świetnie się nadaje do sałatki Cezar, duuże mniam

***

A mnie tak w uszach dzwoni pewien stareńki utwór. Zainspirował mnie dosłownie przed chwilką taki jeden streaming, nie ten z Rzymu.

​

Nie trzeba słuchać do końca, wystarczy sam początek

 

Mnie najbardziej podchodzi sałata masłowa.
Ktoś w ogóle wie, kim był ten Masłow? To jakiś radziecki hodowca?

 

O Peggy Brown, o Peggy Brown...
Tylko Peggy Brown (w najświeższej wersji i doborowym towarzystwie) zawdzięczasz, Zgredziu, tak szybką odpowiedź

Nie, to przekład jest - z angielskiego najpewniej.
Sałata zwana jest "masłową" dlatego, że "rozpływa się w ustach jak masło" (cytat, akurat ta poezja nie moja).
Pochodzi z krajów śródziemnomorskich, ale tak na szybko nie znalazłam bardziej szczegółowych info.
Za to jedna z jej odmian faktycznie nazywa się od swego hodowcy - jest to sałata Bibba (pan Bibb wyhodował ją w Hameryce).

Co do Masłowów, to nie widzę wśród nich hodowców sałaty: są dwaj piłkarze, jeden kulturysta, jeden działacz społeczny... do tego jest aż czterech Wiktorów Masłowów (w tym o dziwo także dwaj piłkarze)... no i mamy też Abrahama Maslowa (przez "L"), amerykańskiego psychologa, którego rodzice przybyli z Rosji (jeszcze Rosji). O ile dobrze rozumiem, żaden z tych panów nie hodował sałaty.
A ja to najbardziej lubię sałatę lodową, wolę chrupkie

Czy ta dyskusja o sałacie zadowoli autora zażalenia, czyli Zająca z Drugiej Strony Linii Tramwajowej...?

***
O Peggy Brown, o Peggy Brown

 

"Piosenkę w oryginalnej wersji napisał Turlough O'Carolan – irlandzki kompozytor i bard. Utwór został przetłumaczony na język polski przez Ernesta Brylla. Słowa opowiadają o nieszczęśliwej miłości do Miss Margaret Brown, która w 1702 poślubiła Theobalda, szóstego hrabiego Mayo. Później, obydwoje z mężem, zostali mecenasami O'Carolana. Ten, skrzywdzony i odrzucony, opowiedział o swoim uczuciu w tekście tego utworu."

Mayo? On ma coś wspólnego z majonezem?

 

Dzięki za przyczynek historyczny
Poza popularnym skrótem (czytujesz blogi kulinarne?!) oznaczającym majonez, "Mayo" jest także nazwą tego irlandzkiego hrabstwa (co było pierwsze, hrabia czy hrabstwo, to już sam dociekaj) oraz amerykańskiego szpitala, a właściwie sieci szpitali, bardzo wysoko w rankingu, z jedną placówką zagraniczną - niestety w Londynie, a przecież powinna być w hrabstwie.
I znowu: co było pierwsze, tym razem hrabstwo czy majonez - tę kwestię też pozostawiam tobie do dociekań

***

Iga wygrała pierwszy mecz w Rzymie, czego można się było spodziewać.
A ja sobie dalej słucham streamingu... już nie z Rzymu

 

Ten Turlough O'Carolan musiał bardzo lubić Jacka Danielsa, w przeciwieństwie do mnie
Ciekawe , co dziś w tym streamingu...


Mecz tez obejrzałam, czekam na następny.

 

Od czasu do czasu oglądam filmiki, w których dwóch ziomków z Warszawy zajada kebaby. To się liczy?

Nie znam się na tych wszystkich whiskasach, ale zerknąłem na stronę tego Jacka i tam piszą, że ich historia sięga roku 1864. Biorąc pod uwagę, że weselicho było w 1702, to żeby móc się rozkoszować tym trunkiem, imć Turlough O'Carolan musiałby żyć znacznie dłużej niż przeciętny Walijczyk w tamtych czasach

 

Ech, nic nie było.
Za to były tzw migawki oraz słit focie z innej imprezki.
No i cytaty.
I jeszcze mi smutniej, że tak sobie przytoczę fragment pewnego utworu poetyckiego.

A ja dziś zerknęłam sobie na Wyjca z Implantami, na próbę włączając dźwięk.
Niestety tego się już coraz bardziej nie da słuchać, czekam na stosowne kary za wycie, tenis jest sportem cichym, w każdym razie wszędzie z wyjątkiem może Mińska. (Widziałam gdzieś ostatnio porównanie Wyjca do takiej starej lodówki Mińsk - zwalista, pojemna i głośna. Wypisz wymaluj, nie...?)
Zabawne - Wyjec był w pewnej chwili tak wkurzony, że aż dwa razy pod rząd zapomniał zawyć
No i chociaż - niestety - przelazł jakoś do następnej rundy, pocieszające jest jedno: coraz więcej dziewczyn duużo niżej w rankingu może się pochwalić urwaniem Wyjcowi przynajmniej seta.
Tak trzymać

Nie liczy się
Hmmm...
... litości, co oglądasz?!

 

Hm... Zdarza mi się jeszcze zaglądać do kilku niezależnych od siebie twórców, którzy od czasu do czasu mówią o smażonej wątróbce. Raczej jej nie polecają. Dodatkowo jeden z tych twórców jest z Lublina i założył Cebularza.

Jutuba

 

Niezależni (od siebie) twórcy też z YT...?
Zresztą to nieistotne, jeśli od czasu do czasu mówią o smażonej wątróbce, to niewątpliwie są wielkimi autorytetami w dziedzinie majonezu. A dodatkowo ten z Lublina, założyciel Cebularza...
... właśnie się zorientowałam, że nic nie rozumiem, osobliwie tzw związku logicznego
Trudno, ja już biedna taka wykluczona jestem
(Dopytam tylko: cebularza się zakłada...? Bo ja głupia myślałam, że to się piecze. No sam widzisz, skrajne wykluczenie )

Domyśliłam się, choć równie dobrze mógł to być Tik Tok
Ja na YT zaglądam w sprawie tego streamingu, co to go wczoraj nie było, oraz paru innych streamingów z tej samej puli...
... czasem szukam muzyczki (np Doo Dah albo Peggy Brown)...
... bardzo rzadko przy tej okazji pogapię się na rosyjski filmik kulinarny w niemieckim przebraniu (oj, to już chyba treści są, ratuj się kto może) albo na krzepiącą historyjkę jakieś zabiedzonego bezpańskiego psa uratowanego w ostatniej chwili...
... i to mniej więcej tyle.
Ale oglądanie dwóch ziomków spożywających kebab (nawet w wawce) to już zdecydowanie wyższa szkoła jazdy

***

A dziś z premedytacją zarywamy noc, żeby obejrzeć Igę.
Te europejskie turnieje to dla nas ciężki krzyż Pański, podobnie jak te amerykańskie dla was. Słuszne to i sprawiedliwe, czyż nie...?

 

Zdecydowanie sprawiedliwe
Dobrze, że przypomniałaś, że dziś mecz, byłabym przegapiła...
Idę włączyć odpowiedni kanał