Opinie Dolina Szarotek

No nie wiem Aga, ale mnie już obecna aktualizacja (i ,,droga,, do tego 50-tego levelu) przekonała , że tu nie ma na co czekać, tylko albo pogodzić się (i przygotować psychicznie) na coraz wolniejsze czołganie do każdego kolejnego ,,szczebla,, albo brać te... cztery litery w troki i czym prędzej wynosić z tych alpejskich wyżynTak że ten 25-ty level nie jest dla mnie celem, lecz kresem ,,przygody,, z Alpami .
Jak mam jeszcze przez niemal 3 lata (tyle mniej więcej wychodzi mi ze średniej dziennej APD) ,,klepać,, dzień w dzień jedno i to samo (wystrugać, wsadzić/zasiać, zebrać, oddać i znów wystrugać...) by dojść do 50 levelu i odkryć całą słonecznikową polanę, to wolę się bez niej obyć - zresztą przez 10 lat się obywałam to i przez resztę mojego farmerowania mogę .
Jeszcze dwa słowa na temat...

Gdyby BP chciało nam dać tą szansę na więcej to dodatkowy klient już po 20 levelu by się pojawił ( lub dodatkowa możliwość zdobycia więcej z recyklingu, lub na placu wiejskim - tymczasem to co tam zdobywamy to...nawet nie kropla w morzu potrzeb ) i choć co 10 kolejnych leveli następny by dochodził - lub u obecnych zwiększono by ilości punktów za zlecenia, szczególnie takie


( w owocach też się podobne pojawiają)
tymczasem w kąciku zleceń po 12 levelu (i jak pokazuje aktualizacja do 50-tego) zmienia się jedynie to, że wymogi klientów coraz częściej dochodzą do absurdalnych wręcz ilości. Podobnie i wymogi poziomów - na te początkowe 5, 10, 15 wymóg punktowy był jeszcze w miarę znośny, lecz już od 20-tego każde kolejne 5 to coraz większy mozół , a co za tym idzie i zniechęcenie .
Tak że... jeszcze na 20 tyś. punktów się pomęczę i przy kolejce stawiam



- zdejmę dopiero wtedy, gdy możliwości zdobywania APD będą podobne jak i na farmie (każdy zbiór drzewek, a nawet ich wytworzenie, zbiory roślin, ta liczniejsza klientela ...)a że szanse na to są równe zeru, no to zakaz będzie obowiązywał na stałe, a nawet przejdzie na kolejne pokolenie , które przejmie w spadku moje włości

 

Dziękuję.

 

Masz rację
przeoczyłam
byłam przekonana że jak weszły rośliny dostaliśmy więcej zleceń i punktów
a to tylko wpisane w tym co było
czyli każdy poziom nowość zwiększa wymogi nie oddając nic ponad to co mieliśmy na początkowych etapach
e to ja naiwna jak dziecko inaczej widziałam jakaś pomroczność

Rozumiem
właściwie coś ciągle w kółko się robi ,towar farmerski ubywa a stoimy w miejscu
cele odległe i w stosunku do tego co my oddajemy w zamian ; słabe
dużo lepsze mamy fanty za event który trwa 7 dni

by nie przekreślać jeszcze alp mam motywującą myśl ze zanim dobiję do tej mojej obranej mety jest szansa że coś wejdzie tak dobrego mocnego innowacyjnego że znacznie zmieni zdobywanie APD ale i kocowe cele

wiem wiem naiwna jestem

***
Patrząc na opinie , na ilość wpisów w eventowym doliny to raczej od początku zainteresowanie nikłe wręcz zerowe ,
a nawet był zainteresowany chętny ; wydał fortunę na gwiazdki , spróbował i dostał ''łomot'' nudy i drożyzny i uciekł zawiedziony

no ciekawe ciekawe jak długo Dolina pociągnie

 

Dopóty, dopóki będą schodzić alpejskie wyprzedaże.
Widać schodzą, skoro dalej w to brną.

 

ja zawsze sieje wiechline przy słonecznej pogodzie, bo z cykorią dają (przez sasiedztwo) +2 borowikowi

 

Wiechlina nie jest do tego potrzebna, sama cykoria może dać borowikowi +2 niezależnie od pogody. Ogólnie to cykoria działa tak na wszystkie rośliny, nie tylko na borowika.

 

Myślisz ?

no nie jestem tego pewna
tamte nie schodziły wymyśli inne pakiety nawet całkiem interesujące tylko no wiesz

a jak sprytnie łopaty w pakiecie no no to już wiemy czemu nie lecą

oznaki w sprzedaży
ciekawe kiedy i w jakiej promocji nowi klienci
niedługo to się nie będzie opłacać strugać a tylko po pakiecik i lecimy fruuu

 

to prawda, ale ja często mam w zleceniach wiechlinę (nawet teraz czekam na jej zbior.).. przy słonecznej pogodzie mam 10 szt z jednego pola wiechliny (czyli min 40 sztuk z jednego nasiona)

 

Ja rzadko mam wiechlinę, masz rację że jak się posadzi w słoneczną pogodę wiechlinę to jest wtedy 10szt. z pola. Ale jeśli nie dostaje się zleceń na wiechlinę to sianie wiechliny jest bezużyteczne ponieważ, tak to twórcy zaplanowali, że nie można jej praktycznie do niczego wykorzystać. Żadnej odznaki z niej nie zrobi, a jeśli ktoś wykorzystuje rośliny do recyklingu, to wydajniej jest siać szarotkę alpejską.

 

Ciekawa jestem po co w ogóle zaktualizowali ten plac wiejski. Po to żeby jakiś osioł bujał mi się na nim przez kolejny rok czy półtora?
Nie ma z czego robić zleceń, bo ciągle wołają albo jedne albo drugie grzyby, a na to potrzeba droższego drewna. Z drzew też wołają ciągle z tych drogich. Nie ma ich w ogóle z czego robić, bo są drogie w produkcji a pni za mało.
Magazyn na pnie jest wielki jak lotnisko a nie ma tam co przechowywać. Za to owoce musze wyrzucać, żeby naprodukować innych, bo nie chcą w zleceniach tych co mam tylko te których nie mam.
Chore to wszystko.
Wchodze tam bo sporo roboty tam zrobiłam, ale coraz mniej chętnie bo coraz mniej motywacji. A właściwie to chyba tylko po to, żeby się wkurzyć.
W ogrodach wylotki bez kombajnu praktycznie nie wypadają. Z różanecznika jak wyleci jeden koszyk ze wszystkich pól to cud.
Szarotki nie sieje już bo ciągle musze wywalać, żeby zwolnić miejsce. A do recyklingu aż tyle nie schodzi.
No paranoja jak słowo daje.

 

Widzę, że jesteś na tym samym poziomie w Alpach, co ja. Mój magazyn pni wygląda tak:


Spróbuj intensywniej sadzić te drzewa, które dają więcej drewna niż jest zużywane na ich produkcję. U mnie to morela alpejska i buk amerykański. Pozostałe trzymam na łące w liczbie 2 szt. (czasem 1 szt.), ew. dosadzam dodatkowe, jeśli jest potrzeba (klienci). Pilnuję też żeby mieć w magazynie nie więcej niż ok. 140 szt. każdego rodzaju owoców z wyjątkiem ww. moreli i buku. Ich mam zwykle więcej, ale przerabiam je na odznaki arborysty.

Edycja:
Pokażę jeszcze jak wygląda mój magazyn owoców. Morelkę alpejską i buk amerykański właśnie przerobiłam na odznaki, dlatego mam ich (chwilowo) tak mało:


Z pozostałych drzew zrywam w tej chwili tylko owoce z moreli pospolitej, modrzewia alpejskiego i wiśni ptasiej - dopóki nie dobiję do tych ok. 140 szt. Reszta stoi sobie gotowa do zbioru i czeka na klienta. Takie stany najczęściej wystarczają na płynną obsługę klientów, a jednocześnie nie zapycha mi się magazyn tym, czego klienci akurat nie chcą i nie muszę recyklingować, lub co gorsza wyrzucać cennych owoców.

W recykling idzie co najwyżej tylko morela alpejska i buk amerykański, ale jak wyżej pisałam - sadzę ich dużo ze względu na dawane przez nie nadwyżki drewna.

 

U mnie klienci ciągle chcą albo morele mandżurska i jak się uprą to codziennie przez kilka dni, albo z kolei przerzucą sie na morele alpejską w ilości ok 700 sztuk i nie da rady tego naprodukować. A jak nie oddajesz klientom to nie ma punktów, więc gra nie ma żadnego sensu. Nie jestem w stanie wyhodować tego tyle zwłaszcza, ze nie raz mam możliwość zbierać farme tylko 2 razy dziennie. Zeby uzbierać 380 sztuk moreli na jeden wkład u Małgośki, musze wyrzucić inne owoce. Których również staram się mieć po około 150 sztuk plus minus 20.
Albo jak juz powyrzucam wszystko i zrobie zapasów tych, których wołają ciągle. To nagle zmieniają zdanie i chcą w naprawde sporych ilościach czereśni, ptasiej wiśni albo buka pospolitego. Których akurat nie dam rady oddać bo mam za mało zapasów, ( bo sie zwyczajnie nie mieszczą) i za mało tych drzew na polu, żeby wystarczyło dla klientów.
Odznak owocowych mam już pełne półki.
I dokładnie to samo jest z grzybami. Teodor i Filip chcą jednocześnie po kilkadziesiat lub ponad sto borowika naraz, czasem nawet pare dni z rzędu. Teraz doszedł pieprznik i też nie dają spokoju. I tak w kółko.
Choćby dzisiaj, Filip zawołał chyba 50 pieprznika i 2 razy ponad 100 borowika (wczoraj też chciał i Kryśka chciała w niedziele) i tylko borowik i borowik. Albo z kolei setki różanecznika.
Nie ma jakiegoś takiego rozkładu tylko jedno i to samo w kółko.

A jeszcze wylotki swoja drogą. I oddaje je właściwie tylko wtedy jak coś jest innego niż ten nawóz do podlewania.
I tak był cukierek i Teodor chciał wieńce, które oddałam rano bo akurat było natychmiastowe drzewo. I po południu zawołał znów wieńce ( to nic, że chyba z 10 raz z rzędu - nie wiem, bo gałązek miałam już ponad 140 ) ale on przecież chce wieńce. Brakowało mi 2 sztuk, słownie dwóch sztuk. I z 7 pól borowika i reszty różanecznika ( chyba 12 pól) wypadł 1 wieniec. Słownie jeden. I juz nie miałam kiedy zebrać rośliny, żeby wypadł bo w koncu trzeba iść spać.

Może po prostu jestem za tępa i nie umiem w to grać.

 

Niestety ale w dolinie nie ma żadnego balansu, a magazyny są stosunkowo za małe w porównaniu do ilości roślin i wymagań klientów...

 

kolejny poziom zaliczony

 

tez przeszłam (w poniedziaek)

 

w tej dolinie nic nie da sie zrobić same kfiotki sie kręcą

 

Nareszcie cały ogród odblokowany.


Tylko chyba jakiś błąd jest, bo posiać mogę jedynie na połowie.
Zapytam w ogólnych.

---------------------
Od kilku dni błąd, goni błąd.
Farma zdycha, forum wywala.
Wejście w alpy to pewna zawiecha.
A ze strony BP: ani bee, ani mee.

 

Mam dokładnie to samo, ani posiać , ani zebrać, a na forum napisać posta i wysłać to cud

 

Zaraz będzie, że dodo2 zaatakowało .
Jakoś udało mi się podziałać, zebrać, posiać ale przelogować się musiałem, bo im dłużej, tym wszystko wolniej działało.

 

No i nadejszła ta wiekopomna chwila ...
Po 17-stu miesiącach od chwili gdy po raz pierwszy się na te wysokości wtelepałam dziś po południu dotarłam tu



I to jest szczyt moich możliwości zarówno gdy chodzi o cierpliwość, wytrzymałość jak i same chęci .
Ani kroku dalej, ani jednego strugania więcej , żadnego już kręcenia się w kółko (niczym kot co za własnym ogonem lata)
No jestem tak zadowolona że aż sobie kilka razy pojodłowałam z takim jednym Panem na YouTube
A na tym z takim mozołem zdobytym skrawku słonecznikowego wzgórza imprezkę se z Mietką szykujemy

będzie muza, szampan, wyżerka, leżenie na leżaczku (albo pod) no i jeszcze inne atrakcje może nawet i w oazie
A przenosiny drzew z Leśnej jutro dopiero, bo szkoda mi podlanych nawozem wyrąbywać - zrobię to po zebraniu
-----------------
I nie chcę się zarzekać, że już na te wysokości więcej nie wrócę, bo kto wie... kto wie co tam w przyszłości nasz Olimp wymyśli, ale na pewno
palcem tam nie ruszę do kolejnej aktualizacji