zzizzie

Tym razem nawet bez nerwów się oglądało
Coco jakoś bez formy, a miałam malutkie obawy...
Wynik Urynki mnie za to bardzo cieszy
===
Dzięki za przepis, jutro muszę dokupić mąkę migdałową, prawie cały zapas mi wyszedł, wczoraj się rozpędziłam do pieczenia a tu psikus

 

Bo ja wiem czy tak zupełnie bez nerwów
Pierwszy set owszem, ale Coco jest naprawdę dobra, więc czułam, że w drugim się pozbiera.
Na szczęście za mało się pozbierała, a Iga powróciła do trybu terminatora.
Ale momentami jednak było nieciekawie, choć oczywiście trzeciego seta wygrałaby (w każdym razie moim zdaniem) Iga.
No ale po co komu trzeci set.

No właśnie, też miałam obawy... a Coco chyba nie tyle bez formy, co raczej psychicznie jeszcze trochę za słaba na takie mecze.
I bardzo dobrze zresztą

***

Gapimy się teraz na Ons i podziarganą Marketę.
Ons jak widzę daje radę...
... a ja w tzw międzyczasie przestałam ją lubić, więc mam mieszane uczucia

 

o własnie tak zrobie a takie frykaski dzieciaczkom nie koniecznie na hallowen mozna zrobic

 

Widzę, że w Cancun rządzi pogoda, co ja się rano naszukałam wyniku traktorzystek, a tu proszę, mecz zawieszony.
Ciekawe jak się skończy

 

No teraz to wszystko zależy od indywidualnej odporności traktorzystek na maksymalne wkurzenie.
Że są wkurzone, to chyba nikt się nie dziwi, organizacja tego końca sezonu akurat w listopadowym Meksyku to był idiotyzm wszechczasów.
Inna sprawa, że Emiraty mają problem z prawami kobiet... a Czesi z wizami dla nieakceptowanych sportowców

A my się tak tutaj zastanawiamy, który wynik boju traktorzystek będzie lepszy dla Igi (pod kątem rankingu oczywiście).
Chyba jednak wypadnięcie Urynki z grupy, farbowaną Kazaszkę może Pegula rozniesie.
Ale tak czy tak nerwowo się robi...
... a panu Simonowi to już naprawdę dziękujemy, ile ten koleś złego narobił ostatnio dla kobiecego tenisa to głowa mała

 

Panu Simonowi to naprawdę należy podziękować za całokształt, a w szczególności za ostatni turniej.
Wczoraj, a raczej dzisiaj czekałam na mecz i co?
Ciekawe co będzie dzisiaj...
Kciuki mnie już bolą od zaciskania...

 

No cóż, pan Simon znany jest w środowisku ze skłonności do przyjmowania tzw korzyści majątkowych (w niższych sferach znanych jako łapówki). Ale może jakiś silniejszy podmuch wiatru jednak go wreszcie zmiecie ze stołka.
A póki co...

Kurcze zabawnie było z tymi showers (no nie istnieje chyba polski odpowiednik - shower to jest taka króciutka ulewa, czyli duuużo deszczu w parę minut... poza tym oczywiście, że shower oznacza też "prysznic", to tak dla porządku dodaję).
Przerwy między kolejnymi showers trwały dokładnie tyle, co mozolne suszenie kortu
Co do sekundy

O kciukach to ty do mnie nie mów, wszyscy mamy już kciuki do generalnego remontu.

A dzisiaj, hmm... Iga jest ostatnio bardzo silna psychicznie, do tego potrafi się dostosować do skrajnych warunków i skrajnych zmian warunków. O formie fizycznej nie trzeba wspominać, świetnie się wstrzeliła z formą w ten kuriozalny finał WTA. No i chyba naprawdę bardziej komfortowo czuje się - dla odmiany - jako ta, która goni, a nie jako ta uciekająca (przed traktorzystą z implantami). W każdym razie jest spokojna, opanowana i po prostu robi swoje, z dobrym skutkiem.

Za to Urynka - jak zwykle - absolutnie musi wygrać z Igą, bo przecież jest najlepsza na świecie. Ten przymus działa na jej niekorzyść, bo jeśli cos jej nie wyjdzie, to się okropnie frustruje i wścieka (aż miło popatrzeć). Poza tym Urynka (opinia któregoś komentatora) gra dobrze, jeśli warunki są idealne. W gorszych (i tym bardziej w dużo gorszych) zaczyna się gubić. No i jednak technicznie nie potrafi tego, co potrafi Iga - atomowy serwis to ciut mało, zwłaszcza przy wietrze, do którego Urynka za nic nie umie się dostosować.

Stawiam na Igę, bo moim zdaniem jest nie tylko ogólnie lepsza (co widać choćby po ostatnich meczach), ale dodatkowo też lepsza w takich warunkach.

A jeśli przypadkiem pojawi się tu jakiś znawca tematu, to chętnie poczytam opinie (ale pewnie się nikt nie pojawi).
Aha, jutro jak wiadomo finał. Załóżmy, że to będzie Iga z Pegulą - kogo obstawiacie...?
Bo ja się trochę boję tej Peguli, świetnie kończy sezon.
No i mam nadzieję, że jeśli to jednak nie będzie Iga w finale, Pegula rozniesie Wyjącą Urynę w pięknym stylu.
Ot tak dla mojej przyjemności


EDIT: i po Wyjącej Urynie, szanowni państwo.
6:3 6:2 to jest wynik

Jednej rakiecie dostało się jeszcze na korcie, teraz pewnie następne ulegają destrukcji, bo to przecież rakiety winne... i pogoda... i kort... i ta wstrętna Polka... no wszystko tylko nie Uryna.
Czekamy na Pegulę w takim razie

 

Uwielbiam, jak Urunka wali rakietami w kort i pokazuje swoje niezadowolenie
Iga opanowana, na najlepszej drodze na swoje miejsce...
Wynik bardzo mi się podoba, mam nadzieję, że jutro z Pegulą sobie poradzi, jest świetnie przygotowana i technicznie i psychicznie
Idę trzymać kciuki , ale to już w łóżeczku...

 

Oglądamy sobie ten mecz jeszcze raz, bo jest na co patrzeć.
Na chwilę spróbowałam włączyć dźwięk - ale jednak mam alergię na to wycie
A w wywiadzie po meczu Urynka była łaskawa stwierdzić, że Iga "kilka razy była odrobinkę lepsza" od niej i to wszystko przez to
Fajna odrobinka i fajne kilka razy, Iga po prostu totalnie rozniosła Urynkę
Jak miło, nie...?

 

Wycie, jęki, jak zwał, tak zwał, rozumiem, jakby jej się wyrwało od czasu do czasu, ale za każdym uderzeniem?
Natomiast jestem zdziwiona jej fanklubem, jakoś wcześniej nie rzucił mi się w oczy

Niedługo finał...
Trzymajcie kciuki

 

Wycie i jęki charakteryzują się zaskakującą różnorodnością, Uryna ma potężną skalę głosu
Ja tenis oglądam zawsze bez dźwięku, jeśli nie można wyłączyć komentatorów (sama widzę, co się dzieje na korcie i nikt mi tego nie musi opowiadać własnymi słowami). Jeśli komentatorów można wyłączyć, oglądam oczywiście z dźwiękiem, chyba że gra Uryna.
Ktoś gdzieś w komentach napisał, że powinna być kara 2000 euro za każde wycie Uryny. Pełna zgoda, może to by ją zamknęło.

Fanklub ma w naszych czasach każda "gwiazda", w tym cała masa takich mocno samozwańczych.
A jeśli chodzi ci o wychwalanie Uryny połączone z krytyką Igi, to tam w grę wchodzi taka polityka, że lepiej cicho nad tą trumienką.

No niedługo finał.
Navratilowa obstawia Pegulę, Evert - Igę.
Pan Celt ma obawy.
Ale w sumie chyba jednak większość (ze sztuczną inteligencją włącznie) jest za Igą.
Cóż, zobaczymy.
Kciuki trzymamy, reszta palców już obgryziona z tych nerw. U nóg też zresztą.

Tak czy tak, przyszły sezon rozpocznie się od utraty 2000 punktów przez Urynkę - już się nie mogę doczekać.

***

A poza tym to wszyscy wiemy co się dzieje, czyż nie...?
Na farmie, czyli w jedynym prawdziwym świecie - przygotowania do dożynek.
A w matrixie jak to w matrixie... mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy, tyle że niestety ciut później.

 

No i zrobiła to!
Śledziłem jedynie relację w necie, sądziłem że za dużo stresu będzie a poza tym okazało się, jak już chciałem włączyć tv, że i tak nie mam gdzie oglądać

Brawa dla IGI!

 

W sumie to zero stresu było
Brawa dla Igi, naszego numeru 1

​

A tak świętuje zwycięstwo Igi warszawski Urząd Miasta

 

Brawo Iga
szybko i bez wycia, a najbardziej mnie cieszy te - 2000 pkt, chyba na starość robię się wredna i złośliwa
===
Matrix jest przeważnie nieprzewidywalny, jak się chce kogoś pozbyć i skompromitować, to sposób zawsze się znajdzie, za to nosy będą szybciej rosły

 

A wiesz że ja mam tak samo
No cóż, jak widać obie się starzejemy

A -2000 cieszy mnie szczególnie przede wszystkim dlatego, że jakoś nie widzę możliwości odzyskania tych punktów w całości przez ośmiotygodniowy numerek 1.
No cóż, miała swoje 5 minut (tego, osiem tygodni), super wynik

Hmm.
Moim zdaniem na niektórych nosach od dawna powinna wisieć taka chorągiewka ostrzegawcza jak na długim ładunku wystającym poza tzw obrys ciężarówki.
A teraz to już w ogóle


EDIT: jest już oficjalny najnowszy ranking WTA.
Oto on:

​

Wielkie brawa i wielki szacun, Iga

 

I to mi się podoba
Natomiast jestem zdziwiona formą Peguli, przecież jej całkiem dobrze szło, chyba trochę nerwy ją zjadły, to nie był zdecydowanie jej dzień.

 

Tak sobie myślę, że to mógł być powrót zeszłorocznych demonów
Był taki czas, kiedy wszystkie dziewczyny bały się Igi - uważały, że z nią się nie da wygrać.
Później (w sumie po Wimbledonie '22, do dziś nie rozumiem, po co Iga się w to wpakowała) okazało się, ze Iga jest jednak do ogrania, rywalki zaczęły ostrzej trenować i uczyć się sposobów na nią.
No i jakoś to szło, raz mniej, raz bardziej skutecznie, z tegorocznym US Open i Tokio włącznie.
Ale później nagle był Pekin czyli pierwsze ostrzeżenie... i teraz ten finał WTA.
Pegula popatrzyła sobie choćby na mecz Igi z Uryną i stwierdziła, że (znowu) jest się kogo bać.
To była chyba taka blokada - przekonanie, że jak Iga się rozkręci, to wygra z każdym (słowa samej Peguli spytanej parę dni temu, jak widzi wynik meczu finałowego).
A po blokadzie - samospełniająca się przepowiednia.
Jednak kurcze zwycięstwo/przegrana (na tym poziomie umiejętności czysto technicznych i kondycyjnych) to co najmniej w połowie kwestia "mentalu" czyli nastawienia i siły psychicznej.
Iga w tej chwili to naprawdę niesamowity twardziel jest... oby tak dalej, choć zastanawiam się, jak długo coś takiego może trwać.

 

Serena Williams przez 5 sezonów była Number One ,miejmy nadzieje że Iga da nam jeszcze dużo radości.

 

Ech ta Serena
Zawsze mnie dziwił ten fenomen.
Jasne, świetna zawodniczka, wielkie i trwałe sukcesy i tak ciurkiem przez większość kariery.
Ale... odnoszę wrażenie, że jej popularność znacznie przewyższała popularność samego tenisa jako dyscypliny sportu, zwłaszcza tenisa kobiecego.
Cóż, w każdej chwili może się zrobić politycznie, więc lepiej powstrzymam się od ciągnięcia tego tematu.
A Iga moim zdaniem docelowo będzie znacznie lepsza od Sereny... choć Ameryka jej nie doceni aż tak bardzo.
Ameryka woli pompować sodówkę do skołatanej głowy nieszczęsnej Coco

***

Bardzo fajny artykuł podsumowujący Igę znalazłam w moim ukochanym New York Timesie (jednej z bardzo już nielicznych ostoi solidnego dziennikarstwa).
Nie bójcie się, streszczać nie zamierzam, tylko jedno takie stwierdzenie - w sumie oczywiste, jak się tak zastanowić, a jednak zapada w pamięć, bo rzadko bywa artykułowane: jeśli trafisz na sam szczyt, to masz stamtąd już tylko jedną drogę, w dół.

I jeszcze cytat z jakiegoś wywiadu z Igą, na który wcześniej nie trafiłam. Mowa o presji, jaką odczuwała z gorącym (fuj) oddechem traktorzystki na karku, czyli tuż przed (chwilową, hurra) utratą pierwszej pozycji w rankingu. Mianowicie zamiast myśleć "muszę wygrać", myślała "nie mogę przegrać". I to ją hamowało.
Chyba zgodzicie się ze mną, że Iga to jest bardzo mądra dziewczyna.

 

Jak zwykle musisz mnie rozbawić.
Mam takie same zdanie, Iga to mądra młoda kobieta.