zzizzie

Niekoniecznie, owszem faza z Kubusiem warta była nagrania, ale trudno

Tego bym nie zniosła, wolę Bunga, chociaż to chyba "po trzeźwemu" nie pisane

Grzyby się czyści z ziemi i igliwia

Nie martw się cisnęłam w grzybki, mogli mniej przynieść, a tak to mi się odechciało.

 

O kurcze, współczuję
Takie miejsca powinny znajdować się wyłącznie w sporym oddaleniu od tzw siedlisk ludzkich

***

Tak najogólniej - nie licząc rozmaitych defektów (głównie wrodzonych, choć też okołoporodowych) dzieci rodzą się "neutralne", jeśli chodzi o zachowania.
Za wszystko, co dzieje się później, odpowiada osoba będąca głównym opiekunem.
Gorzej - dzieci starsze, nawet duuużo starsze, potrafią w bardzo przykry dla otoczenia sposób odreagowywać własne przeżycia z wczesnego dzieciństwa.
A na mamusię egzaminu nie ma

***

Widzę, że tenis nikogo tu nie obchodzi - szkoda, ja za to piłki nożnej (i pana Lewandowskiego z łupieżem) nie lubię.
Więc o tenisie też się nie pogada, ech.
Napiszę tylko, że moja ulubiona Tunezyjka po raz pierwszy w życiu weszła do czwartej rundy US Open, co mnie bardzo cieszy.
A Rafa Nadal rozbił sobie nos w zupełnie przedziwny sposób, ale i tak wygrał.
Za chwilę Coco Gauff, którą lubię, zagra z Madison Keys, której nie lubię.
A w nocy polskiego czasu - znowu Serena, brr. Z chorwacką Australijką Ajlą Tomljanović - absolutnie przepiękne nogi ma dziewczyna, aż miło popatrzeć (zwłaszcza w zestawieniu z Sereną).
Na Igę czekamy do jutra (nerwowo obgryzając paznokcie).
I tyle.

Uff, szacun
Poważnie się obawiałam, że nikt tego Bunga nie wyłapie
Pisane było na pewno nie po trzeźwemu i ciekawe, co było dodatkowo zażywane.
No ale taki to on już był, ten autor
Choć uczciwie powiem, że akurat za Bungiem nigdy nie przepadałam - tylko te upadki tak mi się skojarzyły

 

Nie miej złudzeń, dzieci są niewychowane, a mamusie... czytałam wywiad z psychiatrą, który bada zaburzenia u dzieci i stwierdził, że 99% mamuś jest przekonanych, że największym ich osiągnięciem jest to iż urodziły, a reszta, no cóż samo się zrobi.

Ja mam jedno i drugie. Plac zabaw został przez developera postawiony nielegalnie, sprawa została zgłoszona podobno 2 lub 3 lata temu do nadzoru budowlanego i utknęła. Dobro dzieci najważniejsze

Pisz, no chyba wszyscy o tym wiedzą, jak nie to są ślepi

 

No dokładnie.
A dodatkowo każda z tych mamuś robi wrażenie, jakby ta niezwykła sztuka właśnie jej udała się jako pierwszej

Z bardzo dawnych czasów, w sumie chyba przedrewolucyjnych, pochodzi takie śliczne powiedzonko: Bóg dał, Rada Narodowa wychowa.
Teraz może nie Rada Narodowa, ale też zawsze się ktoś znajdzie, kto odciąży genialną mamusię
No przedszkole na przykład... albo szkoła.
A później nauczyciele boją się nie tylko dzieci, ale i rodziców.
Fajne czasy nastały, nie...?

Aha, i nie podpuszczaj mnie, bo jak się rozkręcę, to polecę - wśród owacji obrażonych mamusiek

 

Z tego co tu widzę na przedszkole bym nie liczyła, a na szkołę tym bardziej bo ten pato-małolat wychodzi z przedszkola z przekonaniem, że może wszystko. Pisałam ileś tam postów wstecz, że pani wychowawczyni na zwróconą uwagę odparła z rozbrajającym uśmiechem: przecież to są dzieciI ona ma te dzieci wychować? Mrzonki, niestety.

 

A pewnie, jeśli pani przedszkolanka (tak się to nazywało za moich czasów) uważa, że dzieciom wszystko wolno, to szanse na wychowanie spadają do zera.
Ale i tak uważam, że wychowaniem - zwłaszcza w takim wieku - powinna się zajmować rodzina słodkiego maleństwa, nie jakikolwiek personel jakichkolwiek placówek typu przechowalnia czy - nieco później - oświatowych.


EDIT: brawo Coco Gauff
Osiemnastolatka, a gra nie tylko fachowo, ale i mądrze.
Szacun dla tej dziewuszki

 

Powinna, tylko weź pod uwagę,że w przedszkolu dziecko spędza więcej czasu jak w domu, to tutaj czynne od 6 do18, można przyprowadzić dziecko na 12h, a potem jak już zmordowane, to dać mu kolację i znów następny dzień, po co sobie głowę zawracać, wychowa się samo

 

Też fakt, rozumiem.
Ale w takim razie nie ma dobrego sposobu chyba.
Czy może jednak jakiś jest...?

 

Coco widziałam w akcji w Paryżu, bardzo mi się podobała jej gra. teraz niestety większość meczów o takich porach, że nie do obejrzenia dla mnie, nie widziałam ostatniego meczu Sereny i Igi raczej nie obejrzę.
===
miałam się nie odzywać w sprawie słodkich maleństw, od dłuższego czasu nie mam z nimi do czynienia.
I mam takie pytanko, a co jest/będzie jeżeli rodzice takiego malucha sami nie są jako tako wychowani i nie wynieśli z domu podstawowej kindersztuby?
Czasem coś takiego widzę i mi się nóż w kieszeni otwiera, moja pani opiekunka mówi na to, że patologia rodzi patologię (za sprawą pinset+ oczywiście)
Ale z tymi placami zabaw chyba nie jest tak źle, mam taki naprzeciwko, całkiem spory, jest i miejsce do ping ponga i siłownia, huśtawki, zjeżdzalnie, ostatnio zamontowali takie coś do skakania i jest w miarę cicho i spokojnie, choć dzieci w porywach potrafi być sporo.
Akurat od tej strony nie otwieram okien , więc spoko.
Problemem natomiast są zboki ,już się zdarzyło raz czy dwa, że służby mundurowe musiały interweniować, choć rodzice są dość wyczuleni na takie sytuacje

 

Jestem na świeżo, bo zrobiłam solidny research i zdalnie uruchomiłam znajomej Eurosport, gdzie te nocne mecze są powtarzane (choć to w sumie głównie dla fanów, trzeba bardzo lubić tenis, żeby oglądać mecz, którego wynik jest już znany).
Jeśli masz kablówkę, to pewnie jest tam ten Eurosport (1 i 2) albo można go dokupić.
Jeśli masz solidniejszy net oraz tzw smart TV, możesz na miesiąc kupić Eurosport Extra za 15 złociszy, barszczyk
No ale to faktycznie tylko dla miłośników tenisa albo konkretnych graczy.

[Nie licząc Igi - ech boję się dzisiejszego meczu - wszystkie moje faworytki plus jeden faworyt już w następnej rundzie: Coco, Jabeur, Tomljanović, Garcia... oraz taki tenisowy błazen Nick Kyrgios, grecki Australijczyk, który wreszcie zaczyna poważnieć. A co do Sereny, to cóż - jako stary cynik mogę tylko odnotować kolejny chwyt marketingowy, na który dał się złapać cały świat.]

A to swoją drogą (o czym wszyscy dobrze wiemy).
Ale żeby się jak najmniej narazić mamusiom/Władzy, ja zamiast oceniać ("patologia" to ocena, dość niepochlebna i budząca sprzeciw) potraktowałabym sprawę szerzej.
Mianowicie dzisiejsze mamusie to roczniki z końca ubiegłego i początku obecnego stulecia...
... pierwsze roczniki relatywnie mało "wychowywane" przez rodziców.
Taki był wtedy klimat, choć powody bywały różne
No a mamusia, której nikt nie "wychowywał", nie będzie nawet wiedziała, jak się to robi
I tak powstaje Kubuś, zresztą nie tylko ten, który dręczy Magdę.
Gorzej, że przy odrobinie szczęścia Kubuś prześlizgnie się przez cały (obowiązkowy) system oświatowy i nikt go nie skoryguje.
No, może kiedyś później jakiś jeden czy drugi przedstawiciel stada Kubusiów pójdzie siedzieć - ale sytuacji to nie zmieni.
A wolnościowi Kubusie będą tak samo nieskłonni do wychowywania własnych dzieci... co najwyżej naskoczą na nauczyciela.

To wygląda na taki uczciwy i przemyślany plac zabaw - ten u Magdy chyba ciut gorszy

 

Eurosport posiadam w pakiecie, ale sama przyznasz, że oglądanie powtórek, jak już znasz wynik, to jest mało ekscytujące
Za to jakie emocje jak mecz leci na żywo

 

Co robić, gospodarz turnieju dostosowuje te godziny do własnej publiki
Trzeba czekać na następny Roland Garros i Wimbledon, bo Australia też raczej niedopasowana będzie
Aha, finał na pewno będzie o możliwie jak najbardziej uniwersalnej godzinie

 

Dzisiaj zaspałam
Ale za to obejrzałam mecz
Brawo Iga, dzielnie walczyła dziewczyna, choć błędów było dużo po obu stronach

 

O, no proszę, jak fajnie, że obejrzałaś
Iga w pierwszym secie to była taka prawie Iga.
Na początku drugiego seta mało zawału nie dostałam, bo zmieniła się w Igę z Wimbledonu/Toronto/Cincinnati.
I nagle złapała ten tryb Igi z Roland Garros... pięć wygranych gemów pod rząd, serdelkowata Davis niewiele miała do gadania.
To jest baardzo krzepiące, że Iga umiała samodzielnie, podczas meczu, wyjść z takiego dołka (skąd się wziął ten dołek, to ja pojęcia nie mam). A błędów fakt - od metra było.

Zacytuję rozmowę z juniorem.
Oglądał z nami do końca, choć bliźniaki nie wytrzymały i sobie poszły (nie z nerwów, tylko nie bardzo się jeszcze łapią w tym całym tenisie).
No więc Iga wygrywa, cieszymy się...

... a junior z entuzjazmem:
- Polki są najlepsze! Wszystkie!
Ja:
- W sensie że jakie wszystkie?
Junior:
- No Iga i ty!
Ja:
- Ale wiesz, Polska to spory kraj, pokazywałam ci. Polek jest dużo więcej.
Junior (z powątpiewaniem):
- E tam.
I sobie poszedł.

Po jakimś czasie Marco podsłuchał, co junior opowiada bliźniakom:
- Podobno ich jest dużo więcej. Ale ja myślę, że nie

Świat widziany oczami (prawie) pięciolatka to bardzo osobliwe miejsce

 

Wpadłam, poczytałam, polubiłam, ale komentarze może do paru dni wstawię. Mam nieciekawą sytuację w rodzinie i niestety trzeba tym się zająć, więc inne rzeczy idą w odstawkę włącznie z Kubusiem
Zuza, chciałabym poglądów Juniora za parę lat posłuchać I pamiętaj, że on chyba jest guru dla bliźniaków

 

Obejrzałam mecz, na początku nerwowo było, ale się liczy ostateczny wynik, junior ma rację

 

To ja baardzo mocno trzymam kciuki za poprawę sytuacji
A Kubusiem się nie przejmuj, Kubuś na ciebie poczeka

Junior jest Starszym Bratem ogromnie przejętym własną pozycją w stadzie
Na szczęście rządzi dobrotliwie i nawet pyta mnie o radę, kiedy nie jest pewien, co ma zrobić z bliźniakami (nie: udusić czy utopić, tylko np jak przekonać Mads, żeby nie tłukła braciszka).

Na początku znowu mało nie zeszłam, Iga wyraźnie chce mnie zabić (i za co, ja się pytam)
Drugi set dawał nadzieję, a trzeci to była taka Iga, jak dawniej (swoją drogą ten trzeci set to był mocny argument przeciwko nadwadze, Niemka ledwo już ciągnęła).
A co do tych Polek, to niestety najlepiej to wychodzi po angielsku, gdzie nie ma rodzaju żeńskiego
Junior dobrze wie, że w Polsce mieszkają Polacy (choć z własnego pobytu w mamusinej ojczyźnie pamięta wyłącznie bezpośredni kontakt z łysiną dziadka, jego pierwszą i jak dotąd jedyną łysiną dostępną do obmacania na żywo).
Ale słowo "Polka" po angielsku nie istnieje, co - uwaga - nie wynika z braku szacunku Amerykanów do Polaków, tylko z języka właśnie.

Mała lekcja: Polacy to są Poles, jeden Polak/Polka - Pole (słowo z problemem, bo z małej litery oznacza słup, maszt, pal (taki do wbijania na).... ba, wręcz biegun (północny na przykład). Więc o Polakach mówimy głównie Polish people (people to ludzie, ludność, naród bez nacjonalistycznego zadęcia).
Kiedy junior dowiedział się o istnieniu Igi, spytał oczywiście, dlaczego ona taka ważna.
No to powiedziałam, że jest z Polski tak jak ja.
Polish girl czyli polska dziewczyna.
Junior zaprotestował, że Iga nie jest dziewczyna, bo dziewczyna to jest Mads
Więc stanęło na tym, że obie z Igą jesteśmy Polish ladies (lady nie znaczy tu lady, tylko pani, w języku juniora i nie tylko).
I junior najwyraźniej założył, że w Polsce czy gdzie indziej istnieją tylko dwie takie Polki, jak Iga i ja, bo reszta Polek to przedstawicielki Polish people.
Moim zdaniem jak na jego lata to i tak nieźle kuma, choć trochę dziwacznie

 

Ło matko i znowu ja, chyba, żeby przerwać pisanie pod postem
Ale cóż. tak dużo ważnych rzeczy się na farmie dzieje, więc ludzie zajęci
Generalnie chodzi tylko o jaja, a to poważna sprawa, sama mam 5 tych biedronek, też nie wiem skąd
Może nie zabiorą

 

No tak, jedyna (ostatnia?) życzliwa dusza jesteś, ech

Jak to, teraz o biedronki chodzi?
Kiedy ostatni raz sprawdzałam, chodziło bodajże o jakieś jeże.
Mam jedną biedronkę w pasku w postaci jaja, mam nadzieję, że nie zostanę oskarżona o nieuczciwe pretendowanie do topu jakiegokolwiek rankingu.
Jeży w postaci jaj - zero, więc tym bardziej.

Nie mogę natomiast na fali solidarności (z małej litery, więc to nie jest polityka) zadeklarować wycofania poparcia finansowego dla firmy - jeśli dadzą coś fajnego do kupienia na prezent dla przyjaciół, niewątpliwie natychmiast kupię

***

Z przykrością odnotowałam wynik zakończonego przed chwilą meczu. Ale ponieważ to akurat byłaby polityka, zamykam ryj na kłódkę w tej kwestii.
No i czekamy na Igę, w strachu tak czekamy.
Ech ile mnie ta dziewczyna nerwów kosztuje to głowa mała

***

Zanim sobie pójdę:
1. gdzie jest tigre?
2. gdzie jest Zgredzio?

 

Jeże nas jeszcze okryte tajemnicą, a biedronki dziś chyba wyszły

A Zgredzio już jest na farmie i pewnie nie omieszka do Ciebie zajrzeć