zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    To jest najgorszy tok rozumienia, boli żle się czuję to rehabilitacja nie pomaga.
    To tylko mięśnie zaczęły pracować ,wyszły zakwasy i stąd złe samopoczucie.
    Polecam dużo ćwiczeń i wysiłku i po następnych rehabilitacjach będziesz czuć się lepiej.
     
  2. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Olga, kochana, ja to wszystko wiem:inlove:
    ...tyle, że przy okazji znowu się przeziębiłam, gdzieś mnie przewiało po gimnastyce w basenie, mimo, że wszystko w jednym budynku i znowu zdycham, mam kłopoty z wejściem na piętro, bo mnie zatyka, w ciągu roku już trzeci raz jestem na antybiotyku, przedtem nie wiedziałam z czym go się je:sleepy:

    Zuzka z tym zniknięciem to było tak:
    Mimo, że wiedziałam, że turnus mam zabukowany, to wiesz, jaka jest sytuacja w domu, więc się nigdzie nie wybierałam.
    Pewnego dnia z rana wparował mój brat, zajął mój pokój i dał mi pół godziny na spakowanie się i wyjazd.
    Z mojego powrotu najbardziej ucieszył się starszak, chyba szanowny synek dał się trochę mamusi we znaki do spóły z rehabilitantką, ale rezultaty widać:)


    Acha.... dołączam do młodszego odłamu stada, czekolada wychodzi mi już uszami, dobrze, że się zbliża sezon owocowy
    Powieś to ciasto cytrynowe:)
     
  3. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Hmm.
    Taki spadek odporności daje do myślenia 8)
    Ale co ja tam wiem xD

    ***

    Bardzo się cieszę, że oćwiczony starszak dobrze się zrasta i pionizuje (ty pewnie za łagodna jesteś i przy tobie wszystko wolniej idzie).
    Uściskaj ode mnie starszaka serdecznie – ja naprawdę kocham staruszków, choć wiem, że bywają lekko uciążliwi.

    ***

    Ciasto, ech.

    No dobra, ale najpierw disclaimer czyli zastrzeżenie:
    Choć ciasto wg poniższego przepisu pojawiło się w moim gospodarstwie domowym już dwukrotnie (za drugim razem przygotowane samodzielnie przez juniora - no, bez ocierania skórki z cytryny, bo na moją tarkę do cytrusów powinno być wymagane pozwolenie na broń, a także bez wstawiania/wyjmowania z piekarnika) - niniejszym oświadczam, że nie odpowiadam za wyniki tego projektu realizowanego w innych gospodarstwach domowych. Na przykład (rezygnując na chwilę z języka prawniczego) kużden jeden piekarnik inaczej piecze.
    Nieprawdaż…? 8)xD

    Ciasto cytrynowe od Rosemary


    [​IMG]

    Proporcje na światową keksówkę, czyli krótszą, ale za to szerszą: 23 x 13 x 6 cm.
    Inne blaszki też mogą być, ale czas pieczenia może ulec zmianie (taki dodatkowy disclaimer, a co).

    Ciasto:
    • 1 łyżka otartej skórki z cytryny (mniej więcej z jednej cytryny tyle wyjdzie, ale to trochę zależy też od tarki)
    • 285 g mąki
    • 1 ½ łyżeczki proszku do pieczenia
    • 3/4 łyżeczki soli
    • 250 g cukru (może być mniej)
    • 155 g miękkiego masła (czyli po jakiejś godzince-dwóch poza lodówką)
    • 3 duże jaja
    • 180 g czyli 3/4 szklanki mleka
    Polewa czyli syrop cytrynowy:
    • 4 ½ łyżeczki soku z cytryny (tej brutalnie pozbawionej skórki)
    • 2 łyżki cukru (zwykłego, nie pudru)
    Piekarnik rozgrzać do 180° C (góra-dół), foremkę wysmarować masłem (albo wyłożyć papierem oczywiście).

    W misce wymieszać mąkę z proszkiem, solą i cukrem, dodać miękkie masło i dalej mieszać (najlepiej widelcem - albo użyć takiego krajacza do kruchego ciasta), aż powstaną grudki. Dodać skórkę z cytryny.

    W mniejszej miseczce lekko ubić jaja widelcem, wlać mleko i wymieszać, całość przelać do miski z mąką i jeszcze trochę pomachać tym widelcem – tylko do połączenia składników, bez nadgorliwości.

    Przełożyć ciasto do foremki, piec przez godzinę (albo trochę dłużej) do suchego patyczka. Przestudzić i przenieść na kratkę.

    Syrop:
    W rondelku podgrzewać sok z cytryny z cukrem do zagotowania i zgęstnienia. Gotowym gorącym syropem posmarować lekko przestudzone ciasto przy pomocy pędzelka.

    Co tu dużo mówić: banalnie proste, a bardzo smaczne.
    No w każdym razie u mnie tak było xD
     
  4. ania12355

    ania12355 Chodząca legenda forum

    Dzień dobry
    Jestem,żyję, przed covidem uciekam , chociaż podobno odwołany.
     
    bona53, zzizzie oraz olgs3 lubią to.
  5. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Uciekaj ja jeszcze po nim mam problemy.
     
  6. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Dobrze, że jesteś :)
    I mądrze, że uciekasz.
    Ktoś naprawdę uwierzył w to kolejne, tyleż triumfalne, co bezpodstawne obwieszczenie o końcu pandemii w krainie wiecznej szczęśliwości...?
    Jaki to podobno jest ten odsetek odpornych, 95%...?
    To by było doprawdy komiczne...
    ... gdyby nie było tak żałosne...
    ... i tak groźne.
    Więc uciekaj, wszyscy powinniśmy nadal uciekać, choćby po to, żeby nie stwarzać wirusowi szans na testowanie kolejnych mutacji.
    A póki co właśnie to robimy - no, w każdym razie ci spośród nas, którzy bezmyślnie wierzą w te rozmaite Pieszczoty i Sny.

    Ech.
    Problemy i zero pewności, co dalej.
    Pieszczoty, Sny, partykularne interesy.
    Tak toczy się światek.
    Uważajcie na siebie wszyscy, choćby nawet otoczenie uważało was za histeryków.
    To nadal nie są żarty.
     
  7. .Magda.

    .Magda. Cesarz forum

    Dobry wieczór, chyba obiecałam odpisać w sobotę, ale to choróbsko mnie zmogło bardziej niż myślałam. Dlaczego Zuza uważasz,że mogłam chwycić covid? Jak coś już nie istnieje, to przecież nie zarażaxDxDxD
    A tak poważnie, to jakaś uciążliwa infekcja, domownicy zdrowi, a ja to chyba "z powietrza" chwyciłam ( test negatywny), bo przez 3 tygodnie nie wychodziłam z domu, wszystko załatwiałam zdalnie :p:cry:
    A omikron mutuje mocno, jeszcze tu popłaczemy.
    Pozdrawiam Wszystkich, trochę sobie oddechu i przerwy od farmy robię, ale tu będę zaglądać:inlove:
     
    bona53, olgs3, zzizzie i dalsza osoba lubią to.
  8. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No fakt, nie mogłaś złapać covida, bo go nie ma przecież 8)
    Złapanie mogłoby zresztą podpadać pod działalność przestępczą, np wywrotową 8)xD
    A to już nie zwykły mandat i nawet nie grzywna, tylko długaśna odsiadka 8)

    A tak poważnie, to mnie zastanawiają te nie-covidowe (ale paskudne) infekcje, wybiórcze takie - ty jako jedyna w domu, Małgosia też chyba jedyna, a do tego trzeci raz w krótkich odstępach czasu na antybiotykach... kurcze, i skąd to się nagle bierze, myślę, że wszyscy nerwowo łykają potrójne dawki tej nieszczęsnej D3 i podlewają naparem z oregano, żeby sobie wzmocnić odporność - a efekt jakby niezupełnie ten oczekiwany.
    Choć producenci witaminy D3 niewątpliwie mają się świetnie xD

    ***

    A omikron szaleje (no, z wyjątkiem krainy wiecznej szczęśliwości, Pieszczot oraz Snów).
    Na stronie pewnej polskiej gazety, którą sobie subskrybuję z sentymentu (w wersji dla tzw bardziej wyrobionych czytelników, bo ta wersja dla mniej wyrobionych jest niestety niejadalna)... więc na tej stronie znalazłam sensacyjne info o BA.4 i BA.5.
    Trochę szkoda, że nikt nie pisze o tym bardziej realnym zagrożeniu: BA.2.12.1 już rządzi w USA (a podejrzewam, że także w Europie, oczywiście z wyjątkiem wspomnianej wyżej krainy).
    BA.2.12.1 jest zgodnie z obecną linią rozwoju wirusa o 25% bardziej zaraźliwy od pierwszego omikrona, ciekawe, jak te procenty będą wyglądały przy następnych wariantach.
    No i ciekawe, czy wirus będzie dalej mutował wyłącznie w kierunku tej większej zaraźliwości, czy nawiąże do tradycji MERS-a na przykład.
    Ale chyba taki głupi nie będzie, MERS przegrał przez to, że bezlitośnie mordował gospodarzy, zanim zdążyli kogoś zarazić.
    Nasz obecny przeciwnik to niezły cwaniurka 8)

    ***
    Odpoczynek od farmy świetnie rozumiem (ile to już lat ja tak odpoczywam...? nie pamiętam xD), ale tutaj zaglądaj koniecznie.
    Jeśli mnie wroga koalicja nie zdoła wymiksować z obrazu na dłużej, to pewnie czasem coś tu skrobnę 8)xD
     
  9. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Na forum nuda, a na spacerze całkiem miłe, choć niespodziewane spotkanie :)
    [​IMG]
     
  10. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Wow o_O
    Piękny :inlove:

    A kto to jest, wiesz może...?
    Swoją drogą to się chyba nazywa mimikra, bez trudu mogę sobie wyobrazić, że można go przeoczyć, jak się wygrzewa na takiej skale.

    Kiedyś pogłaskałam węża, w jakimś zoo chyba.
    Wydawało mi się, że powinien być zimny i oślizgły... a tymczasem był cudownie aksamitny w dotyku :inlove:
     
    bona53, .Magda., olgs3 i dalsza osoba lubią to.
  11. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Wygląda mi to na żmiję zygzakowatą, brrr...
    Chyba takiego spotkania nie nazwałabym miłym....
     
    bona53, .Magda., olgs3 i dalsza osoba lubią to.
  12. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Hmm, no jeśli to żmija, to faktycznie trzeba być skrajnym optymistą albo profesjonalnym zaklinaczem węży, żeby uznać takie spotkanie za miłe 8)xD
     
    bona53, .Magda. oraz olgs3 lubią to.
  13. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Tak, to jest żmija.

    Mimikra to sytuacja, gdy zwierzę upodabnia się do otoczenia. Tutaj chyba jednak asfalt przypadkowo ma taki kolor jak żmija :D

    Dlaczego?
    Bo jadowita? Obawiam się, że bardziej niebezpieczny jest południowy spacer po łące pełnej kwiatów niż spotkanie ze żmiją. Wystarczy jej nie płoszyć, nie zaczepiać, nie próbować złapać czy przegonić i sama nie zaatakuje. Zwierzęta są mądrzejsze od ludzi. Większych od siebie zwykle sie boją i przed nimi uciekają. Atakują tylko w ostateczności.
     
  14. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Nie znam obyczajów żmii, w ogóle niewiele wiem o wężach - ale wiem, i to z (teoretycznie) baardzo starej literatury, że wystarczy wpakować łapsko do koszyczka z jabłuszkami i już kłopot gotowy, bo się wąż-rezydent koszyczka poczuł zagrożony 8)xD

    To samo dotyczy węży porozwieszanych na gałęziach... czy choćby wygrzewających się gdzieś na podłożu, które sprawia, że trudno je zauważyć. Jednak mimikra, może ta żmija na asfalcie to przypadek, ale mam wrażenie że tak ogólnie węże są niezłe w te klocki. I chyba jednak nie zawsze uciekają, sporo ludzi ginie od ukąszenia tam, gdzie węży jest sporo.
    Ale i tak je lubię, bo są aksamitne :inlove:xD
     
  15. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Za dużo filmów...

    Żmija zygzakowata to nie jest czterometrowe bydlę pożerające ludzi. Zwykle ma niecały metr długości i średnicę jakieś 5 centymetrów, może mniej. Nie wspina się po drzewach, żeby zwisać z gałęzi. Nie ładuje się też do koszyczków z jabłkami. To jest bardzo spokojne zwierzę. Spotkałem żmije kilka razy i albo grzecznie siedziały na trawie, albo uciekały między kamienie czy patyki. Żadna nawet nie próbowała mnie atakować. Ale fakt, ja też nie próbowałem ich głaskać :D

    Żmija na asflacie nie jest przypadkiem. Celowo wypełzła z trawy, żeby się wygrzewać na słońcu. Przypadkowa jest tylko zbieżność kolorów.
     
  16. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Jakich filmów?! o_OxD
    Zwykłe tzw doniesienia prasowe.
    No fakt, nie z prasy polskiej.
    Wężowych okolic to u mnie nie brakuje ;)

    Co do głaskania węża, to taką atrakcję oferował kiedyś jakiś ogród zoologiczny, nie pamiętam - polski czy nie polski.
    Za drobne grosze można było pogłaskać jakiegoś solidnie wyglądającego osobnika albo nawet focię se machnąć z takim wężem w objęciach.
    Focia mnie nie interesowała, głaskanie owszem - ciekawość i tyle.
    Węża spotkanego w warunkach wolnościowych na pewno nie próbowałabym głaskać.

    A co do tej przypadkowej żmii na asfalcie, to miałam na myśli właśnie zbieżność kolorów.
    Ale widocznie wyrażam się nieprecyzyjnie, skandal 8)xD

    Tak ogólnie to czerpiesz z tego jakąś przyjemność...? 8)
     
    bona53, .Magda. oraz olgs3 lubią to.
  17. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    W węże ludojady, które polują na ludzi dla rozrywki nie wierzę. Nie neguję, że na świecie żyje wiele gatunków zdolnych zabić człowieka. Ale nigdy nie atakują, jeśli nie czują się zagrożone.

    Dzikie zwierzęta w mieście to na ogół bezpańskie psy i koty. No i gołębie. Zatem każde spotkanie z przedstawicielem fauny większym niż mucha (notabene domowa) jest dla mnie atrakcją :)
     
    bona53, .Magda., olgs3 i dalsza osoba lubią to.
  18. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Jasne, że wąż nie rzuca się na człowieka w morderczych zamiarach.
    Natomiast każdy wąż może się poczuć zagrożony, jeśli mu ktoś nadepnie na ogon (gdzie się zaczyna ogon węża, wie ktoś może...).
    Zwierzątko, które wpełzło ci do namiotu pod twoją nieobecność, też raczej się nie ucieszy, kiedy spróbujesz się na nim ułożyć.
    Oczywiście to nie są ludojady i ukąszonego zazwyczaj udaje się uratować - ja tylko przypominam, że nie każde bliskie spotkanie trzeciego stopnia z wężem bywa miłe.

    Dzikie psy w mieście?!
    W jakim mieście ty mieszkasz, i w jakim kraju?!
    Zresztą jeśli nawet, to są raczej zwierzęta zdziczałe, nie dzikie.
    Ale i tak o co innego mi chodziło, nieważne ;)
     
    bona53, .Magda. oraz olgs3 lubią to.
  19. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Fakt, z tymi psami trochę przesadziłem. Ale koty się zdarzają dość często. Szczury też widziałem dwa czy trzy razy.
    Typowa kobieta. Najpierw nie powie, o co chodzi, a potem stwierdzi, że jednak o co innego -.-
    Żmija przynajmniej jest przewidywalna xD;)
     
  20. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A jednak się zdarzają, choć może niekoniecznie w samych miastach.
    Rozmawiałam dziś ze znajomym warszawskim behawiorystą (psim behawiorystą - wiem, też uważam, że to brzmi dziwnie) i usłyszałam opowieść o wyłapywaniu dwóch miksów kaukaza, które skutecznie terroryzowały okolicę gdzieś pod wawką.
    Wygląda na to, że pieski zostały porzucone (= wyrzucone) jako szczeniaki i zdołały przetrwać gdzieś w lesie. W każdym razie zero socjalizacji i szanse na przyszłość też raczej zerowe niestety, pieski za duże i za agresywne.
    Ech.

    A twoim zdaniem powinnam być typowym samcem kangura walabia...? 8)
    Zresztą na tym forum pisanie otwartym tekstem grozi śmiercią lub kalectwem, więc nic dziwnego, że czasem trzeba odczytać to, co się kryje między wierszami.
    A nie każdy to potrafi 8)xD
     
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.