zzizzie

No fakt.
Ale net zaciera różnice wieku... pomiędzy ludźmi z tej specjalnej kategorii
Co się sweterka czepiasz, umiałabyś wydziergać taki sweterek z takimi malusimi rękawkami...?

A jak już jesteśmy przy pokoleniach, to istnieje Gen Z czyli Pokolenie Z (o którym można sobie po polsku poczytać takie średnio mądre rzeczy na wiki).
Choć jestem dramatycznie starsza od przedstawicieli tego "pokolenia", od dawna darzę ich ogromną sympatią
(Drobna uwaga, żeby nie było: naprawdę nie wszystkie osoby urodzone w rocznikach "Gen Z" lubię tak samo )

Pamiętacie Zgredziowy protest przeciwko oponom zimowym...?
Ludzie z Gen Z wymyślili coś jeszcze bardziej genialnego.
Akcja nazywa się Birds Aren't Real czyli "Ptaki nie są prawdziwe"
Ptaki, Szanowni Państwo, to zwykłe drony, przy pomocy których rząd nas podgląda
No po prostu kocham wszystkich, którzy tak pomysłowo wyszydzają teorie spiskowe

***

Krajaneczkę znalazłam z płatków owsianych z dżemem ze śliwek suszonych.
Przetestuję (tym bardziej, że tamta z figami następnego dnia rozlazła się na amen ).


EDIT: dodaję stosowną focię, nie krajaneczki o dziwo, tylko bannerka w Memphis:

​

Jak widać, rząd nasłał drony, żeby patrzyły, kto patrzy

 

Poczytałam sobie o tym Gen Z i mam teraz problem, to jaki ja jestem Gen?.

---

No to teraz wiem, czemu się nie doczekałam na przepis na krajaneczkę figową.

 

Nasze Gens czyli generations czyli pokolenia wychodzą poza skalę
Obie za stare jesteśmy, wtedy jeszcze nie oznaczano tak roczników

Zapomniałam napisać o tej figowej krajaneczce - po upieczeniu była bardzo mniam, ale następnego dnia zaczęła się rozpływać mimo pobytu w miejscu chłodnym...
... kurcze to miejsce chłodne kojarzy mi się ze Słonimskim, jak to szło - coś w rodzaju "mnie proszę nie trzymać w miejscu chłodnym, bo już byłem".
Wielu z tych niepokornych bywało w takich miejscach w różnych czasach

 

Aż mi się skojarzyła akcja "Biologiczna bzdura roku". Tam można znaleźć wybrane teorie z dziedziny nauki alternatywnej głoszone przez bardziej lub mniej znane osoby.

 

Hmm.
A - przepraszam bardzo - mikrochipy wprowadzane do organizmu przy użyciu strzykawki to ci się przypadkiem nie kojarzą z porównywalną bzdurą...?

Pomysł, że tzw "rząd" (cokolwiek by to miało znaczyć) już ze trzy dekady temu cichaczem zastąpił ptaki dronami, to jest dokładnie taka sama "teoria", która z nauką alternatywną (ani z żadną inną) nie ma absolutnie nic wspólnego.

Domyślam się, że wyznawcy owych mikrochipów nie zauważą w tym ironii (a niektórzy może nawet uznają to za świętą prawdę, cóż, im niższy IQ i wykształcenie, tym większa odporność na ironię właśnie)... ale na szczęście dla większości odbiorców to hasełko (Birds Aren't Real) jest po prostu przeniesieniem mikrochipów itd na wyższy poziom bredni ku uciesze ludzi myślących.

Lubię zoomersów czyli Gen Z i jakoś nie mam trudności ze znalezieniem z nimi wspólnego języka - a drony w ptasim upierzeniu jako szatański spisek "rządu" przeciwko obywatelom to dla mnie po prostu czysta radocha

***

Za to chyba masz rację co do tych stworzonek biegających po forum.
Wspomniałeś o orzechach włoskich. No fajnie, sama znalazłam parę ciekawych przepisów, ale...
... dziś rano dostałam newsletter od jednej z moich ulubionych blogerek kulinarnych, a w nim i ciasto z włoskimi orzechami, i fudge (coś w rodzaju krówki - cukierka takiego) też z takim właśnie dodatkiem.
No chyba trzeba się zamknąć w sobie

 

Oj biegają, biegają...



W 1978 r. astrofizyk Brian May wspólnie z F. Mercurym postulował, że świat się kręci dzięki paniom o rubensowskich kształtach. Wobec braku zaprzeczenia, obalenia, czy nawet poważnego zakwestionowania przez ponad 40 lat, należy tę teorię uznać za fakt naukowy.

 

Astrofizyk, nieźle
Ale ja bym w to Rubensa nie mieszała, te jego panie były tak równomiernie rubensowskie, a panie z postulatu duetu uczonych May/Mercury mają przede wszystkim duży tzw derier.
Tzn pupcię

 

Brian May obronił pracę doktorską z dziedziny astrofizyki w prestiżowym Imperial College London i ma pełne prawo do noszenia Ph.D. po swoim nazwisku (pol. dr przed nazwiskiem).

 

Kurcze fakt. Chyba nawet kiedyś to wiedziałam. Ech jednak Freddie przysłania wszystko.
Ten doktorat był przed, po czy w trakcie...?
To chyba przez tych najnowszych celebrytów z branży rozrywkowej (i nie tylko zresztą) człowiek się zawsze dziwi, jak się okazuje, że ktoś taki umie coś więcej, niż tylko się podpisać.

 

W 2007, więc już sporo po ogłoszeniu przełomowej teorii o powodach obrotów Ziemi. Ale to tylko pokazuje jego geniusz i jak wyprzedził świat nauki

 

No wizjoner normalnie
Ja się z nim nie zgadzam zresztą, derier ma być szczupły
A tak ogólnie to widzę, że w czasie deszczu Zgredzie się nudzą

 

Zgredzie odreagowują ciężki tydzień w pracy. Zaprojektowały bardzo drogie urządzenie robiące ping, zrobiły prototyp, a teraz próbują go zepsuć w różnych badaniach w laboratorium. To jest bardzo męczące i frustrujące zadanie, bo mimo usilnych starań urządzenie nie chce się poddać i zepsuć

Poza tym jaki deszcz? Ja ma za oknem biało. Spadło kilka centymetrów śniegu, temperatura utrzymuje się lekko poniżej zera i jest całkiem ładna zima

 

Oj no to w czasie śniegu
Ale jeśli odreagowujesz, to wszystko jasne
To chyba super, że się ten twój prototyp nie daje zepsuć...?

W ogóle to gratki... a prawa własności intelektualnej to oczywiście będą należały do twojej korpo, tak...?
Ech i bądź tu człeku kreatywny w korporacji

 

To jest bardziej skomplikowane. Teoretycznie wszystkie prawa autorskie należą się mnie, a ja udzielam pracodawcy odpłatnej licencji na bezterminowe i wyłączne rozporządzanie utworem. Wygląda to trochę tak, jakby pracodawca zamawiał u mnie projekt, a ja bym mu go sprzedawał. Poza prawami majątkowymi mam też niezbywalne prawa osobiste i na wszystkich schematach, rysunkach i innych dokumentach jest moje nazwisko. Dodatkowo państwo polskie jest tak miłe, że uznaje mój wkład twórczy w działalność badawczo-rozwojową i pozwala mi korzystać z podwyższonych kosztów uzyskania przychodu. W związku z tym płacę niższy podatek dochodowy i z wypłaty brutto na konto trafia więcej gotówki.

 

A to jest bardzo szlachetne rozwiązanie - więc tym bardziej gratuluję.
Długo jeszcze musisz męczyć ten niezniszczalny prototyp...?

EDIT: a tak w ogóle to robisz w dziale R&D (Research & Development, badań i rozwoju - ech ten tutejszy kodeks)...? Bo tak mi się wydaje, że takie rozwiązania są typowe dla umów z etatowymi wynalazcami/ulepszaczami/czy jak nazwać pracowników tego działu - ale może coś się pozmieniało w prawie.

 

Ja jeszcze parę dni. Potem zajmą się nim inni. To jest wstępny prototyp, który ma kilka niedociągnięć i z góry wiadomo, że będzie musiała powstać kolejna wersja. Obecne testy mają za zadanie odpowiedzieć na pytanie, ile zmian trzeba będzie wprowadzić w finalnej wersji. Dotychczasowe badania są dla urządzenia lekkie lub średnio ciężkie. Wersja oddawana do produkcji będzie dodatkowo poddana badaniom niszczącym dla sprawdzenia granic wytrzymałości urządzenia.

 

Uff.
Jak długo to jeszcze potrwa? I jaki będzie twój udział w tworzeniu tej następnej wersji?
Ech, dawne czasy mi się przypominają, o stress testach słyszałam, bo klienci firmy musieli to robić

 

Najnowsze prognozy przewidują wypuszczenie urządzenia na rynek przed wakacjami. Jestem konstruktorem i moja rola w tworzeniu polega na zaprojektowaniu urządzenia, przetestowaniu, przygotowaniu dokumentacji i przekazaniu do produkcji. Moja praca konstruktorska zaczęła się, gdy otrzymałem założenia. Obecnie projektuję urządzenie - robię wszystko, co potrzebne, żeby można było zacząć produkcję. Współpracuję przy tym z wieloma ludźmi - głównie z Polski, Stanów Zjednoczonych i Indii.
Gdy urządzenie trafi do produkcji, zmieni się charakter pracy. Zajmę się utrzymaniem projektu, czyli robieniem wszystkiego, żeby urządzenie nie wypadło z produkcji z przyczyn technicznych leżących po stronie projektu. Na przyklad wymianą starzejących się lub trudno dostępnych komponentów, ewentualną naprawą błędów konstrukcyjnych, pracami nad redukcją kosztów (tańsze elementy, optymalizacja procesów...), badaniami związanymi z odnawianiem wygasających certyfikatów, dodawaniem nowych funkcjonalności (o ile takie będą oczekiwania managerów produktu) itp. Pracy przy tym urządzeniu będzie zdecydowanie mniej, więc prawdopodobnie dostanę do takiego "zaopiekowania się" też inne urządzenia.

 

Wow.
Świetna sprawa i szacun dla ciebie, Zgredziu. Zawsze podziwiam taką "twardą" wiedzę i "twarde" umiejętności, ja w takich rzeczach jestem na poziomie co najwyżej zerowym (a najpewniej jednak poniżej zera, i to sporo poniżej).
Tak mi się wydaje, że taka praca i taki zakres obowiązków to jest dokładnie to, co Zgredzie lubią najbardziej
Zgadza się...?

Aha, opieka nad twoim i innymi urządzeniami to jedno, ale czy planujesz występować częściej w roli konstruktora?

No w każdym razie chylę czoła - jestem autentycznie pełna podziwu.
Ba, wręcz cieszę się, że znam (no, wirtualnie, ale jednak) kogoś takiego jak ty, z poziomu mojej (byłej) firmy ma się do czynienia tylko z managerami, którzy - wiadomo - coś tam potrafią, ale mniej więcej tyle co ja, czyli nic konkretnego.

 

W korporacji pracuję od 1,5 roku, ale w roli konstruktora występowałem już wcześniej. Nie na taką skalę (chociaż ta moja korporacja też do największych nie należy i nie sprzedaje dziesiątek milionów sztuk rocznie), ale jednak mam na koncie kilka zaprojektowanych rzeczy. Co do przyszłości, to się jeszcze okaże. Na najbliższy czas ja mam swoje plany, korporacja swoje, a scenariusz i tak pisze covid