zzizzie

No proszę.
I znowu Egipt, ech.
To teraz wiadomo, jak będzie: PL znowu okaże się wyspą powszechnej szczęśliwości w trapionej wirusem Europie...
... aż wreszcie już się nie da dłużej tego zatajać i polecą restrykcje.
Ale na krótko, bo święta i wyciągi narciarskie musowo trzeba uruchomić... i tak dalej, i tak dalej.

Ciekawostka: moja polska znajoma po 60tce dostała bodajże tydzień temu smsa z Ministerstwa Zdrowia z przypomnieniem, że wg harmonogramu może się zgłosić po boostera, czyli trzecią dawkę. Wyznaczyli jej termin 13 grudnia, marnie się kobicie ta data kojarzy, więc się zapisała na 15.12.
A wczoraj kolejny sms - w związku z rządową decyzją o skróceniu terminów może się zaszczepić choćby dziś.
Proszę, jak władza dba o obywatela.

Taa... na Omikrona szczepionki póki co słabo działają, ale Pfizer i Moderna robią co mogą, żeby dostosować swoje produkty do nowego wroga.
I teraz co ma robić ta moja znajoma - przyjąć tego boostera z ponurą świadomością, że może mimo to złapać Omikrona, a później czekać ileś tam miesięcy, bo za szybko jednej dawki po drugiej to jednak nie można...? Czy od razu zacząć oczekiwanie na lepszą szczepionkę...?

 

Wszyscy po 60 roku życia dostali SMS, że 3 dawką mogą się szczepić po 1/2 roku od ostatniej, a potem przyszły SMS-y, że czas od ostatniej dawki skrócono do 5 m-cy. Szczepionki na omikrona ponoć nie działają, ale jeżeli trochę złagodzą skutek....może warto. Ja tam męża rejestruję w poniedziałek na 3 dawkę, wiadomo,że w tej chwili to jesteśmy chyba jak " króliki doświadczalne", to wszystko nowe, ale przeszłam przez covid i drugi raz nie chcę

 

No tak podejrzewałam, że wszyscy dostali to przypomnienie - bardzo elegancko swoją drogą.
Za mało jeszcze wiadomo o Omikronie, ale szczepionka na pewno złagodzi ewentualny przebieg choroby.
Z drugiej strony - gdyby człowiek wiedział, kiedy producenci przeprogramują obecne szczepionki tak, żeby lepiej sobie radziły z Omikronem, to może by i było warto poczekać ciut dłużej i od razu dostać coś bardziej uniwersalnego.
No ale nie wiadomo niestety.
Znajoma też oczywiście przyjmie tego boostera, nie warto ryzykować... tylko tak się to dziwnie zbiegło w czasie, Omikron i skrócenie terminu szczepienia.
Wiedząc, że tu i ówdzie (zwłaszcza ówdzie) władze resortowe błądzą jak pijane zajączki we mgle, człowiek się zaczyna dopatrywać drugiego dna.
W sumie o tyle niesłusznie, że to po prostu jest dno
Jedno zupełnie wystarczy

 

Poczytaj sobie artykuł jak masowo lekarze przepisują amantadynę, weterynarze też Przynajmniej w PL

 

Weterynarze niech przepisują (tzn zwierzętom)
Podobno to całkiem dobry specyfik jest
A co do lekarzy... hmm, to są pewnie ci, którzy wierzą w odporność stadną

 

Wiesz , miałam tu odpisać, ale niestety to się ewentualnie na sowę nadaje Więc sowa odleci jutro, bo ja już mam kryzys, spokojnie spróbuję zasnąć, dość w ostatnim tygodniu emocji miałam.
Gosia chyba jest nocny marek, to mnie zmieni. Dobranoc

 

Widzę, że w PL amantadynę daje się ludziom z Parkinsonem, ale szukana w guglu po angielsku jest przede wszystkim lekiem weterynaryjnym.
Dlatego mi się skojarzyła z odpornością stadną

Swoją drogą lekarz, który swojemu personelowi i pacjentom odradza szczepienie, niewątpliwie zna wyłącznie język polski (oraz śladową łacinę ze studiów), więc skąd ma wiedzieć, komu i na co daje się amantadynę w takiej np Hameryce.

(Przeczytałam ten artykuł oczywiście... i jeszcze mi smutniej, jak mawiał niejaki pan Norwid.)


EDIT: podrzucam jeszcze info z mojego ulubionego wątku na moim ulubionym forum.

Hong Kong: kwarantanna, dwie osoby z Afryki Południowej po kontakcie z wirusem, zaszczepione dwiema dawkami Pfizera, drugą - w maju/czerwcu.
U pierwszej z tych osób test wykrył zakażenie Omikronem po czterech dniach... u drugiej - dopiero po ośmiu.
Poważny cios dla tzw rapid testów (czyli testów natychmiastowych), które powszechnie stosowano przy okazji niedawnych spotkań rodzinnych w USA.

I obliczenia statystyczne na podstawie dostępnych w tej chwili danych: jak wynika z krzywej wzrostu liczby przypadków, Omikron jest ponad dwukrotnie bardziej zaraźliwy od Delty, z którą jak wiadomo świat radził sobie (i nadal sobie radzi) co najwyżej średnio.

Wniosek i wielka prośba do wszystkich: pamiętajcie o szwajcarskim serze, szczepienie plus maska plus dystans plus unikanie zamkniętych pomieszczeń oraz tłoku... i tak dalej.
Owszem, Omikron najpewniej was nie zabije - ale nie chcecie chyba przyczyniać się do jego dalszego rozwoju...?
A wszystko wskazuje na to, że Omikron powstał u jednego pacjenta z chronicznym covidem.

 

Fajny ten apel. jak wszystkie rozsądne, tylko kto się dziś do tego stosuje, skoro jest "hulaj dusza, piekła nie ma"? Przecież u nas w tej chwili, to maski obowiązują głównie w sklepie, chyba w komunikacji zbiorowej i przychodniach.
Znajdź sobie opis Jarmarku Bożenarodzeniowego na Rynku Głównym w KRK, dzikie tłumy jakich nigdy nie było i może parę osób w maskach.
Czy sowa dotarła ?

 

Sowa nie dotarła
A inne docierają

"Hulaj dusza, piekła nie ma" to jest niestety ponury skutek totalnie nieudolnego, ba - wręcz kryminalnego "zarządzania" sytuacją pandemiczną w PL.
Więcej nie napiszę, bo już nawet za powyższe mogę wylecieć, więc po co się dodatkowo wysilać

Niestety tacy inteligentni inaczej amatorzy zakupów (na jarmarkach czy w marketach) występują masowo w wielu krajach.
Scenki z amerykańskiego Black Friday obiegły wczorajszą prasę... a były baaardzo wymowne.

Cóż, jeśli ludzie sami sobie chcą robić kuku, to ich problem, Darwin ma jeszcze sporo nagród do rozdania.
Gorzej, że robiąc sobie kuku (na własne życzenie) mają jednocześnie w wyjątkowo głębokim (sięgającym jelita cienkiego) poważaniu los tzw bliźnich, w wymiarze - by tak rzec - globalnym.
No ale kogo by tam obchodziła przyszłość świata, jeśli w markecie coś rzucili taniej (i nieważne, że to coś jest nam akurat całkiem niepotrzebne, jak dają taniej, to musowo brać).
Homo sapiens ten przydomek sapiens czyli "myślący" dostał wyraźnie mocno na wyrost

***

To skorzystam z okazji i podrzucę jeszcze dwie ciekawostki okołowirusowe, tym razem językowe/terminologiczne.

Mianowicie zaciekawiła mnie owa spodziewana nazwa Nu, bo takiej litery w greckim alfabecie to ja w życiu nie widziałam.
Wystarczyło skromne 30 sekund.
Nu to wynik bezmyślności redaktorów przerabiających światowe newsy na polski: mianowicie grecką literę N (Ν, ν) po polsku wymawia się ni albo ny... a po angielsku nu właśnie, ściślej: niu (taka to już jest ta angielska wymowa) – i dlatego WHO postanowiła ominąć owe N wybierając nazwę obecnej najnowszej wersji przyjemniaczka. Po prostu tak samo wymawia się słówko new czyli nowy, więc wszystko by się pokićkało na cacy, zwłaszcza przy okazji następnego nowego wariantu.

Zabawne: z podobnego powodu pominięto też greckie ksi (Ξ, ξ), ponieważ Xi to pospolite nazwisko chińskie, które nosi między innymi aktualny prezydent tego kraju Xi Jinping.

I jeszcze o stosowanych przez WHO skrótach VoC, VuI oraz VoI: Variant of Concern czyli wariant budzący obawy, upraszczając - niebezpieczny, Variant under Investigation czyli wariant badany (a zatem póki co potencjalnie niebezpieczny), oraz Variant of Interest czyli wariant budzący zainteresowanie (uczonych oczywiście).
W tej chwili mamy pięć VoC (Omikron dołączył jako ostatni dwa dni temu) oraz siedem VoI.
Niby nieważne to, ale kto wie, co się może przydać – dlatego to przypominam.

 

No to już wiem, dlaczego nie dotarła
A to się wszystko wobec tych wydarzeń rozsypie od świąt do sylwestra, ta V fala może być mocna. Oby nie

 

Magda, nie kracz, wypluj przez lewe ramię i odpraw jeszcze jakieś czary mary
Nie dość, że nie znoszę tego jesiennego okresu, to jeszcze samopoczucie średniawe.
Byle do stycznia, może potem będzie lepiej, wirus wymarznie i będzie spokój (marzenie ściętej głowy)

 

Oby Gosia wymarzł.
Obawiam się jednak ,że te bezmaseczkowe inkubatory go przechowają.
Tfu, oby nie.

 

"Bezmaseczkowe inkubatory" - śliczne określenie, zaraz je podam dalej
O inkubatorach było ostatnio u Piotra.
Nie dość, że przechowają obecny wariant, to jeszcze przyspieszą rozwój nowych generacji, a rząd się dalej boi... ehhhh....

 

Sprawdź nicka, może za mało albo za dużo tych "z" wpisujesz
Wszystko się rozsypie, ale to już przecież przerabialiśmy
Będzie o tyle gorzej, że Delta z Omikronem to wyjątkowo paskudny duet, rok temu była chyba jeszcze tylko Alfa.
Z drugiej strony - nie było szczepionek... ale połowa narodu i tak nadal się boi mikrochipów od Billa G. i woli zażywać weterynaryjny lek przeciwlękowy (dla psów, kotów, koni, bydełka i nierogacizny - do wyboru, do koloru).
A właściciele wyciągów narciarskich i tak wygrają.
O właścicieli pensjonatów nie trzeba się martwić, będą wynajmowali pokoje jako przechowalnie nart, kijków, butów, gogli i gustownych markowych czapeczek.

No niestety, mróz (i tak wątpliwy w świetle ocieplenia klimatu i polskiego śladu węglowego) wirusowi nie zaszkodzi, bo:

Dokładnie. Inkubatory (bezmaseczkowe + bezmózgie) zadbają o dobre warunki dla naszego przyjaciela wirusa.

A do tego:

Kto wie, może następny wariant (wypada, że powinien się wabić Pi) powstanie w PL
Ale pewnie Rumunia nas wyprzedzi, ech.

Trudno, z tym wirusem jest trochę jak z moimi słodkimi maleństwami: tylko spokój może nas uratować.
Oraz kierowanie się przede wszystkim (jeśli nie: wyłącznie) własnym zdrowym rozsądkiem.
Komunikatom oficjalnym radzę z góry dać ignora.
Nic dobrego z nich nie wyniknie.
I jeśli marzą nam się następne Święta już w miarę normalne, to moim zdaniem koniecznie należy jakoś przetrwać te najbliższe, choć "normalne" raczej nie będą i nie powinny być.

 

Ja to mam nieodparte wrażenie, że cały czas mnie ktoś podsłuchowywuje. Wczoraj rozmawiałem z kolegą, który chwilowo jest w rumuńskiej Krajowej. Dziś mi się pokazał jakiś artykuł z tąże Krajową w treści. Podczas wczorajszej rozmowy miałem włączony komputer z Windowsem, więc kto wie, czy to nie sprawka tego Billa G. Ewentualnie jego kolegów po fachu z Google (telefon z Androidem) lub Facebooka (rozmowa przez Messengera).

A jak już jesteśmy przy tym Billu, to właśnie natrafiłem na artykuł, w którym autorzy piszą, że ów poleca lektury na święta:

1. „Projekt Hail Mary”, Andy Weir
2. „Klara i słońce”, Kazuo Ishiguro
3. „A Thousand Brains: A New Theory of Intelligence”, Jeff Hawkins (tytuł oryginalny, brak polskiego wydania)
4. „The Code Breaker: Jennifer Doudna, Gene Editing, and the Future of the Human Race”, Walter Isaacson (tytuł oryginalny, brak polskiego wydania)
5. „Hamnet”, Maggie O'Farrell (tytuł oryginalny, brak polskiego wydania)

Jeżeli ktoś ma w planach za ileś lat zostać potentatem branży technologicznej, może już dziś zacząć przygotowania od przeczytania powyższych

 

Oj tak, mam tak samo.
Ani chybi mikrochip, ten ze szczepionki
I powiem ci, że gorzej nawet: to normalnie w podświadomość włazi

Dziś na przykład: przyśnił mi się taki całkiem smakowity, choć nieco używany koleś, szpakowaty, oczy Crowleya. Gapił się na mnie, niewątpliwie z wrogimi zamiarami.
Budzę się, otwieram jedno oko na (niechętne) powitanie nowego dnia...
... i co widzę...?
Dokładnie ten sam koleś.
I nawet też się gapi.
Udaje, że zamiary ma całkiem przyjacielskie, ale ja już swoje wiem

Nie ma co, Bill G. to źródło zła wszelakiego, prawda...?
Specjalnie wymyślił pandemię, żeby nas wszystkich zaczipować

A ta lista lektur, hmm... zainteresował mnie numer cztery, i proszę - słusznie.
Ta pani z dziwnym nazwiskiem to nawet Nobla zakosiła gdzieś tak w 2020.
Za co? No wiadomo, za specjalne narzędzie do grzebania w moim (no dobra, nie tylko moim) DNA
Więc to jednak prawda, że przez szczepionkę zmienię się w nietoperza

Swoją drogą na tej samej marcowej liście bestsellerów New York Timesa są dwie książki, które mam - jedna pani Obama, druga - pana Obama.
Ale Bill G. tego oczywiście czytać nie będzie, on wszak tylko knuje i spiskuje przez te swoje chipy i gadżety dla małolatów

 

No ba. Przez to, że tyle czipów idzie do szczepionek, na rynku brakuje elementów elektronicznych potrzebnych do produkcji samochodów. Kto wie, czy to nie spisek z Elonem Muskiem - Tesla jakoś nie musi zamykać swoich fabryk

 

No na pewno spisek z tym Muskiem, skąd on się w ogóle wziął, ten cały Musk?!
W dodatku takie nazwisko ma, że nie wiadomo, co o tym myśleć
Kurcze wszystkie elementy elektroniczne poszły do szczepionek?!
To skąd weźmiemy nowego smarkfona, jak się stary popsuje...?

Swoją drogą Facebook jako firma/marka (po rebrandingu: Meta, znamienne) dość słusznie jest ostatnio na indeksie za to paskudne, choć niezbyt wyszukane technologicznie sterowanie emocjami.
To takie przedszkole było, jak... o, na przykład jak testy na farmie przed dożynkami

 

W Europie jesteśmy w tej dobrej sytuacji, bo przez Amazon (Jeff Bezos to kolejny spiskowiec, który na pandemii zarobił miliardy ) możemy kupić Huaweia. W Ameryce będzie trochę gorzej... Chociaż czytałem, że Chińczycy podobno znaleźli sposób na obejście zakazów. Będą sprzedawać licencje na swoje telefony. Produkcją zajmą się firmy nieobjęte restrykcjami
Telefony będa sprzedawane pod marką własną tych kontrahentów, a że w środku będzie siedziała ta sama elektornika, co w Huawei? Cóż...

 

Ty mi nie mów o Bezosie, Amazon to zawsze na wszystkim zarobi

A tak na serio to restrykcje, które można obejść (niezbyt wyszukanymi metodami), są tyle warte co nic.

No, Zgredziu, jak już jesteśmy przy spiskach, to kiedy się bierzemy za coś, co się wabi Big Pharma...?
Koncerny farmaceutyczne przecież od wieków robią ludziom koło pióra