zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Zaraz idę na wyspę xD
    A co do przerywnika, to mnie już ta sytuacja naprawdę coraz bardziej zniechęca 8)
    Jest temat, ba - kilka tematów, można wymyślić jakieś inne, ja mam te historie o psach bardzo piękne...
    ... ale kurcze nie można się doprosić, żeby ktoś na dłużej przysiadł na czterech literach w wątku i pogadał 8)

    EDIT: nie ma sowy :(
     
    Ostatnie edytowanie: 15 listopada 2021
  2. .Magda.

    .Magda. Cesarz forum

    Myślę po prostu, że covid w PL pomimo zachorowań jest tu w tej chwili na drugim miejscu:sleepy:
    Daj te psy na tapetę, może odetchniemy :inlove:
     
    bona53, krasnoludek10 oraz grakula16 lubią to.
  3. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Wiem aż za dobrze, co jest na pierwszym miejscu ;)
    No ale na ten temat nie da rady... w sumie szkoda, bo zostawiając na boku wszelkie emocje, temat jest ciekawy i wcale nie taki czarno-biały. W dodatku trochę z mojej branży.
    No ale co robić.

    Za to covid światowy to temat w miarę bezpieczny i chyba warto wiedzieć, co się z nim dzieje.
    A psy... za chwilkę, to dłuższy post będzie ;)


    EDIT: Psy może jutro, Marco mi siedzi na karku i domaga się uwagi.
    No jak małe dziecko ten mój staruszek xD



    EDIT 2, czyli zapowiadane psy.
    W trybie EDITu, bo oczywiście przerywnika nie było komu wstawić 8)xD
    Ale może to i prawda, czas odsapnąć od covidowych info.
    Milczący czytelnicy pewnie chętnie przeczytają coś innego, czyż nie…? 8)

    Była tu niedawno mowa o psach pracujących dla człowieka (nadal nie rozumiem, jakim cudem Edgar wyczuł zbliżający się epizod psychotyczny), więc teraz podrzucam focie oraz info o kolejnych trzech psiskach, które zasługują na zapamiętanie.
    Uprzedzam, rzecz jest raczej duszoszczipatielna (czyli mniej więcej wzruszająca, ale rosyjskie słowo lepiej to oddaje), nic na to nie poradzę.

    Oto Porkchop (po polsku powiedzmy: Schaboszczak), pies wyszkolony do szukania ludzkich zwłok w gruzach. Porkchop, wtedy roczny zaledwie absolwent psiej szkoły, przez ponad tydzień pracował w trybie zmianowym (zmiany po 12 godzin) na tzw poziomie zero, poszukując ofiar ataku na World Trade Center znanego jako 9/11 (mam nadzieję, że wszyscy wiedzą, o co chodzi).

    Jak to wyglądało, to wiedzą chyba tylko ci, którzy to przeżyli, reportaże filmowe tego nie pokażą. Dla psa oznaczało to oczy piekące od dymu, poranione (mimo butów ochronnych) łapy, wszechobecny odór śmierci, odwodnienie i trudności w oddychaniu.

    [​IMG]

    Zdjęcie przedstawia Porkchopa wraz z opiekunem (kalifornijskim strażakiem) podczas kroplówki (sposób na odwodnienie), ze świeżo opatrzonymi ranami łap. Oczy psa mówią chyba wszystko. (Na nieco lżejszą nutę – w czasie wolnym Porkchop gryzł żołędzie i zjadał mrówki podczas spacerów oraz oglądał kanał Animal Planet w hotelowej kablówce.)

    (Aha, żeby uniknąć besztania: napis na psiej uprzęży, search dog – po polsku “pies szukający” – bywa synonimem rescue dog czyli psa-ratownika, ale najczęściej oznacza jednak zwierzę szkolone do odnajdywania ludzkich szczątków. Zarówno search-, jak i rescue dogs najczęściej pracują w straży pożarnej.)

    Porkchop przeszedł przez Tęczowy Most w lipcu 2013, jako ostatni spośród około trzystu pięćdziesięciu psów, które pracowały w gruzach WTC od pamiętnego 11 września 2001.

    [Artykuł o owczarku australijskim imieniem Porkchop oraz o innych psich bohaterach tamtych dni ukazał się 25 września 2001 w Wall Street Journal. Jest dostępny w archiwum gazety, niestety tylko dla prenumeratorów – no proszę, Marco na coś się jednak przydaje, kto by pomyślał. Ale można też przeszukać reddita, nie każdy ma prenumeratora pod ręką.]

    ***

    Teraz Roselle: pies przewodnik.
    Na zdjęciu ze swoim człowiekiem Michaelem Hingsonem.

    [​IMG]

    Roselle spała sobie w najlepsze pod biurkiem swego niewidomego pana w biurze na 78. piętrze pierwszej wieży World Trade Center, kiedy doszło do ataku. Obudziło ją uderzenie samolotu w budynek jakieś piętnaście pięter wyżej. Pomogła panu Hingsonowi dotrzeć do klatki schodowej – zachowując całkowity spokój pomimo dymu, zamieszania i hałasu.

    Następnie poprowadziła swojego człowieka i trzydzieści innych osób schodami w dół, pokonując 1463 stopnie w drodze do wyjścia z budynku. Po przebyciu ponad połowy drogi grupa spotkała się ze strażakami idącymi do góry – Roselle zatrzymała się na chwilę, żeby się z nimi przywitać (ech, jak pomyśleć, ilu z nich już nie powróciło na dół). Dotarcie do wyjścia zajęło nieco ponad godzinę.

    W chwili, gdy Roselle i uratowani przez nią ludzie znaleźli się poza budynkiem, padła druga wieża WTC, a wychodzących prawie zasypał deszcz szkła, metalu i gruzu. Relacja pana Hingsona: "Wszyscy biegali dookoła w panice, ale Roselle pozostała spokojna i totalnie skupiona na swym zadaniu, jakby nie zauważała gruzu, który latał nam nad głowami." Doprowadziła swojego człowieka (jak codziennie) do bezpiecznej stacji metra, gdzie oboje pomogli jeszcze kobiecie oślepionej przez spadający gruz.

    Kiedy wreszcie dotarli do domu, Roselle natychmiast zaczęła się bawić ze swoją emerytowaną poprzedniczką Linnie – zupełnie jakby nic ważnego się nie stało.

    Taki właśnie jest pies przewodnik.
    Większość ludzi do pięt mu nie dorasta.

    (Roselle odeszła w czerwcu 2011 jako trzynastolatka. Więcej info i zdjęć znajdziecie na YT wg oczywistych słów kluczowych - linków nie podaję, bo jeszcze mi Władza każe tłumaczyć napisy. Ale zerknąć warto.)

    ***

    A ten jegomość w mundurze polowym to Sergeant Stubby (czyli Sierżant Przysadzisty), maskotka i prawie żołnierz amerykańskiej 26. dywizji piechoty, która uczestniczyła w działaniach wojennych (I wojna światowa) na terenie Europy.

    Ten konkretny sierżant dodatkowo otrzymał najwięcej medali za odwagę spośród wszystkich psów towarzyszących wojskom USA – na zdjęciu z dumą prezentuje te odznaczenia.

    [​IMG]

    Sergeant Stubby ostrzegał przed gazem musztardowym (ech ten psi nos, nie…?), szukał rannych i dotrzymywał im towarzystwa, dopóki nie trafili do szpitala polowego, a pewnego razu podobno dopadł wroga od tyłu, przewrócił wgryzając mu się w pośladek i w ten sposób skutecznie przytrzymał do chwili przybycia amerykańskiego oddziału.

    Dzielny Sierżant pożegnał się z tym światem w roku 1926.

    Takich historii, może mniej spektakularnych, ale równie przejmujących, są setki (jeśli nie tysiące).
    Nie ma co, ludziska – pieseł górą 8):inlove:
     
    Ostatnie edytowanie: 16 listopada 2021
  4. .Magda.

    .Magda. Cesarz forum

    Dobry wieczór, to już jakaś kolejna sowa, która nie dociera,tak bywa na farmie:p
    Artykuły przeczytałam, interesujące, w ostatnim zdaniu wszystko skomentowałaś, więc nie ma co dodać:)
     
    bona53, zzizzie, olgs3 i dalsza osoba lubią to.
  5. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Owszem. Są setki i tysiące. Tak samo jak są setki i tysiące historii ludzi, którzy zrobili "coś". Niestety o wielu z nich nikt nie pamięta. Bo kto wspomni siedmiolatka, który zadzwonił po pogotowie, gdy mama zemdlała, albo kierowcę taksówki, który zatrzymał się widząc jak złodziej wyrywa staruszce torebkę, albo operatora koparki, który podczas powodzi narażał swoje życie wzmacniając wały, albo...
     
  6. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Zgoda.
    Ale - czy to jest argument przeciwko opisywaniu pracy zwierząt...?
    Bo wiesz, te psy były w pracy.
    Pracowały solidnie.
    A były przecież "tylko" zwierzętami, wytresowanymi tak, żeby potrafiły zaakceptować sytuacje nieznośne dla większości zwykłych psów.
    To tylko z punktu widzenia człowieka taka praca zwierzęcia jest bohaterstwem (wg standardowej definicji), dla tego zwierzęcia to jest praca, powtarzanie wyuczonych czynności... no, trochę wbrew własnej naturze, ale to już zasługa tresera.
    I to jest właśnie to, co ja przede wszystkim widzę w tych (przyznaję, łzawych) historyjkach powyżej.
    Człowiek to zupełnie inne zwierzę jest ;)
     
    Ostatnie edytowanie: 16 listopada 2021
  7. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Oczywiście, że nie. Ale tak jak piszesz, te zwierzęta zostały wyuczone takiego zachowania.
    I niezupełnie zgoda z tym, że człowiek to zupełnie inne zwierzę :)
    Owszem, ma trochę większy mózg, ale też został wyuczony i wychowany. Zostały mu wpojone pewne nawyki i wartości. Spotkalem się z teorią, że nikt nie robi niczego bezinteresownie. Zawsze oczekuje jakiejś korzyści. Niekoniecznie materialnej.
     
  8. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Centralny termin tej smakowitej dysputy: wartości.
    Nawyki można zapewne wyrobić nawet u rybek w akwarium.
    Gorzej z wartościami - i dlatego człowiek jednak jest innym zwierzęciem ;)

    O tej bezinteresowności i oczekiwanej korzyści - bo ja wiem, jak to naprawdę jest u psów, myślę, że pies już wyuczony mnóstwo rzeczy robi automatycznie i nie rozgląda się co chwila za przysmakiem.
    A człowiek - działanie (godne pochwały, czasem wręcz bohaterskie) w tych wspomnianych przez ciebie sytuacjach też jest chyba w dużym stopniu automatyczne, a nie poprzedzone kalkulacją, w każdym razie świadomą.
    Cóż, wychodzi na to, że w obu przypadkach (pies i człowiek) mamy do czynienia z tresurą ;)
     
  9. agniecha$

    agniecha$ Chodząca legenda forum

    Zwierzak będzie coś robił , wykonywał bo chce z miłości dla swojego pana , lub bo tak podpowiada mu instynkt
    człowiek raczej bo musi
    ''wartości '' u człowieka w niejasnych trudnych sytuacjach szybko się zmieniają

    np w sytuacji zagrożenia my uciekamy
    a pies pójdzie ratować

    Dzień dobry :)
     
  10. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Genialna obrona zwierzaka, chylę czoła :)
    I realistyczna ocena człowieka, tym bardziej chylę czoła - zazwyczaj wszyscy jednak z automatu stawiamy nasz gatunek wyżej ;)

    A coś mi jeszcze przyszło do głowy w związku z tym zachowaniem w sytuacji zagrożenia - u psa to może być kwestia zaufania do opiekuna.
    Takie psie rozumowanie (wiem, słowo trochę na wyrost, ale pasuje): jeśli to ty mnie prowadzisz, nic mi nie grozi, jeśli ty nie uciekasz, razem idziemy ratować.
    Ech, akurat nie w takim przypadku, ale na zaufaniu do człowieka niejeden pies paskudnie się przejechał :(
     
  11. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Kalkulacja nie musi być świadoma, a korzyść nie musi być materialna. Gdyby za każdym razem chodziło o pieniądze, to by ludzkość dawno wymarła, bo utrzymanie dzieci przecież kosztuje. Korzyści mogą być też natury emocjonalnej. Odwiedzę babcię, bo lubię z nią rozmawiać o książkach. Przeprowadzę staruszkę przez jezdnię, bo poczuję się bardziej wartościowy. Będę bronić swoich dzieci nawet za cenę własnego zdrowia, bo miłość / instynkt rodzicielski / uwarunkowanie społeczne podpowiada, że tak trzeba. Wymyję okna, bo miło mi się mieszka w czystym otoczeniu. Za każdym razem coś zyskam. I nie muszę się zastanawiać nad tym. Po prostu to czuję.

    Nie. Po prostu nie. Żeby pies w sytuacji zagrożenia nie uciekł, musi tego wcześniej zostać nauczony, jego instynkt musi zostać w jakiś sposób pokonany. Inaczej też zostawi to zagrożenie daleko za ogonem.

    No właśnie. Został przekonany, że to zagrożenie nie jest takie wielkie, jak mu się wydaje.
     
  12. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    I tak, i nie.
    "Kalkulacja" kojarzy ci się z korzyścią materialną? Może być dowolna inna korzyść i częściej tak właśnie bywa.
    "Czujesz", że przeprowadzając staruszkę przez ulicę zyskasz na wartości we własnych oczach (a może i w oczach otoczenia), że rozmowa z odwiedzaną babcią albo czyste mieszkanie sprawi ci przyjemność.
    I dlatego to robisz, tzn pomagasz staruszce, odwiedzasz babcię, myjesz okna...? Dla tych przeczuwanych korzyści...?
    No nie jestem pewna (może z wyjątkiem tych okien).
    Dawno nie przeprowadzałam przez ulicę żadnej staruszki, ale mnie się coś takiego kojarzy z automatyczną pomocą słabszym. Nie z okazją do poklepania się po ramieniu: no proszę, jaka to ja jestem szlachetna.
    Obrona dzieci z kolei to chyba w znacznym stopniu instynkt i akurat zwierzęta (nie tylko ssaki zresztą) mają ten instynkt silniejszy nawet niż ludzie - a może rzadziej zdarza się u nich brak takiego instynktu (wiem, u niektórych zwierząt instynkt bywa zerowy, bo tak je ukształtowała ewolucja, niepotrzebny był).

    A co do tego psa, który wchodzi (z opiekunem) w rozpalone ruiny... nie jestem pewna, czy jakiekolwiek zwierzę można "przekonać", że ogień to jest tak naprawdę bułeczka z masełkiem, jeśli instynkt każe mu się wycofać. Do tego każda kolejna "zmiana", jaką odpracował Porkchop w gruzach WTC (żeby poprzestać na tym przykładzie), wiązała się ze sporą dawką fizycznego cierpienia... a jednak ciągle tam wracał, na te kolejne zmiany. Obstawiałabym raczej właśnie zaufanie do opiekuna.
    Dla mnie zresztą zupełnie niesamowite jest to, że u zwierzęcia można wyrobić cechy, jakie są potrzebne przy takiej pracy, a do tego powstrzymać jego instynktowną reakcję ucieczki.
     
  13. .Magda.

    .Magda. Cesarz forum

    Niestety Zgredku nie zgadzam się z Tobą jeżeli chodzi o psy. Od dziecka wychowywałam się z psami, z pierwszym kompletnie nieświadomie, bo był, ale mnie tylko tolerował, bo musiał, nie lubił. Następnego jako dziecko w podstawówce wybrałam, ale z powodu perturbacji rodzinnych musiałam przekazać do babci, odwiedzałam codziennie, dożył długich lat. Kolejny kupiony we wczesnym wieku mojego dojrzewania był ze mną długie lata, musiał być uśpiony z powodu choroby i to był dla mnie szok. Następne 3 psy to były rotweillery kupione już w związku małżeńskim. Wszystkie przeszły tresurę , ale każdy był inny. Nie ma czegoś takiego, żeby pies w sytuacji zagrożenia nie uciekł i wcale się tego nie da go nauczyć. Jeżeli masz tylko teoretyczne podejście do psów, zwłaszcza gdzieś wyczytane to nie masz racji. Ja się wychowywałam z psami ponad 40 lat i wiem o czym mówię, więc błagam nie pisz głupot, bo jeszcze do tej pory Cię lubię, ale w tym temacie nie wiesz o czym piszesz. Ja jestem z tych co lubią czytać, a nie pisać (co widać po liczbie moich postów), ale nie podejmuj tematu psów, bo nie masz o tym pojęcia:p
     
  14. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Już milczę, tylko proszę o wytłumaczenie, czy te wejścia w ruiny, które przytacza zzizzie, to nie było zagrożenie dla psa? Dlaczego dał się do tego przekonać? Instynkt lub doświadczenie mu nie podpowiadało, że tam są ostre kamienie, jest gorąco, duszno, mnóstwo pyłu, nie ma czym odddychać?
     
  15. .Magda.

    .Magda. Cesarz forum

    Przepraszam, ale miałam ciężki dzień, z szacunku dla Ciebie jutro Ci odpiszę. Po prostu padam "na twarz". Dobranoc:inlove:
     
  16. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Magda, chyba jednak do końca nie masz racji.
    Psy do szkoleń się dobiera, muszą spełniać odpowiednie wymagania, jedne są bardziej bojaźliwe, drugie lubią wodę, trzecie pójdą za swoim panem w dym i ogień, więc przy odpowiednich cechach da się chyba wyszkolić psa, może nie wszystkie się do tego nadają, ale znajdą się takie, które się do tego nadają.
    Zależy to też w dużej mierze od rasy psa
     
    .Magda., bona53, olgs3 i dalsza osoba lubią to.
  17. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Rottweiler... trudna rasa.
    Tzn dla mnie byłaby trudna, wymaga konsekwentnego wychowywania, a ja do psów podchodzę po luzacku (mam szczęście, że obydwa moje mastiffy wyszkolił kto inny).
    Ale tak się zastanawiam - dlaczego nie słyszy się o rottweilerach pracujących np w policji czy straży pożarnej?
    Jakie cechy tej rasy nie pasują do takiej pracy, wiesz może...?

    Nie "dał się przekonać", nie o to chodzi. Podczas szkolenia oswajano go z takimi sytuacjami, ale wchodził w gruzy WTC dlatego, że towarzyszył mu opiekun.
    Wchodził wbrew instynktowi... ale na podstawie doświadczenia, które mówiło mu, że z opiekunem jest bezpieczniej.

    No właśnie tak się zastanawiałam nad rottweilerem, czego mu brakuje (albo czego ma w nadmiarze).
    Rasa ma bardzo duże znaczenie (no, chyba że chodzi o pieska wyuczonego do węszenia za narkotykami), ale tych wymaganych cech osobniczych jest od metra i zapewne bywają różne zależnie od tego, gdzie pies ma pracować.
    Przewodnik i pies towarzyszący to będzie chyba osobna kategoria, pies szukający (jak Porkchop) i pies ratownik - zupełnie inna...
    ... a mamy jeszcze psa policyjnego, takiego do łapania ludzi - ten musi jednocześnie być agresywny i gotowy ugryźć schwytanego człowieka, a z drugiej strony - nie może ulegać instynktowi, bo mógłby takiego człowieka zwyczajnie zagryźć. Czyli - raz chaps zębiskami, a później - na komendę - dobry piesek. Duży szacun.
     
    .Magda., bona53, olgs3 i dalsza osoba lubią to.
  18. agniecha$

    agniecha$ Chodząca legenda forum

    U człowieka w chwili gdy musi ratować w pierwszej kolejności włączy się strach nie mus ratowania
    ( to jest dobre dla nas bo chroni nas samych przed narażaniem na niebezpieczeństwo )


    Pies by ratować poleci
    nie wiem czy wie czy umie to odczuć że jest źle , niebezpiecznie że sam siebie naraża
    ważniejsze dla niego jest uratować

    E no gdzie na wsi szkolone psy toż to przy budzie takie zwyczajne kundle
    a mimo to

    w chwili szamotaniny sąsiada z sąsiadem
    zaczynie warczeć lub nawet i się rzuci by swojego pana ratować

    w chwili gdy zrobisz nawet niechcący krzywdę szczeniakowi albo warknie albo nawet ugryzie

    głośno ujadając daje znak że coś złego się dzieje na podwórku

    żadna gospodyni wiejska nie uczy tego psa
    po prostu on to wie


    Nie wiem jak jest w sytuacji gdy ratuje ludzi
    inaczej pewnie będzie w takiej sytuacji opisanej wyżej
    a inaczej gdy trzeba ratować własnego pana

    ale myślę że w obu przypadkach będzie to ''dla ciebie wszystko ''
     
    .Magda., bona53, olgs3 i dalsza osoba lubią to.
  19. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Bardzo ważny aspekt, jakoś tu wszyscy o tym zapomnieliśmy - ochrona/obrona stada.
    Pies to zwierzę stadne, udomowiony zamienił stado psie na ludzkie.
    No to broni jak umie.
    Nieciekawie może się zrobić, jeśli taki pies jest akurat samcem alfa i uważa, że należy mu się pozycja przywódcy stada ;)
    Ale do pracy na pewno nie wybiera się takich alfa - muszą uznawać przywództwo opiekuna, inaczej nic dobrego z tej pracy nie wyniknie.
    Jeśli uzna to przywództwo - no to właśnie jest "dla ciebie wszystko".
     
  20. agniecha$

    agniecha$ Chodząca legenda forum

    E nic nie powiem ale przerywnik myślę że sympatyczny wklepię

    „Bo na tym pieskim świecie to się bardzo liczy, by iść na sześciu łapach i na jednej smyczy”


    Dobry i miłego dnia :)
     
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.