zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Przepraszam za zmianę tematu, ale często tu się pisze o kulinariach, więc to chyba dobre miejsce na zaprezentowanie najnowszych trendów w tej dziedzinie xD
    [​IMG]
     
  2. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Taaa xDxDxD
    A w chłodni obok niewątpliwie rezydował schabowy sojowy 8)xD


    EDIT, bo mnie Zgredziowy kurczaczek nieco wybił z rytmu:

    New York Times przysłał mi dziś w codziennym porannym newsletterze bardzo ciekawy artykuł o dalszym ciągu naszego życia w towarzystwie SARS-CoV-2. Artykuł jednocześnie realistyczny i optymistyczny (a wydawałoby się, że takie połączenie w kontekście pandemii nie ma racji bytu). Dotyczy wprawdzie okolic solidnie wyszczepionych, ale może i w PL takie czasy kiedyś nadejdą. Mogę streścić (w spoilerze oczywiście), jeśli ktoś będzie zainteresowany.
     
    Ostatnie edytowanie: 12 listopada 2021
  3. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Jak najbardziej , ja jestem zainteresowana.
     
  4. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Tak ogólnie to ja jestem na wagarach 8)
    No ale może się Marco nie obudzi za wcześnie i nie zauważy, czym się zajmowałam przez ostatnią godzinkę xD

    W sumie to jest prawie całość tego artykułu, bardzo mało pominęłam.
    Moim zdaniem zasługuje na przeczytanie, a nawet na przedyskutowanie.
    No, chyba że nikt się nie odważy 8)xD

    Jak to się skończy?
    David Leonhardt, New York Times, 12.11.2021

    Czy nadszedł czas, by zacząć wracać do normalności?

    Jeśli nie teraz…

    Wśród ekspertów od covida, z którymi regularnie rozmawiam, Dr Robert Wachter należy do tych bardziej ostrożnych. Martwi się “długim covidem” i uważa, że wielu ludzi powinno otrzymać wzmacniającą dawkę szczepionki [czyli boostera]. Twierdzi, że zapewne do końca życia będzie wkładał maskę wchodząc do supermarketu czy na pokład samolotu.

    A jednak Wachtera — dziekana wydziału medycznego Uniwersytetu stanu Kalifornia w San Francisco — martwią też wady organizowania sobie życia wokół covida. Ostatnio zastanawia się, kiedy właściwie życie powinno zacząć powracać do normalności, i coraz bardziej zbliża się do odpowiedzi: Teraz.

    Przekonanie to wywodzi się z faktu, że wirus prawdopodobnie nigdy nie zniknie. Podobnie jak większość wirusów, będzie najpewniej krążył, czasem powodując wzrost liczby przypadków, a kiedy indziej – ich spadek. Ale teraz mamy już narzędzia — szczepionki i coraz to nowe leki — dzięki którym będziemy mogli traktować traktować te przypadki tak samo, jak sezonową grypę.

    Dr Wachter, lat 64, postanowił powrócić do wielu zajęć sprzed pandemii, akceptując związane z tym ryzyko tak samo, jak akceptujemy ryzyko wypadku podczas podróży samochodem. Nadal zamierza postępować rozważnie i ostrożnie. Jeśli jednak nie zmieni nastawienia właśnie teraz, równie dobrze może się okazać, że nie zrobi tego nigdy.

    Postawę Dr Wachtera tłumaczą statystyki hospitalizacji. W Seattle (mieście, które regularnie publikuje szczegółowe dane), dzienny wskaźnik hospitalizacji w związku z zakażeniem covidem pacjentów zaszczepionych wynosi ostatnio nieco powyżej jeden na milion. Dla porównania, chorzy na grypę w USA trafiali do szpitala średnio ponad dwukrotnie częściej. Dla większości zaszczepionych mieszkańców Seattle czy San Francisco, covid już dziś stał się po prostu jednym z wielu wirusów.

    Ryzyko jest też niewielkie w przypadku niezaszczepionych najmłodszych dzieci, u których covid ma najczęściej łagodny przebieg (a dzieci od 5. roku życia mogą już otrzymać szczepionkę). U tych najmłodszych (0 – 4), covid przypomina zwykłą grypę, choć może niekoniecznie łagodną (72 przypadki hospitalizacji na 100 000 dzieci w tej grupie wiekowej).

    Długi covid - owszem, zdarza się, ale rzadko. Nie jest też zjawiskiem nietypowym. Grypa i inne wirusy też potrafią powodować tajemnicze przewlekłe problemy u niewielkich grup pacjentów.
    Podsumowując, dla większości ludzi zaszczepionych ryzyko covida jest takie samo, jak każde inne ryzyko, które - nawet o tym nie myśląc - akceptujemy w innych obszarach życia. A przy tym nie nadejdzie taki dzień, kiedy w porannej gazecie przeczytamy o pokonaniu tego konkretnego wirusa. Pod wieloma względami jego przyszłość już nadeszła.

    Powstaje zatem pytanie, z których środków ostrożności możemy – dziś albo wkrótce – zrezygnować, a które należy utrzymać na zawsze.

    Czy większość biur powinna pozostać pusta? Czy w szkołach należy wymagać masek u dzieci i nauczycieli? Czy w razie pojawienia się przypadku covida należy wrócić do nauki zdalnej? Jak długo jeszcze poszczególni ludzie powinni organizować własne życie wokół obawy przed covidem?

    W większości są to pytania trudne, a zdaniem epidemiologów podejmując decyzje należy kierować się kilkoma czynnikami.

    1. Rozprzestrzenianie się covida w skali lokalnej

    Im niższy wskaźnik zakażeń w danej społeczności, tym mniejsze ryzyko dla jej członków. C.D.C. [Ośrodki Kontroli Chorób] definiują niski wkaźnik między innymi jako poniżej dziesięciu nowych przypadków na dobę na 100 000 mieszkańców. (W USA kryterium to spełniają póki co nieliczne obszary: niektóre dzielnice San Francisco, Atlanty, Dallas, Houston, Los Angeles, Miami, Nowego Jorku i Waszyngtonu.)

    Jeden problem: w skali kraju liczba nowych przypadków nieco wzrosła w ostatnich tygodniach, choć nadal utrzymuje się znacznie poniżej poziomów z końca lata. Jeśli jednak liczba ta będzie dalej wzrastać wraz ze spadkiem temperatur i ograniczeniem zajęć na wolnym powietrzu, może trzeba będzie powrócić do większej ostrożności.

    2. Choroba, nie liczba przypadków

    Jednakże, przy powszechnej dostępności szczepionek i coraz większej – leków na covid, liczba przypadków traci swą uprzednią wagę jako miara rozwoju sytuacji. Znacznie bardziej znamienne stają się wskaźniki hospitalizacji i zgonów.

    Szczególnie ważne są tu leki dla osób z covidem. Preparat Pfizera, który wydaje się najbardziej skuteczny, zmniejsza ryzyko hospitalizacji o ponad 80 procent. Leki te są kolejnym krokiem na drodze do sytuacji, w której covid będzie już tylko zwykłym wirusem i przestanie dominować w naszym życiu.

    3. Podatność

    Dla różnych ludzi ryzyko związane z covidem jest różne. Dla większości zaszczepionych oraz dla dzieci – bardzo niskie. Ale dla ludzi z obniżoną odpornością (np po transplantacjach organów) oraz dla 80- 90latków jest już znacznie wyższe. Większe środki ostrożności mają sens w przypadku osób bardziej podatnych.

    Tu mamy jednak drugą stronę medalu: sumaryczne dane dotyczące zgonów na covid i hospitalizacji wyolbrzymiają ryzyko dla większości mieszkańców, ponieważ ciężki przebieg choroby zdarza się nieproporcjonalnie częściej u pacjentów szczególnie podatnych z przyczyn medycznych.

    4. Stosunek kosztów do korzyści

    Dr Wachter dopuszcza możliwość wkładania maski w supermarkecie i samolocie, ponieważ zasłonięcie twarzy w takich sytuacjach nie powoduje większych strat, a może chronić przed mnóstwem wirusów zasiedlających drogi oddechowe.

    Niestety koszty większości środków zapobiegawczych są wyższe. Maski utrudniają kontakty z otoczeniem, zwłaszcza u małych dzieci i osób z słabo słyszących. Zdalne nauczanie zawodzi. Zdalna praca utrudnia współpracę. Izolacja powoduje problemy z zakresu zdrowia psychicznego.

    Spytana, kiedy skończy się pandemia, epidemiolożka Jennifer Nuzzo z Uniwersytetu Johns Hopkins odparła: Coś takiego nigdy się nie kończy. Po prostu przestajemy się tym przejmować. Albo przejmujemy się znacznie mniej. W przypadku większości ludzi cała sprawa po prostu blaknie i staje się elementem tła.

    Taka odpowiedź może kogoś zirytować, ale alternatywa — społeczeństwo permanentnie zdominowane przez covid — jest równie irytująca. Koszty dopasowania naszego życia do wirusa w końcu przewyższą korzyści. W niektórych przypadkach możliwe jest, że już osiągnęliśmy ten punkt.

    Chętnie o tym pogadam, jeśli nie będziemy zbytnio nawiązywać do spraw rodem z PL, może się uda (choć mnie samą świerzbią paluszki, żeby parę zdań z powyższego artykułu odnieść wprost do sytuacji polskiej).

    Nie wiem, kiedy tu zajrzę - ale postaram się w miarę szybko.
    Tym bardziej, że mam też parę super ciekawych historii o psach (czyli raczej bezpiecznych w świetle tutejszego Kodeksu - karnego czy Hammurabiego, można sobie wybierać).

    Miłej lektury, naprawdę to jest najbardziej optymistyczny tekst ostatnich miesięcy.
     
  5. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Bardzo ciekawe i warte zastanowienia ,dyskusji.
    Może być problem by nie napisać tu o PL, jako mieszkaniec tego kraju musiałabym patrzeć jak to ma się do naszego kraju.
     
    grakula16, krasnoludek10 oraz zzizzie lubią to.
  6. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Śpi 8)
    Tzn Marco śpi xD

    Więc tak na szybko - jasne, że to wszystko odnosi się póki co głównie do tych najlepiej wyszczepionych okolic USA.
    Ale ta "przyszłość wirusa" jest uniwersalna, wirus to osobnik apolityczny ;)
    Więc (po najdłuższym życiu) może się zdarzyć, że i w PL sytuacja upodobni się do obecnego San Francisco (na przykład).

    Jak dla mnie najbardziej odkrywcze w tym tekście jest przyznanie, że wirusa nie pokonamy, że zostanie z nami na zawsze... ale - i to napawa optymizmem - zostanie jako wirus udomowiony, ustawiony w szeregu i odpowiednio kontrolowany.
     
    grakula16, krasnoludek10 oraz olgs3 lubią to.
  7. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Zastanawiałam się nad słowem teraz kiedy można je wypowiedzieć, doszłam do wniosku że nie szybko(eech ci anty).
    Zaczęły się szanse na leki oby były ogólnodostępne jak najszybciej.
    Pokonanie wirusa całkowicie nie przychodziło mi do głowy, wiedziałam że zostanie z nami i będziemy umieli nad nim panować i leczyć.
     
    grakula16, zzizzie oraz krasnoludek10 lubią to.
  8. agniecha$

    agniecha$ Chodząca legenda forum

    Odważyłam się :p
    ale chyba będzie anty
    a to w tym wątku nie przejdzie ;)xD

    Powrót do normalności ? Hm
    a kiedy było nienormalnie

    zawsze gdy dzieje się coś złego w naszym życiu będzie nienormalnie
    nie ważne czy to covid czy inne świństwo i mam na myśli nie tylko choroby


    pandemia a życie toczyło się dalej ------ normalnie
    praca dom inne,praca dom inne
    nie zauważyłam znaczącej różnicy
    absurd gonił absurd i tyle
    dla mnie śmieszne były zakazy pracy jednoosobowej załogi a zgoda dla wieloosobowej załogi :eek:o_O
    albo
    zaraził się w tu i tu
    skąd oni to wiedzą że to że szkoły albo w kościele
    wizytówkę miał z datą używalności :eek:
    covid nie lubi zakupów i większych skupisk ludzi , naukowcy powinni to mieć na uwadze


    Dobry :)
     
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Cóż, poprzednie próby (pierwszy SARS i niesławny MERS) skończyły się porażką wirusa. Niestety ten obecny stosuje inną strategię i ma się świetnie... a ludzie mu w tym pomagają jak mogą.

    W sensie, że anty co…?
    Anty ten artykuł / tezy w nim zawarte…?
    No to super przecież, na tym powinna polegać dyskusja ;)
    Ktoś się zgadza, ktoś inny nie – no i próbujemy jakoś poukładać te argumenty za i przeciw.
    No i nie przesadzaj, w tym wątku wiele rzeczy przechodzi, jeśli są rozsądne ;)

    Tak ogólnie: ponownie przypominam, że realia opisane w tym artykule to są realia amerykańskie. Porównywanie ich z realiami polskimi do niczego nie prowadzi.
    Tak, jak ja to widzę, artykuł warto potraktować jako opis przyszłości wirusa - i przyszłości jego potencjalnych ofiar. W oderwaniu od czasu i miejsca. Wtedy ma to sens.

    O tej normalności: przyznaję, normalność w wersji PL to coś szczególnego. W USA, w każdym razie w niektórych stanach, wyglądało to zupełnie inaczej i ludzie naprawdę się przejmowali. Pod tym względem Polska przypomina te inne stany USA, skądinąd zwane czerwonymi. Tam liczba zakażeń też rośnie.
    Teoretycznie wszystko pięknie, niech sobie każdy żyje jak chce… szkoda tylko, że ludzie, którzy nie wierzą ani w covid, ani w szczepionki, przyczyniają się do powstawania nowych wariantów wirusa. A ten wirus to cwaniak jest, z każdej okazji skorzysta.

    Artykuł dotyczy dzisiejszej sytuacji w tych stanach, gdzie ludzie się jednak przejmowali. I do dziś nie są pewni, czy na pewno mogą już zacząć żyć tak, jak przed pandemią. Wiadomo, że te wszystkie rozważania i sugestie mają dramatycznie mało wspólnego z tym, co działo się i nadal się dzieje w PL, gdzie zarządzanie sytuacją pandemiczną od początku stało na poziomie nawet nie przedszkola, raczej żłobka (i to nie tego dla złapanych na ulicy osobników pod wpływem).

    Ale, raz jeszcze (już ostatni, przysięgam): moim zdaniem artykuł jednak jest cenny o tyle, że pokazuje przyszłość, zarówno wirusa, jak i ludzi, w każdym razie tych myślących.
    W PL jest to niestety dość odległa przyszłość, a ewentualne światełko w tunelu może równie dobrze okazać się reflektorem lokomotywy… ale tak mi się wydaje, że nawet w takim kraju artykuł warto przeczytać i coś z niego zapamiętać.

    ***

    A na deser mam (jako złośliwa małpa) coś takiego (cytuję za pewnym epidemiologiem, który podrzuca najnowsze info na moim ulubionym ostatnio forum).
    Nie czytajcie 8)xD

    Wysoki wskaźnik szczepień nie zapobiega dramatycznemu niekiedy wzrostowi liczby zakażeń w poszczególnych krajach/stanach:

    (A) W stanie Vermont prawie 72 procent mieszkańców otrzymało już dwie dawki szczepionki – jest to krajowy rekord. Tymczasem Vermont znalazł się na dwunastym miejscu wśród stanów o najwyższym wskaźniku nowych zakażeń w ciągu ostatniego tygodnia
    (B) Gwałtowny wzrost liczby zakażeń wystąpił też w Singapurze (85% w pełni zaszczepionych).
    (C) Belgia (74% mieszkańców po dwóch dawkach) przewyższa wszystkie stany USA (w tym wspomniany wyżej Vermont - 72%). A jednak mamy tam taką samą tendencję.

    Dlaczego?
    Pierwsza generacja szczepionek na covid to nie są szczepionki blokujące przenoszenie wirusa (które blokują 95–99%+ zakażeń). Te pierwsze blokują zaledwie 40–60%.

    Co można zrobić?
    Obecnie dostępne szczepionki to tylko jedna, dość słaba forma ochrony.
    Możemy je połączyć z innymi strategiami (pamiętacie ementalerka?).
    Ale co tam, najlepiej nie czytać o pandemii, sama jakoś minie, czyż nie…? 8)
    Następnym razem będzie o pieskach xD
     
  10. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    To się da zobaczyć pod mikroskopem. Wariant szkolny nosi tornister, a kościelny - krzyżyk zawieszony na "kolcach" ;)


    Problematyczną grupą nie są ci zaciekli antyszczepionkowcy. Ich nic nie przekona. Nawet leżąc na łóżku szpitalnym po usłyszeniu diagnozy będą twierdzić, że to spisek i najpewniej to czipy od osób zaszczepionych przeprogramowały ich organizmy, żeby zarażali innych. Szkoda na nich czasu. Bez przymusu i poważnych restrykcji nie ma sensu podchodzić. A nawet wtedy część będzie gryzła i kopała, a nie da się zaszczepić. Kwestia jak przekonać grupę "umiarkowanie niewierzących". A tu jest ciężko, bo:
    • Jak większość członków swojej rodziny, covid jest sezonowy. Kto nie zaszczepił się na wiosnę, latem olał sprawę "bo przecież nie ma zarażeń".
    • Gdy pojawiły się pierwsze zachorowania, mówiło się, że opracowanie szczepionki zajmie przynajmniej dwa lata. Pojawiła się już po kilku miesiącach, więc ktoś tu kantuje. Albo szczepionka nie jest wystarczająco sprawdzona, albo naukowcy byli przygotowani już na tego wirusa - znaczy się uciekł z jakiegoś laboratorium, czyli spisek.
    • Gdy pojawiły się szczepionki, była mowa o skuteczności grubo ponad 90%. Podejrzanie dużo. Pewnie taki sam kant, jak ze sfałszowanymi wyborami wiadomo gdzie.
    • Teraz przyszedł drugi sezon i okazuje się, że te szczepionki to chronią, ale nie do końca. Czyli te 90% to jednak był kant. Ciekawe, co "specjaliści" powiedzą za kolejny rok.
     
  11. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Święte słowa.
    A idealną pożywkę dla tego "umiarkowanego braku wiary" stanowi - niestety - oficjalna polityka (dez)informacyjna.
    Nie tylko powtarzane z upiorną regularnością "wygraliśmy", ale też i cała masa innych wypowiedzi i twierdzeń firmowanych przez (zdawałoby się) specjalistów, a mających wybitnie słaby związek z rzeczywistością.
     
    olgs3 i krasnoludek10 lubią to.
  12. agniecha$

    agniecha$ Chodząca legenda forum

    To nie o to chodzi
    od samego czytania też pandemia nie zniknie


    Covid
    groźny zabija wiele ludzi , mutuje , potęguje koszty walki z pandemią , zostawia szereg ciężkich powikłań
    szaleje na całym świecie
    a szczepień obowiązkowych jak nie ma tak nie ma
    dziwne ? normalne ?

    Ludzie lubią i chcą mieć jasny przekaz
    albo coś jest białe albo czarne
    samo hasło szczepmy się to za mało
    to tak jak hasło ''sprzątanie świata '' czy ''stop przemocy ''


    Od razu mi się skojarzyła waga taka z odważnikami ( nie szalkowa inna ale nie znam nazwy )
    ( latała wskazówka wagi a sprzedawczyni szczególnie w mięsnych wiedziała ile ta szynka waży ;) )
    się krucza nie nauczyłam tego

    A to już wiem czemu ni ma wariantu marketu
    wagę /kasę ciężko by było nosić
     
  13. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Też fakt, od czytania pandemia nie zniknie.
    Ale czytanie (i naprawdę nie chodzi mi o czytanie tego, co ja tutaj wypisuję czy spolszczam) może pomóc w zrozumieniu problemu... a przez to uchronić kogoś przed zakażeniem.

    Szczepień obowiązkowych nie ma zapewne dlatego, że te szczepionki powstały (i zostały zatwierdzone) w trybie awaryjnym.
    Chyba nie można ludzi zmuszać do przyjmowania leku, który przedwczoraj opuścił laboratorium ;)

    Jasny przekaz... no właśnie.
    Dziś słyszymy o wygranej z wirusem.
    Za tydzień o wzroście zakażeń.
    Jeśli to jest jasny przekaz, to ja jestem Matka Teresa.

    No ale jednak połowa narodu zrozumiała, że lepiej dać się zaszczepić, niż liczyć na oregano (Edzi Górniak) albo na Ducha Świętego (z całym szacunkiem dla tegoż Ducha).
    Reszta jest albo zagubiona i niepewna (jak napisał Zgredzio), albo po prostu wie lepiej.
    W tym drugim przypadku można liczyć tylko na selekcję naturalną 8)
     
  14. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Szczepionki w Europie się nie sprzedają, więc ta sama firma wypuszcza lek na wirusa. I jak tu nie wierzyć, że ten cały covid to nie jest jeden wielki skok na kasę? Na dodatek sztucznie wyhodowany, bo coś strasznie szybko się to wszystko dzieje.
     
  15. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No wiadomo, że skok na kasę.
    Te koncerny farmaceutyczne to w ogóle nic innego nie robią, tylko kasę ciągną od ludzi, nie...?
    A do tego nie zapominaj o tych mikroczipach od Billa G. 8)
    Podobno normalnie dane do konta w banku potrafią wykraść 8)

    Ech, chyba czas powrócić do oregano xD


    EDIT:
    Zaczynam się czuć śledzona przez moje ulubione gazety, które sobie prenumeruję w wersji online. Wystarczy że o czymś wspomnę na tym forum, a następnego dnia pojawia się stosowny artykuł prasowy. No kurcze bez przesady, wrrr.

    Tak sobie pomyślałam, że my tutaj nic tylko wyśmiewamy antivaxxerów, a to jest przecież ruch tak stary, że choćby z tej tylko przyczyny zasługujący na coś więcej. No po prostu element światowej spuścizny kulturowej (brr).

    Więc mam specjalny prezent dla naszych ulubionych wrogów szczepień - niech poznają własne korzenie. Niewątpliwie poczują ogromną dumę – jak miło jest uświadomić sobie, że nasze poglądy krążą po świecie od początków XIX wieku.
    A zatem czytajcie i radujcie się, antivaxxerzy8)xD

    [Artykuł pióra Jess McHugh ukazał się 14 listopada 2021 w Washington Post.]

    W roku 1796 niejaki Edward Jenner odkrył, że z zabójczym wirusem ospy prawdziwej można walczyć wszczepiając człowiekowi łagodniejszą ospę krowią. Niemal natychmiast (no, po kilku latach – informacje potrzebowały wtedy znacznie więcej czasu, by dotrzeć pod strzechy) pojawił się nie tylko sceptycyzm, ale też obawy idące znacznie dalej, niż lęk przed uczuciem zmęczenia i bólem w miejscu podania szczepionki (które to objawy do dziś towarzyszą wielu szczepionkom).
    Brytyjczycy obawiali się znacznie bardziej przedstawianych im przerażających skutków ubocznych: ślepoty, głuchoty, owrzodzeń, paskudnej choroby skóry nazwanej parchem krowim… a nawet tego, że ni stąd, ni zowąd wyrosną im rogi i kopyta.

    Tak właśnie narodził się ruch antyszczepionkowy, który rósł w siłę i ewoluował w ciągu następnego stulecia, stając się jednym z największych masowych ruchów dziewiętnastowiecznej Brytanii. Szczepionkę odrzucano z powodów medycznych, religijnych, a nawet politycznych… a przekonania datujące się z tamtych czasów do dziś stanowią pożywkę dla szczepionkowych teorii spiskowych (także tych dotyczących szczepionek na koronawirusa).

    A przecież w XIX wieku ospa zbierała ponure żniwo na całym świecie. Szacuje się, że w samej tylko Europie umierało na nią rocznie około 400 tysięcy ludzi. Tym, którzy zachorowali i zdołali przeżyć, groziło często poważne oszpecenie.

    Teoretycznie punktem zwrotnym było odkrycie Jennera, że dojarki rzadko chorują na ospę prawdziwą dzięki wcześniejszej ekspozycji na ospę krowią. Eksperymenty (których opis znaleźć można na wiki w biogramie Jennera) doprowadziły do powstania szczepionki… wychwalanej przez jednych, potępianej przez innych.

    Dziewiętnastowieczne społeczeństwo brytyjskie było głęboko religijne, więc niektórzy potępiali ideę szczepień jako naruszenie boskiej mocy uzdrawiania. Dodatkowo człowiek został przecież stworzony na obraz i podobieństwo Boga jako istota wyższego rzędu, a zatem wszczepianie mu czegoś pochodzącego od zwierzęcia uważano za niezgodne z religią, bluźniercze i nieprawidłowe z medycznego punktu widzenia.

    Liczne pamflety, wykłady i karykatury doprowadziły do wojny na słowa, która przyciągnęła wielu Brytyjczyków do ruchu antyszczepionkowego. Na przykład w roku 1805 pewien członek Królewskiego Kolegium Lekarskiego William Rowley ostrzegał przed szczepionką wymieniając jej wyjątkowo okropne skutki uboczne. Posunął się nawet do twierdzenia, że wszczepienie materiału pochodzącego od krowy do ludzkiego organizmu może sprawić, że człowiek upodobni się do tego zwierzęcia: wyrosną mu rogi i kopyta. Specjalnie dla analfabetów publikacje takie zawierały ilustracje dostatecznie drastyczne, by odstraszyć każdego.

    Ale Rowley na tym nie poprzestał: stwierdzał mianowicie, że ospa krowia wszczepiona człowiekowi pozostaje dziedziczna wraz ze swymi straszliwymi skutkami. "Któż" – zadawał dramatyczne pytanie – "zechciałby wżenić się w rodzinę dotkniętą ryzykiem choroby brudnych zwierząt u potomstwa?".

    Dokładnym odpowiednikiem dzisiejszych teorii spiskowych i rewelacji o mikroczipach były ostrzeżenia przed dziwacznymi problemami z zakresu zdrowia psychicznego. Pewien lekarz ostrzegał nawet przed czymś, co nazywał "krowomanią", a co miało polegać na szczególnej miłości zaszczepionych kobiet do jurnych byków. Efekt...? Słodkie maleństwa, pół-cielęta, pół-ludzie.

    Pomijam sporo innych smakowitości, niech się antivaxxerzy sami wysilą i je sobie znajdą.
    Natomiast wypada choć po części oddać sprawiedliwość XIX-wiecznym pierwowzorom dzisiejszych twórców komicznych teorii spiskowych. Warto mianowicie przypomnieć, czym różniła się ówczesna sytuacja od obecnej: nie tylko same szczepionki były znacznie mniej bezpieczne, także droga ich podawania (np brudną igłą) wiązała się z ryzykiem tężca czy zapalenia wątroby. Dodatkowo szczepionki były czymś tajemniczym: za czasów Jennera nie wiedziano jeszcze, że zarazki przechodzą z człowieka na człowieka i całą winę zwalano na brud w otoczeniu. Jenner nie potrafił wyjaśnić, dlaczego właściwie jego szczepionka działa, a to odstraszało nawet bardziej światłych sceptyków.

    Ruch antyszczepionkowy wzmocnił się po roku 1853, kiedy to Anglia i Walia wprowadziły obowiązkowe szczepienia przeciwko ospie dla dzieci. Wcześni antivaxxers to byli głównie prości ludzie – w erze wiktoriańskiej ruch urósł w siłę i przekształcił się w zorganizowane grupy, które chętnie i głośno protestowały. Jak to często bywa, wkrótce protestowano już przede wszystkim przeciwko władzom, które wmuszają ludziom niechcianą szczepionkę.

    A tymczasem szczepionka wygrała… z ospą.
    Pomimo protestów, w ciągu paru lat od wprowadzenia obowiązku szczepienia liczba przypadków spadła o jedną czwartą, a u dzieci – o połowę.
    Do roku 1934 – 138 lat po odkryciu Jennera – ospę uznano w Brytanii za całkowicie wykorzenioną.
    No to miłego życia, antivaxxerzy 8)
     
    Ostatnie edytowanie: 15 listopada 2021
  16. .Magda.

    .Magda. Cesarz forum

    Oregano to sobie stosuj do potraw, jak chcesz to i herbatki możesz się napić. Ja polubiłam oregano odkąd do PL się dostało i dokładam, tam gdzie lubię, jednak pomimo wielkiego dawkowania od covid mnie nie uchroniło. Reszta to : stosować rozum i własne poglądy.
    Mam znajomą-pielęgniarkę w województwie gdzie dużo zakażeń, tam lekarze w szpitalu mówią wprost, żeby się nie szczepić, więc personel medyczny się nie szczepi i ich pacjenci też. Ona się nie zaszczepiła i zabroniła córce.......mąż się zaszczepił. Po prostu życie:cry::cry:
     
    krasnoludek10, olgs3 oraz zzizzie lubią to.
  17. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Taa, po prostu życie... no a czasem po prostu śmierć.
    Ludziska bywają różni jak wiadomo, ale taka postawa u personelu medycznego to zwyczajny skandal.
    Jakie szkoły kończyli ci lekarze (i pielęgniarki) z wojewódzkiego...? Szkoły dla babć klozetowych...?
    Przed chwilą coś napisałam o tym u pietruchina, nie będę się powtarzać.
    Ale nie powiem, jeszcze mnie trzęsie z oburzenia.
     
  18. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Nie tylko ciebie trzęsie z oburzenia...
    Z jednej strony niezaszczepiony personel medyczny, z drugiej strony telewizor opowiadający, że restrykcji nie będzie i równocześnie podający rosnące zachorowania i zgony, żadnej logiki w tym, ale cóż....
    Zamiast HIT-u powinni do szkół wprowadzić logikę, może by pomogło....
     
  19. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Logika za trudna dla większości... hmm... decydentów.
    Restrykcji nie będzie, bo się Polska wzoruje (z niewiadomych powodów) na UK.
    Już naprawdę nie można było lepiej wybrać.
    Pan Boris J. (ten z fryzurą) nadal przecież promuje osławioną "odporność stadną".
    Swoją drogą jedna z redaktorek działu naukowego mojej ulubionej gazetki lokalnej, czyli Los Angeles Timesa, pięknie kwituje tę koncepcję, zapożyczoną od hodowców bydła oraz weterynarzy.
    Ciekawy artykuł, ale streszczać nie będę, bo mi się nie chce 8)
    Główna teza, dla niektórych może zaskakująca: ludzie to nie stado (bydła czy innych zwierzątek gospodarskich).
    Dla tej "odporności stadnej" konieczne jest, żeby całe stado przez cały czas zachowywało się tak samo.
    Z wyjątkiem grup skrajnie zinstytucjonalizowanych (w klasztorach, w domach opieki, w niektórych zakładach karnych) trudno jest znaleźć ludzkie społeczności spełniające ten warunek.

    Te rozmaite historie ze szpitali budzą przerażenie.
    Naprawdę po prawie dwóch latach nawet teoretyczni fachowcy ciągle jeszcze nic nie rozumieją?!
     
  20. .Magda.

    .Magda. Cesarz forum

    Zuza , posłałam Ci sowę, pewnie siedzi na Bahamie :inlove:
    No i przerywnik rzecz święta, bo chętnych brakxD
     
    olgs3 i zzizzie lubią to.
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.