zzizzie

aisunel - Twój kolejny post prowokujący do kłótni usunęłam.

 

Ech MODko, a już miałam kulturalnie odpisać, bo parę rzeczy w tym poście lekko mnie zaniepokoiło
W każdym razie kolegę wyraźnie ciągnie do tego wątku, ja to mam szczęście

 

Sama nie wiem, co Ci odpisać, żeby grzecznie i dyplomatycznie było.
Może podpisy pod sygnami poczytaj...

 

O kurcze, to się zaniepokoiłam.
Ten drugi, czy może jednak ten pierwszy...?

 

Dzisiaj miałam konsultację telefoniczną z budowlańcami.

 

Kolegi nie zdążyłam przeczytać, nic straconego na pewno. Beton to beton.
Przede mną upojna noc z kicią, która oberwała po mordzie od jakiegoś dzikusa w ogrodzie. jest cała podrapana i nie da się dotknąć.
Na razie schowała się pod łóżko, ciekawe co dalej

 

Kolega był polemiczny
Dlatego się tak zmartwiłam, że MODka kolegę wycięła

Dzikus był koci czy innego gatunku?
Biedna kicia, przekaż jej ode mnie wyrazy ubolewania

***

Filmik przytargałam.
Oto Armando.
Armando jest pancernikiem i mieszka w zoo w San Diego.
Kocham go, a wy...?

​

 

Świadków zdarzenia nie było, więc nie wiem na pewno, ale inny dzikus raczej do ogrodu by się nie dostał.

Noc kicia spędziła na dywaniku obok mojego łóżka i dalej tam zalega, nie mogę jej nawet dotknąć, bo jest taki wrzask, że słychać na ulicy. trochę potrwa, zanim to wszystko się zagoi, ehh...

 

To nie dotykaj Małgosiu. Rany sobie wyliże i bedzie dobrze. Jest obolała to chociaż niech ze strachu nie truchleje.
Melduję wszem i wobec, że jestem przeprowadzona i prawie całkowicie urządzona. Do tego dorobiłam się zapalenia oskrzeli i właśnie zaczynam od jutra drugi antybiotyk z tego tytułu
Prawie doszorowałam chałupę po "Państwu" i w sumie można już spokojnie mieszkać. No prawie bo niestety okazuje się , że przede mną spory remont a jak wiadomo remonty kocham pasjami... Chyba nie mam siły się wdawać w szczegóły ale nie jest tak kolorowo jak mi się to wcześniej wydawało. Tak ogólnie to jestem zadowolona. Najważniejsze, że odszorowałam w końcu wszystko i mogę się cieszyć nowym mieszkaniem. Nawiasem mówiąc to jeszcze chyba nie spotkałam tak zakamuflowanego syfu... czysto było tam gdzie irobot dojeżdżał i gdzie było widać a reszta
Piękny park mam koło domu.

Pieski wniebowzięte
Kocisko też


lubi się na parapetach wygrzewać
I Frida w swoim fotelu:

Kulka kanapę okupuje:


Prawda, że widać szczęście?

 

Uff.
Nareszcie.
Z remontem sobie poradzisz (jak cię znam), najważniejsze, że już jesteście przeprowadzeni
Co na to zwierzaki...?
A park piękny, czy w sezonie przesiadują tam panowie w stanie wskazującym, czy tylko mamuśki...?
Żartuję oczywiście - gratki, Anka, genialny pomysł i mistrzowskie wykonanie

Anka się zna i mądrze prawi, kicia się pozbiera - jakby było coś poważniejszego, to już by wyszło na jaw.

***

A ja tymczasem (w nadziei, że nikt tego nie wytnie) wrócę do tematu poruszonego przez Kolegę.

Wiecie, jak to jest z plotkami.
Z takiej małej śnieżki toczącej się w dół po ośnieżonym zboczu robi się wielka kula.
A ja lubię tak dla sportu sprawdzić, co tam siedzi w środku.

Wiadomy Kolega, którego MODka ostatnio wymiksowała z tego wątku, zaprezentował efekt końcowy, czyli plotkę tak już oblepioną śniegiem, że można by z niej zrobić naprawdę solidnego bałwana.
A ponieważ sprawa dotyczy zdrowia, postanowiłam wyśledzić początki tej plotki.
Jeśli ktoś przeczytał usuniętego posta i teraz się martwi, zapraszam do lektury.

Mianowicie Kolega przekazał hiobowe wieści uzyskane podobno od swego lekarza prowadzącego (na oddziale kardiologii), zdaniem którego ostatnio doszło do kilkudziesięciu tysięcy zawałów serca po szczepieniu na COVID u osób, które wcześniej nie miały problemów kardiologicznych. Nie wiadomo, gdzie miała miejsce ta hekatomba, nie wiadomo, z ilu placówek te dane, nic nie wiadomo - no ale to na pewno prawda, dochtór tak powiedział, a dochtór wie lepiej.

A tymczasem jest to historia jak z Radia Erewań, pamięta ktoś może…?
Otóż w ubiegłym tygodniu Szwecja i Finlandia (do których dołączyła później Norwegia i ostatnio Dania) ogłosiły, że wstrzymują podawanie szczepionki Moderny młodzieży i tzw młodym dorosłym, czyli osobom urodzonym po roku 1991.
Powód: zauważono minimalny wzrost… nie, skądże, nie zawałów serca, zawał dolepiono do tej śnieżnej kuli, bo każdy wie, co to takiego… więc wzrost zachorowań na zapalenie mięśnia sercowego oraz zapalenie osierdzia. Nie ma pewności, czy wiąże się to z podaną szczepionką, ale u osób po szczepionce Moderny (zwłaszcza po drugiej dawce) tych przypadków wykryto więcej.
No, niezupełnie kilkadziesiąt tysięcy, tysiące pojawiły się dopiero wtedy, kiedy nasza śnieżka tak się toczyła po tym zboczu.

Skądinąd ryzyko obydwu tych zapaleń po zakażeniu koronawirusem jest kilkakrotnie większe, zwłaszcza u młodych pacjentów.
Kraje skandynawskie jak wiadomo bardzo dbają o zdrowie swoich obywateli (co im się chwali), więc póki co będą szczepić Pfizerem.
Jest to swoją drogą poważny cios dla Moderny, której produkt uznano ostatnio za bardziej skuteczny w walce z Deltą.
Cóż.
Zobaczymy, jak się dalej rozwinie sytuacja…
… a na razie naprawdę nie ma się czym martwić, te nieliczne zapalenia wykryte u młodych Skandynawów (głównie płci męskiej) mają bardzo łagodny przebieg.
Proszę o następną kulę, bałwana sobie zbuduję

 

Jak przyjdzie sezon to nie omieszkam zameldować. Póki co zaobserwowałam ludzi w różnym wieku spacerujących alejkami, mnóstwo "psiarzy", biegaczy, starszych osób, przechodniów, którzy szybkim krokiem pokonują alejki przecinając park i lecąc "gdzieś", dzieciaki, matki z wózkami i seniorów ćwiczących na urządzeniach "zewnętrznej siłowni" bo takowa też tam jest. Bardzo mi się podoba to miasteczko. W okolicy mam 3 takie parki. Klimat jest fajny. Ludziom tak nieśpieszno... Widzę jak przystają spotykając kogoś znajomego, rozmawiają. I serdeczni tacy chyba bardziej...

Co do plotek to każda plotka z małej kulki urasta do rozmiarów solidnego bałwana

 

A pewnie, że widać szczęście
(To o tych zdjęciach, które dodałaś później )

Fakt, park wygląda na zadbany - i ćwiczący seniorzy to wskazówka, że raczej nic groźnego tam się nie dzieje.
Gratulacje podwójne

Zabawne, że jeszcze istnieją takie miejsca, gdzie ludzie nie gonią gdzieś nieprzytomnie.
W wielkim mieście człowiekowi się wydaje, że tego już nie ma.
Gratulacje potrójne w takim razie

 

Moje psie dziewuchy okupują balkon. Mają tam kumpla u sąsiadów-owczarka niemieckiego długowłosego(potężne chłopisko). Obszczekują go niemiłosiernie. Cwane są tylko na balkonie bo już na podwórku albo klatce schodowej chowają się za mnie Pękamy ze śmiechu z sąsiadem.
Wiesz na początku szukałam domu pod Wrocławiem. Nawet znalazłam. Fajny był ale przemyślałam temat. Jednak jesteśmy przyzwyczajeni do miasta. Niewielkie ale jednak musi być miasto. Nie wyobrażam sobie dojazdu po leki czy zakupy codzienne 17 km do najblizszego miasteczka. O dzieciakach nie wspomnę, że byłyby nieszczęśliwe i wyrwane do całkiem innej rzeczywistości.

 

to zalezy jakie okolice...stolica mojej gminy..dwa markety,trzeci w budowie,,zlobek,apteka.w planach budowa 170 mieszkan pod wynajem...gazyfikacja sporej czesci gminy... ze wzgledu na dzialajace dwa duze koncerny miedzynarodowe planowana jest budowa obwodnicy by odciazac drogi gminne

 

No ta wioska w której znalazłam dom była w dolnośląskim- za Jelczem Laskowice. Dziura. Jeden sklep spożywczy, wiejska szkoła, pociągi 4 dziennie w zupełnie niepasujących mi godzinach w roku szkolnym. W wakacje 2 więc wiesz... A w Brzegu nie narzekam. Wszystkie potrzebne mi markety pod ręką, pkp ma świetne połączenia z Wrocławiem. W godzinach szczytowych w tygodniu co 15 minut , max co 30 minut. 35 minut jazdy i jestem w pracy. Elegancko. Pozatym spokój, piękna zieleń dookoła i te piękne kamienice-uwielbiam.

 

No więc dla mnie ta infrastruktura też by była jednak bardzo ważna.
Rany boskie, jeździć gdzieś kawał drogi do apteki czy po chleb?!
Mowy nie ma.
Miastowemu na wsi ciężko... więc po co się zmuszać

 

Brzeg wiadomo..pod nim tez mozna znalesc prace....w mojej firmie pracuje sporo osob z wielkiej aglomeracji jakim jest K-Kozle..

jezdzac przez okoliczne wioski widze,ze sporo osob kupuje domki na wsi..widac rej.z okolicznych wojewodztw...

 

Bo ja wiem, może komuś nie przeszkadza taka przesiadka - ja jednak cierpiałabym katusze w miejscu z jednym sklepem (choć zakupów robić nie cierpię).
Domki na wsi są zapewne tańsze, to może być powód (albo jeden z powodów)... no a może to tylko Anka i ja takie dziwaczki jesteśmy.
Kurcze tak się zastanawiam - mogę miesiącami nie korzystać z tej miejskiej infrastruktury... ale ona musi tam być i już.
Musi być, żebym się czuła komfortowo.
Straszne to w sumie

 

Tak Norbi. Zgadza się. Dla mnie praca w Brzegu jest. Z połowę mniejszym wynagrodzeniem niż mam w tej chwili. Przesiadka za biurko do urzędu w Brzegu też mi nie leży szczerze mówiąc... Te nadęte instukcje kancelaryjne i urzędowy kijaszek między łopatkami mi poprostu nie leży. Mam wspaniałe szefostwo i wcale nie widzi mi się zamieniać go na kota w worku. Poza tym cenię sobie ten tryb incognito Jakoś nie spieszy mi się do spotykania psiapsiółek z pracy w każdym markecie i na każdym rogu ulicy - taki dziwak jestem, że cenię sobie święty spokój
Zuza nawet nie chodzi o to , że tańsze ale nie stać mnie poprostu na rzucenie pracy i grzebanie łopatką w ogródku przydomowym. No fajne to na miesiąc, pół roku, rok ale... no właśnie. Szybko bym się chyba znudziła. Za wolne tempo jak dla mnie na takiej zupełnej wsi.

 

cenowo to masz racje..ten ponizej poszedl za 500 tys.dzialka 15 ar. 180 m kw..

do K-kozla 15 min,Opole ok 40 min..w sumie mozna podciagnac pod sypialnie..
a kasa o ktorej,pisze Anka.... zarobki porownywalne a moze i lepsze