zzizzie

Poddaję się
Dowód przeprowadzony zaiste po mistrzowsku, chylę czoła

 

Cześć Melduję, że żyję Czy mam się dobrze? Nie do końca. Jestem w trakcie małej rewolucji. Otóż wpadłam na pomysł, że się przeprowadzę do większego mieszkania...Ze względu na budżet, który niestety wyklucza Wrocław (albo i stety) postanowiłam kupić mieszkanie w dobrze skomunikowanym miasteczku w okolicy. Wybierałam między Oleśnicą, Jelczem i Oławą a padło na (uwaga!!)Brzeg Opolski. Zakochałam się w mieszkaniu w kamienicy...115m,4 pokoje, dwa balkony, dużo zieleni, obok piękny park (pomijając ludzkich domowników pieseły moje będą też tam przeszczęśliwe).
W żadnym mieście nie widziałam takiej ilości kamienic a ta moja jest po prostu cudna Jestem w trakcie sprzedawania swojej obecnej chałupy i dogadywania tej w Brzegu. Trzymajcie kciuki żeby się udało Norbi będziemy sąsiadami Wybacz Zuza, że tak wpadam jak huragan i zmieniam temat ale nie mam zwyczajnie czasu ani głowy do forum. Jak już zwolnię to przysiądę na dłużej.
Tymczasem spadam do pracy i życzę Wam miłego poniedziałku

 

Wow, to gratuluję i kciuki trzymam

Trzy pytania, cztery właściwie:
- infrastruktura?
- jakość szkół?
- dojazd do szkół wyższego poziomu?
- no i twoja robota? (ech żal prezesa)
Ale i tak 115 m2 to przynajmniej uczciwy metraż

 

1. Jest ok. Wszystko pod ręką bliziutko.
2. Szkoły średnio mnie interesują bo będziemy dojeżdżać do Wrocławia ale w razie czego niezła podstawówka dla Kuby jest tuż obok.
3 i 4. Wszystko zostaje bez zmian. Dojazd pkp 35 minut pod samą pracę moją i szkołę Kuby. Młoda prawko robi więc będzie drugie autko. Zuza szybciej dojadę z Brzegu do pracy niż z drugiego końca miasta autobusem stojącym w korkach

 

A chyba że tak
No to genialnie to wygląda, trzymam kolejne dwa kciuki (te u stóp)

 

Trzymaj i nie puszczaj. Oby szybko sie znalazł chętny na moje mieszkanie.

 

Znajdzie się
Z tego, co opowiadałaś, wynika, że ono takie raczej fajne i z pomysłem

 

Trzymam kciuki Anka,żeby się udało .Chociaż,jak cię znam,to się uda na bank.
A tak mimochodem-234 level wbiłam 11 przeszło miliardów 2 miesiące mnie kosztowało roboty-to chyba nie jest ze mną tak źle?

 

Nie zapeszajmy
Ale podzielam twoje zdanie

***

Co do levelu (to jest ten z szarłatem, tak?), to - jeśli dobrze rozumiem różne wskazówki w tym niepowtarzalnym stylu Norbiego - wszystko zawdzięczasz temu, że eventów nie robisz.
Można i tak
Ale gratuluję oczywiście
Siej teraz ten szarłat, niedługo dożynki
Ech ten mainstream farmerski

***

No dobra, niech ci będzie, całkiem mniam ten twój Jamie.
Ale blondyn

***
A ja sobie czytam o tym, o czym tutaj nie wolno pisać
(Atena straszliwsza od Zgredka, więc dla bezpieczeństwa wolę się trzymać jej instrukcji.)
Dużo wiem, ale nie powiem
A warto wiedzieć, oj warto...
... więc szukajcie sobie sami

Inne tematy też są równie ciekawe, co zakazane.

Skutek: no takiego stanu terminalnego, jak teraz, to ja jeszcze na tym forum nie widziałam.
Miłej zabawy życzę wszystkim

 

Zuza jak możesz to wstaw info które tu przejdzie.
Jestem w takim miejscu że net ciężko złapać i nie wiem co się dzieję na świecie.

 

Dzisiaj o 20 ludki mi odpowiedź dadzą czy chcą kupić tę moją przyciasną chałupę. Jajo zniosę do 20 jak boga kocham
Pół nocy dzisiaj myślałam jak urządzić nowe mieszkanie a pół dniówki w pracy oglądałam meble i inne pierdoły. Widzieliście kiedyś takiego świra? Przyznam bez bicia , że się zafiksowałam na to mieszkanie w Brzegu.

 

Ty już się rehabilitujesz, Olga?
No to super, wrócisz jak nowa...
… a tu w międzyczasie forum wreszcie zdechnie i zostanie tablica ogłoszeń oraz wątek eventowo-lamentowy.

Póki co (tym bardziej, że nie ma co już się tak kurczowo trzymać tego dziwnego umierającego miejsca i w razie czego równie dobrze można sobie stąd wylecieć) – mała prasóweczka.

Wiadomość średnio fajna: wirus zostanie z nami w postaci coraz to lepiej przystosowanej do robienia nam kuku co najmniej do roku 2023.
A to dlatego, że najbiedniejsze kraje dopiero za dwa lata będą mogły liczyć na dostawę sensownych ilości aktualnych szczepionek.

Ale poza tym wszystko wygląda ach jak ślicznie i optymistycznie, bo świat nam się otwiera (mój faworytny otwieracz to oczywiście niezrównany pan Boris J., ten z fryzurą).
Na wypadek, gdyby ktoś tego nie zauważył: otwarcie jest decyzją polityczną (bardziej nawet niż gospodarczą) - chodzi o (chwilowe) przypodobanie się ludności zmęczonej ograniczeniami.
Przy tym żadne władze (myślące o czymś więcej, niż tylko o własnych partykularnych interesach – naprawdę takie władze istnieją tu i ówdzie) nie mają złudzeń: otwarcie mówi się (też: tu i ówdzie) o kolejnej fali tak w połowie sierpnia.
Ludzie dostają upragnioną "wolność" w prezencie wakacyjnym... im bardziej z tego skorzystają, tym gorsza będzie ta jesienna fala.

Uwaga, Delta (o której tu nie wolno, ale co tam) powoduje wyraźnie odmienne objawy: zamiast kaszlu mamy katarek oraz ból gardła.
Wirus robi takie zmyłki, żebyśmy przypadkiem w rutynę nie popadli.

Ciekawostka, sympatyczna zresztą: producent leków weterynaryjnych Zoetis opracował szczepionkę dla zwierząt (ssaków), która będzie nieodpłatnie przekazywana ogrodom zoologicznym. Chodzi oczywiście o to, żeby się tygrys czy inny słoń nie zaraził od człowieka (w drugą stronę jest to znacznie mniej prawdopodobne) - czyli przede wszystkim o ochronę zwierząt, często z gatunków prawie już wymarłych, dla których zoo jest jedyną szansą przetrwania.
Z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że szczepionkę dla psów, kotów i domowych futerkowców mają też Rosjanie - ale jak to zwykle bywa w przypadku produktów z tego kraju, dramatycznie mało wiadomo o tym preparacie.

I kolejna ciekawostka, tym razem z dziedziny badań naukowych.
Postanowiono mianowicie sprawdzić, jak się mają do wzrostu liczby zakażeń niewielkie spotkania rodzinne (i nie tylko rodzinne zresztą), które były dozwolone praktycznie przez cały czas.
Badanie ciekawie zaprojektowano: objęło próbę rodzin, w których ktoś obchodził urodziny na dwa tygodnie przed badaniem.
I co…? Ano w takich rodzinach stwierdzono o jedną trzecią więcej zakażeń w porównaniu do nie-urodzinowej grupy kontrolnej.

Aha, a polska wokalistka Edzia G. (ta od oregano i statystów) to ma przypadkiem jakieś powiązania z Brazylią…?
Brazylia, ponad pół miliona ofiar śmiertelnych i ogólnie sytuacja paskudna – ale ludziska nadal wierzą, że żadnej pandemii nie ma, w szpitalach leżą statyści, a na cmentarzach zakopuje się puste trumny.

***

A z innych spraw: państwo Jimmy i Rosalyn Carter obchodzą jutro – bagatelka – siedemdziesiątą piątą rocznicę ślubu.
Choć Carter był prezydentem w sumie dość przeciętnym, jego dobroczynna działalność post-prezydencka oraz stałość uczuć budzą dziś powszechną sympatię.
A to jest Carter z żoną przed wylotem z wawki, którą prezydencka para odwiedziła w roku 1977:

​

***

No i pani Jeanie Schaffer ze stanu Maryland.
Lat 90.
Pani Schaffer od 15 lat robi czapeczki dla noworodków z miejscowego szpitala. W ramach wolontariatu rzecz jasna.
Czapeczka jest obowiązkowym wyposażeniem noworodka, a szpital nie akceptuje takich przyniesionych z zewnątrz. Przy wypisie czapeczkę dostają rodzice na pamiątkę.
Niedawno temu okazało się, że pani Schaffer wyprodukowała już ponad 11 000 czapeczek (z dzianinki dostarczanej przez szpital z dodatkiem kupowanych przez siebie kolorowych wstążeczek).
No więc z tej okazji szpital wyszukał różnych rodziców na Facebooku, poprosił o zdjęcia maluchów w czapeczkach – i wręczył pani Schaffer specjalny album pamiątkowy.
Niby taka nieważna info... ale przynajmniej miła i ciepła (zupełnie jak czapeczka).

Oto Jeanie Schaffer i jej czapeczki:

​

***

A tymczasem brytyjski parlament debatuje sobie w najlepsze nad projektem ustawy stwierdzającej, że zwierzęta mają uczucia.
To jest tak skrajnie angielskie, że po prostu rozkoszne.
Czyż nie…?

Zaczynam z tych nerw obgryzać paznokcie Gordonowi, bo moje już obgryzione.
Kciuki trzyma już cała rodzina.
Daj znać natychmiast jak będziesz coś wiedziała.

Żaden świr, ja też zawsze kochałam tak na zapas urządzać mieszkanie

 

No i po co komu wiadomości w TV Całkiem szczerze wolę Twoją wersję

Czekam. Nie ukrywam, że zależy mi na sprzedaży osobom prywatnym bez pośrednika. Nie chce mi się opowiadać o moich kontaktach z pośrednikami w ostatnich dniach bo już jestem nimi zmęczona. Powiem Wam, że to mega wkurzające a zarazem bardzo pouczające doświadczenie.

 

No i...?!
Melduj wreszcie, już po 20 jest

 

Jak Anka się nie odzywa, to znaczy, że omawia warunki sprzedaży z potencjalnymi kupcami.

===
Do wiadomości dodałabym info o zamknięciu ponad połowy przejść granicznych ze Słowacją z powodu wzrostu zachorowań na wariant Delta, jak widzisz , nie wszyscy tak ochoczo się otwierają jak Boris

 

No mam nadzieję, że albo omawia, albo świętuje... i dodatkowo szuka kolejnych mebli
Ale kciuki trzymamy nadal, czuję zbliżające się przykurcze (brrr)

***

Boris to naprawdę powinien wejść pod jakiś stół i siedzieć cicho.
Od czasów tego pomysłu na odporność stadną oczywiście.
Teraz twierdzi, że wszyscy "muszą się nauczyć żyć z covidem", ech.
Jak sobie tak patrzę na tego pana, to mam nieodparte wrażenie, że jego fryzura idealnie odzwierciedla stan intelektu

 

No nic Niestety...ale gramy dalej i kciuków nie puszczajcie. Do końca lipca jeszcze zostało trochę czasu
Pierwszy mój wolny wieczór od daaawna - ale dziwnie.

 

Ech
Gupi jacyś ci ludzie, takiego fajnego mieszkania nie chcieć
Sami będą sobie winni, lepszego nie znajdą

 

Prawda? Ale "somsiad" sprzedał swoje do remontu w tydzień

 

Prawie każdy nowy właściciel na początek chce wszystko porobić po swojemu. Nowe tapety, farby, kafelki, duperelki i licho wie co jeszcze. Dlatego mając określony budżet woli kupić taniej coś "do remontu" niż gotowe, ale nie odpowiadające jego gustowi.