zzizzie

Gratuluję sanatoryjnej decyzji - dla ciebie to jest naprawdę ważne

Genialne porównanie z tymi pasami i poduszkami, chylę czoła

A specjaliści... cóż, podejrzewam, że kiedyś tam, przy jakimś tam stanie wiedzy, rzeczywiście można było uznać jajka za źródło zła wszelakiego.
I jeśli jakiś specjalista odsądzał te jajka od czci i wiary w głębokim przekonaniu, że ma po temu podstawy - to jeszcze pół biedy.
Inna sprawa, że większość takich rewelacji w niektórych krajach o silnym - nazwijmy to - sterowaniu centralnym należało uważnie obejrzeć pod światło. Tyle że o tym to my wiemy teraz, wcześniej pewnie nikt by na to nie wpadł.
No i niektórzy specjaliści byli tacy niezbyt specjalistyczni
Dzisiejszych specjalistów łatwiej można ocenić pod kątem zarówno wiedzy, jak i bezstronności.

Swoją drogą ciekawa jestem, kto przed obecną pandemią tak naprawdę wiedział, ile trwa tworzenie nowych leków - poza fachowcami zapewne nikt.
A teraz nagle głównym zarzutem są za krótkie testy, ech.
No i te skutki uboczne czy działania niepożądane...
... według mojej wiedzy każdy, ale to absolutnie każdy specyfik takowe posiada - wystarczy się wczytać w ulotkę dołączaną do opakowania leku.
Szczepionki (te obecne od dziesięcioleci) też niewątpliwie to mają, tyle że pacjent nie dostaje ulotki do łapek.
Wiecie, czym grozi przedawkowanie witaminy C...?

Ani trochę się nie dziwię, że masz gdzieś. Ciężka harówa w ekstremalnych warunkach... a ludziska dalej swoje.
Bardzo załamujące i zniechęcające.

To, co ja tu robię, wymaga praktycznie zerowego wysiłku, tyle co sobie poczytam i napiszę po polsku.
Może się komuś przyda to moje pisanie, więc nadal mi się chce (bo temat swoją drogą ciekawy).
Staram się zresztą głównie informować, w miarę neutralnie - bo przekonałam się już, jak to z betonem bywa.
A wzrost liczby zakażeń jest niestety nieunikniony, choć nie będzie wyłączną winą anti-vaxxers.

 

Ważne i potrzebne coraz gorzej się czuję.
Miesiąc zabiegów postawi mnie na nogi, tym bardziej że firma w której pracuję zapłaci mi dodatkowo za 3 zabiegi.

 

Jak ja nie lubię tego tutejszego Kodeksu karnego
W najbliższy wtorek na mojego kundla (w sferach dyletantów zwanego kindlem) trafi wyjątkowo fascynujące dzieło o pewnym pomarańczowym panu oraz jego podejściu do covida, w tym własnego (wygląda na to, że jednak naprawdę go miał).
Będzie tyle smakowitych info, którymi mogłabym się podzielić, gdyby nie Kodeks.
Ech

Na razie z fragmentów opublikowanych w Washington Post dowiedziałam się, że pomarańczowego pana postawił na nogi wyjątkowy cocktail złożony z substancji i leków, których zasadniczo nie podaje się razem. W dodatku podanych na podstawie wyjątkowej imiennej autoryzacji wydanej przez właściwy organ.
Wszystkim się spieszyło, ponieważ pomarańczowy pan był w stanie marnym.
Niestety wśród składników cocktailu zabrakło wybielacza, który pomarańczowy pan osobiście i publicznie zalecał jako najlepszy preparat na wirusa.

Byle do wtorku

 

Zaglądam tu od czasu do czasu i z tego, co przeczytałem wyciągnąłem jeden wniosek: do jesieni, kiedy już zaatakuje i rozprzestrzeni się kolejna mutacja wirusa, ludzkość wyginie

 

Tobie też gorzej, Zgredziu...?
Nie wiem, po co ironizujesz - żeby rozładować atmosferę...?
Przecież tu cisza i spokój, nie ma co rozładowywać.

Ani do tej, ani do następnej jesieni ludzkość nie wyginie.
Będzie tylko trochę więcej nowotworów, ludzi czekających na przeszczep, takie tam nieistotne zmiany.
A później wszyscy zapomną... zwłaszcza ci z chroniczną mgłą mózgową.

Więc naprawdę się nie przejmuj, Zgredziu, wszystko będzie dobrze.

Ech po tylu długich latach oficjalnych kłamstw ludzie uważają prawdę za przesadę.
Fakt, wśród kłamstw żyje się spokojniej i bezpieczniej.

 

Zgredziu...

Nie jestem Zgredziu, ale tu jest tak wszystko napięte, że wystarczy iskra, żeby wybuchło
A tak a propos nie powiedziałyście co z dalszym życiem? A bardzo jestem ciekawa...

 

żeby było gorzej, wpierw musi być lepiej. A tego u siebie nie zauważyłem. Ja się już zaszczepiłem, ale co tu spojrzę, to same nieszczęścia - jakie to zjadliwe, jak mutuje, jak odporne na wszystko, a jak celebryta czy polityk jeden z drugim się pochorował. Nie neguję faktów, ale czuję się jakbym oglądał telewizyjny program informacyjny: same sensacje.

 

O iskrę - jak widzę - bardzo dbasz.
Nie podziękuję, taka już jestem źle wychowana.

Co do dalszego życia, w każdym razie mojego, to obawiam się, że nie zaspokoję twojej ciekawości.
Czytaj posty, czasem czegoś się można z nich dowiedzieć.

Zgredziu miły, a kto ci każe to czytać...?
Chyba nie jesteś przypisany do tego wątku, tu u mnie zwykle Marion i Cas sprzątają, czasem interweniuje Atena i Czerwona.
Więc po prostu nie czytaj.

Same sensacje powiadasz?
O tak, żyjemy w sensacyjnych czasach po prostu.

 

Nikt mi nie każe i uczciwie przyznaję, że rzadko to robię. Ale szczerze mowiąc to nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Nie po kimś, kto ma taki cytat w sygnaturce, jaki ma. Zaskoczyłaś mnie. Cóż... pójdę zająć się jakimś poradnikiem i nie zajrzę tutaj znów przez jakiś czas. Życzę miłego wieczoru (czy tam popołudnia) i ciekawych dalszych rozmów

 

Nie, nie, nie dbam, po prostu miałam nadzieję, że na luzie da się o wszystkim porozmawiać, ale tu jest tak poważnie...jakby rzeczywiście miał nastąpić koniec świata.
A szkoda, że nie chcesz powiedzieć, ja nie miałabym z tym problemu - proste pytanie - prosta odpowiedź, szczególnie biorąc pod uwagę to co piszecie o epidemii. Niestety w postach oprócz krytyki anty i tych co mają odmienne zdanie od Waszego niczego się nie doczytałam. A wydaje mi się, że każdy zdrowo myślący człowiek ma jakiś plan na przyszłość.

No właśnie - Zuza - uśmiechnij się - jutro piątello- zostawmy te szczepionki, epidemie, media, które czasami mówią prawdę, specjalistów i innych, którzy nie powinni mieć aż takiego wpływu na nasze życie. Jesteśmy tu i teraz, cieszmy się tym co mamy, latem, wakacjami, nadzieją, że jutro będzie lepiej i łatwiej.
A propos żyrafy - u mnie jest koszmarna burza

 

Jeśli ktoś, kto - jak sam uczciwie przyznaje - rzadko czyta ten wątek, fatyguje się specjalnie po to, żeby porównać go do Wiadomości TVP (mam nadzieję, że jednak à rebours czyli na odwrót)... to nie powinien się dziwić mojemu przypomnieniu, że lektura nie jest obowiązkowa.
Wiem, że na tym forum nie ma już co czytać i nie ma z kim tak naprawdę rozmawiać.
Ale nie jestem pewna, czy czułbyś się tu komfortowo.

Rada w sumie taka sama, jak dla Zgredzia - jeśli tu jest za poważnie, to może gdzie indziej piszą do śmiechu.

A co do udzielania odpowiedzi na pytania, to nie widzę powodu, żeby odpowiadać na jakiekolwiek pytanie tylko dlatego, że ktoś to pytanie zadał. Tym bardziej, jeśli pytanie jest napastliwe oraz dotyczy mojego życia prywatnego.

Dlaczego sądzisz, że się nie uśmiecham? Ależ czynię to nieustannie w kontakcie z moją rodziną i nie tylko.
Skądinąd ani piątek, ani wakacje nie mają dla mnie znaczenia i nie stanowią powodu do radości.
Mój kalendarz jest inny.

***

A w sumie to przyszłam z dziwną wiadomością.
Mianowicie będzie prequel* SPN - historia wielkiej miłości i wielkiego polowania Jasia i Marysi, czyli tatusia i mamusi Winchester.
Producentem będzie Jensen wspierany przez tę swoją koszmarną żonę, obsada jest jeszcze nieznana.
Będzie się to wabiło "The Winchesters" ("Winchesterowie", jakby ktoś chciał wiedzieć).
Sookie, Anka - i co wy na to...? Bo ja mam dość mieszane uczucia szczerze mówiąc

___________________
* Prequel wg wiki: "utwór literacki lub filmowy opowiadający wydarzenia wcześniejsze niż opisane w pierwowzorze. Prequele powstają zazwyczaj później niż oryginalne dzieła i często wyjaśniają wątki oraz zdarzenia, o których opowiadała główna część". Rdzennie polski odpowiednik tego terminu nie istnieje, przykro mi.

 

Świetna rada, że też nie pomyślałam o tym wcześniej

Dobre wychowanie wskazuje na udzielenie odpowiedzi w jakikolwiek sposób, ale odpowiedzieć. Pytanie nie jest napastliwe, spowodowane ciekawością, jak wyobrażacie sobie dalsze życie i to mógł być fajny temat do rozmów, ale cóż...najwidoczniej uzależniasz je od tego co napiszą czy powiedzą specjaliści.

I to jest bardzo smutne
A teraz dobra wiadomość...to na pewno mój ostatni wpis...nie chcę należeć do Towarzystwa Wzajemnej Adoracji i być krytykowana za to, że mam odmienne zdanie...swoje zdanie, a nie podyktowane tym co napisali albo powiedzieli.
Życzę trochę więcej empatii

 

[ciach]

Żeby nikogo już nie drażnić informacjami, które nie pasują do czyjegoś widzenia świata, covidowe nowinki będę od teraz upychać w spoilerach, o tak:

Spoiler: covid info

Delta w natarciu, jak zapewne wszyscy wiemy. Trudno się dziwić - jak wskazują badania australijskie, do złapania SARS-CoV-2 w wariancie Delta wystarczy trwający 5-10 sekund kontakt z powietrzem wydychanym przez osobę zakażoną, nie trzeba już prowadzić pięciominutowej rozmowy jak w ubiegłym roku. WHO wycofała się z opinii, że osoby zaszczepione nie muszą już nosić maseczek, w tym zwłaszcza w pomieszczeniach zamkniętych. Zatem turystyczny argument, że rok temu nic mi się nie stało, więc i tym razem nic się nie stanie, traci nieco ze swej i tak dość wątpliwej mocy.

Delta odpowiada już za 90% nowych zakażeń w UK…
… a sytuacja w Izraelu jest co najmniej niepokojąca. Nie chce mi się sprawdzać, jakie info trafiły do polskich mediów (a powinny żadne, biorąc pod uwagę politykę władz), więc tylko wspomnę o takim jednym badaniu. Owszem, było to badanie na małej próbie (N = 100, "N" to jest liczebność próby), ale wielce znamienne: prawie połowę z badanej grupy pacjentów zakażonych objawową Deltą stanowiły osoby po dwóch dawkach Pfizera.

Uwaga: nie dowodzi to nieskuteczności (czyli nieprzydatności) szczepionek w ogóle (nie chce mi się wyjaśniać, dlaczego, wystarczy chwilę logicznie pomyśleć, żeby to zrozumieć)… dowodzi natomiast, że ostrożność jest nadal zdecydowanie wskazana.
Izrael już zresztą przywrócił maseczkowy obowiązek, na dniach dołączy do niego co najmniej kilka innych rozsądnie zarządzanych krajów (naprawdę takie istnieją).

Była tu ostatnio mowa o biednych Seszelach. W tej samej sytuacji są teraz Chile, Bahrain i Mongolia. Mieszkańcy wszystkich tych krajów dostawali praktycznie tylko szczepionkę chińską, Sinovac. Teraz trwa walka z dramatycznym wzrostem liczby zakażeń.

I tak dalej, i tak dalej. Mądrze robicie, że tego nie czytacie – wszak ignorance is bliss czyli niewiedza jest błogosławieństwem, czyż nie…?

***

Bardzo fajny wypiek z NYT (ech, New York Timesa, gazety takiej): niby taki zwykły kruchy przekładaniec z owockami, ale kryje w sobie rozmaite ulepszenia.
Chce ktoś przepis…?

​

***

A na domowym froncie Marco okopał się w gabinecie i nie pozwala wyrzucić baloników.
Z okazji Dnia Ojca (był 20 czerwca) postanowiłam złośliwie zemścić się na chłopinie i przyozdobić przynajmniej część domu kwieciem i balonikami. Padło na gabinet, bo to najbardziej tatusiowe pomieszczenie w całym domu, mamusia jest obecna wszędzie (brr, nie…?).
Drobiazg skwapliwie podchwycił pomysł, wspólnie wybraliśmy kolor baloników, kokardek i kwiecia, po czym o bladym świcie w tym nieszczęsnym Dniu Ojca junior z nianią dekorowali gabinet dostarczonymi towarami, a ja nerwowo pilnowałam chłopiny, żeby się nie obudził albo przynajmniej nie wylazł z wyra.
I zdziwiłam się niepomiernie, bo w konfrontacji z tymi ozdóbkami Marco autentycznie miał łzy w oczach ze szczęścia. Sentymentalny pierniczek, ech.
W międzyczasie kwiecie zdechło, więc pozwolił je wynieść – ale baloników pilnuje

***

Aha, o pogodzie wypada coś napisać.
Focię mi przysłali - czwartkowe niebo nad wawką.
Pytanie do znawców (znawców SPN rzecz jasna): czy ktoś właśnie spadał, czy kogoś zabierano na piętro, jak myślicie...? No i kto to był…?

​

Cytat usuniętego posta i odpowiedź usunęłam,

SMOD_Atena
​

 

Upychaj ja muszę parę stron odwiedzić by dostać takie info.

Sentymentalny się zrobił, ale niespodzianka fajna i dobrze że mu się spodobała.

Chyba coś takiego już robiłam, jak zobaczę przepis to będę wiedziała.
[ciach]

Prowokujący fragment cytatu i Twojej odpowiedzi usunęłam,

SMOD_Atena

 

[ciach]

***

Ten wypiek wygląda tak, że chyba każdy powie, że już coś takiego kiedyś piekł.
Ale... spód i kruszonka na wierzchu to nie jest prawdziwe ciasto, tylko pokruszone ciasteczka z dodatkami... a na spodzie (pod owockami) siedzi warstewka sernikowa (optymalnie: z jogurtowego twarożku z przepisu Małgosi, pokochaliśmy ten twarożek i praktycznie zawsze w lodówce siedzi jogurt grecki na sitku).
Przepis podrzucę, jak mi rodzina da chwilę odzipki

Prowokujący fragment cytatu i Twojej odpowiedzi usunęłam,

SMOD_Atena

 

olgs3 jeden z Twoich postów usunęłam w całości (za bardzo się rozpędziłaś), pozostałe pociachałam jak trzeba. Bardzo proszę o wzajemny szacunek nawet dla tych, którzy mają inne zdanie i spojrzenie na świat.
Tematu szczepień i tego kto się szczepi a kto nie, dlaczego, po co i na co, że powinien zrobić tak czy siak - bardzo proszę nie kontynuować, jest to temat zbyt kontrowersyjny a nie chcemy tutaj (nasz Regulamin również) takich przepychanek. Każdy z nas ma prawo mieć swoje zdanie, nie musimy zgadzać się ze zdaniem innych ale szanujmy się i swoje kontrowersyjne komentarze mogące kogoś urazić pozostawmy dla siebie. Dziękuję za uwagę i życzę miłego dnia.

 

Ech, Ateno.
Zapewne powinnam podziękować za wyrozumiałość... nie podziękuję, ponieważ jestem okropnie źle wychowana.

Jedna sprawa: piszesz coś o wzajemnym szacunku, choć drwiny z naszych poglądów nie podlegają ciachaniu.
Cóż, widać każdy inaczej rozumie ową "wzajemność".
Dodatkowo zauważyłam po sąsiedzku utyskiwania na maseczki/brak maseczek - czyli o maseczkach wolno, o szczepionkach nie wolno. Cóż, szkoda że nie wiedzieliśmy o tym wcześniej.
Nieważne.

Ale w związku z tym proponuję uznać tak po całości, że:
- po pierwsze, nie ma pandemii
- po drugie, nie ma wirusa
- po trzecie, szczepionki są nieistotne (co jest oczywiste w świetle tego, co po pierwsze oraz po drugie)
- po czwarte, władze wiedzą lepiej i najlepiej dbają o nasze zdrowie
- po piąte, nie ma o czym gadać.

Wniosek: temat pandemii niniejszym znika z tego wątku.

To nie wszystko, poszłabym jeszcze kawałek dalej.
Mianowicie nie ulega wątpliwości, że jedzenie tuczy. Zwłaszcza takie z masłem, cukrem i innymi paskudztwami w środku.
Szanując BMI Czytelników przestaję wieszać tu przepisy.

A inne tematy... cóż, i tak były przecież nudne.
No więc -

 

A co tu się tak nieprzyjemnie zrobiło? Ja tu spieszę z info o nowiuśkim kompie,na którym wszystko,z Farmeramą włącznie(na Unity),działa expresowo a tu takie kwiatki...
No więc,kontynuując-działa mi wszystko-nawet niesławna Ipla,która momentami muli.No ale to taki jej urok,podobno,no bo nie wykupię dostępu do seriali,które jednak,mimo reklam,za darmo mogę oglądać...
Co do tego,co kto czytać i pisać w tym wątku chce i lubi-no ja w inne rzadko zaglądam,więc mnie to interesuje,co tu się pisze-kogo nie-niech tu nie zagląda-jest taka opcja na forum,coby tego wątku nie czytać,wystarczy odznaczyć"zakończ obserwowanie temnatu"I tyle

 

A możesz powiedzieć czemu nie usunęłaś lub nie pociachałaś postów które nie miały szacunku do mnie.
Jaki temat jest niekontrowersyjny oprócz siania sałaty.
Proszę mi nie pisać o skardze do PT bo nie mam zamiaru napisać jej, chciałabym dowiedzieć się czemu moje posty są gorsze od anty?

 

Olga,nikt,kto przeżył tyle,co ty,tego nie zrozumie.Tak samo,jak nikomu(dzięki wisznie,czy innemu tam)nikt z rodziny na Covid nie odszeszdł,ani ciężko nie zachorował,tego nie zrozumie.Więc sobie tu wypisujmy możliwe warianty a kto nie chce tego czytać,niech spada
Atena-gdzie jest w regulaminie zakaz pisania o pandemii????????My tu piszemy,co nas dotyczy,może dotyczyć,jak się do tego ustosunkowujemy-kto się z nami nie zgadza-może zawsze do 10 liczyć na kurzej grzędzie albo coś w tym sensie...