zzizzie

wszystko jest za szybko.....kazda firma liczy na sukces..ze nasze najlepsze..akcje w gore etc

 

Jasne, że każdy liczy na sukces.
Ale nie odczłowieczajmy aż tak tych koncernów farmaceutycznych.
Bo akurat w tym przypadku chodzi w równym stopniu o sukces, jak i o jak najszybsze znalezienie jakiegoś sposobu.
To już nie są żarty.

 

wiem,ze nie sa..chociaz o stronie materielnej nie mozna zapomniec...caly swiat czeka na szczepionke,lek...wiec kokosy ,splendor slawa bedzie niewyobrazalna...
zmykam pograc sobie

 

Albo wręcz przeciwnie. Zdrożeją. Ze zwierząt z uboju sanitarnego chyba nie pozyskuje się futer. W związku z tym podaż drastycznie spadnie, co przy stałym popycie spowoduje znaczny wzrost cen.

 

Nie udało mi się wejść do gry, dobrze, że na forum mogę pisać
Nawet owieczki nie biegają tylko stoją w miejscu.
Gołąb pocztowy też niedostępny.

Problem norek i innych zwierzaków nie jest do końca chyba wyjaśniony, co chwila jakieś rewelacje.
Nie ma się co dziwić, temat też nowy i na szybko nie bardzo się da ogarnąć, żeby stwierdzić ze 100% pewnością.
Nie wszystko da się zbadać w warunkach laboratoryjnych.
Spiskowych teorii nie będę snuć.

===
Jaka wersja indyka będzie na świątecznym stole?

 

To chyba trochę zależy.
Od paru rzeczy.
Poczytałam trochę.
Po pierwsze:
Z uboju sanitarnego rzeczywiście nie wolno pozyskiwać czegokolwiek.
Więc teoretycznie ta rzeź norek nie spowoduje większej podaży skór.
Ale: umówmy się, w niektórych krajach niektóre przepisy traktuje się... hmm... dość lekceważąco.
Jeśli znajdą się (a niewątpliwie się znajdą) nabywcy dysponujący czymś, co można by nazwać pralnią skór (analogicznie do pralni pieniędzy), to skóry z certyfikatem trafią na rynek.
I druga sprawa:
Ubój sanitarny dotyczy ferm zakażonych.
Natomiast już teraz coraz częściej mówi się o likwidacji wszystkich ferm w danym kraju (bo te biedne norki naprawdę bardzo łatwo łapią wirusa od ludzi).
I teraz pytanie: czy likwidacja całkowicie zdrowych hodowli zostanie potraktowana jako ubój sanitarny?
No w każdym razie tak czy tak nic nie jest jasne.
A norek żal - nie jako dostarczycielek futra oczywiście, tylko jako zwierzaków, są urocze:

​

Indyk będzie w postaci indyczego cycka marynowanego w maślance z solą.
Samin Nosrat oczywiście.
Sos i nadzienie dostarczy knajpa, puree oraz brukselkę robię ja, sałatkę Marco... ciasteczka też ja.
Jakoś damy radę

 

O właśnie tak zeby było co czytać to jeszcze trzeba pisać

 

Gosiu, spóźnione: sto lat

 

Dzięki
A reszta towarzystwa,to gdzie?Też indyki pieką? Zuzę rozumiem,ze jej nie ma...

 

Reszta liczy sałatę w stodole

 

Też liczyłam ale mi szybko poszło Wiatr hula,to mało było liczenia...

 

Ja dochodzę do siebie po ostatnich nieudanych próbach logowania
Za liczenie dopiero się zabiorę może jutro.
I też piekę indyka.

 

Po następnym głębokim zastanowieniu,jednak nie będę się wygłupiać z TOP-em...

 

Zuzka, pięknego, rodzinnego Święta Dziękczynienia i smacznego indyka!
​

 

Smacznego

 

Bry wieczorowe
No Zuza nie bede juz życzyła radosnego dnia itp bo on dobiega końca ale mam nadzieje ze mimo tego co sie dzieje obecnie w świecie jednak była chwila zapomnienia i był jednak on radosny

 

Dziękuję za życzenia
Przetrwałam przygotowania plus obiad.
Uff.

Zaczęliśmy wcześnie, żeby się wstrzelić między drzemki bliźniaków.
Było smacznie i wesoło, choć bliźniaki są akurat na etapie ćwiczeń w zakresie samodzielnego operowania skomplikowanym narzędziem zwanym łyżką, więc właściwie powinny spożywać posiłki siedząc w dużej i głębokiej miednicy.
Ale co tam obrus (oraz elegancka koszula chłopiny, też jej się dostało, bo bliźniaki mają niezły rozrzut, jak się tak zamachną tą łyżką) - grunt, że maluchy były niebywale dumne z własnej samodzielności. I o to chodziło.
Teraz całe towarzycho smacznie chrapie (Marco też ), a ja mam wolne, bo nie uznaję drzemki po jedzeniu.

***

Na bardziej ponurą nutę - uważajcie na małe dzieci. Już nawet w PL piszą o PIMS-TS. Okazuje się, że choćby nawet dzieci lekko przechodziły COVID, to, co może nastąpić później, wcale nie jest już takie łagodne.

 

Wszędzie ludki się nakręcają dożynkami to tutaj sobie przyszłam z takim

 

Tzn właściwie nie należy się śmiać, początki chirurgii łatwe nie były
A wiesz może, jakim kozikiem (maczetą?) pan doktor wykonał tę modelową operację...?

 

Pojęcia nie mam czym ciął .Całkiem możliwe,że była to dobrze naostrzona siekiera..