zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Moja mama, mądra kobita, mawiała: Na upór nie ma lekarstwa 8)xD
    Więc niech ci będzie, Gosia xDxDxD
     
  2. ania12355

    ania12355 Chodząca legenda forum

    Dziewczyny tak czytam o tych lekarzach i pielęgniarkach. Zli , dobrzy. To są ludzie, a nie cyborgi. Ten się nie myli co nic nie robi jak mówi stare porzekadło. Miałam jakoś szczęście i trafiałam na super lekarzy. Mąż też jak walczył ze skorupiakiem trafił na przemiłego lekarza.
    Może ja jestem taka mało wybredna? Podziwiam zarówno lekarzy jak i pielęgniarki . Niektórzy pacjenci dają im w kość.
     
  3. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Dokładnie.
    Święte słowa, dziękuję :)
     
  4. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Zuza ja chyba powoli też zaczynam "niegrać" z pasją.... no nie chce mi się i juź ;) ....pomijam fakt, że padam na p.... coś tam o godzinie 22 i czasem nawet zasypiam ;) Właśnie....zieeeew ;)
    Jakoś doba mi się za krótka zrobiła
    Jutro wolne - kupiłam ciasto francuskie i teraz muszę wymyślić z czym bo rozmrożone owoce wyjedli zanim z pracy wróciłam - ta rodzina to dranie :( nie została nawet pestka po moich czereśniach do ciasta :( ;) ale ciasto dalej chcą- zaraz przekopię wątek co tam było w pomysłach :)
    o lekarzach to ja bym bardzo bardzo dużo mogła bo niestety miałam z nimi doczynienia latami...ale
    Ale wszystko sprowadza się do zwykłej ludzkiej przyzwoitości zazwyczaj i jak wszędzie w każdym zawodzie ktoś to robi bo chce pomagać a ktoś inny widzi tylko kasę - pół biedy jak ten od kasy jeszcze wie ci robi ...ale ta kasa i zmęczenie materiału po latach robią swoje. Druga strona medalu - pacjent- no czasem i święty nie wytrzyma z tym co ludzie wyrabiają i nerwy puszczą - w nerwach o błąd czy niedopatrzenie łatwo :)
    Swoją drogą - robisz co możesz, poświęcasz czas, zdrowie (tu do aktualnej sytuacji piję) a ktoś Ci powie, żeś.... nie kończę bo okres mało wakacyjny - i wtedy masz naprawdę ochotę powiedzieć a w d z tym wszystkim sami sobie radźcie - i nie dziwię się. Niedocenienie innego człowieka - to jest ta bardzo bolesna w naszym kraju sprawa - gdziekolwiek pracuje, cokolwiek robi- a wytykanie błędów za to idzie tu rewelacyjnie
    Ech...mam wrażenie, że bez ładu i składu - to idę spać :)
     
  5. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    Super,że wam się udało na dobrych lekarzy trafić-ja niestety,mam inne doświadczenia,więcej było tych złych niż dobrych w chorobie mojej Mamy...Jedno,co dobrze wspominam,to Medycyna Nuklearna-przemiły i pomocny cały personel..Wiecie,to już 8 lat minęło a ja się cały czas zastanawiam,co więcej mogłam zrobić...No i się boję,że jak mnie bomba genetyczna trafi,to też na niedouków trafię...W sumie mi to lotto,bo wiecie,rozumiecie...;) Tylko żeby nie bolało...Ale se sposób na to znalazłam w razie"W";)
     
  6. agucha31

    agucha31 Chodząca legenda forum

    Hmmm no czasem tak bywa ze przy nim słodkie oczka i skrucha ale z sali wyjdzie (szpital) lub taki niby chory z gabinetu to nagła zmiana na temat szanownego doktora jaki on beeee bo to i tamto, ech
    Niestety im przeważnie najwięcej sie obrywa :(
    Ech szkoda ze teraz w tych ciężkich czasach najpierw były brawa, oklaski i pomoce od różnych restauracji itp a teraz. Obrażanie, wyzywanie i często nawet zastraszanie :( A nawet wybijanie szyb w autach czy mazanie drzwi od mieszkania bo takie właśnie przypadki znam osobiście :(
    Ech tylko ze w pewnych przypadkach niestety nawet najlepszy specjalista nie jest w stanie pomóc, możesz mieć miliony w banku, zgłosić sie nawet do najbardziej wybitnych specjalistów a i tak nic nie jest w stanie pomóc, wie, wiem bywa to jakiś czasem błąd lekarza ale sama niestety tego doświadczyłam, błąd i niedopatrzenie ale nie zawsze tak jest. Czasem trafisz na super specjaliste a nic nie bedzie w stanie pomóc. W przypadku tego podłego skorupiaka często medycyna jest bezsilna, choć nie zawsze oznacza to wyrok ale z tym bywa niestety różnie :( Niestety u mnie w rodzinie też on pokonał Ja niby nie jestem genetycznie obciążona choć mnie też dopadł ale jakoś obecnie udaje mi sie wygrywać te wojny z nim i mam nadzieje ze tak juz zostanie Mojej cioci niestety sie nie udało ona przegrała te walkę i nie tylko ona :(
     
  7. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Hmmm temat na długie Polaków rozmowy ... wiesz to co mogę od siebie i na bazie własnych doświadczeń/uczuć ..... rozum powiedział, że robiliśmy co się dało, serce pyta czy na pewno, sumienie mówi można pewnie było coś jeszcze - a logika podpowiada, że to wszystko jest nielogiczne i trzeba starać się pogodzić z tym co mamy już za sobą na tyle nacile damy radę. Zawsze zostanie żal i myśli co by było gdyby - w głowie tysiące scenariuszy - wiem, że myślenie czasu nie cofnie ale myśli jakoś nie wiedzą... choć już na szczęście oswoiłam je - nawet potrafię czasem powiedzieć stop, coraz rzadziej rozbierać na czynniki pierwsze .....ale bym do tego doszła musiało minąć wiele wiele lat i niestety następnych smutnych sytuacji. Jeśli kogoś kochamy i go tracimy to zawsze już sostaje takie poczucie, że można było.... ale nie, nie zawsze można było niestety :( patrząc z boku - wiem....patrząc sercem - za diabła nie - ot uczucia mamy i tyle - i dobrze :)
    Czasem najlepszy lekarz niestety nic nie wskóra, czasem konował trafi w dziesiątkę - ja mam do ludzi wogóle dużo szczęścia - stwierdziłam kiedyś, tak pół żartem że pomimo kopniaków w tyłek to jednak tam na górze ktoś mnie lubi chyba ;)
    Pewnych sytuacji nie zrozumiemy nie przewidzimy nie wpłyniemy na nie - trzeba je potem jakoś w sobie oswoić bo inaczej mażna zwariować
     
  8. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    Aga,ja przecież wiem,że na raka mocnych nie ma,jak się na włościach rozsiądzie-chodzi mi o wstęp sam do choroby i o potem-np.mojej Mamie nikt o kontrolach,badaniach nie powiedział-kości itd...A człowiek,co z tym do czynienia nie miał,skąd ma wiedzieć,co robić...-.-
     
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A ta furty cięgiem swoje.

    Zrozum, kobieto - nic więcej nie mogłaś zrobić.
    I lekarze też już nic więcej zrobić nie mogli.
    Są choroby, z którymi medycyna dziś jeszcze nie potrafi wygrać... albo potrafi tylko w niektórych przypadkach... albo pod warunkiem bardzo wczesnej diagnozy.

    I nie ściemniaj nam tutaj, że ci to lotto.
    Wcale ci nie lotto - chojrakujesz, udajesz... a tak naprawdę nie potrafisz przestać o tym myśleć.
    Tak szczerze mówiąc to ja widzę jedno wyjście: jesteś tu wśród ludzi naprawdę życzliwych (no, ja się czasem lekko wkurzę, ale życzliwością wręcz ociekam przecież)... więc jesteś wśród swoich, pisz - pisz o tym, co cię tak naprawdę gnębi.
    Może coś w naszych odpowiedziach da ci do myślenia, może zobaczysz wszystko z innej perspektywy.

    Bo mów co chcesz - ja nigdy nie uwierzę, że można się przyzwyczaić do takiego życia w ciągłym cieniu myśli o śmierci.
    Nie uwierzę, że tak jest fajnie.

    ***

    Niektórzy z was pewnie wiedzą - moja mama walczyła z rakiem przez trzy lata, miałam wtedy 13-16 lat.
    Przegrała, z niczyjej winy - po prostu się nie udało.
    Na miłosierdzie boskie - gdybym do dziś rozpamiętywała, co jeszcze można było zrobić, niewątpliwie od co najmniej dwóch dekad siedziałabym już grzecznie w takim pikowanym pokoiku bez okien i drzwi, starannie obwiązana w kaftanik z rękawkami zawiązanymi na supełek na pleckach.

    Straszne rzeczy po prostu się zdarzają i najczęściej nic na to nie można poradzić.
    Ale najgorszym rozwiązaniem jest takie rozpamiętywanie.
    W jakiejś chwili trzeba przestać.
    Zgodzi się ktoś ze mną...?
     
  10. agucha31

    agucha31 Chodząca legenda forum

    Ech no współczuje Ci przeżycia bo niestety strata bliskiej osoby boli bardzo. Ale pamiętaj nie możesz żyć przeszłością, wiem ze jest ono złe ale masz uz jakieś doświadczenie w tym kierunku i tyle co Ci pozostało to wykorzystać je jak najlepiej aby u Ciebie było tylko dobrze. Ja też choć kostucha juz stała mi obok to jakoś sie udało po wcześniejszym błędzie i choć były takie lata ze nie było roku zebym w szpitalu nie była a nawet i 2 razy w roku to teraz od jakiegoś czasu mam to szczęście ze jest ok, na jak długo nie wiem, tego nikt nie wie ale wiem co i jak obserwować, kiedy jest sygnał ze to juz czas sie zgłosić i to nie do lekarza tylko na odpowiedni oddział, no i do tego kontrole to podstawa.
    Podnoszę obie ręce i nie tylko :)
     
  11. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Chcesz jeszcze ten przepis na ciasteczka z oregano?
    Mają być z D3 czy bez?
    Zaintrygowałaś mnie i znalazłam przepis:pxD

    Ja jednak też jestem za szczepionką, pewnie nieprędko będzie dostępna w PL, ale mam nadzieję....
    Inaczej dożywotnio będę skazana na izolowanie się od ludzi8)
    To jedyna droga do wygaszenia pandemii , pewnie, ze się jeszcze trafią jakieś przypadki, ale musimy pamiętać o tym, że ma tylko/aż 90% skuteczność
    Ponieważ ma być podawana doustnie , to mi się przypomniało podobne szczepienie na Heinego -Medina (Polio) w szkole.

    A co do służby zdrowie- stwierdzam, że to bardzo ciężki kawałek chleba i niedoceniany przez innych.
    lekarz, żeby być specjalistą w jakiejś dziedzinie najpierw studiuje 6 lat, potem robi specjalizację, następne ileś lat, trzeba być na bieżąco, więc doszkalania, kongresy naukowe (za kaskę oczywiście własną) i tak dalej.
    Patrzę na przyjaciółkę,pracuje na internie w malutkim szpitalu, zespół się posypał z powodu wirusa, więc z pracy praktycznie nie wychodzi, zostało 3 lekarzy na cały oddział, a dyżury trzeba zapewnić.
    Obecnych zachowań nie będę komentować, wszyscy jesteśmy nerwowi, to i slużbie się oberwie, ale to raczej nie lekarzom z pierwszej linii frontu, ci raczej robią co mogą, tylko tym odpowiedzialnym za organizację służby zdrowia.
     
  12. agucha31

    agucha31 Chodząca legenda forum

    Ech to zobacz jak nasza Ewa ostatnio pisała, też u niej tam nie jest łatwo a jest nawet bardzo zle. Poświęca też swoje zdrowie a nawet w tych trudnych czasach juz życie. Niestety nie jest łatwo a pewnie tez niejednokrotnie usłyszy jaka to jest beeee w swoim fachu
     
  13. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Za nas. Za was. Za njeft i gaz :)
    Polecam poszukać na YT filmiki nagrane przez grupę HRejterzy. Jeden pokazuje skutki rosyjskiej, drugi amerykańskiej szczepionki ;)


    Edycja:
    Filmiki są nagrane w języku obcym, ale można włączyć polskie napisy.
     
  14. agucha31

    agucha31 Chodząca legenda forum

    Lepiej nie oglądać bo ci bardziej wrażliwi za nic sie nie beda chcieli szczepić
     
  15. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Mam ciekawe informacje.
    Świeżutkie, jeszcze ciepłe, dzisiejsze.

    Wiecie, dlaczego dzieci mniej łapią tego koronawirusa, który wywołał pandemię...?
    Ponieważ mają już przeciwciała.

    Zaskakujące, prawda?
    Bo niby skąd te przeciwciała?

    Z poprzednich przeziębień.

    Bo to jest tak: dzieci (takie przedszkolne i szkolne) jak wiadomo przeziębiają się nieustannie, infekcja karuzelowa odchodzi w tych placówkach opiekuńczo-wychowawczych.
    A wśród wirusów powodujących te tzw przeziębienia (czyli łagodne infekcje dróg oddechowych) bardzo często są też koronawirusy.
    Takie łagodne koronawirusy, które sobie krążą od człowieka do człowieka nie wiadomo od jak dawna.
    Po zwalczonym przeziębieniu pozostają przeciwciała, czyli dzieciak zyskuje czasową odporność na mieszankę, która go zaraziła.

    I okazuje się, że te przeciwciała mogą też chronić przed tym najnowszym SARS-CoV-2, który próbuje nas teraz zabić.
    Pewnie widzieliście takie śliczne pokolorowane "zdjęcia" tego wirusa, wariacje na temat na podstawie obrazów z jakichś super mikroskopów. On jest taki kolczasty. I podobno sam czubek takiego kolca jest specyficzny tylko dla tego obecnego SARS-CoV-2, ale już podstawa jest po prostu taka sama u wszystkich koronawirusów.
    Dzięki temu (tak sugerują autorzy solidnego badania) takie "przeziębieniowe" przeciwciała u dzieci mogą chronić także przed tym obecnie najwredniejszym wirusem z rodziny.

    Dlaczego u dorosłych znacznie rzadziej niż u dzieci (5% w porównaniu do 43%) wykrywa się te przeciwciała...?
    Ano dlatego, że dorosłych przeziębienie dopada znacznie rzadziej, podobno średnio dwa razy w roku (a dzieci - dwanaście razy).
    Więc ryzyko, że ewentualne przeciwciała pozostałe po ostatnim przeziębieniu u dorosłego znikną przed kontaktem z SARS-CoV-2, jest znacznie większe.

    Ale dorośli też mają jakąś wbudowaną broń - komórki pamięci.
    Te komórki podobno przez jakiś czas pamiętają budowę przeciwciał, dzięki czemu ich produkcja w przypadku zakażenia może rozpocząć się szybciej i przebiegać bardziej żywiołowo. To mogłoby też po części tłumaczyć bezobjawowość.

    Badanie firmuje Harvard, kolejna solidna firma.
    A opisałam je tutaj głównie dlatego, że dla mnie te wyniki są fascynujące.
    No i dowodzą, że kto jak kto ale uczeni naprawdę robią co się da.
     
  16. agucha31

    agucha31 Chodząca legenda forum

    No faktycznie u dzieci jest niewielki precent zachorowań. Ale nawet do głowy by mi nie przyszło ze to dzięki temu z ma przeciwciała
     
  17. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ja często szukam takich nowinek, nie tylko o tym obecnym koronawirusie.
    Czytam, sprawdzam trudniejsze słówka - bo ja wiem, chyba po prostu lubię się dowiadywać nowych rzeczy, nawet takich, które mnie przerastają.
    Wnioski z tego badania zostały określone mianem "zaskakujące" - ale do mnie to przemawia, tak na tzw zdrowy rozsądek.
    No i naprawdę chylę czoła przed badaczami, którzy potrafią wyciągać takie niekonwencjonalne (no dobra: dla mnie niekonwencjonalne) wnioski.
     
  18. agucha31

    agucha31 Chodząca legenda forum

    Przyznam, ze nie doszukuje sie gdzieś info, może jestem za leniwa a może nie chce trafić na to jeszcze nie potwierdzone bo wiadome jak to jest z tymi informacjami. Choć wiem, wiem sa osoby które tak jak Ty dokopią sie w sam środek bezpośredniego źródła
     
    kropelka04 i zzizzie lubią to.
  19. agniecha$

    agniecha$ Chodząca legenda forum

    Dobry wieczór

    no ja wiem że późno ale wlazłam na chwilę
    a tematy zzizzie kurcze ciężki kaliber ;)

    Przestaniemy w chwili gdy sobie wybaczymy :)


    W chwili utraty bliskiej osoby
    budzi się w człowieku poczucie winy
    bo mógł coś więcej, lepiej , inaczej dla niego

    przychodzi rozpacz ,niedowierzanie : nie nie nie
    potem przychodzi żal że jak to odszedł , jak to już tej osoby nie zobaczymy
    potem przychodzi : poczucie winy
    i ono to gryzie najbardziej męczy drąży , zżera

    potem ...hm
    myślicie że pogodzenie się ?
    ja tego tak nie określam
    nie lubię
    bo z utratą najukochańszej osoby nie sposób się pogodzić :(
    i żaden czas nie leczy ran
    czas to inaczej strup

    potem przychodzi moment a raczej nie przychodzi
    powinien być moment
    wybaczenia
    sobie


    ***
    Osoby które utraciły kogoś bliskiego
    czy umiałby ktoś z Was odpowiedzieć dlaczego tak naprawdę płacze
    ???

    ***
    po kilku latach smutku
    czy tak naprawdę chciałabyś by ta osoba teraz wróciła ,
    do Ciebie
    do Twojego ''uporządkowanego '' życia
    ???

    prawda że pytanie dziwne i szokujące i dla niejednego nie na miejscu :)

    ***
    aż 5 lat płakałam za ukochaną mi osobę :cry: nie umiałam sobie wybaczyć :cry:


    ale w chwili zadanego tak niby zwyczajnego pytania: nie potrafiłam odpowiedzieć ''tak '' :oops::oops::cry:

    mętlik i jest szok i rozczarowanie sobą
    bo jakże to
    czyżby mi nie zależało na tej osobie
    przecież to nieprawda !
    przecież kochałam kocham zawsze
    i tak tęskniłam tęsknię

    E trudno zrozumieć nasze zachowania , myśli takie nie ''ludzkie '' :oops:
    ale życie już takie jest
    każde ma swój etap jest początek środek i koniec

    a że każdy ma różne życie to i czas i długość etapów jest inna u każdego z nas
     
  20. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ja to taki terier jestem, jak złapię, to szarpię i szarpię, aż wyrwę te info ;)
    Ale bez przesady, nie ciągle - teraz mi te przeciwciała wpadły w oko przy okazji innej lektury, poczytałam, sprawdziłam na wiki, czy dobrze rozumiem różne rzeczy... i się musiałam podzielić, bo to naprawdę ciekawe.

    Oj bardzo mądrze piszesz.
    O tym wybaczeniu i w ogóle.
    Czas nie leczy ran, to bzdura, za bliską osobą tęskni się chyba do końca własnego życia...
    ... no ale każdy przez to przechodzi i jakoś żyjemy dalej.
    Rozpamiętywanie własnych wyimaginowanych win to naprawdę prosta droga do depresji (jak chyba każde rozpamiętywanie).
    Myślę, że jednak - nadal kochając, nadal tęskniąc - trzeba w jakimś momencie zacząć żyć obok własnych wspomnień, a nie tymi wspomnieniami.
    Cóż - elementarny survival.
     
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.