zzizzie

To jest taki serial, który powoli przeistacza się w Modę na sukces, czyli flaki z olejem. A z początku był całkiem fajny

 

No czyli tasiemiec, minimum 10 lat

 

Jak każdemu
Fajnie , że wróciłaś

Już się kończy. Ponoć definitywnie

Miłego wieczoru wszystkim bywalcom

 

lepiej napisz, jak się Kuba czuje, mam nadzieję, że jednak nic nie złapał

 

Z Kubą ok ale Łukasz mi z delegacji z gorączką i bólem głowy wrócił. Pewnie przeziębienie ale szczerze mówiąc po tej akcji ze szkołą Kuby chyba zaczęłam panikować. No cóż..

A do tego serialu nawiązałam dlatego Gosiu , że tam ludki po śmierci łazikują i tak mi się skojarzyło z głosowaniem w USA (ponoć też pośmiertnie głosowali -tzn wróćććć , pewien pan tak twierdzi A jak było to któż to wie )

edit: a jednak już oficjalnie ogłoszone.

 

Witaj Zuza gratuluję tobie i całej USA wyboru nowego Prezydenta.
Oby stary odszedł z honorem i nie mącił.

 

Bry.Ja dziś muzycznie: Nie wiem czy oglądacie ale w szoku jestem,bo on na co dzień disco polo śpiewa
Zuza,dobrze,ze jesteś
A tu normalnie ciarki :To też Czadoman...

 

Radość wielka Zuzka jesteś.

 

Ech i co ja mam z tym zrobić.
Tak mnie fajnie witacie

Ale przecież wiecie, że jeśli zostanę tu dłużej niż - powiedzmy - trzy dni, to niewątpliwie wylecę znowu, ze znacznie większym hukiem.
Za tzw kwalifikowaną recydywę.
Niestety – jestem coraz bardziej niereformowalna (co mnie skądinąd cieszy).

No dobra, zanim cokolwiek:

Oto Major i jego pan.
Major jest z adopcji i będzie pierwszym takim pariasem w takim otoczeniu.
Bardzo się z tego cieszę.
Będzie ban czy nie będzie...?
(Aha, wrócę w miarę szybko - chyba że będzie ban - bo mam coś ważnego do powiedzenia. Ważnego dla mnie oczywiście.)
Na razie delektujcie się Majorem:

​

 

Zarówno pies jak i jego pan bardzo sympatyczni.

 

​

Wiem, że pasjami lubisz baloniki, ale dziś nie mogłam się powstrzymać, jeden balonik jest dla Ciebie z okazji powrotu, jeden dla Marco, jeden dla pana z pieskiem, a reszta dla Bliźniaków. z najlepszymi życzeniami.

Piesek śliczny i wcale na pariasa nie wygląda, a że chwilowo trafił do schroniska, no czasem się tak dzieje

 

witam
i ja witam gospodynię , domowników i wszystkich odwiedzających

 

Jaaaaaa cięęę!!!! Miałam kiedyś identycznego schroniskowca !!!! Poważnie!!!
Jak odkopię fotkę to pokażę

 

Zuza, super Cie widziec znowu mam nadzieje, ze jakos dasz rade i za szybko nie wrocisz tam gdzie wygnalo cie[miesiac temu
a jak tam urodzinki blizniakow?
bylo, bedzie wielkie wow!!!!!
duzo zdrowi dla Waszej czworki

 

Znowu zanim cokolwiek, bo mi czapeczka z głowy spada i ciężko mi się pisze
I tak w czapeczce najlepiej wyglądają Gordon i Tiny, lepiej nawet niż Marco

Mam lepiej przyciętą focię Majora - widać, jaki jest wielki:

​

Making friends for life to znaczy (mniej więcej, dla uproszczenia) "przyjaźń na całe życie".

Majorowi w przeprowadzce towarzyszyć będzie drugi jegomość tej samej (prawie) rasy, też adoptowany dwunastolatek Champion (w skrócie Champ) - bywalec, bo już pomieszkiwał na tej kwaterze parę lat temu.
Do stada należał kiedyś jeszcze pewien dog imieniem Gubernator, ale to dość stare dzieje.
Cieszę się, że po zdecydowanie zbyt długiej przerwie na wspomnianej kwaterze znowu pojawią się psy.

 

cudny, a jaki fotogeniczny i usmiech ma przepiekny

 

Od dzisiaj mamy kwarantannę. Od wyniku zależy do kiedy. Jak minus to do czwartku-piątku(bo wtedy wynik) jak plus to dłużej A co z psami ? Jak je wyprowadzać teraz ?

 

To faktycznie masz problem, psu nie wytłumaczysz, że ma kwarantannę
Nie masz jakiegoś zaprzyjaźnionego sąsiada?
Rozumiem, że to Łukasz był na teście, a jak z węchem i smakiem?

 

Kurde nooo... Trzymam kciuki za was...Z psami,to problem-jak Małgosia pisze,sąsiad albo lokalny fejs,ludzie się ogłaszają z pomocą...

 

Ech no to niewesoło
Poczytałam na stronie (polskiego) Głównego Inspektoratu Weterynarii i poza hotelem dla psów i inną egzotyką znalazłam to, co radzą Małgosia i Gosia (czyli sąsiada), do tego rodzinę... oraz grupy wsparcia. Mianowicie Inspektorat radzi szukać lokalnych grup wsparcia.
Zajrzałam na taką grupę z mojej warszawskiej dzielnicy - sporo ludzi oferuje rozmaitą pomoc (i sporo o pomoc prosi).
Może znajdź coś w tym stylu w twojej okolicy...?

A dziękuję, dziękuję
Niebieski dla pieska (z powodów oczywistych), czerwony dla mnie, Marco wybrał gustowny fiolecik, a bliźnięta dostały resztę i się bardzo ucieszyły.
Jak już jesteśmy przy balonach, to naprawdę ogromnie żałuję, że nie mogę tu pokazać balonika, jaki Marco dostał ode mnie (jedyny oficjalny prezent).
I nawet nie mogę wskazówek udzielić, jak znaleźć ten balonik, ech.
Czy ja już wspominałam, jak bardzo nie lubię wszelkich knebli...?

Hmm.
A którego masz na myśli...?
Bo ta ocena (z którą w pełni się zgadzam) pasuje do obu

***

No dobra, to na razie pociągnę temat piesków (i innych zwierzątek).
Mianowicie okazuje się, że Major ze zdjęć tam wyżej jednak nie będzie pierwszym adoptowanym lokatorem.
Pierwszy był Yuki, bardzo rasowy kundelek znaleziony na stacji benzynowej gdzieś w Teksasie.
Nowym człowiekiem Yukiego został niejaki LBJ (ech, no dobra: Lyndon B. Johnson, tych Johnsonów to jak psów jest), a osobą, która pieska przygarnęła, była córka pana LBJ.

Ale to jeszcze nic.
Zdecydowanie najwięcej zwierzątek trzymał w pewnym szacownym budynku w kolorze białym taki jeden pan Roosevelt, Teodor zresztą. Miał jednonogiego koguta, węże, świnki morskie i szczuroskoczki (uwaga: nie jako paszę dla węży) oraz konie.

A najdziwniejsze zwierzę domowe miał inny pan z tej samej puli, mniej znany Calvin Coolidge.
Wiecie, że tu i ówdzie jadało się szopy...? I to jako wyszukane danie świąteczne, brr.
Teraz szopa wyparł indyk (i bardzo dobrze), ale w roku pańskim 1926 do wspomnianej bialutkiej rezydencji pana Coolidge'a dostarczono jako dar wyjątkowo okazałego szopa (płci żeńskiej) z przeznaczeniem na Święto Dziękczynienia.
Pan Coolidge (najwyraźniej swój człowiek) ułaskawił szopicę (chyba to słowo jednak nie istnieje, ale co tam), nazwał ją Rebecca i zapewnił jej kilka lat życia w dobrobycie, ba - w luksusie. Z miejsca pokochałam pana Coolidge'a.
Przez ostatnie cztery lata w małym białym domku nie mieszkał żaden zwierzak domowy (wg klasyfikacji zoologicznej)
No ale teraz Major i Champion już się nie mogą doczekać przeprowadzki


EDIT: z kronikarskiego obowiązku podrzucam focię Yukiego (z panem LBJ):

​

EDIT 2: Oraz focię szopicy imieniem Rebecca w objęciach żony pana Coolidge'a:

​