SKORPIONKI na START

Hop, hop!!! Jest tu kto?

 

Od czasu do czasu...ale jest
Mój planowany wyjazd do kraju niestety został przełożony na...bliżej nieokreślony czas
Wirus-wirusem...jednak tym razem poza nim przeszkodą okazało się kontuzjowane kolano
Przykre...jednak bywa i tak.
Pozdrawiam Was serdecznie

 

Współczuję Moja mama z kolei ma grypę i wraca do lekcji zdalnych. Dyrektorka w końcu się opamiętała jak mama zaczęła kichać i zabroniła jej przyjeżdżać do szkoły. Jutro ma wolne albo lekcje zdalne (nie pamiętam), w czwartek teleporadę i pewnie przez jakiś czas lekcje zdalne jak jej dadzą zwolnienie albo jak dyrektorka pozwoli jej bez zwolnienia pracować w domu z obawy o siebie i uczniów. U mnie z kolei wszystko zdalnie, ale papierów nie można było zeskanować ani nic przecież i wysłać do dziekanatu, trzeba narazić kandydatów. Umowę też mogli by wysłać, każdy by sobie wydrukował, zeskanował i odesłał. Za to w Studium Wychowania Fizycznego wymyślili, że studenci będą biegać, tańczyć itd. w (okolicach) domu. No chyba w maseczce przez 1,5h z zachowanie odstępu 4-5 dni.. Przynajmniej tyle dobrego, że za każdym razem w Endomondo możesz wybrać sobie inną aktywność. Tylko, że jest "taniec" napisane, że uznają i patę innych sportów a mi taniec kojarzy się z tańcem towarzyskim a jego sam nie zatańczę. A to wszystko tylko po to, aby być dopuszczonym do zrobienia prezentacji na koniec semestru. Bez sensu.. To już mogli zrobić zajęcia teoretyczne dla wszystkich jak i tak kończy się to zrobieniem prezentacji na jakiś sportowy temat

PS. Ciekawe jak nadrobię ten miesiąc WF'u jak semestru mi nie starczy. No chyba, że pozwolą mi biegać wtedy, gdy jest wolne (czyli np. okres przed świętami), ale wtedy prawdopodobnie też nie nadrobię wszystkich zajęć. A na razie nie wiem, czy biegać, bo nie wiem czy mi uznają jak jeszcze nie miałem rozpatrzonego podania o awans.

 

Zawsze ktoś jest a teraz wirus panuje to jest wymówka

 

Oczywiście, że biegać. Przyda Ci się trochę kondycji złapać.
A co do reszty Twojego wywodu o studiach, to jest recepta - zacznij się wreszcie uczyć . Ludzie ogarniają często studia i pracę, a bywa, ze też rodzinę. Ty masz tylko studia na głowie, więc można by się spodziewać średniej powyżej 4. Bo może nie jesteś tego świadomy, ale za Twoje studia płacę między innymi, ja, czy każda inna osoba odprowadzająca podatki. A ja nie lubię marnotrawstwa.

Szkoda, że kontuzja tak pokrzyżowała Ci plany. Ale może uda Ci się przyjechać w bardziej sprzyjającym czasie

Prawda? Wymówka na wszystko. Nawet na brak chęci do nauki
Ja niestety muszę pracować, a zdalnie nie mogę.

 

Uczę się, wyobraź sobie. A ludzie, którzy się nie uczą przez cały semestr, tylko ściągają, zdają. Jak to jest możliwe, ja się pytam? Zwłaszcza na programowaniu, które było z kamerkami i mikrofonem (tak, włączonymi). I nie, nie można było korzystać z notatek. Na wykładach i ćwiczeniach też nic nie robili, o ile w ogóle byli na nich aktywni.

 

Przygotowanie ściągi (o zgrozo!) też jest nauką (najpierw musisz przeczytać, potem zapamiętać a na końcu zapisać). Polecam. Bo widocznie Twoja metoda nauki się nie sprawdza. Nie myślałeś, żeby przeanalizować, co robisz nie tak, żeby uczyć się efektywnie? Póki co, ja widzę tylko narzekanie. Zaczynasz studia po raz trzeci. Może lepiej rozejrzeć się za jakąś pomaturalną szkoła zawodową i nauczyć jakiegoś fachu, który da Ci utrzymanie. Nie każdy w końcu musi mieć wykształcenie wyższe.

 

To ciekawe, że ja stosuję identyczną metodę nauki. Tylko jeszcze słucham na ćwiczeniach i wykładach oprócz czytania tego, co prowadzący piszą. Zatem.. Przeczysz sama sobie Tak, zapamiętuję i zapisuję w kajeciku też. I to od początku liceum albo i wcześniej.


PS. W zawodówce nie wytrzymałbym psychicznie.

 

A dlaczegoż to?

I ja nie piszę o zawodówce, tylko o szkole pomaturalnej, a to jest pewna różnica.
Bo z tego, co piszesz, to tylko tracisz swój czas i nasze pieniądze na tych studiach. Masz pomysł, gdzie będziesz pracował, jeśli je ukończysz?

Nie przeczę sama sobie. U mnie ta metoda się sprawdzała. To, że u Ciebie nie działa, to już na pewno nie moja wina.
A Ty zamiast zwalać winę na wszystkich i wszystko dookoła powinieneś poszukać skutecznej metody dla siebie.

 

Po pierwsze - tak, wiem, ale Ci nie zdradzę, bo nie ma takiego obowiązku.
Po drugie - sprawdziłem wszystkie metody i ta u mnie sprawdza się najlepiej.

 

Po pierwsze - oczywiście, że nie masz obowiązku. Jednak skoro tak chętnie obnażasz na forum swoje życie studenckie oraz rodzinne (nie tylko swoje), to myślałam, że podzielisz się planami, żeby było za co kciuki trzymać.

Po drugie - Skoro to jest najlepiej - trzecia rekrutacja, to ja więcej pytań nie mam...

Inne moje pytania pominąłeś, więc zakładam, że to już koniec rozmowy.

Miłego biegania

 

Nie moja wina, że krocie na SGGW chcieli za warunki. Poza tym starałem się zaliczyć te głupie skały setki razy i raz nawet było blisko, ale jednak nie zdałem. Widocznie to nie dla mnie. A na UKSW z kolei były max. 2 warunki a ja miałem tylko 1 więcej, ale jak nie chcą zarobić, to nie. Na innych uczelniach jest nieograniczona ilość wpisów warunkowych. Co do matmy.. Jestem święcie przekonany, że powinienem iść w tym kierunku. Język włoski robię dla siebie, ale tłumaczem raczej nie byłbym dobrym, bo mają za dużo nieintuicyjnych słów, których znaczeń bym nie potrafił odgadnąć. Inne języki na razie odpadają, bo z rosyjskim jest podobnie. Poza tym mam zasadę porządna nauka 1 języka na raz.

Dziękuję, ale nie. Dziękuję. Nie mam zamiaru ryzykować Covida a w maseczce złapię zadyszkę 2 razy szybciej. Poza tym jest to bardzo niewygodne dla płuc wdychać swoje zarazki. A jak biegasz bez maseczki, to narażasz siebie i innych na zachorowanie. Dziękuję, postoję. Zdrowie jest ważniejsze. Poza tym dziekanat jeszcze nie zdążył rozpatrzyć mojego podania o uwzględnienie osiągnięć i awans. Za to zdążył ponarzekać, ile to maili wysłałem, chociaż pytałem się tylko o ważne rzeczy.

Dobranoc z niesprawiedliwościami.

 

Takie podsumowanie:

Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy.

 

Mi jedyne co przeszkadza, to niesprawiedliwości uczelniane i ogółem społeczne.

Dobranoc znudzone rozmową z Wami.

 

Oj Tomku,Tomku -nie dziwię się,że się znudziłeś...jednak raczej swoimi wywodami powinieneś bardziej niż rozmową z koleżankami
Sprawiedliwości jako takiej to na świecie nie było,nie ma i nie będzie
Jednak sprawiedliwie należy najpierw ocenić siebie samego,swoje postępowanie a dopiero potem szukać jej u innych.
Co do nudy natomiast...hmm..wieje nią gdy się czyta po raz n-ty Twoje studenckie wynurzenia
Mimo wszystko jednak życzę Ci w końcu ukończenia jakichś studiów i podjęcia wymarzonej pracy

 

Sprawiedliwie oceniałem siebie przez wiele, wiele lat. Trochę mi się to ocenianie znudziło. Po prostu zaskakuje mnie to jak ktoś potrafi ściągać niezauważony przy włączonych kamerkach i mikrofonach. Poza tym wykładowcy też się nie spisali - wysyłali materiały, które niejednokrotnie były nieczytelne. A tłumaczeń w przypadku większości przypadków żadnych nie było słownych. A czytać 8 stron programowania nie każdy ma czas. I nie każdy rozumie. Pomijam już fakt, że konsultacje były tylko techniczne tuż przed egzaminem z programowania. To od czego jest wykład? Na szczęście w tym roku pnoć to naprawili i wykłady będą przez Teams. Sprawiedliwie również Pan od analizy matematycznej (wykład) wreszcie nauczył się robić prezentacje w PP. Ale... Nie ma co ukrywać. Poziom i tak jest wyższy niż na niektórych przedmiotach na SGGW

 

A skąd wiesz, że ktoś ściągał. A może po prostu się nauczył.

A co to jest 8 stron do przeczytania ze zrozumieniem?. I w sumie chyba właśnie na to powinien student poświęcić swój czas, a nie na forum Farmeramy.
A co do rozumienia, to już inna para kaloszy. Może programowanie, to jednak nie ta działka jest dla Ciebie.

 

Stąd, że nawet mieli grupę do ściągania na FB albo wysyłali treść na konwersacji na Messengerze

I poświęcałem. Dopiero w wakacje wszedłem na forum farmy. Do poprawki programowania i analizy uczyłem się nawet od początku września. A że nie rozumiałem i nadal części zagadnień nie rozumiem.. Może po prostu wykładowczyni nie potrafi tłumaczyć w pliku w Wordzie, za to na żywo tak? No, ale... Nawet konsultacje nie pomogą, bo nie zastąpi to 1,5 h gadania. Analiza to inna para kaloszy, bo to wielce trudny przedmiot - trudniejszy nawet od programowania rzekłbym. Może to też kwestia tego, że na profilu mat-inf w liceum niczego z informatyki rozszerzonej, czyli także programowania, mnie nie nauczono.

 

To trzeba było dołączyć do grupy kolegów
Trzeba umieć sobie radzić w życiu.

Wiesz co, młodzi z podstawówki sami się uczą programowania i piszą takie super programy.
Już wspomniałam wyżej, że może to nie dla Ciebie. Nie każdy musi umieć programować.
Może Ty nie zaliczasz się do tzw. umysłów ścisłych. Może trzeba było wybrać jakiś humanistyczny kierunek studiów.

 

To byłby fenomen, bo od dziecka jestem lepszy w kierunkach ścisłych

A skąd wiesz, że nie dołączyłem a oni po prostu nie ignorowali moich postów, chociaż nie powielałem treści a niejednokrotnie im pomagałem? Ten świat jest zaiste niesprawiedliwy.