zzizzie

Jak już gram,to sobie jakieś cele stawiam.A że mało mogę,to np.kolekcje zbieram-wiem,że naćkane Normalnie by to pięknie wyglądało...

 

Sookie mnie też przeraża i nie wiem skąd wysnułaś wniosek, że coś gdzieś mi wisi? To, że czymś się nie zajmuję nie oznacza, że nie mam swoich poglądów, przekonań czy nie wyrażam swojej opinii w odpowiednim miejscu, ale....:

Czyli została mi woda, tylko gdzie taką czystą i zdrową znajdę? takiej też już w dzisiejszych czasach nie ma.
A tak poważnie to faktycznie jakby człowiek miał patrzeć co jest szkodliwe dla organizmu a co nie to nawet oddychać nie powinien, no ale się nie da i trzeba sobie radzić z tym do czego ma się dostęp

 

Obecnie spędzam kilka dni w Krynicy Zdroju.Podobno tutaj jest niezła woda ale tak szczerze mówiąc tej z pijalni nie polecam. No chyba,że się lubi takie hmm wyraziste smaki.I zapach jak dla mnie zgniłych jaj lub jak kto woli siarki
Ateno- nawet na tym forum czasem się nie da inaczej. Nawet za cenę bana

 

Tak poważnie to moim zdaniem trzeba się możliwie mało przejmować.
Owszem pamiętać, że zdrowe żarcie to najczęściej fikcja, ale podchodzić do tego jednak na jakimś luzie.
Bo mamy już tyle rzeczy do przejmowania się, że jeszcze kilka i wszyscy zbiorowo oszalejemy

A co do odpowiedniego miejsca, to Sookie mądrze pisze - czasem się nie da.
To jest taka urocza fikcja, tu sobie rośnie sałata, tam szarłat, świnki chrząkają, anakondy syczą (zresztą bo ja wiem, czy syczą, dźwięk systemowy mam zawsze wyłączony), nikt nie choruje więc weta nie trzeba, żadna zaraza plonów nie zniszczy... no idylla.
A oni tam zboże sieją / senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież...
Fajnie, ale w to grają żywi ludzie, nie wirtualni farmerzy - a ci żywi ludzie funkcjonują w coraz to wredniejszej rzeczywistości i farma jako ta "odskocznia" nie zawsze spełnia swoje zadanie.
No to pisze człowiek o tym, co go martwi...
... i dostaje ścierką po krzyżach.
Wiem, wiem, Kodeks.
I nawet rozumiem.
Ale -
Zresztą co ja będę tyle gadać, sama przecież wiesz

Kryniczanka.
Brrr
Ja chyba byłam w tej Krynicy z rodzicami jako bardzo nieletnie dziecię - pamiętam takie koszmarne kubki do tej wody, z napisem "Pamiątka z Krynicy"... i ten aromat oczywiście.
Sam smak

 

Będąc dzieckiem byłam w tamtej okolicy na koloniach, jakoś mi się niezbyt dobrze ta woda kojarzy, no i dziś trochę daleko do tej Krynicy mam
A na forum musi się dać, zapas wody tylko trzeba mieć, taki klimat tutaj mamy

Ja to wszystko wiem zzizzie i wierz mi, doskonale rozumiem, ja też żyję w tej dzisiejszej rzeczywistości ale tutaj jest jak jest i chociaż mogą się te ramy nam nie podobać to musimy się w nich mieścić
Mnie często wpadają w oko ewentualnie w ucho różne informacje ale tutaj o nich nie podyskutuję, bo większość właśnie ma związek z zakazanymi treściami ale radzę sobie i dyskutuję tam gdzie wolno

Pozdrawiam i miłego dnia życzę

 

To ja się tak przelotnie i po swojemu przyczepię do jednego jedynego słówka, musimy.
Na szczęście nie musimy, mamy wybór - albo forum i dziwaczny zakres zakazów (w zmieniającej się rzeczywistości), albo pełna wolność na innych forach (których zdaniem autorki cytatu z mojej sygny jest wiele).

Dla mnie ta druga opcja byłaby oczywista gdyby nie fakt, że jednak parę osób tu autentycznie polubiłam.
Cóż, zawsze można próbować zwabić te osoby w inne okolice - ale to forum jest praktycznym miejscem spotkań dla grających, bo tak przy okazji zasiewów czy innych zbiorów mogą tu zajrzeć i pogadać.

Z drugiej strony (a może to już trzecia strona?) - to forum już od dawna doprowadza mnie do rozpaczy (mam nadzieję, że nie muszę pisać, dlaczego - kumaci zrozumieją, niekumaci muszą sobie radzić sami, nie ma lekko).

Cóż, muszę to rozważyć.

***

A tymczasem - rozumiem, że pandemia to nie jest polityka.
Więc takie sobie podsumowanie pewnego sondażu:

"Nie ma żadnej epidemii - to wymysł polityków, mediów i firm farmaceutycznych" - z takim zdaniem zgadza się niemal co piąty Polak. Blisko co dziesiąty uważa, że epidemia nie jest zagrożeniem dla ludzi.
Wśród osób w wieku 18-34 lata prawie co trzecia osoba zgadza się ze twierdzeniem, że “nie ma żadnej epidemii koronawirusa”.
21 proc. Polaków w ogóle nie boi się zakażenia koronawirusem.
​

Dużo zdrówka życzę.

 

I przez takie rozumowanie zbliżamy się do 5 tys zarażonych na dobę.
Zastanawia mnie czy nie czas trochę zmienić regulamin.
Chcąc porozmawiać o czymkolwiek co się dzieję na świecie nie sposób ominąć tematów zakazanych.
Niezmienione zostawiłabym tylko religię i teksty seksistowskie.
Czemu inne fora z gier nie mają zakazu?

 

Chyba jednak znowu jest,bo od jutra maski na twarz

 

Ech, tutejszy Kodeks karny to trochę jak Dekalog jest.
Niezmienny, wyryty w skale czy jak to tam było.
Ogólnie to porzućcie złudzenia, którzy tu wchodzicie.

A ten brak wiary w pandemię zastanawia mnie z jednego zdawałoby się ubocznego powodu.
Czy Polacy to jest naprawdę aż tak zaściankowy naród programowo bez kontaktu ze światem...?
Młodzi Polacy też...?
Niepokojące i bardzo smutne.

Taa, od jutra jest pandemia.
Ale dziś jeszcze można - przysłano mi właśnie focię z ruchliwej warszawskiej ulicy.
Maseczek zero.
No bo dziś pandemii nie ma...
... tylko te przebrzydłe koncerny farmaceutyczne rozsiewają plotki, żeby sprzedać jak najwięcej...
... hmm, a czego właściwie...?
Bo o ile wiem póki co nie bardzo jest co sprzedawać - no, chyba że deksametazon.
No i wybielacz... ale to już zalecenie pewnego politycznego celebryty, więc sza

 

Też pozwolę sobie zacytować artykuł o dwóch antycovidowcach , którzy trafili na oddział dr. Simona przy ul. Koszarowej we Wrocławiu:

W szpitalu przy ul. Koszarowej we Wrocławiu o życie walczy dwoje tzw. antycovidowców. Są zakażeni koronawirusem. - To osoby, które jeszcze chwilę temu bardzo aktywnie nas obrażały, przekonywały że Covidu nie ma, że to są jakieś spiski - mówi profesor Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego przy Koszarowej. - Dziś jedna z tych osób jest na granicy śmierci a druga może nie umrze – nie ukrywa Simon.
Pacjenci, o których mówi Simon, to bardzo młodzi ludzie. - Akurat mieli predyspozycje genetyczne do złego przebiegu tej choroby. To tragedia tych ludzi – mów profesor. - Kojarzę tych ludzi. Gdy jeszcze byli zdrowi, obrzucali nas błotem, nawet przysyłali esemesy – opowiada lekarz. - Życzę im jak najlepiej, żeby to wszystko przeżyli. Ale nie jestem pewien, jak się to skończy – dodał.
Co dziś leczeni przy Koszarowej „antycovidowcy” mówią o epidemii? - Jeden z nich już nic nie może mówić, w tak złym jest stanie. A drugi już nie zaprzecza istnieniu epidemii - mówi Simon.
Ordynator z Koszarowej niemal od początku epidemii w ostrych słowach krytykuje osoby, które nie przestrzegają sanitarnych reżimów. A osoby, które kwestionują istnienie koronawirusa i związane z nim niebezpieczeństwo profesor bez ogródek nazywa „idiotami”. - Ja to mówię publicznie. Możecie mnie zacytować - mówi profesor.

Tak też uczyniłam Szacun dla Pana doktora.

 

Ile ja się nad tym zastanawiałam i jakby nie patrzeć wina tych o których na tym forum nie można napisać.

 

A ja się z tego zakazu bardzo cieszę . Jak będę chciała o polityce to wejdę sobie gdziekolwiek.

 

Nie jestem przekonana.Raczej wina tych,którym się wydaje ,że coś wiedzą i epatują swoimi tzw.prawami. Przy czym jakoś dziwnie zapominają,że poza prawami ludzie mają również ( niestety) obowiązki. Np. obowiązek przyzwoitego zachowania wobec innych.Nie chcesz nosić maseczki- wejdź na teren szpitala zakaźnego i ją zdejmij. Wdychaj do woli. Ale jeśli jesteś w innym miejscu to zakryj usta i nos. Nie dla siebie. Dla innych

 

Tu się zgodzę,ale czy do tego nie doprowadziło zachowanie i słowa osób znanych i pokazywanych w tv?
Tak wiem każdy powinien mieć swój rozum,jak widać nie każdy go ma.

 

A jak Ty sobie radzisz ? Jak u Ciebie w szpitalu sytuacja wygląda?

 

W sumie to Olga też ma rację.
Bo to są jakby dwa poziomy - na tym wyższym, o którym pisze Olga, usilnie bagatelizowano pandemię i obwieszczano zwycięstwo, a te zapewnienia miały zerowy związek z rzeczywistością.
Ponieważ niewątpliwie wygodniej jest nie nosić maseczki, niż ją nosić - wygodniej było też uwierzyć, że to prawda.
Zabawne - mnie to się wydawało, że po ostatnim plus minus półwieczu tej wiary w oficjalnie głoszone prawdy absolutne będzie jednak mniej.
No ale cóż.

A ten drugi poziom to jest to, o czym piszesz ty - wydaje się, że do nikogo nie dotarło, jaka jest właściwie rola tej maseczki.
Że to przede wszystkim dla innych.
No ale co mnie inni obchodzą, jeśli mi w maseczce niewygodnie.
Ech zbudowanie społeczeństwa obywatelskiego to jednak kwestia wielu pokoleń... jeśli to w ogóle jest jeszcze możliwe.
A do tego dochodzi ta totalna niewiedza - a to przecież nie jest tak, jak było wtedy, kiedy tuż za granicą pieprznął Czernobyl. Nie jest tak, że nikt nic nie wie.
Ale jeśli rzeczywistość nie pasuje do mojej wolności (patrzcie państwo, jak to się nagle ludziska połapali w tych swobodach obywatelskich) - to tym gorzej dla rzeczywistości.
Z drugiej strony radosne przekonanie, że niewygodną rzeczywistość można zignorować, zanegować czy zapomnieć o jej istnieniu - to już niestety w znacznym stopniu zasługa przyjemniaczków z tego wyższego poziomu.

 

Tylko tu nie chodzi o politykę jako typową politykę( jaką widzimy w tv ,agitowanie,szukanie dobrych i złych partii).
Tylko co oni robią i jak by ograniczyć ilość zarażeń.
Przynajmniej ja to ta widzę.

 

Jutro zobaczymy, co nam góra przygotowała, premier zapowiedział nowe rewelacje, nie wykluczone wprowadzenie stanu wyjątkowego.
No i ciekawe co zrobią ze szkołami, chyba szykuje się zdalne nauczanie, albo przynajmniej hybrydowe

 

To było do przewidzenia.
Wpuszczenie dzieci do szkół to po prostu kolejny manewr typu jazda po bandzie.
Może się uda.
No ale się nie udało.

 

To powinno być co najmniej jak doszliśmy do 2 tys na dobę a nie 5 tys.