zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. dantic3

    dantic3 Chodząca legenda forum

    popieram tez w nie nie wierzę nie dosc ze sie w niej dusze:( te maski dobijają ludzi wirusy były ,są i bedą to co całe zycie nam w maskach chodzić ?


    w masce chodze bo tak potrzeba ale unikam duzych skupisk ludzi, nie wyjezdzam nigdzie pilnuje siebie i rodziny

    zajefajny :D
     
  2. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Im większy tłok na świecie, tym łatwiej złapać rozmaite wirusy - choć każdy (prawie każdy) ma własny system odpornościowy i to na ogół wystarcza.
    Ale maseczki to głównie antysmogowe się nosi w niektórych wielkich miastach albo w bezwietrznych kotlinach, gdzie ktoś duże miasto pobudował.
    Smog dusi i szkodzi znacznie bardziej od maseczki - no, koronawirus póki co go przebija, bo w razie czego potrafi szybciej zabić.

    Dopóki jesteś zdrowa, czyli (jeszcze) nie złapałaś wirusa, noszenie maseczki to jest (teoretycznie) twój wybór.
    Z chwilą, kiedy go złapiesz, maseczka staje się twoim obowiązkiem - bo maseczka ma chronić innych przed tobą, nie ciebie przed innymi.
    Problem polega na tym, że na ogół człowiek nie wie, że właśnie go ten wirus dopadł - i nie nosząc maseczki nieświadomie naraża / zaraża innych ludzi.
     
  3. dantic3

    dantic3 Chodząca legenda forum

    oczywiście zgadzam sie z toba maseczke nosze zeby nie złapac dziadostwa i nie narażać innych a czy ja wiem ze ja go nie złapie ? będac w kolejce po chleb ?czy masło ...bo zyje w miescie gdzie jest dużo domków jednorodzinnych pala nie wiem czym bo czasami oddychac nie mozna zwłaszcza zimą no na razie jestem zdrowa i oby jak najdłużej chyba od tych spalin smogowych jestem już uodporniona to maseczka juz mi tu nie pomoze tak jak napisałam unikam skupisk ludzi czy mi cos to pomoze ? pootwierane baseny ,dyskoteki loty to jak sie przed tym ustrzec jak ludzie sie gromadzą cos nie tak z tym wszystkim
     
  4. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No właśnie, wszystko pootwierane, wszędzie tłumy ludzi... jeśli nawet jakiś market nie wpuszcza bez maseczek, to pobliska dyskoteka jak najbardziej wpuszcza.
    I nie ma jak się chronić, jeśli inni mają całą sprawę tu i ówdzie.
    Pocieszający jest ten relatywnie niski wskaźnik zgonów, 3% to niewiele.
    Znacznie mniej pocieszająca jest trzymiesięczna zaledwie odporność ozdrowieńców...
    ... a te odległe skutki to już zupełnie ponure są.

    Ale jeśli jedynym sposobem jest zamknięcie się w domu na nie wiadomo ile miesięcy (lat?)... no to wiadomo, że tak naprawdę sposobu nie ma i trzeba się trzymać tych niedoskonałych środków zapobiegawczych.

    ***

    A dla tych, którzy czasem jednak bywają w domu, mam bardzo fajny przepis prosto od Rosemary (tej z Włochem w kuchni).
    Włoskie ciasto z kawałkami czekolady - brzmi zwyczajnie, a jest zaskakująco pyszne, znacznie lepsze, niż się spodziewałam.
    Wygląda tak:

    [​IMG]
    ... wymaga takich składników:
    • 250 g mąki
    • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
    • 1/4 łyżeczki soli
    • 53 g masła (stopionego i przestudzonego)
    • 150 g cukru
    • 2 duże jaja
    • 1 duże żółtko
    • 250 g ricotty
    • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
    • 120 g kropelek czekolady deserowej (albo pokrojona czekolada, ja szczerze mówiąc dałam mleczną, bo moi tak wolą)
    ... a robi się to tak:

    Ricottę osączyć (czyli wylać ewentualną wodę z kubeczka).
    Piekarnik rozgrzać do 180 celsjuszy (z termoobiegiem wiadomo mniej, jakieś 165 może). Formę z kominem (23 cm średnicy) wysmarować masłem i wysypać mąką.
    W misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia i sól.
    W innej misce ucierać (mikserkiem) przez minutę stopione masło, cukier, jaja i żółtko. Dodać ricottę, mąkę z proszkiem i solą oraz wanilię i ucierać przez kolejną minutę, aż powstanie gładkie ciasto. Domieszać czekoladę (łyżką).
    Ciasto (będzie gęste) wyłożyć do formy i myk do pieca na jakieś 30-35 minut (termoobieg - bo ja wiem, 20-25 minut powinno wystarczyć). Sprawdzić patyczkiem.
    Upieczone ciasto trochę przestudzić, lekko ciepłe wyjąć z formy i posypać pudrem albo skropić jakąś polewą (w oryginale - czekoladową).
    Wersja z pudrem jest zdaniem Rosemary klasyczna.

    Jak widać roboty prawie zero, zmywania też niewiele, czasu dużo nie zajmuje, super umiejętności nie wymaga... a ciasto jest naprawdę wyjątkowo pyszne, choć takie proste i skromne.
    No i następnego dnia jest tak samo świeże, jak w dniu upieczenia... podejrzewam, że i trzeci dzień by wytrzymało bez trudu (w temperaturze pokojowej oczywiście, do lodówki się tego nie pakuje) - ale u mnie zniknęło wcześniej.
    Baardzo polecam :)
     
    Ostatnie edytowanie: 9 września 2020
  5. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    Achoj! :p Znaczy się jestem,żyję i oddycham,chociaż przez tą szmatkę nie bardzo :(Podbijam tylko post,bo nic mądrego nie przychodzi mi do głowy...Z tym CO2 to trochę Daniel rację ma-nie wszyscy maja wyszukane maseczki,prawie każdy w szmacie lata i wtedy to wdycha z powrotem...
     
  6. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Cóż.
    User zwany przez ciebie "Danielem", a przeze mnie (prywatnie) "Lenusią" (przeczytaj sobie jego nicka wspak, to zrozumiesz), jest zwyczajnie niegrzeczny (za inny, bardziej odpowiedni przymiotnik dostałabym ścierką po krzyżu - ja, nie osobnik nieudolnie usiłujący mnie obrazić, tutejsza sprawiedliwość).
    W dodatku, poza ową niegrzecznością, user aisunel prezentuje coś na kształt wszechwiedzy ludowej, w stylu "nie matura, lecz chęć szczera..." itd.
    Tak naprawdę ten "Daniel", którego tak bronisz (sąsiad może…?) uprawia typową demagogię dla osób - powiedzmy - rzadko i z trudem myślących, a ja za czymś takim - oraz za takim stylem - zdecydowanie nie przepadam.

    To tyle o "Danielu", którego niniejszym uprzejmie pozdrawiam i jednocześnie szczerze radzę, żeby swe poglądy zechciał łaskawie prezentować tam, gdzie jest milej widziany.

    Merytorycznie: kiedy robi się baardzo zimno (czyli nagle dopada nas tzw trzaskający mróz), oczekując beznadziejnie na przystanku na spóźniający się jak zwykle autobus albo przemieszczając się z trudem po oblodzonych zwałach śniegu zasłaniamy sobie często twarz (prawie całą, tylko oczy zostają na wierzchu) jakimś szalikiem, żeby nam się nie poodmrażała.
    I wtedy jakoś nie myślimy o dwutlenku węgla, prawda…? A przecież pod tym szalikiem też średnio się nam oddycha, między innymi dlatego, że oddychamy używanym powietrzem.
    W tej samej zresztą sytuacji (wbrew pozorom) znajdzie się grupa ludzi w niewielkim pomieszczeniu bez wentylacji/otwartego okna... właściwie nawet w gorszej sytuacji będą tacy nieszczęśnicy, ponieważ dwutlenek węgla produkują wszyscy z trudem łapiący powietrze w takim zaduchu.

    Nie rozwinę powyższych stwierdzeń i nie sformułuję wprost argumentów przeciwko rewelacjom Lenusi - nie zwykłam podejmować polemiki (ba, wręcz zwykłej rozmowy) z tego typu besserwisserami* - mam zasady, słabszych nie wdeptuję w grunt.
    Dodatkowo szanuję moich rozmówców i czytelników, a wyjaśnianie takich oczywistości oznaczałoby brak szacunku i powątpiewanie w ich inteligencję.

    I tyle, dalej to już radźcie sobie sami ze śmiertelnym zagrożeniem prorokowanym przez Lenusię, ponieważ ja - jeśli już mam gadać o bzdurach - zdecydowanie wolę, żeby te bzdury były przynajmniej zabawne.


    PS. Jeśli ktoś z Władzy uzna, że niniejszym postem obraziłam Bogu ducha winnego, życzliwie nastawionego do świata i ludzi użytkownika "aisunel", to cóż, trudno - banujcie, mi tam boleśnie za równo.
    Ale przy okazji obejrzyjcie pod światło post tegoż użytkownika - moim zdaniem kwalifikujący się co najmniej do upomnienia.

    ____
    * na żądanie Władzy: besserwisser - człowiek, który sądzi, że wie wszystko najlepiej, definicja ze Słownika Języka Polskiego, ponieważ słowo to zalicza się do kanonu polszczyzny.
     
    Ostatnie edytowanie: 9 września 2020
    Sookie, ankagdw, olgs3 i dalsza osoba lubią to.
  7. SMOD_Casino

    SMOD_Casino S-Moderator Team Farmerama PL

    Przejrzane i zaległości nadrobione ;)
    Korzystniej jest w takich przypadkach korzystać z raportu ponieważ nasza reakcja będzie szybsza.

    I przy okazji poproszę tłumaczenia :)
     
    aisunel i grakula16 lubią to.
  8. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Wiesz, Szeryfie... o rany, ty jesteś Daniel Craig?! Mniam, a nawet mniam mniam :inlove:
    Więc wiesz, ja się nie poczułam urażona, a kablować nie lubię - uznałam, że równie dobrze może sobie wisieć ten kuriozalny post choćby i w nieskończoność, bo w końcu wystawia świadectwo nie mnie, tylko jego autorowi.
    Poza tym na necie nikt nie jest w stanie mnie obrazić - wirtualna rzeczywistość spływa po mnie jak woda po gęsi xD

    Tłumaczenie już dopisuję ;)
     
    olgs3 i grakula16 lubią to.
  9. SMOD_Casino

    SMOD_Casino S-Moderator Team Farmerama PL

    Właśnie od niego, a w zasadzie od Jamesa Bonda wziął się mój farmerski nick 8)
    więc wracam do korzeni ;):p
     
  10. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    Ech...Chyba w krzaki wlezę,jeszcze trochę liści jest,za zimno też nie,jakoś radę dam...:( Może dojrzeję do tego wątku,bo widzę,że znacznie odstaję-może,jak/jeśli pandemia się skończy,to dam radę coś mądrego,nie podlegającego biczowaniu,napisać...Na razie tyle,pa:music:
     
    aisunel lubi to.
  11. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Wiem przecież ;)
    Powrót do takich korzeni budzi mój zachwyt (choć szeryf też był genialny, mam nadzieję, że będzie wracał) - Craig to moim zdaniem najlepszy Bond wszech czasów (dawniej na tej pozycji był u mnie Sean Connery).
    Swoją drogą Craig jako aktor to naprawdę rewelacyjne ciacho... u mnie na drugim miejscu po Jensenie (bywalcy wiedzą, o kogo chodzi).

    Gosia - dziwisz się...?
    Przychodzi twój znajomy do wątku tylko po to, żeby podjąć dziwaczną próbę zmieszania z błotem gospodyni tego wątku.
    To co, mam go po rękach całować, że zechciał mnie oświecić przy okazji wykazując mi moją własną głupotę i ogólną beznadziejność...?
    Nie odpowiedziałam, bo na takie posty się nie odpowiada (albo odpowiada się tak, jak zrobiła to Małgosia).
    I nagle ty wparowujesz z pochwałą dla kolesia - no litości, to ciebie też mam po rękach całować...? 8)xD
     
  12. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    ani to mój znajomy ani pochwała nie była,no ale twój watek,twoja racja..................
     
    aisunel lubi to.
  13. MOD_Zła

    MOD_Zła Forum Moderator Team Farmerama PL

    Jakoś szalika na buzi nigdy nie trawiłam. Przeszkadzał mi. Wole buzię dobrym kremem posmarować.
    Jednak inna refleksja mnie naszła. I pytanie zarazem.
    Dlaczego wszyscy pracujący na blokach operacyjnych dożywają starości, Dlaczego nie padaja jak te muchy przed trzydziestką? Bo chyba powinni, skoro te maseczki takie niebezpieczne. Może teraz są trochę lepsze, ale jeszcze ja pamietam te bawełniane szmatki, jakie mieli na buziach. I żyją. Może są inaczej skonstruowani?

    Obudziłaś moje nienajlepsze wspomnienia z jazdy zatłoczonymi autobusami zimą. Przecież w tych autobusach/tramwajach ciężko się tlenu doszukać... Nie mówiąc o tym, że ten wdychany w takim autobusie dwutlenek pochodzi z "płuc zbiorowych" czyli wszystkich przypadkowych osób tego zbiorkomu (komunikacji zbiorowej).

    Dzisiaj rzuciła mi się w oczy wypowiedź dwóch śląskich lekarzy(jeden z nich w klinice zabrzańskiej brał udział w udanym przeszczepie płuc u pacjenta po covidzie), że oni są za tym, żeby (po wyciszeniu pandemii) w sezonie zachorowań na grypę maseczki nadal były wymagane. A już na pewno w przychodniach, gdzie ludzie z rożnymi problemami zdrowotnymi się zgłaszają. Żeby unikać sytuacji, kiedy jeden przyjdzie z grypą, drugi z bolącym palcem. Potem obaj wyjdą z grypą.
     
  14. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    O dwutlenku węgla można pogadać bez powoływania się akurat na autora dość kontrowersyjnej wypowiedzi.
    I tak krótko: owszem, dwutlenek węgla pod maseczką to jest niedogodność... owszem, ludzie, którzy mają kłopoty z oddychaniem są zwolnieni z noszenia maseczki (przynajmniej u mnie)... ale tacy ludzie powinni w ogóle trzymać się z dala od innych, bo są w grupie ryzyka.
    Natomiast maseczkę należy wkładać tam, gdzie ta bezpieczna odległość między ludźmi może nie zostać zachowana - w sklepowym tłoku, w zbiorkomie.. no w takich miejscach.
    Demagogią jest twierdzenie, że człowiek spędza w maseczce kilkaset godzin.
    Dodatkowo nie taki znowu słaby jest ten nasz organizm, kilka solidnych wdechów świeżego powietrza wystarczy, żeby zlikwidować te przelotne niedogodności wywołane nadmiarem dwutlenku węgla (w dodatku wdychanego z powrotem tylko częściowo, ja wiem, że ma się wrażenie, że się człowiek dusi... ale to naprawdę nie jest tak, że zatruwamy się śmiertelnie kupując bułki).
    I nawet nie jest tak, że zaliczymy zgon kupując te bułki w maseczce codziennie przez pół roku.

    No dobra - to masz komentarz do rewelacji kolegi i tyle.

    Z blokiem operacyjnym jest o tyle inaczej, że maseczki chirurgiczne są teraz bardziej przepuszczalne od tych płóciennych.
    No ale personel bloku dodatkowo nosi jeszcze przyłbicę (średnia frajda, o ile dobrze pamiętam wyznania przedstawicieli tego personelu).
    I żyją, mają się nieźle - a jeśli już coś ich zabija, to raczej nie będą to skutki tego wielogodzinnego oddychania przez maskę do przyłbicy.

    Zbiorowe płucka w zbiorkomie to koszmar, fakt.
    To już wolę własny dwutlenek węgla z maseczki.

    Maseczki nie są takie głupie - zwłaszcza że naprawdę nie trzeba ich nosić w trybie 24/7.
    I w takim np Tokio osobę bez maseczki (antysmogowej, ale w sumie to praktycznie to samo) uważa się za samobójcę.
     
    olgs3 i grakula16 lubią to.
  15. MOD_Zła

    MOD_Zła Forum Moderator Team Farmerama PL

    Na dobranoc z przymrużeniem oka.
    Sytuacja jest jaka jest, a pracować trzeba. Bywa, że muszę być wśród ludzi 6 lub więcej godzin. Wtedy wygodniejsza jest przyłbica. Dobry model mam, bo zachodzi mocno do tyłu, chroni też oczy i jest dość długa - mocno za brodę. Siedzę, stoję, latam w tej mojej pracy i kawy mi się zachciało. Otwieram termosik i... chlup. Ale nie w dziób. Bo przyłbica, o której zapomniałam przyjęła kawę na siebie. xD Uznałam, że powinni wycieraczki takie, jak samochodowe montować :p


    Sookie miała rację. Można się przyzwyczaić do maseczki czy przyłbicy i o nich zapomnieć ;)
     
    tigre, olgs3, zzizzie i dalsza osoba lubią to.
  16. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Piękne xDxDxD

    Ja siedziałam w przyłbicy przy łożu boleści mojego chłopiny, kiedy go pokroili i zeszyli z powrotem z niewielkimi zmianami.
    Ot tak na wszelki wypadek to wkładałam, doktory poradziły, żeby na początek uważać.
    Co ja się nadrapałam po tej przyłbicy to głowa mała xD
    Nos mnie swędział niemożebnie, nie przywykł widać do takiej atmosfery.
    To było na długo przed pandemią, więc zakazu dotykania twarzy nikt jeszcze nie wydał.
    Więc się nerwowo drapałam po tym pleksi czy co to było, dokładnie nad biednym nosem xD

    Na pewno można się przyzwyczaić do tych rozmaitych osłon. A jeśli profesjonaliści spędzający w tych osłonach pół życia mogą - to tym bardziej może nabywca chleba i mleka w spożywczaku.
     
  17. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    No to jeszcze kamyczek do tematu COVID - wczoraj odbyły się demonstracje przeciw... przeciw czemu? przeciw wirusowi czy przeciw noszeniu maseczki?
    A dzień wcześniej miałam ciekawą "rozmowę" z panem, który przyszedł coś naprawić. Otóż dowiedziałam się, że koronawirus - ten konkretny - był od zawsze, a teraz panika, nie ma żadnej pandemii, to wszystko ściema.
    Na moje nieśmiałe pytanie po co by to wszystko było, dowiedziałam się, że wkrótce się dowiemy, śmiertelność (miesiąc do miesiąca) spadła w porównaniu do poprzedniego okresu, testy to lipa i tak dalej....
    No po prostu spiskowa teoria dziejów światao_O
    Jestem jeszcze w lekkim szoku, jak można tak lekceważyć zagrożenie-.-

    ===
    Jak widzę Jabbie też wszyscy pomagają jak mogą.
    Czytałaś już "Me and Melania*"?
    pewnie jest tam parę ciekawostek.

    ------
    * Ja i Melania
     
    olgs3 i zzizzie lubią to.
  18. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No cóż, wspominałam już chyba, że metody z lat 50tych (i wcześniejsze, w końcu ta konkretna zabawa w modelowanie poglądów dowolnego narodu czy grupy ludzi zaczęła się znacznie wcześniej, a jeśli tak pogrzebać w historii świata, to wychodzi na to, że jest prawie tak stara, jak sam świat rządzony przez człowieka)… więc że te metody z plus minus połowy ubiegłego stulecia to specjalność pewnego niewysokiego mistrza, właściwie Mistrza.

    Nic zatem dziwnego, że owa (rzekoma) połowa narodu łyknęła i nadal łyka wszystkie jedynie słuszne prawdy, jak gęś kluski (z całym szacunkiem dla gęsi).
    Ponieważ są to ludzie, którym nawet przez myśl nie przejdzie sprawdzać rewelacje głoszone odgórnie przez (również jedynie słuszną) telewizornię i inne ambony, rewelacje pozostają bezpieczne i mają się świetnie - w zupełnym oderwaniu od rzeczywistości.

    Pozwolę sobie przypomnieć, że prekursorem zbliżonego poglądu na temat COVID-19 był na tym forum zespół autorów postów sygnowanych przez pewną postać z bajek... choć ten akurat pogląd, z uwagi na jego głębię, byłabym skłonna przypisywać tejże postaci, nie innym członkom zespołu.

    No a teraz mamy tu kolejnego przedstawiciela grupy głęboko niewierzącej w pandemię… cóż, czy wspominałam już, że niewysoki Mistrz jest autentycznym mistrzem w swej ukochanej dziedzinie…?

    Przekonanie, że testy to lipa, dzieli z twoim panem od naprawiania pewien urzędnik państwowy od niedawna zarządzający resortem zdrowia – wszak ogłosił, że nie będzie się już tak bez sensu testować gdzie popadnie i kogo popadnie, bo i po co.

    (Na marginesie: zaczynam rozumieć te kordialne wizyty za oceanem pewnego pana rapera, tego z ostrym cieniem. Pobierane przezeń nauki jak widać nie idą w las, widzę już trzy poważne rozwiązania autorstwa Jabby skopiowane w PL prawie bez zmian, a tych pomniejszych to chyba nikt nie zliczy.)

    A teraz – cóż, tej drugiej połowie (moim zdaniem znacznie ponad połowie) narodu, która zadaje sobie trud weryfikacji klusek… tego, info z oficjalnych kanałów, pozostaje nadal zachowywać maksymalną ostrożność i czekać na rozwój wydarzeń.

    Warto tylko pamiętać, że jeśli człowiek sam o siebie nie zadba, nikt tam na górze nie ruszy nawet palcem, żeby mu pomóc... a to dlatego, że chwilowo taki pojedynczy człowiek jest już nieważny.
    Jak się to z góry wie, można uniknąć rozczarowań.

    ***

    Książeczkę pani Wolkoff przeczytałam z pewnym smutkiem i niedowierzaniem – jakim cudem ta niegłupia chyba kobieta tak długo nie pojmowała, z kim ma do czynienia?!

    Ogólnie dziełko jest typową ulotną literaturą polityczną i raczej dość szybko zostanie zapomniane… ale jako zbiór nie całkiem obiektywnych ploteczek jest ciekawą lekturą na dziś.

    I tylko ogromnie żałuję, że nie mogę tu przytoczyć pierwszego zdania tej książki – pewnego słynnego cytatu z Jabby (z dość dawnych czasów), a mianowicie porady praktycznej, za co należy łapać tzw piękne kobiety.

    ***

    Dopadłaś mnie na wagarach – uciekliśmy z chałupy w czwartek i może wrócimy jutro, czyli w poniedziałek. Bawimy się w dom i jest nam całkiem wesoło.

    Ale zajrzałam na forum w piątek… i do dziś żałuję.
    Piątek to był 11 września, 9/11.
    I w związku z tą datą znalazłam na tym forum coś, co ostatecznie pokazało mi, jak bardzo tu nie pasuję.

    Więc naprawdę nie wiem, co będzie dalej… na razie wiem tylko, że bardzo nie chciałabym, żeby ktokolwiek kojarzył mnie z miejscem, gdzie publikuje się takie rzeczy.
     
    ankagdw, olgs3 oraz grakula16 lubią to.
  19. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Nie wiem co znalazłaś na forum, ja głównie zaglądam do 3 - 4 wątków, ale ten dzień pamiętam doskonale.
    Dla mnie to smutny dzień.
    Wracałam z pracy samochodem i pierwszą wiadomość usłyszałam przez radio.
    W domu miałam ekipę ok. 7-8 osób, ocieplaliśmy budynek.
    Dojechałam do domu i natychmiast włączyłam telewizor, a cała zaprzyjaźniona ekipa władowała mi się do domu.
    I tak przesiedzieliśmy chyba z 2 - 3 godziny o suchym pysku;), w każdym razie obiadu tego dnia nie było.
    Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie do końca sprawy, jakie będą konsekwencje tego wszystkiego.
    Byłaś wtedy w PL?

    Miłego wagarowania.:)

    ===
    Chyba już wiem co cię wkurzyloo_O:(
    Głównie bezmyślność:mad:
     
    Ostatnie edytowanie: 13 września 2020
    olgs3 i zzizzie lubią to.
  20. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Byłam w PL - wisiało się na telefonie godzinami, bo znajomi znajomych znajomych itd... a dodzwonić się było baardzo trudno, cały świat miał takich znajomych (albo gorzej: rodzinę).
    Ten dzień był koszmarem - ale właśnie, najstraszniej zrobiło się, kiedy sobie człowiek uświadomił, co właściwie się stało i jakie to będzie miało skutki.
    9/11 to był jeden z tych dni, które na zawsze zmieniły świat.
    To samo zresztą można powiedzieć o obecnej pandemii... jeśli medycyna nie wynajdzie (a nie wynajdzie tak szybko) jakiegoś sposobu na wszystkie możliwe, dziś jeszcze nieznane zagrożenia.

    ***

    To, co mnie wkurzyło - owszem, bezmyślność. I to jaka.
    Ale tak dla twojej informacji - takiego "święta" nigdy nie było.
    Sprawdziłam, a jakże - ten pomysł występuje wyłącznie na polskojęzycznym necie.
    Jakiś polski hejter odniósł wielki sukces, jeśli do dziś go cytują.

    ***
    Ostatnie spotkanie z Baby :cry:
    Choć tak właściwie to nieprawda - Jensen dostanie ten właśnie egzemplarz Baby w prezencie od producentów, w uznaniu zasług dla serialu.

    [​IMG]
     
    ankagdw, olgs3 oraz grakula16 lubią to.
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.