panoramaogrodnicza

Ja nie trzymam w piwnicy ,ale na strychu o dziwo jest chłodniej niż w ciepłej piwnicy

Wiedziałam ,że na Ciebie można liczyć Rysiu,i już sprawniej idzie

 

W bloku mieszkam i strychu nie ma , kurcze chyba zadzwonię do naszego zarządcy .

 

Ja też mieszkam w bloku,niziutkim bo dwupiętrowym ,ale mam poddasze i strych.Do piwnicy się nie zapuszczam,bo nie da się tam wejść to królestwo mojego domowego chomika rzeczy przydatnych w bliżej nieokreślonej przyszłości.

 

to masz fajnie . ja wczoraj poszłam z mężem do piwnicy , bo pedały w swoim rowerze musiał zmienić , tak potowarzyszyć, mało brakowało ,a bym zawału dostała , jak można tak piwnicę zagracić ?

 

To nie jest zagracenie, tylko to jest "przyda się". Powinnyście znać to z farmy . Ten chochlik za uchem w realu też działa

 

Ta , przyda się . Mąż mówi , że ja się nie znam i nie mam się wtrącać . Może i się nie znam , ale to gromadzenie tych przydasiów to jakaś mania czy cuś .

 

Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma



Warto czasem wejść na targ i sprawdzić co przy sobocie chcą sprzedać

Takie promocje to lubię

 

Można, ja w ochronie własnego zdrowia,nie zaglądam tam od lat.Na przeszpiegi ostatnio wysłałam córkę,to przez kilka godzin wynosiła kartony po elektronice,która nie istnieje już od 10 lat,a były zbierane jako potwierdzenie ewentualnej gwarancji.
Zdziwiła się na początku ,że światła w piwnicy nie ma a tam równiutko pod sufit zbieractwo różnych rzeczy mniej lub bardziej potrzebnych.DP przeżywał to sprzątanie przez dwa tygodnie po czym stwierdził ,że cieszy się ,że nie dotarła do najważniejszych jego skarbów.
Jednym słowem temat musi troszeczkę przyschnąć i znów muszę szpiega z krainy deszczowców wysłać na porządki.Może wtedy nie będzie problemu z szukaniem bombek na choinkę
Nadmieniam ,że piwnica jest naprawdę obszerna(jak ją widziałam gdzieś z 10 lat temu) .

 

Dzień dobry, miłego weekendu Misie .

 

Dobrze robisz , bo to się w głowie nie mieści co ci nasi mężowie gromadzą .
Najgorsze dla mnie jest to , że mój przeszanowny małżonek ciągle mnie pyta o coś , bo zapomniał gdzie wsadził , albo schował . A skąd ja mam to wiedzieć ??

 

Jeszcze w starym mieszkaniu,miał w piwnicy części na drugiego malucha,którym wtedy jeździł,gdyby mu na przykład silnik się zepsuł,albo koło odpadło.
Jak się wyprowadzaliśmy to wszystko na złom oddał a płakał ,że hej,bo silnik był podrasowany.
Tylko,że wtedy już jeździł mercedesem i nijak silnik od malucha do niego nie pasował.
Ale podobno kobiety nie rozumieją takich sentymentów

 

Ale jeśli coś co miało się przydać nie zostało ani razu użyte w ciągu 3 ostatnich lat tzn. że się nie przyda i można wyrzucić
Taką zasadę gdzieś słyszałam i w sumie prawda

 

Wiesz dobrze , że są nasi mężowie .
Popatrz jakie życie byłoby nudne bez nich .

 

Ładnie u mnie był wczoraj za 80 mln, więc chyba faktycznie mało kto sprzedaje u Ciebie te najwyższe.
Ale okazja jak się patrzy A za ile możesz wystawić?

===

Jak ja robię porządki ze swoimi rzeczami, to nie mogę od razu wyrzucić , bo najpierw mama przegląda i część zabiera, a potem tata przegląda i zabiera kolejną część i w sumie ledwie garstka jest wyrzucana

 

Ja wyrzucam tylko te które naprawdę nie nadają się do użytku,te dobre oddaję i dostają je ubogie osoby.

 

U mnie sprawa jest prosta , dzwonię po rodzinie i jak nie ma chętnych to albo oddaje do pojemnika , albo wyrzucam .
Dwóch zbieraczy w domu to za dużo .

 

Aniu ja uwazam,że rzeczom trzeba dac "drugie życie"

 

Może źle się wyraziłam Przez wyrzucanie miałam na myśli pozbywanie się z mojego pokoju. A dwa, pewnie macie innego typu rzeczy do "wyrzucania" niż moje.

 

Pewnie ,że inne bo starsze,bo schomikowane w czasach gdy zdobywanie było częścia sportu narodowego.Sentymentalnie trzymam na przykład talerze ,których na pewno już w życiu nie użyję a kupiłam je za swoją pierwszą pensję i co ,że stoją i się kurzą ,ale doskonale pamiętam jak je"zdobyłam"

 

A dzięki Ewa ale o tej porze to się fajnie śpi bo chłodniej,ale teraz też się przyda dzieki

W głowie nie ale w piwnicy tak
A my kobiety wszystko musimy wiedzieć

O zbieractwie to ani nie chce mówić.Począwszy od beczek na wino, a kończąc na małych gwoździach.A moje rzeczy to rozdaje kto mi się nawinie a przytyło mi się to tym bardziej i nie liczę że wyszczupleje
U mnie donoszę posłusznie nic nie kwasze i nic do słoików nie daje,wszystko do zamrażarki,dżemy są ,a coś mi tam zostało z tamtego roku to trzeba pokończyć i finito.Za tydzień jadę na urlop i uciekam z tych upałów u mnie dziś już 38 mam i jak tu myśleć logicznie,na jutro zapowiedzi 39,susza totalna.Na ogródku mam spalone ogórki,pomidory,papryka, oberżyna itd,woda co podlewamy to nie to co deszcz,a w słońcu chyba dobije 50 bo już jest 47... komu by się chciało w takie upały stać przy kuchni.Siedzisz i pot z Ciebie spływa,dwa wentylatory a powietrze potrafi poparzyć.
Życzę Wam fajnego popołudnia.