zzizzie

Cieszę się, że imprezka się udała
Trening czyni mistrza, więc szpileczki już się z tobą prawie "zrosły"
Teraz uciekaj do łóżka i odpocznij po szaleństwach sylwestrowej nocy

 

Pewnie po południu się zdrzemnę albo coś w tym stylu.
Nie umiem spać na adrenalinie, a pląsy i inne takie jednak nieźle mi podkręciły poziom tej adrenalinki

 

Szczęśliwego Nowego Roku
no i za zmiany dobre zmiany w grze


ps jaka jabłonka jabłonki kupisz w czerwonym koszyczku

 

Niech w Nowym Roku świat będzie dla Was
pełen ciepła, radości i przyjaciół,
a w Waszym domu niech nigdy nie zabraknie
miłości i zrozumienia.

​

 

Dziękuję
I wzajemnie - taki fajny z wyglądu ten 2020, niech będzie równie fajny, jak wygląda

Oj tam, kupowanie jabłonki to taki oklepany sposób
Nuuudy
Ja wolę jabłonki otrzymywać w ramach nieoficjalnej wymiany
I tak czekam i czekam, aż mnie ktoś tak w to bambuko... a tu nic
Ech, czuję się taka niedowartościowana i nieistotna

Dziękuję
I wzajemnie

Miłości chwilowo (odpukać) jakoś u nas nie brakuje, ciut gorzej ze zrozumieniem - Marco kazał się pakować, jedziemy w tropiki.
A mnie się nie chce ech

 

Troszkę ci zazdroszczę tego wyjazdu w ciepełko, już mi się ta "zima" znudziła, podobno to przedzimie....
Już dzień coraz dłuższy będzie, ale to jeszcze nie wiosna.
Nie lubię lat przestępnych

 

Wiesz, w domu też ciepło - dziś ma być 19 stopni po południu, zero opadów, wiatr to właściwie wietrzyk.

Marco podjął decyzję o tropikach w ciągu bodajże godzinki od powrotu z balu do bardzo energicznego pukania w drzwi sypialni - junior się obudził i koniecznie chciał się dowiedzieć, jak było

 

Bez konsultacji z tobą?
Chyba się chce narazić, albo odpocząć

 

Co on chce, to inna sprawa
Ale podobno to ja mam odpocząć, bo jestem rzekomo wykończona, no normalnie na ostatnich nogach
Stary cwaniak

W każdym razie powiedział: pakuj się, jedziemy.
To co miałam robić...?
Nie zwykłam się kłócić, zwłaszcza o rzeczy nieistotne

 

To kiedy wylot?
Lapek , telefon, parę strojów, klapki, okulary, krem i już prawie jesteś spakowana

 

... i sweterek, noce bywają chłodne
Aha, i jeszcze kieckę z balu kazał spakować (spodobała się)

Jaki wylot, raczej powrót - wylot to był wczoraj, Marco jak sobie coś postanowi, to działa błyskawicznie
A wracamy w poniedziałek rano, jeśli odpowiednio szybko dorwę kluczyki, to osobiście dostarczę chłopinę do roboty, bo się odgrażał, że pójdzie pozarządzać.
Jakaś zemsta musi być

 

hahahaha Na grę mam taką alergię , że wysypki dostaję. Nawet dożynki nie pomogły- wręcz zaszkodziły.

Na forum szczerze mówiąc czasu nie miałam Cały rok zleciał mi na remontach,pracy i wyjazdach-tak w telegraficznym skrócie
Aleeee.....serial sobie znalazłam w zastępstwie za SPN- Arrow Na SPN mam focha. Za Rudą.
Tak z innej beczki....zakochałam się.W Rio.




Co do jednego kudła jest taki sam jak Frida...Mój Łukasz go wynalazł i podrzucił mi fotkę i nr telefonu
Walczę o adopcję ale póki co jest w domu tymczasowym -spóźniłam się pół godziny Jeśli wróci do ośrodka to jest nasz
Metraż mojego mieszkania nie powala ale myślę ,że dla Rio jeszcze się w nim kącik znajdzie, kawałek kanapy i cztery pary rąk do drapania za uchem
Biedak nie miał łatwego dzieciństwa...jako szczeniak trafił do domu z ogródkiem. Niby fajnie ale...w tym ogródku mieszkał od świtu do nocy.Na noc wpuszczano go do przedpokoju. Jak kilka razy obsiurał buty pani domu trafił spowrotem do ośrodka. Drugim właścicielem był facet, który pracował po 12 godzin i pies siedział sam. Nie muszę opowiadać jakie były reperkusje w/w poczynania. Pies jest przez to niewychowany,bo któż miał to robić? Szkoda mi go bo im starszy tym niestety mniejsze szanse ma na normalny dom. Większość ludzi chce rasowca , a jak mieszańca to najlepiej szczeniaka... A najlepiej to rasowego szczeniaka , który jest już oduczony sikania w domu,pięknie maszeruje na smyczy itp
Czekamy zatem na wiadomość czy Rio zostanie w tym nowym domu czy wróci do ośrodka.
A to moja Frida do porównania:

prawda , że podobna?

Pozdrawiam Was serdecznie. Postaram się częściej zaglądać na forum

 

Marco mnie zmonopolizował, ech.
W dodatku z wykorzystaniem niewielkiej jednostki pływającej, bo to jest jedyne miejsce, gdzie ja jednak nie zabieram lapka.
No ale do G&T jeszcze trochę czasu, więc nie byłam potrzebna

Co do dożynek, to mnie każde kolejne dożynki coraz bardziej zniechęcają. Niestety do forum
Ale cicho-sza nad tą trumienką, za tych 10-11 miesięcy na pewno będzie jeszcze gorzej (jeśli w ogóle)

***

Rio faktycznie do zakochania - to ja intensywnie trzymam kciuki, żeby go ten tymczas wypuścił.
Tymczasy bywają nieprofesjonalne i zagarniają co lepsze sztuki

A Frida - kocham to zalotno-zadziorne spojrzenie pieseła rozpartego na kanapie prawie jak człowiek i pobierającego należne jednostki miziania
Każdy pieseł patrzy dokładnie tak samo

***
Co ty masz do SPN w związku z Rudą...?! Ruda ma się świetnie jako królowa przecież
W sprawie innego serialu to ja zacznę węszyć pod koniec maja, wszak jednoserialowa jestem

***
Zaglądaj zaglądaj, tu czasem nawet bywa całkiem zabawnie

 

Wypoczywaj i baw się.
Ja dzisiaj pierwszy dzień w pracy,jak na razie nie jest żle na lapka można wejść i na farmę.Dziewczyny wspaniałe,dogadujemy się.

 

No jasne, przecież ty od stycznia pracujesz, jak mogłam zapomnieć.
Genialnie, że to się da wytrzymać
I czekamy tu wszyscy na szczegółową relację
Niesamowita jesteś, Olga - ale o tym to my wiemy od dawna

 

Dzisiaj będę zaglądać tylko na chwilę,teraz jestem sama dziewczyny śpią.chcą mi dać więcej wolnego w nocy.Zależy im bym tu została. W wolne dni to nie ma prawie co robić,kamery są ustawione na bramy i płot, a alarm jak się włączy to największego śpiocha postawi na nogi.Więcej napiszę jutro po pracy.

 

W oczekiwaniu na relację Olgi - krótki reportaż z przebiegu Krajowego Dnia Przyprowadzania Psa do Siłowni*:

​

Nie wiem, jak wy, ale ja nie bardzo mogę przestać się śmiać

*Takiego dnia jeszcze nie wymyślono, a szkoda

 

14 godzin za mną jest wspaniale,o ile można tak powiedzieć o pracy.Więcej napiszę jutro.

 

Ależ oczywiście można powiedzieć, że w pracy jest wspaniale - mnóstwo ludzi uzna cię za szczęściarę, bo tak się utarło, że na robotę wypada narzekać.
Ale ja zawsze lubiłam swoją pracę... między innymi dzięki ludziom, z którymi pracowałam - więc rozumiem
Mam nadzieję, że mogłaś się jednak choć troszkę zdrzemnąć - i że wystarczy ci sił na relację z tej pierwszej doby w pracy

***
Marco urozmaica mi życie
Kurcze a mnie się wydawało, że będę miała dorosłego i statecznego jegomościa za męża.
Hmm... w jego wieku to już chyba trzecia młodość
Już mu zapowiedziałam, że czwartej młodości za dziesięć lat to ja nie przetrzymam

 

Przynajmniej się nie nudzisz
Wakacje powinny być z lekka zwariowane