zzizzie

A tak marzyłaś o własnej kuchni, żeby przetestować to i owo
Ale ja cię rozumiem z tym niechceniem, bo mi się też nic nie chce
Junior chętnie pomoże w pieczeniu ciasteczek

 

Co innego testowanie, co innego pieczenie ciągle tych samych ciasteczek
Stanęło na sześciu rodzajach, ech
A junior owszem pomoże, no w każdym razie dołoży starań

***

Triss - do tej głupawej interii to pewnie pisałaś...?
Ale napisz też koniecznie na ten twój dawny adres, jeśli ktoś używa tej skrzynki, to powinien ci odpisać.
Login teoretycznie powinien być spalony na wieki (no ale tak to jest, jak się zakłada skrzynkę u fachowców od niczego... o przepraszam, od plotek z wielkiego świata pożal się Boże polskich celebrytów, jakoś mi ta interia nigdy nie leżała) - może jednak jest spalony i nikt tam się nie dobiera do twoich maili od BP, tyle że ty nie możesz się dobrać do tej skrzynki, bo jej nie ma.

 

a propos ew. pisania do PT w razie czego, widzialam juz kilkakrotnietez rady ktoregos Moda, ze mozna napisac z farmy, ale wazne jest aby nie zmieniac adresu wysylkowego, ale w tresci podac adres maila na ktory chce sie otrzymac odpowiedz.
moze nie do konca to rozwiazuje sprawe, gdyz nie bedzie sie otrzymywalo maili od samego BP, ale jakies naglace sprawy dot. gry mozna rozwiazywac.

 

Triss,

Ja ostatnio zablokowałam sobie konto na Onecie. Do odblokowania potrzebna jest m.in. data urodzenia. Problem w tym, że przy zakładaniu skrzynek pocztowych w internecie, to ja - najczęściej - prawdziwej daty nie podaję No i za Chiny Ludowe nie pamiętam, jaka to mogła być data... Tak więc adres z Onetu przepadł w czeluściach sieci Na szczęście farma podpięta pod inne


Starszy pan ułaskawił Masło i Chleb. Pozostałe 50 milionów indyków jednak pójdzie jutro pod nóż. Z czego u Was, Zuza, też kilka sztuk To ułaskawienie to trochę bez sensu chyba jest?

 

U mnie na Bielanach ułaskawiają karpie przed Wigilia tzn.od kilku lat w ten dzień wpuszczają do stawów Brustmana trzy osobniki żywe,które teoretycznie uniknęły losy tysięcy zabitych.

 

Co do daty urodzenia, to system zwykle podsuwa coś, co stanowi bodajże medianę, czyli datę przypadającą dokładnie na połowę możliwych wyborów.
Kiedyś to był rok 1976, teraz może się coś poprzesuwało.
Ja zawsze mam problem z tym pytaniem wspomagającym, typu "ulubione zwierzątko".
Od wieków wpisywałam jako odpowiedź imię aktualnego faceta
I pamiętaj tu człowieku po latach, który był wtedy aktualny

***

Co do ułaskawień, to trudno o gorszą hipokryzję.
Rozgrzeszenie takie, uspokajacz sumienia... a później myk indyka w piekarnik - no cóż, nie miał koleś szczęścia

Taa, słyszałam o tych karpiach.
Za zakrętem już czeka świta ułaskawiającego z siatkami na kiju, żeby te ułaskawione karpie szybko wyłapać

 

przy mne karpie sa bezpieczne - nie jadam, ale czy to je od przeznaczonego im losu uratuje?
raczej watpie
Zuza, zrob palmiery z gotowego ciasta to i roboty z tym niewiele

 

Ja zjadam jedno dzwonko.
W galarecie.
Mogłabym pójść na układ z jakimś karpiem, on daje dzwonko, ja jemu darowuję życie
Ale żaden karp nie chciał negocjować (zupełnie jak demony w sprawie wyciągnięcia Deana z piekła pomiędzy sezonem 3 a 4)

A co do ciasteczek, to ja mam wyjątkowo mały wpływ na ciasteczkowe menu, które zostało ustalone odgórnie drogą licznych konsultacji telefonicznych i osobistych pomiędzy tzw interesariuszami (poważnie, takie słowo istnieje), czyli pomiędzy chłopiną, juniorem oraz trójką wnucząt.
Ja nie mam tu nic do gadania, mają być Chocolate Chip Cookies, Snickerdoodles, Crinkle Cookies, Peanut Butter Cookies, Thumbprint Cookies oraz Sugar Cookies.

Przedstawiciela Władzy, który niechybnie wkrótce przybędzie zagrozić mi śmiercią lub kalectwem, jeśli nie podam polskich nazw, niniejszym informuję, że polskie nazwy zostaną podane w terminie późniejszym, ale na pewno jeszcze dziś.
Może być, czy mam już kłaść głowę pod topór...?

 

Pewnie łatwiej by było podać polskie nazwy od razu, zwłaszcza że wydają się dość oczywiste... Ale co ja tam wiem

 

Niektóre są oczywiste, inne nie aż tak bardzo... a jeszcze inne to nazwy własne i nie da rady ich przełożyć na nasze, trzeba opisowo.
Jeśli chodzi o ciasteczka, to ja od zawsze używam wyłącznie angielskich nazw - ale mam nadzieję, że jeszcze przez jakieś dwie godzinki będą mogły te zbrodnie powisieć.
Aha, dodatkowy argument: jakby ktoś chciał sobie obejrzeć słit focie ciasteczek u wujaszka, to pytanie po polsku nie ma sensu

 

Spoko, domyślam się, że jeśli "googlać", to lepiej w oryginalnym języku... Przepisy na ciastka z "kropelkami" czekoladowymi i ciastka z masłem orzechowym chyba już widziałam w tym wątku.

 

Chyba wszystkie przepisy gdzieś tu się poniewierają, więc ich podawać nie będę
Dopiero jeśli wpadnę na coś nowego i smacznego, to się podzielę

 

no to faktycznie w takim przypadku to nie ma co dyskutowac tylko brac sie za gary i mieszac, mieszac i mieszac
mozesz zrobic dla siebie, przeciez Tobie tez sie nalezy w kazdym razie ja palmierom nie jestem w stanie sie oprzec. pewnie dzisiaj to juz nie, ale jutro to na mur sobie zrobie. dla mnie one sa zawsze trochowe jeszcze troche i jeszcze troche, az bedzie koniec

 

To ja już wiem,dlaczego przytyć nie mogę i wciąż wyglądam,jak moja Mama,przed odejściem na drugą stronę tęczy-nie piekę i nie jem słodyczy W szpitalu mi uważyli 48.5 kg...Ale mam spodnie z 54 i wciąż są dobre,więc chyba "trzymam wagę" (Do Mamy podobna zawsze byłam a zdjęcia nasze lat 18-20,to jak bliźniaczki wręcz)

 

Palmiery też kocham, ale to nie ta tradycja
Poza tym sześć (właściwie siedem) rodzajów ciasteczek wystarczy jak na jedną rekonwalescentkę i jeden dzień

E tam, nie ściemniaj
Nie pieczesz, bo w miejscu na piekarnik trzymasz słoiki z ogórkami
A ja ważę tyle samo, co ty, choć mam dwa piekarniki i piekę
Przemiana materii, której większość świata może nam pozazdrościć - i tyle
Wywal ogórki, wstaw piekarnik i zacznij piec - sama się przekonasz, że nie utyjesz

***

No to słowo się rzekło... MODka już wyjaśniła, że Chocolate Chip Cookies to są ciasteczka z kropelkami czekolady (ale naprawdę nie takie, jak w PL w sklepach zalegają i słusznie wietrzeją), a Peanut Butter Cookies to ciasteczka z masłem orzechowym.
Gorzej się robi przy kolejnych nazwach - Snickerdoodles są nieprzetłumaczalne, to są ciasteczka z leciutką nutką cynamonu, ale głównie z dodatkiem cream of tartar czyli kwaśnego winianu potasu, który decyduje o smaku znacznie bardziej, niż ten cynamon. Moje ulubione ciasteczka zresztą.
Crinkle Cookies to są ciasteczka popękane (albo pomarszczone), mają nierówno spękaną warstwę pudru na wierzchu, a w środku są bardzo czekoladowe i przypominają brownies. Ulubione ciasteczka mojego chłopiny.
Thumbprint Cookies to ciasteczka z wgłębieniem (które można robić kciukiem, stąd nazwa - thumbprint to "odcisk kciuka") wypełnionym czymś, u mnie dżemem malinowym, czyli klasycznie (klasyka nie jest taka głupia).
A Sugar Cookies to wg nazwy ciasteczka cukrowe, a tak naprawdę bardzo sympatycznie kruchawe, z lukrową polewą.

Wszystkie te wypieki są rdzennie amerykańskie, czyli lekko niedopieczone. I pyszne.

Aha, kazali jeszcze upiec (też niedopieczone) Oatmeal Cookies czyli ciasteczka z płatków owsianych. Lubię, więc się zgodziłam.

Żeby nie było, że się lenię przed świętem (przypominam, Dzień Indyka już jutro), robię też farsz do indyka.
Może to dziwne, ale wszyscy tak kochają taki farsz, że szykuje się go osobno, bo ten z wnętrza indyka nie wystarcza

 

Czyli co indyk z nadzieniem na główne danie a nadzienie na deser? To kiedy ciasteczka?

 

No tak
Tzn nadzienie nie jest na deser, tylko równolegle z indykiem, też nadzianym zresztą.
Do tego micha ziemniaczanego puree z dodatkami, od których zwykłe biodra cierpną z przerażenia, oraz tak z pięć - sześć sałatek do wyboru.
Indyka dostarcza knajpa, kartofelki i część sałatek najstarsza córka chłopiny, pozostałe sałatki średnia córka... aha, i jeszcze jakieś ciasta przyniosą.
Mój wkład to ten indyczy farsz - sierotka, czyli bez indyka, no i ciasteczka.
Idiotyczne obżarstwo i wielotygodniowe zjadanie resztek (zresztą przyrządzanych na różne całkiem fajne sposoby)... no ale skąd my Polacy to znamy.
Jak to się mówi - nie ja to wymyśliłam, nie ja będę likwidować tę tradycję


EDIT: a jeszcze próbowali mnie namówić na przyrządzenie tzw Mac & Cheese czyli makaronu z serem (nie, nie takiego jak ze szkolnej stołówki) jako alternatywy wobec puree... ale się nie dałam. No, może jednak zmienię zdanie, bo M&C kocham tak szczerze mówiąc.

EDIT 2: I brukselka. Ja akurat lubię, ale jestem w dramatycznej mniejszości, więc brukselki nie będzie, ech.

 

Jak robisz farsz do indyka?
No i M&C? To coś nowego ...., a może starego?

 

Jak wszyscy, z grzanek (takich, jak do zupy w PL), rosołu drobiowego, smażonej cebulki, przypraw... no, ja robię taki z dodatkiem mielonego mięska z przyprawami (włoskimi podobno, przypadek) - zapieka się to osobno w jakimś naczyniu, choć można też upchać do indyka, no ale nasz indyk przyjedzie gotowy. Wiem, że to przesada, jeszcze taki farsz dodatkowo - ale oni to lubią, tzn rodzina lubi.
No to niech mają

Mac & Cheese to jest makaron (kolanka) wytarzany (i najlepiej dodatkowo zapieczony) w sosie zrobionym ze śmietanki kremówki i potwornej ilości rozmaitych tartych serów (żółtych oczywiście).
Nieprzytomnie pyszny, choć zapewne lekko tuczący

 

Dodajesz pietruszkę zieloną i wątróbkę?
Robię podobnie, co prawda zamiast grzanek daję trochę bułki tartej i dodaję pianę z białek.
Ten makaronik całkiem mi się podoba, zrobię sobie przy najbliższej okazji