zzizzie

No to przygotuj odpowiednie stroje na te audiencje i ciesz się nimi, szybciej czas Ci zleci
A w wolnych chwilach mogą być opowieści o duchach, mogą być w odcinkach.
Nie tylko ja ci mówiłam, że powinnaś zacząć pisać, przynajmniej te geny po szanownym tatusiu na coś się przydadzą

 

O duchach lubię
Jakoś tam wytrzymasz - już za chwileczkę już za momencik, te ostatnie tygodnie z racji leżenia trochę się wlec będą ale faktycznie bezpieczniej więc wiesz.... a jak się dobrze czujesz to znaczy, że wszystko pod kontrolą i właściwym trybem idzie. Znając życie i tak przed czasem potną bo raz tak ogólnie jeśli pod stałym monitoringiem jesteś dwa przy bliźniakach chyba zazwyczaj szybciej się zabierają za ciachanie (brrr - dzielna jesteś, że drugi raz się zdecydowałaś)
Maluchy jeszcze mają miejsce na kopanie czy już tylko rozpychanie łokciami?

 

Stroje mam, zamówiłam i doszły – przez chwilę rozważałam możliwość zlecenia zakupów chłopinie, ale aż za dobrze wiem, co on by kupił. No więc zamiast tych koronek, falbanek i kwiatuszków mam zapas uczciwych i eleganckich dresów z miejscem na walizkę.
Marco sam dobrał do tego jakieś topy (częściowo z koronką i kwiatuszkami, bez falbanek), więc i tak ma powody do radości.

A dziś to nawet u fryzjera byłam, tzn fryzjer był u mnie.
Nie z okazji audiencji, piątek to jest tutaj dzień fryzjera, zajrzeli, spytali co ja na to, więc nawet się ucieszyłam.
Nie, nie chciałam makijażu ani pazurów, staram się zachować resztki normalności

No wiem, że bezpieczniej, ale co sobie ponarzekam, to moje

Słodkie maleństwa teoretycznie powinny być grudniowe, będą listopadowe, oby nie październikowe. A ja niezupełnie dzielna jestem, raczej idiotka – ale wiem, jak bardzo na tym zależało chłopinie i dodatkowo rozumiem, dlaczego mu zależało... no to będzie miał, tym razem to już naprawdę ostatni raz, bo go mój doktor obsztorcował za nadmierne eksploatowanie nieszczęsnej kobity (że niby mnie).
Aha, ciachania się nie boję – na mnie się wszystko goi jak na psie i nawet nie boli za bardzo.
Za to organizacyjnie (czyli jak już ten drobiazg z nami zamieszka) wszystko będzie na dużym luzie, gdyby nie to, w życiu bym się w to nie wpakowała.

A maluchy teraz stosują technikę rozpychania plecami. Nogami trzeba się wbić w braciszka/siostrzyczkę (albo w mój biedny pęcherz na przykład), a potem się odpychamy i plecami sprawdzamy, jak bardzo rozciągliwy jest ten habitat.
Ale na to akurat nie narzekam tak przesadnie, przywykłam

Hmm. Coś chyba za bardzo złagodniałam, muszę się rozejrzeć po forum, komu by tu przydzwonić

 

jakbyś tak do 20 listopada wytrzymała,to byłabym matką urodzinową

 

Ba, żeby to ode mnie zależało
Wszystko (czyli głównie kozik) w rękach Konowała Prowadzącego

***

Ale ja w innej sprawie, tak wśród tych audiencji.
Pan, którego nikt z mojego otoczenia nie lubi, podjął właśnie wiekopomną decyzję.
Jeśli pana nie uda się jakoś szybko usunąć z fotela, decyzja za parę miesięcy radośnie wejdzie sobie w życie.
A to oznacza jedno: zlot farmerski u mnie
Żeby nie było: w tej właśnie sprawie przed chwilą zadzwonił do mnie Marco
Bo on jest wielkim zwolennikiem zlotu... mordujcie, nie wiem dlaczego

 

Jaki zlot?Toć ty na innym końcu świata jesteś...Mnie nawet na bilet by stać nie było... Więc usuńcie pana z fotela,bo mnie zęby są jeszcze potrzebne a już nimi zgrzytać zaczęłam ze złości Parzałka sobie pooglądaj-gość ma 18 lat,w Polskim talencie go nie docenili,więc jeździ po świecie...Tu próbka jego talentu:

 

Ojej, a od czego zgrzytasz?!
Zlot farmerski to stary pomysł mojego niezrównanego chłopiny, z takich umiarkowanie wesołych czasów.
Czasy (w każdym razie chwilowo) zrobiły się weselsze, a z kolei zlot - dzięki temu panu, o którym wspomniałam - jakby bardziej realny.
No ale dobra, niech to będzie taki sobie żarcik.
Nie ma co zgrzytać, żałuję, że w ogóle o tym wspomniałam.

***

Ja mam alergię na te wszystkie talenty, nie żebym miała coś personalnie do tego chłopaczka czy jakiegokolwiek innego talentu... doceniam, a jakże, ale do rozpaczy mnie doprowadzają te telewizyjne imprezki.
A co do chłopaczka - w sumie lepiej dla niego, że go u nas nie docenili, na świecie pewnie lepiej płacą za występy

 

..

No i teraz mam dylemat , co lepsze, czy usunięcie , czy jednak zlot, fajnie by było
U nas się o tym mówi od kilku dni, podpis jest, a czy pana usuną czy nie to chyba decyzja pozostaje w mocy?

 

Do nas ta info dopiero dotarła, Marco to gdzieś wypatrzył dzisiaj.
Zakusy na tego pana są jak wiadomo od samego początku, ale na razie jakoś nic z tego nie wychodzi.
A co do decyzji podejmowanych przez usuniętego pana, to o ile wiem dużo zależy od tego, czy zostanie podważone samo prawo pana do zajmowania tego konkretnego stołka - jeśli tak, to decyzje mogą (choć nie muszą) zostać uznane za niebyłe.
Ale i wprowadzenie decyzji w życie, i jej ewentualne późniejsze uchylenie, to są długie miesiące częściowo pozorowanej aktywności rozmaitych wysokich organów, w takiej sprawie nikt w popłoch nie wpadnie.
Skądinąd smutne, że akurat ten pan (który już bardzo dużo złego zrobił, a w planach ma znacznie więcej jeszcze gorszych rzeczy)... więc że akurat ten pan zostanie uznany za dobroczyńcę w pewnym kraju nad Wisłą.
Więc tak szczerze mówiąc uczucia mam mieszane.
Marco w drodze, lunch w drodze, później audiencja - ech, jaka ja się zrobiłam zajęta okropnie

(Ale sam pomysł zlotu niezły, nie...? )

 

Dobrze ci zrobi ta audiencja, mam nadzieję, że będzie miło, przynajmniej nie będziesz mogła narzekać, że się nudzisz.
Pomysł zlotu jest genialny, jak tylko wyjdziesz z tej celi i znajdziesz chwilę wolnego , to bierz się za organizację.
Myślę, że byłoby wielu chętnych
Co do pana to nie wiem, przecież wszystkich decyzji nie można uznać za niebyłe, jakby co. Będzie zagwozdka prawna

 

Dziś były aż dwie audiencje, poranną odbębniłam sama, bo przyszła moja pierwsza tutejsza przyjaciółka.
Ale popołudniowa audiencja to było nie byle co - wdowa po oberprezesie.
Byłam zaskoczona, wiem, że starsza pani ma do mnie słabość, ale żeby aż tak...?
Miło było bardzo, kobieta ma niesamowitą klasę. Był też Marco, nie mógł przepuścić takiej okazji.

Jutro będą wnuczęta, ech. No i oczywiście junior. Oraz Marco.
Marco będzie też jeszcze dziś, chwilowo odwozi oberprezesową, ale wróci.
I pewnie będziemy znowu oglądać telewizję.
Na miłość boską, jeśli tak wygląda standardowe życie małżeńskie, to ja się cieszę, że u mnie ten standard występuje tylko w sytuacjach ekstremalnych.
Jak ja nie lubię telewizji

***

Co do decyzji tego pana na stołku, to mam szczerą nadzieję, że niektóre jego decyzje zostaną uchylone w trybie natychmiastowym. Mam tu oczywiście na myśli te obozy koncentracyjne dla małych dzieci. No, prawie koncentracyjne, takie przed przymusowym wysiedleniem. Ponieważ w opinii tego pana te dzieci to są dzieci gorszego Boga, sypiają sobie w tych obozach na ziemi, po co im łóżka. I tak dalej, i tak dalej.
Swoją drogą ciekawe, skąd się biorą tacy panowie na takich stołkach
Ale nad tą konkretną trumienką to lepiej trzymać dziób zamknięty, treści

***

Co do zlotu, to Marco wymyślił zlot w sytuacji naprawdę nieciekawej, kiedy uparł się koniecznie szukać dla mnie towarzystwa.
Sytuacja się lekko zmieniła... ale sam pomysł zlotu jest wielce szlachetny.
No, w każdym razie tak by się wydawało - a tu przychodzi Gosia i zgrzyta
I co robić z takim zgrzytaniem...?

 

Zuza bo Ty o takim zlocie to byś nam musiała dawać znać parę lat przed cobyśmy na bilety nazbierały oj jak ja bym na taki zlot.....
Miałaś dość ciekawy dzień jak widzę i nie wów, że wizyty Cię nie ucieszyły bo nie uwierzę miłe to przecie
Jednak jak już człowiek taki uwięziony to nawet ten telewizor poogląda od biedy- choć z domu pudło bym wywaliła chętnie. Jakiś czas temu sięnasze stare spsuło i było....cudnie. To nam teściowie prezent na święta zrobili bo jak to "święta bez Kevina" i....pupa, znów toto gra ale przynajmniej co jakiś czas wrzucam tam na radio i chwila choć spokoju jest

 

Gosia zgrzyta z powodu pana a nie zlotu.
Ja też czasem zgrzytam zębami z powodu różnych panów, którzy mnie doprowadzają do szału.
Jak załatwimy bilet grupowy, to i na bilet szybciej się nazbiera, tyle, że najpierw trzeba zebrać grupę.
trzeba się dowiedzieć, ile osób minimum musi liczyć grupa, żeby się na zniżkę załapać.

***

Fajnie masz z tymi odwiedzinami, te dzisiejsze to w każdej chwili możesz przerwać, ale myślę, że nie będzie takiej potrzeby,
Widzę, że wyraźnie przypadłaś wnuczętom do gustu, taka babcia to skarb, ciasteczka upiecze i pogadać można
Dziadek też przy okazji zbiera jakieś punkty u wnucząt ...

 

Udało mi się zasnąć przed telewizorem
Biedny Marco bał się mnie budzić i tak przesiedział do północy
Właśnie odesłałam go do domu
No i mam nadzieję, że koniec tego wspólnego oglądania

Co do zlotu, to i tak cała sprawa będzie aktualna za rok-dwa, tutejsza administracja jest - by tak rzec - nierychliwa
Więc luzik, w międzyczasie ogarnie się temat od strony finansowej

 

Stało się Gratki 90 lewela.

 

Wrrr
Półprzytomna o świcie coś odebrałam, totalnie bezmyślnie
Chyba jakiś prezent za te zamówienia, z których ani razu w życiu nie skorzystałam nawet
Wlazło mi na wierzch newsów, draństwo jedne
I mało mnie nie trafiło, jak zobaczyłam skutki

 

Zuzka, to teraz powinno być 98, prawie takie samo, wiem, wiem, prawie robi wielką różnicę
Bierz się do roboty

 

Witaj sąsiadko
Widzę, że moje osiągnięcia cię zmotywowały
Postaram się regularnie kupować jakieś florki, żeby mi termometr nie spadł i żebym ci z sąsiadów nie wyleciała

A co do dalszego wbijania leveli, to trudna sprawa z tym będzie.
Ja zawsze grałam eventowo, zbieranie czegokolwiek do stodoły mnie nie bawiło.
No i mi się znudziło lekko, forum mnie przytrzymało, ale na farmie robiłam już tylko te eventy z petardami.
A później poznikały petardy, mnie się jeszcze bardziej odechciało...
... i teraz gra budzi we mnie już tylko zniecierpliwienie.
Owszem, grając eventowo też można jakoś powoli te levele wbijać - ale przez wspomniane zniecierpliwienie po prostu bym sobie te eventy kupowała.
Wiem, że firma zbiera na nowy serwer (czy na co tam nowego, na premie świąteczne), ale niby dlaczego akurat ja miałabym to finansować.
Więc level 98 (99, 100... 300) to już co najwyżej w następnym życiu - choć mam ponure wrażenie, że my tu wszyscy przeżyjemy tę grę, a nie ona nas.

 

Może się trafi jakiś jeden czy drugi event, który cię zmotywuje, przecież nikt nie każe ci się spieszyć z tymi lvl-ami, powoli też można wbijać
Albo jakieś petardy
Chciałam grzecznie przypomnieć, że kiedyś już cię miałam w sąsiadach i mnie wywaliłaś

 

Chciałam grzecznie wyjaśnić, że wtedy wszystkich wywaliłam, nie ciebie personalnie
Miałam dość i chciałam sobie pójść
Gra jak gra, ale to straszne forum trzyma jak twardy towar ech