zzizzie

Fakt , to piękny wiek, ale też nie była to pierwsza z brzegu kabina.
mam problem z tą kabiną, specjalnie było pogłębiane miejsce pod nią, w siłowni przerobionej z garażu, więc wysokość pomieszczenia nie była za duża, nie wiem czy mi się uda dopasować nową kabinę do wysokości pomieszczenia

 

No tak, czyli jednak lepiej kupować nie te pierwsze z brzegu
A w razie czego nie da rady jeszcze bardziej pogłębić tego miejsca pod kabinę?

Ciekawa jestem, ile przetrwa ta moja nowa wanna... Marco coś gaworzy o remoncie łazienek (chyba mu się spodobało), a to dopiero dwa lata, ech.

 

Dać, to by się teoretycznie dało, ale nie mam ochoty zrywać kafelek i zaczynać zabawy od początku, węzeł sanitarny jest schowany 2 stopnie poniżej poziomu podlogi, chciałabym, żeby mi się udało dopasować nową kabinę do tego, co jest.
Jak mi się nie uda, będę kombinować.

 

Taa, remont, taki solidny ze zrywaniem wszystkiego, co się da zerwać, to wielka frajda
Marco niby niegłupio kombinuje, bo im później, tym trudniej będzie
Ale ja już miałam tak dość tej drewnianej ściany w poprzek korytarza, że nie życzę sobie żadnych nowych pomysłów.

***

A w dowód wdzięczności (postaram się udawać, że drzwiczki w wannie budzą mój zachwyt) zaraz upiekę chłopinie o takie coś:

​

I nawet sama przygotuję to nadzienie, precz z puszkami
Jak wiadomo, wszystkie postkomunistyczne kucharki to się lubią umordować, taka tradycja

 

Nooo, niby jestem postkomunistyczna, ale absolutnie nie lubię się umordować, wolę pójść na łatwiznę, o ile się da....
kruche, czy drożdżowe?

 

Kruche, ale według mojego przepisu, tutejsze kruche jest twarde i niesmaczne
Czyli w sumie zwykłe polskie kruche.
A to nadzienie to występuje w puszkach, prawie jak prawdziwe - ale mam produkty, a robi się to szybko, więc machnę takie własne.
Jakoś ostatnio pasują mi takie mokre owocki, ech
Wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie

 

Pamiętasz to ciasto które Marco piekł ze śliwkami w zeszłym roku?
w g tego przepisu robiłam ostatnio ciasto z jagodami, wyszło całkiem dobre, do jagód dodałam odrobinę bułki tartej, inaczej byłoby za mokre, bo jednak jagody puszczają dużo soku

 

No pewnie że pamiętam, jeszcze ze dwa razy upiekł
Podsunę mu pomysł, niech spróbuje z innymi owockami - jagody, hmm... strasznie się upaprze jak znam życie, junior to samo... ale co tam, niech się jakimiś ścierkami owiną.
Najtrudniej będzie te jagody sprać z Gordona, a Gordon bardzo pilnie uczestniczy we wszystkich sesjach kuchennych - ale w sumie solony karmel też ciężko schodził.
Biedny Gordon

 

To może jednak zamiast jagód daj inne owocki, Marco i junior to pół biedy ale Gordon..., żal mi psiaka, co ma być szorowany do białości po jagodach...
Po wiśniach też zostają niezłe plamy, w dodatku trzeba wydrylować owocki

 

No dlatego wiśnie to sama będę robić
A Gordon jest taki płowy, gdyby był biały to by można było wybielaczem spróbować

Swoją drogą solony karmel był naprawdę straszny, bo w kolorze Gordona mniej więcej.
Z największym trudem wytarłam na mokro co się dało, wydawało mi się, że to już wszystko...

... a później chłopak od wożenia Gordona przyjechał cały zdenerwowany, bo podobno stado psów w psim parku zbiegło się biednego Gordona wylizywać


EDIT: Małgosiu, może muchołapkę chcesz...? Albo coś innego...?

 

Muchołapkę zawsze chętnie przytulę,
mam sporo talarków do rybnego sklepu, potrzebujesz jakieś itemy?
wyślij ptaka, to podrzucę pod podany adres

 

Moja kumpela też ma tę rybną gotówkę i też pyta, a ja nic nie wiem, ech.
Chyba sąsiadka Olgi jakieś potrzebuje, muszę do niej napisać.
Ech jakoś nie mam serca do tego G&T.
Pójdę testować wannę

 

Witam na wstępie pragnę podziękować za prezenty dla mnie i sąsiadki.
Dziękuje Zuza jak zawsze twoje prezenty sprawiają uśmiech na mojej twarzy Dziękuje.
Jak wypadł test wanny,długo czekałaś na napełnienie i opróżnienie.
Ciekawi mnie też masaż czy dość duże ma ciśnienie.

 

Dziękuję bardzo za muchołapkę
Zamiast postawić ją na farmie, chyba użyję do wyłapywania much w domu. Mimo, że mam wszędzie siatki w oknach to jednak przez drzwi tarasowe jakoś się dostają do domu, a nie mogę całkiem zamknąć, bo domownicy dwu- i czteronożni krążą tam i z powrotem

No i jak test wypadł?

 

Ech.
No ta wanna niewątpliwie jest równie rewelacyjna, jak jej cena
Ale moim zdaniem to jest profesjonalny sprzęt do jakiegoś gabinetu masażu leczniczego dla staruszków albo ludzi z problemami na różnych poziomach kręgosłupa i stawów.
Aż szkoda coś takiego w domu trzymać.

Napełnia się w minutę, opróżnia też, czyli rury szerokie.
Dodatkowo ma podgrzewane siedzenie i oparcie na czas tego oczekiwania (zaimponowało mi to, nie powiem).
Można sobie regulować te dysze czyli kierować strumień wody tam, gdzie lekarz zalecił.
Ogólnie to jak człowiek sobie potrzebuje zregenerować np zmęczone nogi, to chyba taki masaż będzie genialny...
... no w ogóle same zalety.
Jedna wada: a na co mi to?!
Nie przesadzajmy, nawet jeśli czasem coś sobie przetrenuję, to nie muszę tego leczyć w takiej wannie. Marco zresztą też, to jest bardzo sprawny staruszek, choć teoretycznie się oszczędza.
No a wanna lecznicza za nieprzytomną kasę do zastosowań romantycznych to naprawdę przesada.
Wanna romantyczna to by się w tym wygospodarowanym kąciku nie zmieściła i pewnie dlatego padło na ten profesjonalny egzemplarz.
Cóż, doceniam i pewnie będę musiała się moczyć, natleniać, masować i co tam jeszcze (żeby chłopinie zrobić przyjemność)...
... ale jak dla mnie to był najbardziej bezsensowny zakup tysiąclecia.

***

Jak się wyśpię (tzn jeśli się wyśpię, spanie mi ostatnio słabo wychodzi), to wreszcie ogarnę na serio ten dziwny G&T.
Po co G&T, jeśli nic ciekawego w nim nie ma...?

***

Aha, z rozczuleniem zauważyłam, że wszyscy sieją na wyspie żarówki.
Pamiętam, jak Ryś zwrócił uwagę (chyba w wątku Gra pod lupą), że "bulwy czarnego światła", takie z pełni, to nie są bulwy, tylko żarówki.
No to przeszanowny (choć samozwańczy) lokalizator gry tak się zafiksował na tych żarówkach, że teraz zamiast siać skaczące piłeczki (takie bazarowe, na gumce - widać to wyraźnie na grafice), dzielni farmerzy sieją żarówki.
Miłego siewu

 

Powiem ci Zuza że te masaże nie zaszkodzą i naprawdę ze trzy razy tygodniu wskoczyć w nią i rozmasować mięśnie nie zaszkodzi.
Uwierz tu ani ile kto ma lat, czy sprawny fizycznie nie odgrywa roli.
Każdy lekarz i fizjoterapeuta powie że takie masaże są wskazane w każdym wieku i w każdej sprawności fizycznej.
Siedząc za biurkiem czy wykonując inną pracę używa się mięśni i taka wanna to dla nich wspaniała ulga.
Co do tych nazw tych roślin przestałam zwracać uwagę.

 

No niby też prawda.
Ale w tzw dużej łazience stoi sobie uczciwa wanna z jakimś tam hydromasażem... no i można się masować w sporym akwenie wodnym kwadrans drogi od domu, osobiście preferuję ten akwen.
Zresztą trudno, niech będzie i to cudeńko, za jakiś czas może się chłopinie znudzi

A ja zwracam uwagę nie tyle na nazwy roślin, co na kiksy w tłumaczeniu.
Nawet nie chodzi o średnią znajomość języka, z którego ktoś przerabia na nasze... bardziej niestety o bezmyślność.
Bo przecież wystarczy zerknąć na grafikę, żeby zobaczyć, że to są takie żarówki, jak ja jestem Dalajlama.
Ale to jest walka z wiatrakami, pewnie niedługo zrezygnuję z tej walki, bo ile można tak bezskutecznie

 

Jak się znudzi to wymyśli co innego.
To prawda dla tego co się uczy języka obcego to może wprowadzać w zakłopotanie(delikatnie mówiąc).Myśle jak by więcej osób zwracało uwagę to tłumaczenie by się poprawiło.Czytałam tłumaczenie Moda o tych błędach, że to nie znajomość języka, tylko brak czasu i mała liczba osób się tym zajmuje.

 

No czyli należy zwerbować kogoś, kto i języki zna, i myśli (czyli grafikę obejrzy jakby co), no i jeszcze potrafi szybko pracować.
Plus druga osoba do weryfikacji, bo trzeba takie rzeczy sprawdzać - ta druga osoba powinna świetnie znać grę, tak na wszelki wypadek.

Hmm, widzę tu co najmniej jedną kandydaturę...
... ale ja się nie nadaję psychicznie

 

Kto wie może jeśli by chodziło o weryfikacje z twojej strony, dałabyś radę.Tylko całkowicie nie daj się przeciągnąć na ciemną stronę mocy.