pietruchin48

Dzieci mają rodziców i 500+ więc niech sobie radzą
A że na starość człek dziecinnieje więc dla tych starszych poproszę

 

doberek jacy starzy po prostu wcześniej urodzeni pozdrawiam

 

No z tym dla starszych to ja mam problem
Przepisów na to jest od metra i ciut ciut, też i na polskich stronach - ale ja sobie stworzyłam taki konglomeracik, który mi najbardziej pasuje.

U źródła, czyli na angielskojęzycznym blogu niejakiej Rosemary, która od 20 lat bodajże mieszka we Włoszech, klasyczne tiramisu powinno mieć spód z biszkoptowego ciasta (domowej roboty). No na coś takiego bym cię nie skazywała, zresztą samej też by mi się nie chciało z tym babrać, wbrew pozorom jestem leniwa jak leniwiec i węszę głównie za przepisami na rzeczy gotowe w parę minut (jeśli nie liczyć mycia/malowania sufitu w kuchni rzecz jasna).

Więc bazę mojego tiramisu zawsze stanowią podłużne biszkopty (po angielsku zwane lady fingers, czyli damskie paluszki - brr, gdybym miała takie paluszki, to bym się normalnie pochlastała). A wersja dorosła różni się od tej dla dzieci wyłącznie nasączeniem - dla dzieci biszkopty nasącza się mlekiem czekoladowym (czyli tzw czekoladą na gorąco - lekko przestudzoną), dla dorosłych mocną kawą typu siekierka, parzoną, nie rozpuszczalną, też przestudzoną. Nasączanie polega na króciutkim zanurzeniu - biszkopty dłużej trzymane w tej kawie/czekoladzie zmiękną tak, że się rozpadną. Aha, na ogół tej kawy się nie słodzi... choć mnie się zdarzało sypnąć trochę cukru, bo krem też raczej niesłodki i całość potrafi wyjść nieco zbyt wytrawna jak na mój gust.

Nasączone biszkopty trzeba ułożyć w foremce (na przykład tzw keksówce - wujaszek gugielek ci pokaże, co to za dziwoląg ta keksówka, ale w sumie można w dowolnym w miarę płaskim naczyniu). Jeśli to ma być eleganckie tiramisu dla gości, to foremkę warto wyłożyć tzw folią spożywczą, żeby się deser łatwo dał wyjąć - ja zwykle wygarniam to prosto z formy łyżką, nie przesadzajmy z tą elegancją.

I teraz krem.
Istnieją wersje z pianą ubitą z białek i żółtkami utartymi z cukrem na kogiel-mogiel albo z bitą śmietanką kremówką i bez jajek.
Ponieważ tu, gdzie jestem, wszyscy mają hopla na punkcie unikania surowych jaj w potrawach, w moim tiramisu po prostu pomijam ten składnik. Ale oczywiście można te jajka upakować do kremu - różnicy w smaku to ja większej nie widzę, ale może mam upośledzone kubki (te smakowe, na języku).
W każdym razie obowiązkowe jest mascarpone, w PL bardzo fajne mascarpone do takich zastosowań robi Piątnica.

Proporcje zależą od rozmiarów foremki oraz od ilości warstw tych biszkoptów - do takiej zwykłej keksówki wystarczy pudełko mascarpone (225 g, w tym z Piątnicy jest chyba 250, ale to w sumie bez różnicy) oraz szklanka kremówki. No i cukier (raczej puder) do smaku, co kto woli - od 3 łyżek do 100 g zależnie od przepisu. Jeśli dajemy jajko, to na takie proporcje jedno wystarczy - trzeba je ubić (w całości, białko i żółtko) z cukrem, a później dodać śmietankę i mascarpone. Jeśli jajka nie dajemy - wystarczy razem ubijać mascarpone, cukier i śmietankę do zgęstnienia.

Do tego momentu (nie licząc jajka - nie dla dzieci) wersja dorosła kremu jest taka sama, jak ta dziecięca.
Teraz można do kremu dolać coś procentowego (jeśli dzieci będą konsekwentnie odganiane od stołu). Procentowy może być ajerkoniak... no albo na przykład likier amaretto, który dodaje całości bardzo sympatyczną migdałową nutkę. Daje się tego niewiele, powiedzmy 25 ml - ot tak dla smaku. Ale oczywiście można i więcej (lepiej nie całą flaszkę, bo krem szlag trafi, jak mu się zrobi za rzadko).

Więc w foremce układamy te nasączone biszkopty... na to połowę kremu... posypujemy ten krem kakao w proszku albo startą na tarce czekoladą deserową (w wersji dla dzieci świetnie się sprawdza mleczna czekolada albo ten proszek do robienia czekolady na gorąco), na to układamy drugą warstwę nasączonych biszkoptów, na to resztę kremu... no i ozdabiamy całość tym kakao albo czekoladą.

I już - najlepiej jest, żeby sobie tiramisu postało w lodówce przez całą noc, ale jeśli czasu mało, to i parę godzin wystarczy.

 

Ja tylko dla ułatwienia podpowiem Piotrowi, że te biszkopty zamiast ryzykownie moczyć można ułożyć w foremce i posmarować pędzelkiem namoczonym w tej kawie. Są take silikonowe do zastosowań spożywczych. Nadają się również takie do malowania farbkami.

 

niezłe z tą butelką, co do drugiej metody to jakoś mało przekonująca, pierwszą próbowałem kilka razy, i nawet się udawało dziękuję

 

Super konglomeracik
Podoba mi się .
Na to mogę się porwać
Chyba mogę
Tak czuję no....
Wielkie dzięki Zuza .

No właśnie już się miałem podpytywać o tę kwestię bo pamietam jak w czasach Mieszka jako pacholę uwielbiałem moczyć biszkopty w herbacie albo mleku i pożerać je z mlaskaniem i bardzo często namoczona część ciacha zostawała w szklance z napojem
Dziękuję Madziu
Jutro w planach dzień z moim hobby a pobudka o 3 więc pora na spa i krótki sen ale w najbliższym czasie tiramisu powstanie na bank
Kolorowych snów i fantastycznej niedzieli Mili

 

ja juz zdzicimniałam chyba ze tu jeszcze siedzę wszyscy sie kruszą

i tak sciemniałeś zona zrobiła
fakt wszyscy sie kruszą i to jest ten ból było i chyba minęło a było tak pięknie

pozdrawiam wszystkich domowników i gości

 

Łapy, łapy, cztery łapy,
a na łapach pies kudłaty.
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może ty, może ty, może jednak ja!
Moja Kluska ,już biega na łąkach raju
Zginęła tragicznie , a my za nią tęsknimy bardzo......
nic się nie kruszy, jesteśmy tu nadal

 

Jeśli za dobro idzie się do nieba to zapewne raj jest pełen naszych czworonogów .
Kochajacych nas bezinteresownie , oddanych , pięknych .
Współczuję Ci bardzo Reniu
Bardzo mi przykro

 

Reniu bardzo mi przykro z powodu utraty kluski

dzień dobry

 

Ech
Naprawdę strasznie mi przykro
Ale głęboko wierzę w to, że nasze zwierzaki gdzieś tam na nas czekają... i że kiedyś znowu się z nimi spotkamy
A póki co szaleją sobie w Krainie Wiecznych Łowów

 

dzień dobry

rybki sobie łowie na razie mam dwa homary



miłego wedkowania wszystkim życzę

 

Piotr pochwal się ile już złowiłeś marlinów

Dobry dzień

O dobrze Ci idzie Danuś
widzę
chłopa wędkarza złowiłaś

 

raczej jakiegoś leniwca
no widzisz Agus takie czasy ja sie męczę a on lezy

 

Ano czeka aż złowisz marlina aby móc się pochwalić

 

predzej sie na murzyna spali nim go złowie

 

nasmaruj go olejkiem jakimś


A jak Ci idzie w łowieniu
trafiasz tam gdzie trzeba
wiem wiem trza mieć piorunowy refleks

 

nie mam olejka a niech sie pali na tym słońcu

dopiero 2 homary ,1 osmiornica ,1 papugoryba
talarków całe 0

 

A potrzebujesz talarki ?
nie masz pnączy z poprzednich eventów itemów ???

 

Talarki potrzebne na ulepszenie rybiej fontanny.