zzizzie

Tak, jak byłeś nieletni, to mogła być tradycja, ale chłopie masz już 20 lat.
Więc chyba najwyższy czas to zmienić i wydorośleć.
I przy notorycznym braku kasy poszukać pracy sezonowej.

O np. tu:
<ciach>
Link usunęłam. Jeśli będzie chciał, to sam znajdzie.
MOD_Marion

 

No dobra, to ja teraz całkiem serio proponuję założenie gdzieś na tym forum wątku pod tytułem "Rozwiązywanie problemów usera krasnoludek10" i przeniesienie do tego wątku wszelkich dyskusji o siostrach, babciach i kuzynach oraz o tzw niemożności znalezienia pracy, innego kierunku studiów czy dowolnej funkcji w telefonie.

Wszyscy kochają pomagać... a ja nie, zwłaszcza w tym konkretnym przypadku.
Taka już jestem, ludzi traktuję fatalnie.
Więc dlaczego problemy usera krasnoludek10 muszą koniecznie być omawiane w tym wątku...?
Anhedrea - nic do ciebie nie mam, ale ja naprawdę źle znoszę tę postać

 

OK, spadam już z tego wątku w tym temacie.

 

No bo sama widzisz, co się dzieje.
Obserwowałam to wielokrotnie w różnych wątkach.
I oczywiście zgodnie z tą zasadą rozumienia wszystkich i wszystkiego można by założyć, że młody kolega rozpaczliwie poszukuje kontaktu z ludźmi.
Taa.
Ale ja niestety czytam całe okolice jego postów... odpowiedzi, życzliwe konkretne rady... oraz reakcje usera krasnoludek10 na te rady.
I mam nauczkę: nigdy nie należy na serio przejmować się jego problemami - ponieważ przemyślane i rozsądne rady (dowód, że ktoś się naprawdę przejął) zostaną pominięte, jakby ich nie było, skwitowane radosnym rechotem, albo skontrowane szeregiem info dowodzących, że były bzdurne.
Albo ktoś szuka rady, albo bawi się podpuszczaniem innych.
W tym konkretnym przypadku stawiam na to drugie... i dlatego wolałabym, żeby ten mój skromny (choć czytywany) wątek pozostał wolny od postaci z bajek.

 

No niestety i ja czytam.
I jak życzliwa osoba chciałabym pomóc, ale masz rację, to mija się z celem.

I chyba też muszę postawić na to drugie i tak jak Ty wyniośle zacząć ignorować jego posty.

 

Najmocniej przepraszam, zizzie, za to moje gadanie o relacjach, ale dopiero teraz zauważyłem, że na poprzedniej stronie napisałaś, że sobie tego nie życzysz. No cóż, lepiej pózno niż wcale. Ale postuluję również o wywieszenie w 1 poście listy tematów dozwolonych i zakazanych (całkiem serio), ponieważ w innych wątkach (a przynajmniej w większości) można gadać o wszystkim i o niczym.

Jak na razie do widzenia, bo sesja się zbliża wielkimi krokami (tak, to ten błogosławiony czas, kiedy jest mnie mniej na forum a przynajmniej tak mówi teoria).

 

Zawsze wiedziałam,kiedy jest takie miejsce i ludzie, z którymi mi nie po drodze(albo im)-to widać,słychać i czuć-cytując klasyka Ciekawe,że są osoby,które tego nie czują...Katar przewlekły mają?

Akurat wszedłeś do wątku,w którym się nie gada o niczym...Na prawdę masz 20 lat? Bo zachowujesz się jak byś miał 12...

 

Gosia, dzięki za słowa uznania dla wątku - za to właśnie cenię i lubię ten wątek
Niestety twoja odpowiedź może spowodować kolejną ripostę... no ale trudno, jakoś to przeżyjemy

***

A ja mam tylko taki jeden komentarz, po łacinie, choć z roku pańskiego 1555 (pokój augsburski):

Cuius regio, eius religio...

... czyli: czyj rząd, tego religia.

I tyle.
Przy wszystkich ograniczeniach (Kodeks karny, zwykła ludzka przyzwoitość, odrobina - jednak - współczucia) to ja tu rządzę.
A ponieważ rządzę, to mam prawo sobie wybierać rozmówców.
Więc usilnie proszę o przeniesienie monologów na tematy oderwane do wątków, w których wolno rozmawiać o niczym.

 

Nie mam nic mądrego dziś do powiedzenia,to podam prosty przepis na komary w domu.. A wiec:weź kilka liści orzecha włoskiego,troszkę je sponiewieraj i zalej octem-najlepiej w płaskiej miseczce.Koniec przepisu a działa

 

Ja zagotowuję goździki i cynamon i wlewam do miseczek. Stawiam na parapety. Tego też nie lubią.

I ładnie pachnie

 

A może znacie przepis na meszki. Pół metra od okna mam gałęzie lipy,niestety sporo tych meszek jest a komara nie uwidzisz.

 

Na meszki to jak wyżej Anhedrea napisała-olejek goździkowy

 

To są bardzo mądre rzeczy
Serio

Moja warszawska sąsiadka, systematycznie zjadana przez komary, właśnie udała się na poszukiwanie orzecha, tzn liści orzecha (na osiedlu sporo dziwnych drzew rośnie, może znajdzie).
Jak nie znajdzie, to goździki i cynamon pewnie ma jeszcze od Bożego Narodzenia

Aha, a mnie wpadł w ręce (przypadkiem) sposób na muchy, taki bardziej estetyczny czyli bez lepu (fuj).
Trzeba cytrynę przekroić na pół i wbić goździki (coś jednak musi być z tymi goździkami) w tę płaszczyznę przecięcia.
Podobno muchy tego nie lubią, więc sobie pójdą (jeśli będą miały którędy pójść, czyli chyba lepiej mieć otwarte okno).
Nie próbowałam, bo u mnie chyba jakaś policja pilnuje i mandaty daje muchom oraz komarom, nigdzie ich nie ma

Meszki, uff. Meszki to koszmar jest, małe, wszędzie wlezą i coraz ich więcej. A do tego gryzą i są niebezpieczne, właśnie o nich czytam.
I coś się boję, że bez chemikaliów to ciężko je wytępić... chyba najlepiej moskitierę założyć.
Gdzieś znalazłam info o olejkach: lawendowy, waniliowy miętowy, goździkowy (no znowu te goździki) - póki pachną, odstraszają (a lawendowy można prosto na skórę).
Jakiś mądrala jeszcze radzi spiralę owadobójczą w oknie czy na balkonie.

 

Spirala,to już chemia-mało jeszcze jej mamy? Mieszkam prawie na wsi,co roku odwiedzają mnie mrówki Też jest na nie sposób domowy,no prawie-witamina C rozpuszczona w occie.Generalnie ocet jest dobry na wszelkie robactwo...Trochę capi,no ale coś za coś...

 

No to świeca zapachowa, o zapachu goździków na przykład
Ocet faktycznie sprawia pewną przykrość, jak go wąchać - no ale coś za coś

 

Już się chyba do tego zapachu przyzwyczaiłam-poza tym,palę papierosy,to też trochę na płuca albo oskrzela,chyba dobrze działa-mniej "dychram" jakoś

 

Nie mów do mnie na ten temat - ja już nie palę, ale jak tęsknię, to tylko ja wiem

 

No ja właśnie tęsknić nie chcę-płucka prześwietlone tydzień temu-hulaj dusza,jak jeszcze się rusza Nie wyobrażam sobie rzucenia-od 17 roku życia palę...A latek mam....

 

Świece używam dlatego z komarami i muchami mam spokój.Gdy zbliża się wieczór wtedy wchodzą meszki nie dużo a jednak.

 

O, ja też mniej więcej od 17, świetny wiek na zaczynanie
I też sobie nigdy nie wyobrażałam rzucenia - to przez juniora wszystko, dał mi się we znaki na starcie tak, że 10 kilo schudłam, bo jeść nie mogłam... palić też nie zresztą.
No i tak już zostało, ale wiem, że jeśli zapalę jednego, to zacznę na nowo.
No więc nie palę ech

Bo ja wiem, to może na wieczór dwie świece...?
Może dla meszek ten zapach za słaby czy co...?