blazers

Ta i lepiej żeby nikt nie próbował stawac na drodze bo może to sie tak skończyć

 

kung-fu kotanda Przyczajony tygrys ukryty kot - zgłębianie tajemnicy puszki Ałć, torpedzie bezwzględnie należy zejść z drogi Chociaż czasami może zawiązać się spółka

​

 

ooo tak taka kocio psia spółka najlepsze
Na mnie dziś juz pora zmykam Dobranoc
mam tylko nadzieje ze rano nie bede miała tak

 

Sieje i sieje i mam wrażenie, że ciągle w miejscu stoję. Dopiero misje skończyłam, a w zadaniach na planszy nie jestem jeszcze w połowie. Strasznie opornie to idzie. Do rzędu dojdę, po 75 kroków ciężko będzie zrobić.

Bry

 

Bry

fotel się odblokował to komputer też odblokujesz Tylko ta Twoja lodówka to musi mieć mocne drzwi, co chwila coś potrzebuje odblokowania

Ech ciągnie się na tym polu bez dopalaczy jak makaron na spaghetti Co kroczek to już badyla brakuje. Na styk się powinno udać całe jak coś nie zawalę.

Naszemu forumowemu i nie tylko personelowi medycznemu najlepsze życzenia Bez Was nie przetrwalibyśmy ani chwili
No dobra Doktorkowi też żeby nie było ​

 

Powinni tam gdzie w misji w nagrodzie po 35 sztuki roślinki dać zamiast niej te naleśniczki dające +1 roślinkę. Bardziej by się przydała, bo tymi 35 sztukami nic nie zdziała się, bo oddaje się więcej

 

Mogli by chociaż jednego w tej misji dać bo bez zakupu koszyczka bar plażowy skrzynki nie da tylko same kokosy. A tak to właśnie nawet eventówka się nie zwróci

​

 

Misje ruszyłam ale najpierw chce zgarnąć pnącze bo nie jestem pewna czy dam rade zrobić to i to.
Czasu mało a chęci jeszcze mniej.

Wrocilam w czwartek w nocy z Polski.Niestety ale na kilkadziesiąt lotów ten miałam najgorszy.Na trasie nawet było ok ale lądowanie to byl koszmar.Jeszcze nad morzem zaczęły sie turbulencje...takie solidnej mocy.Wlecieliśmy nad Dublin,schodzimy do lądowania,rzuca nami tak ze wyglądamy jak telepiąca sie galareta.Siedze przy oknie,widzę,ze juz niziutko jesteśmy i w pewnej chwili ostro w gore...jakby nas z katapulty wystrzeliło.Pilot poinformował,ze nie możemy lądować i za jakiś czas spróbujemy jeszcze raz.Wszyscy zaczęli sie rozglądać,głośno rozmawiać.Po chwili kompletna cisza w samolocie, czarno za oknem i ,,te" myśli krążące mi po głowie.Do tego leciałam sama.Wyladowalismy po prawie 40 min ale rzucało samolotem tak bardzo ze chyba nikt nie byl pewien czy nam sie uda.To byl 1 raz kiedy oklaski byly uzasadnione.Przez tak raptowne skoki ciśnienia do tej pory mam problemy ze słuchem i oczami.Odechciało mi sie latac...nie wiem jak to bedzie z następnym razem
Dzien dobry

 

Uff tym bardziej się cieszę, że wróciłaś cała i zdrowa Turbulencje tam w górze jeszcze jak się leci samemu... nic dziwnego że były takie myśli. Nigdy nie leciałam ale panikowała bym na maksa. Ciężki lot, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło Następny mam nadzieję pójdzie gładko A teraz połóż się i odpocznij należy się specjalne miejsce

​

 

Najgorszy jest pierwszy lot jak nie wie się co i jak.

Pierwszy raz mój lot był do Niemiec. Żeby było śmieszniej przez Kopenhagę. Tam się przesiadałam w inny samolot. Patrze na bilet ta sama bramka (miałam chyba pół godziny czasu na przesiadkę) to mówię dam radę. Bardzo się pomyliłam, wysiadłam w Kopenhadze patrze obok a tu nie ma czegoś takiego, jak ta zagubiona owieczka łażę tam i z powrotem bo nie wiem w którą stronę mam iść. Całe szczęście kobietka z mojego samolotu wiedziała, że jestem Polką i pomogła mi. Ta bramka, z której miałam odlot była z 2km dalej Lotnisko ogromne. I szukaj właściwej bramki...

Przy kolejnych lotach wiedziałam już jak się poruszać, a jak nie to Panów z ochrony pytałam.

 

Bry

Oj ciągnie sie to strasznie, tez ,a, juz dosc tego pola

na szczęście wytrzymała ale czasem to jedyny sposób na niego

Oj kochana, współczuje takiego lotu i oby nigdy więcej takich nie było

 

wytrzymała i "zapuszkowana" Ale jak ma takie pancerne wnętrze to spokojnie da radę

2 km niezły rozrzut tam jest między bramkami. No właśnie niektóre lotniska to jak małe miasteczka, weź tu znajdź właściwe miejsce. Wiadomo, że z czasem się ogarnie, zwłaszcza jak się często lata, ale i tak...

 

Wiesz , dawniej to na niego odgłos samej jago miski działał, wystarczyło ze po płytkach głośniej sie przesuneło ale teraz to juz sie uodpornił i działa to tylko czasem ale lodówka i jej odgłos zawsze

 

Dobrze, że było te 30 min, to jakoś zdążyłam, ale jakby było 5 min to byłbym wywoływana. Z powrotem miałam 2h czasu między samolotami to najpierw na spokojnie ogarnęłam gdzie jest bramka (wtedy na szczęście była obok), a potem po sklepach połaziłam. Biorąc pod uwagę rozmiary tego lotniska to tam cała galeria handlowa była. Zastanawiałam się nad spacerem żeby zobaczyć część Kopenhagi, ale nie wiedziałam w jakiej odległości są zabudowania, więc wolałam nie oddalać się

 

Wycwanił się, wie że w lodówce więcej jest

W sumie jak tak sobie film "Terminal" przypomnę to na takim lotnisku dało by się przeżyć przez chwilę W Kopenhadze Ogrody Trivoli kojarzę, podobno niewielka ale fajnie tam

 

Patrząc na grafiki google tego ogrodu to coś dla mnie....zwiedzanie miast też lubię, ale zdecyduje preferuje ładne widoki...parki, góry, woda.

 

O tak, ładne widoki zdecydowanie do mnie bardziej przemawiają niż miasto, chociaż i tam zawsze coś się znajdzie do zwiedzania. A w Trivoli oprócz części rozrywkowej

jest dużo zieleni i widoków nie brakuje, kawiarenek też ​

 

Preferując widoki zawsze ciężko mi zaplanować urlop.....bo niewiele jest wycieczek skupiających się na tym. Przynajmniej tych zagranicznych, urlop raz do roku, więc chce mieć pewną pogodę.


W przyszłym tygodniu biorę urlop i chcę do Szklarskiej pojechać na kilka dni pojechać. Nie byłam tam nigdy, czas najwyższy nadrobić zaległości

 

To już niedługo W Szklarskiej też są super widoczki

Będzie na co popatrzeć Ja muszę jeszcze 12 dni zaległego wybrać podzielę sobie po 4 dni w kwietniu maju i czerwcu, bo potem już tegroczny dłuższy. ​

 

No ja też zaległy wybieram, nie cały bo wypadnie mi 4 dni wziąć, jeszcze chyba 5-6 zaległego zostanie. Na majówkę nie ma szans, lista osób zapisanych jest długa. Przed świętami też dużo osób zapisanych, ale ja jako pierwsza ze swojej zmiany się zapisałam, więc jako pierwsza idę na wolne.
W czerwcu też biorę 3 dni na wesele. A potem to już wakacyjny.

A może we wrześniu jeszcze z 3 dni sobie wezmę i nad morze się wybiorę.....nie głupi pomysł