zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Obśmiałam się - z tym bieganiem to wiesz, że egzemplarze niektóre tak mają, trzeba to zaakceptować i .....conajmniej przez kilka lat nie wyrastają z tego.... gAgatek chodzić też nie umie - jakoś nigdy nie zapałała miłością do spokojnego spaceru co matka (też po 40 ) niekoniecznie toleruje (ale się stara)
    Nie wiem po kim ona tak - mamę ma taką spokojną, cichą, nieśmiałą....no i ta cała reszta ;)
    Małżon za to twierdzi, że teraz dwie sekutnice w domu....no nie wiem....chłopina się przystosować nie umie czy jak.... Dobrze, że on choć poczucie humoru ma takie całkiem złośliwe bo by wojny były ;) ostatnio za rozjemcę robi Mareczek ale chyba mu z tym nie po drodze bo jak tylko się wtrąci obie na niego "wsiadamy" ;)

    Pieseł i jakikolwiek zwierz w sferze marzeń - po koteła odejściu do innego świata Młoda okazała się alergikiem, największa alergia na kocią sierść :( szkoda bo dzieci świetnie ze zwierzem się chowają

    Co do chodzenia...
    Też mieliście przy nauce etap "ja się trzymam misia a że miś się niczego nie trzyma to jego problem"?
    Panna tak po opuszczeniu mebli z tym misiem tuptała z miesiąc chyba
     
    zzizzie i grakula16 lubią to.
  2. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Tak w nawiązaniu do piesów i parówek mi się przypomniało.
    Pierwszy pies to była foksterierka o słynnym imieniu Nana (wg Zoli):p
    To była znajda, o wrednym charakterze, a że byliśmy szczęśliwymi posiadaczami kawałka ogródka, to zostaliśmy uszczęśliwieni nią niejako na siłę zaraz po ślubie. Psica nie znosiła dzieci, szczególnie jak był to maluch na rękach, od razu był atak, atakowała zresztą np ścierkę do kurzu i nie było mowy, żeby przy niej sprzątać, dziwne, bo odkurzacz jej nie przeszkadzał.
    Jak się miała urodzić córa, to mieliśmy poważnego stracha , co będzie. No i nic nie było, brak reakcji ze strony psa, natomiast Aga mogła z nią robić wszystko.
    Pewnego razu przyłapałam córcię na wyjadaniu parówek z psiej miski - posilały się wspólnie - dla wyjaśnienia - było to w czasach, gdy sucha karma była u nas nieznana, a mięso na kartki.-.-
     
    MOD_Zgredek* i zzizzie lubią to.
  3. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Widać te psie parówki były lepsze od dziecięcych :D
     
    zzizzie lubi to.
  4. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A to muszę juniorowi jakąś zabawkę wcisnąć w garść, może wreszcie przestanie biegać xD
    Nie żeby mi to przeszkadzało, niech biega i nawet szczeka - ale zawsze mi się zimno robi, jak orła wywija 8)
    Ale on twardziel jest - nie płacze, tylko w wielkim skupieniu głaszcze najbardziej obolały fragment i cmoka tak, jakby ten fragment całował (terapeutycznie rzecz jasna, pocałowane przestaje boleć). Później jakoś się zbiera do pionu - i biegnie dalej, niania i Gordon zadyszkę łapią, a on nic.

    To mój chłopina ma lepiej, niż twój - nie ma w domu dwóch bab, które na niego wsiądą, tylko jedną wariatkę oraz niedużego faceta, z którym omawia notowania giełdowe i sprawozdania finansowe.
    Siedzą sobie panowie na kanapie, Marco przybiera ton rodem z posiedzeń rozmaitych tam firmowych gremiów i nawija do juniora o jakichś hossach i bessach. Jak ma pod ręką gazetę albo lapka, to nawet materiały ilustracyjne mu podsuwa.
    A junior słucha, słucha... po czym nagle zaczyna się śmiać xD

    Nigdy nie wiadomo, kiedy zacznie, Marco już nawet optymistycznie próbuje powiązać ten rechot z konkretnymi fragmentami sprawozdań xD


    Jak ci się foksterier z Zolą skojarzył...? ;)

    Ale słyszałam, że domowe dziecko to jest zupełnie inna jakość - bo ja wiem, inaczej/znajomo pachnie czy co - i większość psich pań jednak akceptuje takiego nowego domownika, choćby nawet za dziećmi tak w ogóle nie przepadały. No ale jeśli nie akceptuje, to -

    Psu dawałaś parówki z kartek?
    Hmm.
    Rozumiem, że dla biednego dziecka brakowało i się dziecko musiało samo postarać o wkładkę mięsną 8)xD

    A swoją drogą muszę poczytać skład Gordonowej karmy 8)xD
    Gordon z juniorem podzieliłby się ostatnią koszulą (gdyby ją miał), więc chyba lepiej by było, żeby ta karma nadawała się też dla dzieci xD

    Jak znam historię najnowszą, to nie były psie parówki.
    To były parówki wszechstronnego zastosowania, podobno nawet z gwarancją, że wyprodukowano je z dodatkiem wyłącznie nieużywanego papieru toaletowego.
     
    Ostatnie edytowanie: 6 marca 2019
    MaraAcoma, tigre oraz grakula16 lubią to.
  5. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Przypuszczam, że skład takiej karmy jest specjalnie opracowany przez jakichś zwierzęcych dietetyków i producent ściśle go przestrzega. Często takie zwierzęce jedzenie jest bardziej wartościowe od ludzkiego - bo wiadomo, że u wielkiego producenta żywności co wpadnie do maszynki, to się zmiele. Resztę załatwi wiaderko substancji zapachowej o smaku "identycznym z naturalnym" -.-
     
    tigre, grakula16 oraz zzizzie lubią to.
  6. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A to prawda, zwłaszcza jeśli chodzi o ten smak czy aromat identyczny ;)
    Ale kiedyś pewna wetka, której bardzo ufałam, poradziła mi, żeby dawać psom taką najtańszą karmę no name, czyli niemarkową - albo taką najdroższą z certyfikatami.
    Te niby "lepsze" karmy z marketów są za bardzo robione pod właściciela, czyli pachną w miarę... ale poza tym to sama chemia i potrafią nieźle zaszkodzić, jeśli zwierzak żywi się tylko nimi.
     
    tigre lubi to.
  7. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Mnie nurtuje taka rzecz. Kupuje właściciel karmę X kierując się certyfikatami, portfelem albo własnym nosem i sypie ją do michy dzień w dzień. Rozumiem, że to jest wygodne, bo wystarczy nabrać miarkę i nie zastanawiać się nad niczym więcej. Ale czy ten zwierz nie potrzebuje urozmaicenia? Tak wszyscy wierzą, że w tej karmie są absolutnie wszystkie potrzebne składniki w idealnie dobranych proporcjach? Czy po jakimś czasie nie okaże się, że zwierzę ma problemy, bo za dużo jednego a za mało czegoś innego? Albo czy zwyczajnie tym zwierzętom się nie nudzi taka monotonia? Osobiście nie znam ludzia, który by wytrzymał pół roku codziennie na obiad jedząc pomidorową. Może są tacy, ale zdecydowana większość po jakimś czasie będzie skłonna oddać pół wypłaty, żeby tylko nie musieć dłużej patrzeć na tę pomidorową.
     
    gosiagosia60, tigre oraz zzizzie lubią to.
  8. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No więc mnie się wydaje, że psy - choć tak w ogóle konserwatyści i tradycjonaliści - też lubią odmianę.
    Wiele razy widywałam autentyczną radość na psim pysku na widok nowej zawartości michy xD

    Karm specjalistycznych o podobnym składzie jest na rynku sporo - a te zwykłe też bywają w różnych... hmm... smakach i uważam, że należy jednak nieszczęsnemu piesełowi urozmaicać.
    No i oczywiście obserwować i suplementować jakby co.

    Ale to są takie rady dla posiadaczy wystawowych rasowców, przed Gordonem wszystkie moje zwierzaki jadały trochę suchej, trochę mokrej, czasem odrobinę ludzkiego żarcia - i chyba sobie to chwaliły.
    A Gordon to jest schorowany od urodzenia i teraz dodatkowo stareńki, więc musi być na diecie - ale karmę sam sobie wybiera w sklepie i rzeczywiście co jakiś czas wybiera coś innego.
     
    gosiagosia60 i tigre lubią to.
  9. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Problem z karmą jest taki, że nie wszystkie karmy odpowiadają delikwentowi, teraz mam taki, koty się przyzwyczaiły do jednej i nie chcą innej, a czasem są braki w zaopatrzeniu. Sucha jest na stałe w miseczkach, a mokrą serwuję ... na żądanie.
    Poza tym jeden z kociaków ma zaleconą specjalną weterynaryjną dla kotów z problemami z nerkami i za nic nie chce jej jeść. Poluje na miskę drugiego kociaka, wygląda to ślicznie, jak karmię zwierzaki jeden je, a nad nim wisi drugi i czeka, czy coś zostanie. Do tego stopnia sie zaparł, że schudł dość pokaźnie a swojej miski nie tknął. Ulubionym smakiem jest .... kurczaczek.... żadne ryby, króliki i insze inszości.
    No i musiałam się poddać i wrócić do poprzedniej karmy:(
    No i też lubi masełko, śmietanę, szyneczką nie pogardzi, surowego mięsa mu nie wolno, ale czasem wyżebrze kawalątek
     
    Ostatnie edytowanie: 6 marca 2019
    gosiagosia60, tigre oraz zzizzie lubią to.
  10. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Karmy dla nerkowców słyną z tego, że nerkowcy ich nie znoszą :(
    To samo dotyczy psich nerkowców.
    Może spróbuj znaleźć karmę od innego producenta i dodawaj po trochu do zwykłej, przez parę dni te nerki chyba jeszcze wytrzymają.
     
    gosiagosia60, grakula16 oraz tigre lubią to.
  11. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Przerobiłam już chyba trzech producentów z jednakowym skutkiem, ale na razie nic się nie dzieje na całe szczęście, nawet wyniki niby lepsze i przytył trochę, bo już był moment, że wyglądał marnie delikatnie mówiąc....
     
    gosiagosia60, tigre oraz zzizzie lubią to.
  12. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No zawsze pozostaje jeszcze karma przyrządzana w domu ;)
    Jak wyniki lepsze, to ja trzymam kciuki :)
    Nerki to paskudna sprawa... znałam ludzi, którzy co dwa dni wozili zwierzaka (psa, ale to w sumie żadna różnica) na dializy.
    Wydali majątek, przedłużyli psi żywot o jakiś rok może, ale co do tzw jakości życia to ja miałam poważne wątpliwości.
     
    gosiagosia60, tigre oraz grakula16 lubią to.
  13. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Przylazłam podziękować :inlove::inlove::inlove: boś się mocno przyczyniła do efektu
    ...i się pochwalić ;)
    W wątku odpowiednim do podziękowań wszystkim się zabieram i zebrać nie mogę - na tablecie mi nie idzie przepisywanie nicków :( a kopiować tu nie umiem ...po jednym tak długo trwa, że zwątpiłam....muszę kompa dorwać
    [​IMG]

    [​IMG]
     
  14. alekar

    alekar Chodząca legenda forum

    Ślicznie to wygląda, gratuluję zdobyczy, szczerze mówiąc nawet nie wiem co to za itemy...

    Zzizzie, jeszcze raz bardzo dziękuję za te dwa tak długo poszukiwane itemy... już siedzą na pnączach.
     
    zzizzie, kabokazekana oraz tigre lubią to.
  15. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No fakt, robi to wrażenie xD
    Rozumiem, że kotełów już nie zbierasz... a te dziury w smokach to się uzupełni następnym razem 8)xD
    Swoją drogą smoki radziłabym poprzetykać parasolkami na wypadek deszczu 8)xD

    O ile wiem, te itemy to są itemy ze smokiem - to było chyba jedyne kryterium 8)xD
    Baaardzo się cieszę, że pnącza zapełniłaś i że się mogłam przyczynić :inlove:

    ***

    A ja tak w biegu, życie mi przyspiesza, zainstalowałam zarządcę w domu spokojnej starości (psiej, końskiej i kto tam jeszcze się napatoczy), mam jeszcze parę innych pomysłów i węszę w sprawie możliwości ich realizacji...
    ... oraz piekę pyszne bułeczki-roladki śniadaniowe... mniam :inlove:xD

    Wrócę, wrócę, nie cieszcie się przesadnie 8)xDxDxD
     
    alekar, tigre oraz grakula16 lubią to.
  16. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Już się cieszę ... na sprawozdanie z postępu w realizacji projektu Przytulisko:inlove:
    no bo jak cię znam, to każdy pensjonariusz zostanie przytulony i wygłaskany, chyba że trafisz na egzemplarz typu Noname...
     
    zzizzie i tigre lubią to.
  17. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Koteły - przygarniaj koteło...bardzo w stajniach wskazane są (zaczynam u siebie jakąś maniakalną przypadłość kocią węszyć ;))
    A Ty wiesz, że moje marzenie spełniasz? ;) ...zawsze ale to zawsze odkąd pamiętam chciałam mieć stadninę...koń to wspaniałe zwierzę i bardzo bardzo mądre
    Pierwszy raz jak polądowałam na glebę to miałam chyba niewiele więcej lat niż moja panna ;) ale to stare wiejskie czasy były gdy dostęp do tego typu zwierza na wsi był wręcz nieograniczony....szkoda, że teraz zupełnie inaczej to wygląda :(
    Teraz jak do brata jedziemy to sukcesem jest pokazanie dziecku kury w ogrodzie...masakra po prostu :(
    Ja nawet krówska pasłam choć własnej w życiu nie miałam....ale inni mieli a wakacje dzieciaki na tymże zajęciu spędzały- najleprze miejsce spotkań i zabaw to ogromna łąka "wspólna" była
    .....pomijamy fakt jazdy na....krowach ;) - wsiadało się na nie z jedynego dostępnego na łące drzewa- ogromnego dębu :)
     
    zzizzie i grakula16 lubią to.
  18. alekar

    alekar Chodząca legenda forum

    Zzizzie, wielkie dzięki :inlove: to były zagubieni w labiryncie i zrelaksowane pandy :) dzięki Tobie nareszcie pnącza działają :inlove: :inlove:
    a smocze itemy nawet nie wiem jak wyglądają;)
     
    zzizzie lubi to.
  19. miwi45

    miwi45 Weteran forum

    Dzień Dobry :)
    Dawno mnie tu nie było - real wciągnął mnie w swój wir.
    Ale teraz wpadłam na chwilkę i poczytałam o psiakach i kociakach. I tak mnie na wspominki wzięło.
    Jak syn był mały, kupiłam labradorka.
    Miał być wilczur, ale mój wet stwierdził, że przy małym dziecku i moim uległym charakterze, psisko typu wilk
    będzie w chałupie rządzić. No to łagodny - labrador biszkoptowy.
    Do dziś się śmiejemy, że rodowód miał niewąski.
    Mama jakaś Angielka, tatusia - nie pomnę.

    Ale psisko miało 8 tygodni, jak go kupiłam wraz z długaśną listą niezbędnych rzeczy i oczywiście z przepisami na jedzonko.
    Pamiętam, że podstawą tego żarełka był ryż, kurczacze piersi i marchewka.
    Gotowałam mu codziennie, świeżutkie, pyszniutkie. No, przecież psiak nie byle jaki ;)
    Trwało to ze 2-3 tygodnie.
    W którąś sobotę upiekłam szarlotkę. Ogryzki z jabłek wrzuciłam do kosza.
    W nocy obudził mnie "płacz" szczeniaka. Nie wiem jak, ale wywrócił kosz i zeżarł te ogryzki.
    Co do jednego! Brzuszek miał jak bania. Płakałam razem z nim całą noc prawie i mu ten brzuszek masowałam.
    Od tego zdarzenia skończył się ryż, marchewka i takie tam.
    Babcia stwierdziła, że te moje diety i wynalazki to o kant... rozbić, skoro głodne psisko ogryzki je.
    No to babcia gotowała dla mojego syna i zarazem pies się pożywiał :)
    Przeżyło psisko ponad 15 lat.

    A dzisiaj mamy Luneczkę i jej 4 dzieciaki. Nie jedzą tylko arbuza, sałaty, cytryny.
    Kupuję im karmę suchą "no name", którą uwielbiają.
    Markowych z marketu nie kupuję - one lubią mieć za dużo białka. Potem psiakowi się skóra łuszczy.

    Ehh.. Pieski, kotki.
    Mieliśmy też szczurki. Biegały po sypialni luzem. Klatkę miały otwartą.
    Zuzka uwielbiała w nocy szarpać za ucho albo za nos (bardzo delikatnie), żeby się z nią bawić.

    Dziśdo kompletu mamy rybki. Zawsze marzyłam o akwarium.
    No to mam. Jedno 500L, jedno 600L - pomniejszych nie wspomnę. :)

    Miłego dzionka :)
     
    tigre, zzizzie oraz grakula16 lubią to.
  20. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Zaraz będzie sprawozdanie... na razie z transportu zarządcy 8)xD
    Donald został przekupiony i przewieziony z całym dobytkiem - oraz z panną Nameless (nie Noname, ale dzięki za sugestię, pewnie się imię przyda).
    Mam nadzieję, że zarządca będzie się przyczyniał do tulenia i głaskania, jest w tym genialny :inlove:

    Stadnina to brzmi dumnie, moje przytulisko to nie będzie stadnina, tylko dom spokojnej starości... tutaj też są nieszczęsne wychudzone szkapiny, które się komuś znudziły.
    Pewnie część się będzie nadawała pod wierzch, ale raczej na takie spokojne spacerki pod niezbyt ciężkim jeźdźcem ;)

    Ja miastowa jestem od urodzenia, z konikami to tylko nad moim ukochanym jeziorkiem miewałam do czynienia... ale to ciekawe, jak się raz złapie ten rytm, to się go pamięta do końca życia.

    Te smocze itemy to właśnie na screenie tigre są ;)
    A jakby ci się nie daj Boże znowu trafiło szare pnącze, to od czego ja tu jestem...? ;)

    No właśnie, nie należy przesadzać w żadną stronę ;)
    Te kurczaczki, ryżyki i marcheweczki to przecież ani trochę nie sycą przyszłego olbrzyma ;)
    Ciekawe - żaden z moich psów nie chciał jeść sałaty xD

    Miałam kiedyś taką parę psich emerytów, facet i kobita - kobita była wybredna, więc jak na coś kręciła nosem, to się mówiło: "zjedz bo dam psu" xD
    Działało, owszem - z wyjątkiem tej sałaty xD

    A co do szczurów, które są po prostu wspaniałe, to ja się tak zastanawiam: dlaczego co druga szczurzyca wabi się Zuza...? 8)
    xDxDxD

    ***

    No to teraz będzie sprawozdanie z działu HR mojej firmy (czy ktoś jeszcze pamięta, że dział HR czyli human resources czyli zasobów ludzkich to był kiedyś poczciwy dział kadr...?).

    Więc mój nowy zarządca Donald to człek uparty jak nie przymierzając osioł.
    Proponowałam mu sympatyczny kawałek domostwa, w którym zamieszkają psi emeryci – kawałek z osobnym wejściem i zupełnie samodzielny oczywiście.
    Proponowałam, żeby sam to sobie urządził, czyli wybrał materiały, meble itd.
    Proponowałam mu (na tych samych zasadach) kawałek obecnego budynku biurowego (gdzie za ścianą nie będą szczekali wiekowi pensjonariusze).

    Ale nie – Donald się uparł.
    No więc przez ostatni tydzień rozmaici dostawcy mediów szykowali przyłącza (czy jak to się wabi po polsku), żeby Donaldowy wóz Drzymały zyskał dostęp do energii elektrycznej, wody, ogrzewania (w tych wyższych rejonach zdarzają się nawet przymrozki), telewizji, netu i innych takich zdobyczy cywilizacji.

    I wreszcie wczoraj wóz Drzymały został z honorami przewieziony na nowe miejsce, oczywiście wybrane przez Donalda.
    Zarządca jest bardzo przejęty nową rolą i chyba równie przejęty wysokością wynagrodzenia, jednak na złomowisku płacili mu znacznie mniej. Rozczulił mnie kupując sobie garnitur, bodajże pierwszy od dwudziestu lat.
    Cóż, jak to mawiał pewien klasyk literatury polskiej, trza być w butach na weselu ;)

    W każdym razie jak już Donald jest na miejscu, mogę się przestać przejmować – to jest naprawdę niegłupi gość, choć w późnohipisowskich klimatach.

    ***

    A to jeszcze, skoro już tu zajrzałam, pozwolę sobie polecić wszystkim moje najnowsze odkrycie, czyli śniadaniowe ślimaczki z prawdziwego drożdżowego ciasta, które – wbrew wszelkim zasadom – rośnie zaledwie kwadransik po max pięciominutowym wyrabianiu, a puszystością dorównuje temu wyrabianemu przez półtorej godziny (z pomocą tuzina tzw dziewek kuchennych).

    Przepis na to ciasto podam, jeśli ktoś będzie zainteresowany – na razie słów kilka o farszu do tych ślimaczków.
    Mianowicie – po kolei – prostokąt ciasta najpierw smaruje się roztopionym masełkiem… na masełko daje się jajecznicę… następnie posypuje się to tartym serem (możliwie takim o wyrazistym smaku)… na to daje się drobniutkie skwareczki wysmażone z boczku oraz jakąś pokrojoną wędlinkę czy mięsiwko (o czym za chwilę)… na wierzch warto sypnąć coś zielonego (u mnie jest to odpowiednik polskiej dymki)… a później zwija się całość w rulon, kroi w plastry i piecze. Na minutkę przed końcem pieczenia warto sypnąć jeszcze troszkę tartego sera, a po wyjęciu z piekarnika – posmarować topionym masełkiem.

    O rany jakie to jest fajne, mówię wam :inlove:xD
    Aha, ta wędlinka – w oryginalnym przepisie jest to gotowana/pieczona sausage, co wbrew słownikom wcale nie oznacza polskiej kiełbasy, tylko przyprawione mięso mielone.
    W PL dałabym drobno pokrojoną białą kiełbaskę, taką sparzoną czy jak to się nazywa, która najbardziej przypomina sausage po obróbce termicznej.

    [​IMG]
    ***

    A poza tym przeleciałam się po forum i odnotowuję nawrót mody na sucharki, niestety nie te psie.
    Ech, a ja tu tak niestosownie wyjeżdżam z puszystymi ślimaczkami ze smakowitym farszem :eek:
    No skandal po prostu 8)xD
     
    tigre lubi to.
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.