zzizzie

Wiesz Zuzka nie mam zielonego pojecia po ile moze chodzic kolekcjonerska rakietka,,,jedna taka juz mam ..autografy szweda Falcka oraz chinczyka Liang Jingkung...na twarzowym ich sponsor firma yasaka organizowala maly konkursik i deska jest moja...


a Li Qian tak jak Wang Zeng Yi czyli Wandzi...za slabi w chinach wiec emigracja

 

Nie przypuszczałem, że w tym wątku dojdzie do wyrywania słów z kontekstu i przedstawiania półprawd

Mnie oni wyglądają na rolników w jakimś z krajów Bliskiego Wschodu.
Wręcz wydaje mi się, że gdybym to usunął, mógłbym zostać oskarżony o rasizm i brak tolerancji dla ludzi o innym kolorze skóry niż typowy Polak.

 

Zgredziu.
Jakie wyrywanie z kontekstu?
Jakie półprawdy?
Kontekst, hmm... a niby jakie znaczenie ma tu kontekst...?
Chodzi tu o konkretne słowo, jak dla mnie - słowo nie do przyjęcia niezależnie od jakiegokolwiek kontekstu. Słowo, które ja miałam ochotę zaraportować, tyle że logować mi się nie chciało, a do tego uznałam, że i tak zostanie szybko usunięte. Cóż - okazało się, że Władza z dużą uciechą przyjęła fakt użycia tego konkretnego słowa na tym konkretnym forum. Co robić, nie pierwsze to (i zapewne nie ostatnie) zdziwko, jakiego tu doświadczam.
Półprawda - czy masz na myśli ponurą okoliczność, że także i te średnio smakowite wyrażenia z grypsery przechodzą do mowy potocznej...? Ja bym tego półprawdą nie nazwała, co najwyżej niedoinformowaniem (z mojej strony rzecz jasna).

Natomiast jeśli chodzi o moją "nieodpowiednią grafikę", to naprawdę przedstawiała ona staruszkę w podomce i kapciach.
Zero niestosownych fragmentów anatomii człowieka, zero tzw brzydkich słów, zero napisów... a że się komuś coś przypomniało, to moim zdaniem jeszcze nie powód, żeby wywalać focię tylko dlatego, że coś dzwoni w moim ukochanym mind of the beholder, czyli umyśle odbiorcy. Sama focia - a to była sama focia - w żaden sposób nie była "nieodpowiednia", o czym przecież dobrze wiesz.

Zresztą nieważne, ten incydent był nawet dość zabawny, taki mind of the beholder w działaniu.

***

Nowa focia z życzeniami została wyszukana przez wujaszka spytanego dokładnie o to, czego dotyczą życzenia - czyli o big harvest (po naszemu "wielkie żniwa"). Ten konkretny big harvest miał miejsce w Indiach... i tu faktycznie (jak sugeruje Triss - przy okazji: cześć Triss) byłoby pole do popisu dla gorliwych Strażników Kodeksu.
No ale rzecz dotyczy innej dziedziny, jak widać - znacznie mniej drażliwej. Więc może się focia ostanie jakimś cudem.
Jeśli nie - trzeciej nie będzie, nie przesadzajmy z tymi życzeniami noworocznymi.

***

Pytanko takie mam do wszystkich: co robicie z nietrafionymi prezentami...?
A może dostajecie tylko takie trafione...?

 

Według statystyk 20% prezentów jest nietrafionych. Ja mam to szczęście, że trafiają mi się tylko z pozostałych 80%

Ale jeżeli masz trochę mniej szczęścia i trafiło Ci się coś z tej w końcu niemałej puli 20%, możesz próbować sprzedać na aukcji internetowej, albo przy kolejnej okazji podarować komu innemu - najlepiej z innego środowiska, żeby zminimalizować ryzyko, że darczyńca zobaczy swój prezent u innej osoby niż obdarowana

 

Dzień dobry

Pasuje mi tu powiedzenie ''kto się lubi ten się czubi '' albo to przypadek albo naprawdę zawiesiliście na siebie oko

no ale ja wiem jak to jest jak człowieka wrażliwego dotyka taka niesprawiedliwość
no mnie bynajmniej długo takie ''widzi misie '' siedzi w środku i gryzie

''nieodpowiednia grafika '' oceniana jest w myśl zasady ''widzi misie ''

zresztą nie tylko grafika
i ekspertem w ''widzi misie '' jest Casino , nieprawdaż

ocenianie czegokolwiek wcale łatwe nie jest
i ile by nie było moderatorów adminów czy userów tyle będzie interpretacji fotki czy zdania ,wydarzenia itp
i każdy ma swoje ''widzi misie '' i jego ocena w jego mniemaniu będzie właściwa przy czym dla innych już nie

A jak nie ma chybionych ani trafionych
to gorzej dla mnie czy lepiej

 

No mnie się dostał prezent nie tyle nietrafiony, co kłopotliwy (i złośliwy przy okazji, bo błagałam na kolanach, żeby wszystko tylko nie to).
Moja wina – marudziłam intensywnie, że mi brakuje jakiegoś sensownego zajęcia, to mam za swoje.
Niestety nadal nie mogę robić tego, co umiem najlepiej (poza pieczeniem ciasteczek i świadomym doprowadzaniem do białej gorączki większości Przedstawicieli Władzy oraz userów na tym forum), bo moja klauzula zakazu konkurencji pozostaje w mocy jeszcze przez trzy lata z kawałkiem, ech.
Więc mi podłożono prosię w postaci zajęcia ogromnie absorbującego, choć – nie powiem – fajnego nawet.
Na aukcji tego sprzedać nie mogę, oddać komuś też nie mogę – w każdym razie tak niepostrzeżenie.
Ciężki los.

Ja Zgredzia niezmiennie uwielbiam i wcale się z tym nie kryję… no ale jak mi się Zgredzio narazi, to –

Natomiast podejrzewam, że Zgredziowe uczucia wobec mnie są takie… powiedzmy: ambiwalentne, coś w stylu "i chciałabym, i boję się" (tylko rodzaj żeński trzeba zmienić na męski), czyli jak pies do jeża.
I podejrzewam jeszcze, że Zgredzio bez mundurka lubiłby mnie znacznie bardziej – oczywiście nie mam tu na myśli Zgredzia w samych (uczciwszy uszy) gaciach, tylko w ubranku cywilnym.

Co do widzenia misiów, to ja bym naprawdę wolała, żeby te halucki (nawet przedstawiające misie) nie wpływały na ocenę sytuacji.
To przecież nie jest moja wina, że ktoś gdzie nie spojrzy, widzi te misie.
Swoją drogą określenie “widzi misie” świetnie się komponuje z tym mind of the beholder (ech, umysłem odbiorcy).

A co do prezentów, to ja zdecydowanie wolę dawać prezenty, niż je dostawać.
I szczerze mówiąc byłabym najszczęśliwsza ze stanem prezentów zero.

 

Oj tam zzizzie jak się lubi to na zawsze a Ty już że coś tam, kiedyś tam

w tym sęk że ja nie Zgredka miałam na myśli

Od jakiegoś czasu przyjęłam zasadę zero dawania zero przyjmowania prezentów
i nie ma obawy że nie trafiony kłopotliwy czy popsuty
eh prezenty temat rzeka

 

No teraz to mi ćwieka zabiłaś, że hej
Nie Zgredka miałaś na myśli...?
Uff.
Oczywiście nie miałabym żadnych kłopotów z ułożeniem rankingu moich tutejszych sympatii i antypatii, ale publikować to ja takiego rankingu nie zamierzam...
... bo i po co w sumie, i tak wszyscy wszystko wiedzą

Prezenty to ja najbardziej lubię (dawać) bez okazji, tak znienacka
Hmm, ciekawe słówko, to "znienacka"... sugeruje, że kiedyś w naszym przecudnym (i przetrudnym) języku ojczystym istniał "nienacek".
Bardzo mi się ten nienacek podoba

 

Zatem bez gaci za to w czadowym szlafroczku, który dostałem od pięknej Gwiazdki, życzę wszystkiego dobrego w 2019 roku i ewakuuję się świętować

 

No proszę - Zgredzio bez gaci, a za to w szlafroczku, jest spoko, a babcia w podomce i kapciach wprost przeciwnie.
Nie dojdzie człek z tą Władzą

Dobrego 2019, Zgredziu - bez foci będzie, bo kto wie, jakie misie by ktoś wypatrzył na takiej foci

 

Przesympatycznej Gospodyni tego wątku oraz bywalcom,
również tym zza krzaczka,
życzę zero smutków, zero złości, dużo radości i pomyślności​

 

Przydałby się jakiś fajny cytacik na zakończenie roku więc proszę:
Oby w Nowym Roku wszystkie wasze kłopoty trwały równie krótko, co postanowienia noworoczne.
Czego wszystkim Czytelnikom i Założycielce tego wątku życzę.

 

To i ja na chwilkę wpadnę życzenia zostawić Oby Nowy Rok od starego lepiej się sprawił
Flaszeczkę zostawiam i ....Pikolo szykować idę

 

Małgosiu
wolf ()
tigre

Dziękuję

No to jeszcze raz - rewelacyjnego roku życzę

​

Zaraz się ktoś przyczepi, więc:
"Happy New Year" (ang.) - Szczęśliwego Nowego Roku.
Kto by pomyślał, nie...?

A u mnie na 9 godzin przed odliczaniem cisza i spokój. Chłodne refleksy na ciemnym brązie poprawione, pazury długie i nienaturalne w kolorze odpowiednim, za 4 godziny przyjdzie specjalistka naszkicować mi z grubsza rysy twarzy, kieca czeka, szpilki też. Z kiecą był problem, bo tanga się nie da tańczyć w formalnej kiecy do ziemi, musiałoby być rozcięcie, a ja tego baardzo nie lubię, w rozcięciu każda - nawet najlepsza - noga wygląda fatalnie. A spodnie były rok temu, nie mogę tak na okrągło w tym samym. Na szczęście moja najwyższa instancja w sprawach etykiety (pamięta ktoś jeszcze to konkretne znaczenie tego słowa, czy wszystkim został w pamięci już tylko ten kawałek papierka naklejony na słoiku ogórków konserwowych...?) jednoznacznie pozwoliła mi wystąpić w czymś przykusym, a za to rozkloszowanym. I teraz chłopu coś źle z oczu patrzy, jak nic zastanawia się, jaki numer wykręcić, żeby cała sala mogła dokładnie obejrzeć moje barchanowe niewymowne skryte pod tym koronkowym kloszem, i to – o zgrozo – podczas mowy inauguracyjnej na podium. Muszę się mieć na baczności.
Nie lubię oficjalnych imprez – ale czasem bywają zabawne.

 

Mowa inauguracyjna to pikuś..
Tak się tylko zastanawiam, jak to będzie z tym przechyłem do tyłu w tej kusej kiecce
Szampańskiej zabawy

 

O tak będzie:

​

No, powiedzmy: prawie tak
Marco ma być dostojny, a na mnie spadł obowiązek odbębniania wszystkich wygibasów.
W tańcu barchanowe niewymowne bywają widoczne przez sekundę i tak ma być (chyba).
Ale jak znam chłopinę, wykombinuje jakiś osobny pokaz barchanowych, a mianowicie szczegółowy pokaz deseniu, fasonu i innych cech charakterystycznych.
Stary satyr
Nawet pasuje do Zuzanny

No dobra, eliksiry rozesłane, powóz zajechał, pora udać się na posterunek.
Pierwszy punkt programu: warowanie pod drzwiami w pozycji na baczność i witanie gości.
Kocham warować w szpilkach.
No kocham po prostu

 

Jak się udała impreza sylwestrowa?
Już chyba doszłaś do siebie po tych szaleństwach
Warowania współczuję, choć nie można na przyszłość wykluczyć tej przyjemności, rozważ występ w obuwiu zamiennym

 

Ja to już do tych szpilek przywykłam
Ostatnio jakoś sporo się trafia takich szpilkowych okazji

Impreza się udała, zresztą i tak nie było innej opcji - nie wyobrażam sobie kogoś, kto by demonstrował niezadowolenie w takiej sytuacji. Ale ogólnie było fajnie, niby firmowo, a tak rodzinnie (Marco się sporo nauczył od swojego guru - tego, którego żona doradzała mi w sprawie kusej kiecki).
Ocieplanie wizerunku też poszło świetnie, tym bardziej, że z wykorzystaniem barchanu
(Mam nadzieję, że ten barchan to coś jak flanela, w każdym razie tak mi się kojarzy.)

 

Wikipedia podpowiada, że to rodzaj wydmy.
Nie będę wnikał skąd piasek w ineksprymablach

 

Było tak:

Wikipedia podpowiada też, że to rodzaj tkaniny
Linkować nie będę, sam znajdziesz
Tkanina bywała drapana (jedno- lub dwustronnie), a dzięki temu puszysta.
Stosowana była głównie do wyrobu bielizny - w tym wspomnianych ineksprymabli

EDIT (po namyśle): piasku w ineksprymablach można się nabawić siedząc na wydmie, tym bardziej w przypadku ineksprymabli barchanowych - podejrzewam, ze dwustronne drapanie (barchanu, barchanu oczywiście) sprzyja osadzaniu się piasku.


A teraz jest tak, bo muszę przypomnieć o ważnym wydarzeniu:

​

"One week" to po angielsku jeden tydzień... za tydzień (17.01, w PL nad ranem 18.01) kolejny odcinek sezonu.
Nareszcie