panoramaogrodnicza

To w grę wchodzi francuski podstawowy albo historia winTylko, że niestety pon.-czw. mam studia od 8 do 17, od 9 do 15 lub 14 albo od 10 do 17

 

Przepraszam, co masz?
"Studia"?
Mój Boże, jak się ten język zmienia... za moich czasów (wydawałoby się, że nie aż tak znowu odległych) mówiło się "mam zajęcia".
Dziwne

 

Język jest dynamiczny - zmienia się co chwilę.

Zwłaszcza jako część ciała. Raz jest gładki, kiedy indziej w kropki, jeszcze kiedy indziej w paski

 

Co nie zmienia faktu, że twoja znajomość języka studenckiego jest zastanawiająco słaba.
Może jakieś kursy by się przydały.

 

Z Tobą zawsze Nawet jako surową nauczycielką

 

Nauczanie początkowe mnie nie interesuje. Przykro mi.

 

No trudno Kogoś sobie znajdę albo pouczę się gwary studenckiej z Wikipedii

 

Uważaj, w Wikipedii często są nieprawdziwe dane.

 

Wiem, dlatego sobie żartuję Ale pierwsze dwa zdania nie są jeszcze przekłamane

 

Dobry wieczór
Lenia mam
pola na farmie odłogiem leżą
to bardzo bardzo źle albo normalne wszak zima jest nie
a w dodatku zgubiłam kartkę ''czerwony koszyk '' i od nowa muszę sobie pospisywać i też mi się nie chce

ale za to biegam za obiektem

W imieniny Andrzeja
gdy kubków był stos
zaraz po wygranym top

A powinnaś jutro

Brak oddechu tyż naturalne jest

Dziwne a raczej straszne

najgorsze jest to że młodzież używa ''zmienionego'' języka a sama znaczenia tych słów nie rozumie eh najgorsze jest to że oni nie rozumieją znaczenia podstawowych słów jeżyka polskiego
a co ja gadam młodzież , to nawet dzieciaki w przedszkolu a rozmawiają językiem polskim '' udziwionym '' zasłyszanym skądś tam
nie mając kompletnie pojęcia o czym mówią

taka sytuacja
poranek w szatni w przedszkolu
chłopak z zerówki czyli kiedyś 6 latek szukał nie spodni nawet nie galotów a
pantalony i nie wiedział co to jest
powtarzał to co słyszał w domu

inna sytuacja
młodzież na poczcie
trzeba nadać paczkę a przy tym wypełnić druczek nadania
adresat i nadawca to dla jednej młodej dziewczyny pyskującej aż miło
to jedno i to samo
jak tłumaczyła urzędniczcie czemu wpisała siebie tu i tu
oznajmiła że jest adresatem przecież bo wpisuje adres i nadawcą bo nadaje paczkę
a jakie jej było oburzenie i zdumienie że czego się pani z okienka czepia

no ręce i nogi opadają
o czytaniu to już nawet się nie wypowiadam

 

Co do czytania się zgadzam.. Ale na poczcie i w przedszkolu to ja normalnie mówię/mówiłem

 

Cóż - żywy organizm, ten język (jak tu kolega inteligentnie zauważył dwa czy trzy posty wyżej), to i ewoluuje.
Tylko łacina i spółka pozostają niezmienione, zwłaszcza te autentyczne wersje, bo np biedna łacina dostała po pupie w średniowieczu.

Skądinąd mnie ta ewolucja tak za bardzo nie smuci - trudno wymagać, żeby ktoś w naszych czasach Kochanowskim nawijał na tej poczcie. Może trochę za dużo jest bolesnych spolszczeń z języka internetu, czyli z angielskiego... no ale na to też się już nic nie poradzi, takie czasy.

Z tym, że mnie chodziło przede wszystkim o użyte przez wspomnianego kolegę sformułowanie "mam studia od 9 do 14" - kolega chyba w ogóle nie rozmawia z innymi studentami, jeśli dotąd nie zauważył, że "od 9 do 14" nie ma się "studiów", tylko zajęcia... ewentualnie jest się na zajęciach.
Cóż - na szczęście nikt mi nie każe tego czytać, więc nie mój pysk, nie moje buraczki.
A moi znajomi studenci to nadal kurcze mówią o tych zajęciach... jacyś zacofani widocznie

 

Dla mnie zajęcia, uczelnia, studia - jeden pies w jednym bagnie No, ale jak już mi zwróciłaś uwagę, to będę mówił "mam zajęcia" - nawet ładniej to brzmi, choć dla mnie trochę po licealnemu

 

Niby tak, ale to już nie ewolucja, a rewolucja raczej.

 

Globalna wioska... to i język się uglobalnia
(Wiem, wiem, że to słowo nie istnieje - właśnie je stworzyłam.)
Szybko to idzie, bo wszystko idzie coraz szybciej - i na to nie ma proszka (no, można zostać pustelnikiem w Bieszczadach czy gdzie tam i dobrowolnie zrezygnować z czego się da na rzecz poezji wspomnianego Kochanowskiego).

Dla mnie w tym wszystkim najważniejsze jest to, czy ktoś zagarnięty przez tę - jak mówisz - rewolucję zna jeszcze ten język, którego uczył się w domu i szkole, czyli czy potrafiłby sensownie pogadać z własną babcią.
Dopóki ci "nowocześni" są dwujęzyczni - moim zdaniem problem nie istnieje.

 

O, jak fajnie Jestem w stanie pogadać z własną babcią Ba! Nawet z dziadkiem, który nie lubi zwrotów angielskojęzycznych !! Jest nie najlepiej, ale jeszcze dobrze

Dobranoc

 

Pisząc o dwujęzycznych "nowoczesnych" akurat nie ciebie miałam na myśli, kolego.
Ciebie powinno się tu stawiać za wzór cnót wszelakich, bo w twoich postach nie ma ani śladu języka młodzieżowego.
To już ja młodziej piszę.
Dobranoc.

 

Coś czuję, że to był komplement i dziękuję Może powinienem zostać jakim profesorem

A teraz na serio idę spać.

 

Cóż.
To zdecydowanie nie był komplement, raczej wprost przeciwnie.
Ale możesz oczywiście czuć w tym temacie cokolwiek ci serduszko dyktuje.

 

Ja to nagminnie poprawiam dzieciaki, które mówią "szłem". I ostatnio się dowiedziałam, że jak on idzie szybko, to mówi "szłem", a jak idzie powoli, to mówi "szedłem" i ... nie wiadomo czy się śmiać czy płakać