zzizzie

Ja myślę, że najzdrowsze będą
Dla pieseła też
Ale pamiętaj, muszą być szyte, nie klejone
I Boże broń lakierowane, tylko taki naturalny smar czy olej do skór

 

pfff też wymagania!
Bawię się dalej.Photoshop śmiga jak złoto To jak przesiadka z malucha do BMW

 

No Photoshop to jednak lubi te wyższe parametry
Na starszych maszynkach się dusi biedak
Miłej zabawy

 

Obawiam się , że ta zabawa to jeszcze potrwa

 

Kupowałem dzisiaj coś na allegro i trafiła mi się nie lada propozycja. Zastanawiam się, ile tej dobrej woli trzeba w sobie mieć, żeby zinterpretować treść ogłoszenia w taki sposób, w jaki jego twórcy zamierzyli

 

Sprzedajesz Dziecko...?
To wyróżniaj ogłoszenie

Allegro to komiczne miejsce, jeśli się patrzy nie tylko na upragniony towar

 

No właśnie ten upragniony towar był w kategorii dziecko. Ale niestety okazało się, że za samo logo na czarnym tle trzeba zapłacić prawie 100 zł więcej niż za logo tej samej firmy na czerwonym tle. Inną rzecz z logo na czarnym tle znalazłem w rozsądnej cenie na amazon. Niestety sprzedawca jest uparty i nie chce wysłać towaru do Polski. Ja zaś nie za bardzo mam ochotę na to, żeby prosić o pośrednictwo kogoś w Niemczech i płacić za przesyłkę więcej niż warty jest sam towar. Wobec tego wróciłem na allegro, zmieniłem kategorię i brałem co było
W promocji dostałem propozycję sprzedaży w dziale Dziecko

 

Amazon.de to nieżyczliwe miejsce, ten amerykański jest dużo lepszy (a wysyłka czasem z Europy).
Logo na czarnym/czerwonym tle to mi się kojarzy z Jasiem Wędrowniczkiem, łyskacza dla Dziecka kupujesz?!

Aha, a jeśli przy okazji w promocji sprzedasz to Dziecko, to ci się koszty wysyłki wyrównają
I sam skonsumujesz łyskacza, i nikt cię nie oskarży o przestępstwo z tej ustawy o przeciwdziałaniu i wychowaniu


EDIT: prezent mam dla utrudzonych (?!) farmerów.
Oraz wniosek: taki kot to się umie w życiu urządzić.

​

Jak zwykle miłej orki na ugorze życzę wszystkim

 

A ja z innej beczki - pęd ludzki za promocja jest nieobliczalny...
Stoję sobie dziś grzecznie w kolejce do kasy - przy kasie obok jakaś kobita planujaca mega szarlotkę zakupuje 5 wypchanych reklamówek jabłek (na oko z 25 kg) - do mojej kasy podbiega pan (tak po 40?) z okrzykiem "ja tu stoje przed Pania"
....moja mina chyba była znaczaca bo Pan wyskakuje z tłumaczeniem " o widzi Pani to piwo to moje" (fakt, na taśmie samotne dębowe mocne....Pan trzeźwy) ...." tylko wie Pani (pokazuje na wypasione torby jabłek) poleciałem zobaczyć do tych jabłek ale niepotrzebnie, normalna cena!" (zdziwiony wykrzyknik), "ja nie wiem po co tyle" ........fakt, dziwne - gość nie wie po co tyle jabłek obcej kobicie przy kasie obok i to po "normalnej cenie" (w końcu był i spradził) ...no szok....

 

A to chyba nawyki z tej poprzedniej epoki (słusznie minionej)
W genach przechodzą na następne pokolenia

Pamiętam, jak ludzi elektryzował widok kogoś z siatą wypchaną jednym towarem w dużych ilościach - no, choćby takimi jabłkami właśnie.
Moja gosposia (której towarzyszyłam podczas zakupów jako dziecię) rozumowała właśnie w taki sposób: jak ktoś targa dużo towaru, to znaczy, po pierwsze, że za chwilę ten towar zostanie objęty reglamentacją, a do tego, po drugie, dają dużo. A jak dają dużo, to trza brać, bo potem zaczną dawać mało albo wcale nie będą dawać.
Teraz się to trochę zmieniło, bo ludziska za promocjami latają, nie za towarem jako takim. Ale rozumowanie pozostało.

Taa.
A później przyniesie taka kobita tę tonę jabłuszek na przykład do mieszkania w bloku... i co? Przecież w normalnym bloku to się nawet nie da przechować - inna sprawa, że po co ten zapas, jeśli można sobie codziennie kilogram kupić, pożreć i pójść po następny.

Szarlotka, hmm
A nie, niedawno były pyszne mini wersje apple pie.
Coś innego muszę upiec

Swoją drogą dziś przetestowałam przepisik na dziesięciominutowe ciasto francuskie, no, prawie francuskie, bo puff pastry to jednak jest trochę co innego.
Wyszło mniam

 

Pewnie gdyby cena była promocyjna to by stał z dębowym mocnym i siatami jabłek i wiedziałby: " po co tyle?" No promocyja przeca!!!

ps ostrzygłam psa

 

Ja na jutro zaplanowałam nowa wersje galaretki - pomysł jest pytanie czy wyjdzie, stosowne przezroczyste naczynie zakupione, pytanie czy chęci będa
Ten przepisik to ja bym chętnie ......

 

Hmm.
Z nudów...?
Jak tak sobie patrzę na tę twoją dziewuchę w sygnie, to ona mi nie wygląda na taką do strzyżenia
Bardzo cierpi...?
Aha, tylko pamiętaj: kota się nie strzyże

O właśnie, galaretka.
Z głowy mi wyszła ta galaretka w kwiatki.
I jeszcze ciekawe, gdzie ja wpakowałam te przyrządy

Przepisik zaraz spolszczę, bo pochodzi od pewnej Kanadyjki (proszę bez skojarzeń), pochodzącej z Toronto (tym bardziej proszę bez skojarzeń), a obecnie prowadzącej bloga pod cudnym tytułem "Włoch w mojej kuchni".
Tak ze 20 lat temu kobita wyszła za tego Włocha i teraz tak się kręci między specjałami z dwóch kontynentów.
Więc jeśli ktoś tu coś napisze w tzw międzyczasie, to ja w następnym poście przepisik wkleję w języku dozwolonym

 

Śliczna jest!!Jak terierek wyglada trochę...Gładziutka sie zrobila i aksamitna.Tylko mordke ma po staremu

 

Sadystka....normalnie sadystka..i to przed zima...już wiem czemu te kapcie gryzłaś psinie - w ramach przeprosin
Psiuna jest tego samego zdania co Ty czy bardziej by się ku mojej opinii skłoniła?
A tak wogóle to przy Astrze zlikwidowali góralskie stoisko - gdzie Ty teraz ekokapcie dorwiesz.......

 

No bo, pani, były w promocji po dwa czterdzieści, a w biedrze na osiedlu są po dwa pińdziesiont sześć
To żem wzioł pińć kilo. Wziołbym wincyj, ino mie kręgosłup boli i mi doktór nie pozwolił dźwigać. Wie pani, ten Mailnowski, co to przyjmuje przy szpitalu. Kowalska mówi, że on konował, bo jej chłopa 3 lata leczył na ischias, a on na zawał zeszedł. Świeć Panie nad jego duszą. Porządny facet z tego Kowalskiego był. Co piontek my se siadali na ławeczce pod blokiem razem jeszcze z Jaśkiem Wesołowskim i wypijali my po piwku albo dwa. Teraz, pani, to żem sam został. Kowalskiego już ni ma, a Jasiek też nie pije. Ożenił się drugi raz i mu kobita nie pozwala. Ech, te baby. Bo to taka jedna z drugą ino klachają albo o zakupach myślą. W zeszłym tygodniu moja stara na drugi koniec miasta do Lidla mnie wygoniła, bo tam pomarańcze pietnaście groszy tańsze niż u nas. Wie pani, mnie samemu to by się nie chciało dla głupich pietnastu groszy lecieć taki kawał. No ale jak żona kazała, to żem musiał.

 

Zrób temu terierkowi taką fryzurkę, to zostanie trendsetterką na jutubie:

​

 

trza bylo mu szepnac na ucho,,,,maja podrozec ale cicha sza...

 

Takie rzeczy to tylko za prowizję
Jak ta biedra czy inny Lidl da prowizję, to można szeptać

No właśnie, kto psa strzyże na zimę?!
A zima podobno ma być ostra w tym roku we wrocku
Swoją drogą gryzienie ekokapci w ramach ekspiacji po ostrzyżeniu psa to przedni pomysł
Jakoś mi tak do Anki pasuje

Zgredziu, nie prowokuj
Ja mogę tak godzinami nawijać

***
To jak, chce ktoś ten przepisik na francuskie bez katorgi...?