zzizzie

Kot sąsiadów boi sięprosiaka, a akurat ta kicia nie jest moja, jest w domu z drugą kicią, królikiem miniaturką i jorkową suczką. Całe towarzystwo całkiem nieźle koegzystuje. Do świnki przychodzą w goście, o ile kotki są obojętne do prosiaka, ot, następny zwierzak, o tyle suczka jest zakochana w prosiaku, uwielbia się z nim bawić.

 

Niesamowite są takie przyjaźnie międzygatunkowe, prawda?
Widziałam gdzieś ostatnio taki filmik na stronie jakiejś zwierzakowej fundacji bodajże - o przyjaźni niewidomej krowy ze świnką, która prowadzała tę krowę po łące jak fachowy przewodnik.
W obrębie gatunku (psy przede wszystkim) to jest w sumie norma, ale tak między gatunkami...?
Bardzo mnie to wzruszyło (ech, stary drań ze mnie - już tylko takie rzeczy mnie wzruszają ).

 

Poczułam się wyciągnięta z krzaków.
Czytam i nie wierzę, do jakiego stopnia można się posunąć w dyletanctwie. Tradycyjna hodowla (bo zakładam, że ta pani raczej nie zajmowała się inżynierią genetyczną) polega przecież na wybieraniu do dalszego rozmnażania osobników o pożądanych cechach (np kolorze sierści). Jeżeli wśród dostępnych w danej rasie osobników nigdy nie ma cynamonowych, to co ta pani chciała sobie wybrać? Skąd miał wziąć się ten gen cynamonowej sierści? Z nieba miał spaść, czy jak? Pani chyba się zdawało, że mieszanie genów to tak jak mieszanie kawy z mlekiem...
No niby można skrzyżować tą kocią rasę z inną, która ów gen cynamonowy posiada, ale wynikiem będzie koci "kundelek" i o wystawach można zapomnieć. Szkoda zwierzaków.
Myślę, że dopiero inżynieria genetyczna dałaby sobie radę z takim zadaniem, podmieniając "tradycyjny gen sierści" u danej rasy na "cynamonowy", wzięty od innej. Tylko że cynamonowy kociak byłby nadal uważany przez hodowców za "kundelka" - z racji nietypowego umaszczenia. Przynajmniej na początku. A starania o uznanie nowej odmiany kolorystycznej to osobny problem, nie wiem czy nie tak samo praco- i czasochłonny, jak stworzenie "cynamonowego" kociaka.
Dobrej nocy życzę i znikam w krzaki.

 

To co mam robić, żeby cię częściej z tych krzaków wywlekać..?

Ta pani obijała się po mojej firmie, kiedy jeszcze tam pracowałam - jakieś dokumenty nam tłumaczyła. A poza tym rozpowiadała na lewo i prawo o tych kotach, nie było jak uciec.
Później sporo się o niej dowiedziałam, zrobiła się słynna w pewnych kręgach - ale nie dzięki nowym cynamonom, raczej dzięki pewnemu reportażowi w lokalnej TV.
Dwa spore mieszkania w nowej kamienicy na drogim osiedlu.
W jednym mieszkaniu ta pani plus jakieś 40-50 kotów, w drugim - co najmniej drugie tyle kotów mieszkających samotnie na tzw wylewce (betonowej), bo dla kotów nie warto kłaść parkietu.
Sąsiedzi mieli dość i trudno się im dziwić.
A te eksperymenty "genetyczne" to były jakieś bzdury koszmarne, kobita się wyedukowała u wujaszka Gugielka i wymyśliła tego cynamona. Jak nowy miot okazywał się nie dość cynamonowy, to dziwnym sposobem masowo zapadał na jakiś koci katar czy inną parwowirozę i -
Zresztą w takim stadzie to o infekcje nietrudno chyba.
Słyszałam, że pani ostatnio przeszło - pod wpływem interwencji jakiejś straży miejskiej czy innej tego typu formacji, która jej wreszcie odebrała większość tych nieszczęsnych zwierzaków.

Swoją drogą ciekawe, że właśnie koty najczęściej budzą w ludziach (paniach skądinąd) takie specyficzne zapędy kolekcjonerskie
No, kolekcjonerki psów też się zdarzają - ale lokal, w którym zmieściłaby się setka psów, musiałby jednak być dość spory

 

Zzizzie dobry wieczor.. zaraz nadrobie co tam w domku...
Zartowalam- w watku.
Ten tluszcz co go uzywam do risbrød to zwykly kokos- niezdrowy podobno. Nie wiem o co chodzi tak chwalili niedawno, ze kobiety z tamtych rejonow swiata gdzie wystepuje on naturalnie stosuja go nie tylko w kuchni. Na skore , wlosy- gdzie sie da.
Sama olejowalam nim wlosy- z dobrym skutkiem.
No. To daj znac czy dalej jestes zainteresowana przepisem

Myszko..moj maz jak go kiedys wyslalam po rajstopy ( ekstra musialam miec w razie oczka)- na impreze firmowa w sierpniu, nawet wtedy u nas w Norwegii jest cieplo- to przyniosl dwie pary- jedne gladkie , drugie we wzory.. super, rozmiar idealny. Szkoda ze z welny merynosow..takie na zime I jeszcze sie dziwil, ze tak duzo zaplacil za dwie pary rajstop...

 

Doświadczenie uczy, że chłopa nie należy wysyłać po bielizną damską, ba, wręcz w okolice takiej bielizny.
Kilka razy popełniłam ten błąd – to, co mi przyniesiono jako zrealizowane zamówienie, nadawało się głównie do tzw tańca na rurze (którym skądinąd nigdy się jakoś nie zajmowałam, ani zawodowo, ani po amatorsku).

Ale nie wiedziałam, że wysłanie chłopa po ciasteczka też może być ryzykowne… swoją drogą to głębokie przekonanie, że żona wie lepiej (i ciasteczka radosne na pewno istnieją) jest urocze, prawda?

A tak przy okazji: czy rajstopy z wełny merynosa są bardzo ciepłe…?
Przepis na ten bakaliowy chlebek zdecydowanie poproszę, kokos mnie nie przeraża
Nie przesadzajmy, jak się tak zastanowić, to wszystko jest szkodliwe… no, prawie wszystko, zwłaszcza to, co jest smaczne.

A ja właśnie skończyłam drugą turę opieprzania mojego Pana i Władcy.
Czynię to rzadko, co poniekąd wzmaga efekt, więc mam nadzieję, że trzecia tura nie będzie potrzebna.
Umordowałam się przy tym, że hej – więc chwilowo idę spać

***

A z okazji niedzieli przysłano mi taki oto apel sąsiedzki.
Szkoda, że nie wcześniej - niedzielne tłuczenie kotletów od świtu to i ja pamiętam, bym skopiowała tekst i powiesiła gdzie trzeba.

​

 

a myślisz że tu dzwonki działają , normalnie taki sprzęt na wyposażeniu że:


a jak chciałam użyć swojego prywatnego to:


mawiają, że cierpliwość jest drogą do doskonałości, tylko na co komu ta doskonałość nie?

sama nie wiem ile podpunktów by się znalazło, bo już się sporo uzbierało jak nie profilaktyczna ochrona, to dla tolerancji,
ostatnio modne stały się wszelakie kampanie pro i nie tylko zdrowotne, ale kto ich tam wie do końca

Ciekawe, że dla mężczyzn jest społeczne przyzwolenie, kobiety są ciut pokrzywdzone w tej kwestii.

Generalnie jest to niesmaczne, bez względu jak zostanie przyrządzone, więc radzę omijać ten nieetyczny aspekt.

Bo kto wie czy nieczynny telefon nie zadzwoni?

ja wiem poniekąd dlaczego, to proste jak parasol jest, ale że mam dobre serducho to dochowam tajemnicy
no niestety koty rządzą, a raczej ich właściciele rozporządzają często kasą za sławę swoich pupilów,
taki leń niby tylko mruczy, nawet na dwór nie muszą wychodzić, zamiast na spacer to filmowanie, zdjęcia i wielki świat- niekoniecznie dla kotów

takie krzyżówki czy rasowe to wezmą, a schroniska nieustannie pełne

Ale największe gwiazdy żyją w naturalnych warunkach i środowisku.
Dla mnie Gwiazdą jest np taka Iguana - stworzenie może nie najpiękniejsze i nie do kiziania ale mnie urzekło i ja bym ją nawet na rączki wzięła

Spoiler: Iguana kontra węże

ale dopiero jak wytrwałam do końca filmiku, co było nie lada wyzwaniem, bo pasji do żmijowatych nie posiadam
ogólnie Legwany i wszelkie jaszczurowate są fajne
i spoko kota nie ruszą co najwyżej jego karmę


Dobry zwierzęce

 

No co najwyżej tak pół na pół zwierzęce
Chyba że w Jensenie (cudne gifki) zauważasz tę zwierzęcą męską siłę (siłę charakteru rzecz jasna, a co...? ).
Z kotów najbardziej mi się podobał Grumpy, już go widywałam na necie - ta mina rzuca na kolana

Za to podczas filmu z iguanami mało na zawał nie zeszłam, jak dobrze, że ten ostatni maluch się uratował - ale co przeżył, to przeżył, nawet się wyślizgnął z tego supła węży, dzielny koleś.
No i słusznie mówią na koniec, że to się dzieje ciągle, takie ekstremalne sytuacje... cóż, pod tym względem to my mamy jednak lepiej, nie...?

A jaszczurki i jaszczury są fascynujące - trochę pewnie przez ten prehistoryczny wygląd, ciekawe, że tak mało je zmieniła ewolucja. Z mojego punktu widzenia mają jedną podstawową wadę: chyba raczej trudno je przytulić (i wątpię, czy lubią być przytulane).
A jak się już ma takiego domowego zwierzaka, to by go człowiek (nie za często) i przytulił, i wymiział
Są ludzie, co hodują pająki, te takie wielkie i włochate - podejrzewam, że mają ten sam problem
Ale legwan bardzo sympatycznie wygląda... hmm, może kiedyś adoptuję jakiegoś ku przerażeniu otoczenia

 

Zizzie, jutro jak ochlone po ciezkim weekendzie to znajde ten przepis, ktorego uzywamy z Mloda. Sie sprawdza- moze ktos jeszcze bedzie chcial sprobowac
Welna z merynosow jest ciepla bardzo, dodatku milusinska w dotyku a co najwazniejsze ubrania z niej sa cienkie. Jestem wielka fanka, ponad dekade juz tu mieszkam i nigdy nie zmarzlam mimo, ze bywaly ostre zimy. Polecam-na jesienne spacerki jak znalazl. ( No ale do wieczorowej sukienki niekoniecznie )

 

A to bardzo widać tego merynosa...?
Bo wiesz, jak sala balowa nie daj Bóg niedogrzana to -

To czekam na przepis - na pewno wypróbuję, bo lubię takie rzeczy z różnych zakątków świata
A tymczasem, ponieważ Pan i Władca został skutecznie ustawiony do pionu, w nagrodę dostał ciasteczka
Niby amerykańskie, ale inne (choć też przepisowo niedopieczone).
O takie:

​

Bez jaj
Tzn ciastka nie mają w składzie jaj
Nie żeby to miało jakieś znaczenie, ale ładnie brzmi, nie...?

 

Hmmm to ja też z krzaczorów wyłażę na te kulinaria i galaretką się pochwalę takie cudeńka się naumiałam robić - polecam, proste a przepis - galaretki i ...igły ze strzykawkami

 

O rany jakie cudo
Jak się to robi i co to ma w środku?!

 

To ma w środku tylko galaretkę - to całe jest z galaretki fajne nie? Wrzuć sobie galaretki 3d to będzie krok po kroku. Ja już teraz mam takie specjalne strzykawki do tego na aliexpres kupione za grosze bo u nas masakrycznie drogo było
Wieczorkiem wrzuce taki zwykłą igłą robione - pierwsze moje. Fajnie na ciastach (sernikach) się sprawdza
Robione teraz już na bazie tej galaretki przezroczystej a wcześniej cytrynowa bo ....innego pomysłu nie miałam.

 

No to juz..
500 gram ciemnej czekolady
500 gram mlecznej czekolady
2 szczypty soli
6 lyzek oleju kokosowego
300 gram dmuchanego ryzu ( nie wiem jak to nazwac po polsku)
Czekoladke i tluszcz topimy razem (kapiel wodna zalecana)- dorzucamy reszte czyli bakalie.
Bakalie wedlug uznania- wszysto siekane musi byc, rodzynki namoczone i tez posiekane.
Do lodowki wkladamy.... juz..

Pakujemy zawsze z Mloda w niebieskie formy do minimufinek. Zgadujcie Laleczki czemu w niebieskie

 

Kurcze no - dlaczego ja nie miałam pojęcia o istnieniu takich rzeczy?
Zestaw zamówiony (najbliżej mi było do amazona) i już wiem, co będzie - jak się już wprawię (ciekawe, ile mi zajmą te wprawki), to absolutnie każde danie mojej produkcji serwowane u mnie w domu będzie zalane galaretką w kwiatki (albo w motylki).

Hmm.
Jak to dobrze, że to nie ja będę piekła indyka na zbliżającą się okazję

Genialna sprawa, dzięki za info

To brzmi baaardzo mniam. Dobrze, że nikt się u mnie nie odchudza
Ile tego wychodzi mniej więcej, chyba sporo...? Taka ilość tego dmuchanego ryżu
Zwłaszcza w przeliczeniu na minimuffinkowe foremki

Dlaczego niebieskie... a bo ja wiem, niebieski kojarzy mi się wyłącznie z noworodkiem płci męskiej, a to chyba raczej nie jest pasza dla noworodków...?
Dzięki bardzo, dokupię te kilogramy czekolady i Rice Krispies i ruszam do pracy

***

EDIT: Norbi, przestań się czaić po kątach i zeznawaj - co z tym pucharem, czekamy na następny turniej czy jak...?

 

Laleczką wprawdzie nie jestem, ale obstawiam, że to sprawka tych fantastycznych niebieskich kocich oczu

Dzień dobry

 

A ja przyszłam zapytać gospodynię czy opłaca się zasysać nowe odcinki Supernatural?
Dobry wieczór

 

ciekawe połączenie sól i czekolada, hmm, to jakby jakiś ostry przecier czekoladowy

 

A ja o wstydzie nie umiem odpowiedzieć
Ostatnio miałam na karku za dużo różnych rzeczy nie za bardzo pasujących do SPN plus przepełnionego poczuciem winy chłopa (czyli koszmar) i nawet pierwszego odcinka jeszcze nie obejrzałam... a komentów na necie nie czytam, bo się boję spoilerów.
Muszę to w miarę szybko nadrobić
Swoją drogą jak nie masz ochoty zasysać, to mogę ci wrzucić te odcinki do mojego dropboxa i stamtąd sobie weźmiesz
Tyle że linka to ja tu nie podam (choć w dropboxie reklam zero... no ale zawsze to jest coś, czego przypadkiem nie wymyślił Miłościwie Nam Panujący BigPoint, więc pewnie nie wolno).
Jak sowę napiszesz, to ci dam linka
A ty mi wtedy powiesz, czy warto

Standard w praktycznie wszystkich "zachodnich" przepisach na słodycze.
Sól wzmacnia smak, nie tylko mięsiwka

 

Laleczki mi sie wyrwalo..lubie tak do corki mowic. Mama mojej przyjaciolki- tak na nas wolala jak bylysmy mlode i mi zostalo.

Zawsze mozna wszystko w przepisie na pol podzielic i wyjdzie mniej..ale po co mniej?

A z tym niebieskim to.. czytalam ze dobrze miec niebieska zastawe- zwlaszcza talerze. Podobno mniej wtedy jemy- bo niebieski jako jedyny nie wystepuje w naturze jako 'jadalny'. I nasz mozg reaguje na posilki podane w niebieskiej zastawie jakos mniej. Nie wiem.. z corcia robilysmy risbrød w niebieskich foremkach do muffinek- nie dzialalo, wciagnelismy wszystko

Zzizzie.. chlop nie moze wplywac na to co naprawde lubimy robic, nawet taki wina przepelniony