pietruchin48

Temat na forum 'Kto jest kim - gracze' rozpoczęty przez użytkownika pietruchin48, 3 listopada 2015.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
  1. MOD_Elena

    MOD_Elena Guest

    Wygrana podwójnie więc, bo i innowacja jest :)
    Dwoma słowami podsumuję: Hakuna Matata :inlove:- znaczy w języku Suahili tyle co "nie martw się", "bez obaw".

    Dobry :)
     
  2. krasnoludek10

    krasnoludek10 Chodząca legenda forum

    ja to z "Króla Lwa" znam:D
     
  3. MOD_Elena

    MOD_Elena Guest

    Wszyscy to znają z Króla Lwa :p w końcu Twórcy sami to tam, wprowadzili i opatentowali :)
     
  4. pietruchin48

    pietruchin48 Chodząca legenda forum

    Jeny ale się Dziewczyny przebierają !
    Smakowicie .
    Opowiem Wam bo obiecałem choc pewnie nie dla wszystkich to ciekawe :p
    Startujemy z Bielan w sobotę o 5 rano .
    Około 6 jestesmy w Gzowie . Małej wiosce z bajecznie położonym na narwiańskiej skarpie kościołem i sklepem zaopatrzonym w najpyszniejsze kiełbachy własnej produkcji na świecie i w okolicy:)
    Zachwycona pani inkasuje prawie 3 stówki no powiedzmy że nie tylko za wiejskie wędlinki i pieczywo :)
    po kolejnych 15 minutkach jesteśmy w Strzyżach gdzie już czeka na nas superowy wedkarski drewniany domek .
    Śniadanko , pogaduchy, pakujemy się do łodzi i na trening .
    Niebo nie wygląda najlepiej , gdzieś coś tam w chmurach burczy coraz głośniej .
    Decyzja czy szukamy ryb blisko przystani by zwiać szybko w razie deszczu czy tez jedziemy na nasze sekretne łowisko dosyć daleko od bezpiecznego schronienia ? Stwierdzamy że prawdziwy łowca musi mieć charakter i na pełnej mocy naszej Hondy mkniemy testować po raz ostatni przed zawodami nasz sprzęt .
    Zajmuje to około pół godzinki gdy dopływamy na miejsce pada już spory deszcz a na niebie najmniejszych oznak poprawy .
    Łowimy mimo to i nawet kilka rybek ląduje w łódce by za moment wrócic do wody z bagażem nowych doświadczeń i wrażeń.
    Niestety zrywa się wiatr a za chwilę ktoś wyciąga korek z wanny pełnej chmur które zamienione w burzę pędzą w naszą stronę .
    Nie wiem czy taką ulewę już kiedyś spędzałem na łódce . W strugach wody znika nawet mój kompan z łódki . Nie widze go choć siedzi 1,5 metra ode mnie !
    Nie da się nie tylko łowić ,ciężko oddychać, po pelerynie woda strugami wciska się wszędzie dosłownie wszędzie . Wracamy.
    To było pół godziny walki z zywiołem .
    Dosłownie .
    Gdy kolega próbował jak najskuteczniej prowadzić łódkę ja nie przestawałem wylewac z niej wody przy użyciu przyrządu nazywanego urynałem .
    Gdy gramolimy się na pomost deszcz przestaje padać !!!
    Opcji byśmy wrócili do treningu nie ma . Trzeba rozpocząć jak najszybciej suszenie no i jakoś się rozgrzać by nie doszło do przeziębienia . Rozgrzewka trwa do póóóóóźnej nocy ale najważniejsze że skuteczna :p
    Krótki sen i o świcie już zjeżdżają koledzy na zawody wyrażając zdziwienie że dopadła nas taka ulewa podczas gdyw Warszawie podobno tylko lekko pokropiło .
    Pełne jak zawsze emocji losowanie partnerów do łodzi , odprawa i przygotowanie do wypłynięcia .
    Mokry pomost z desek mocowanych na pływających blaszanych beczkach błyskawicznie zostaje upaprany ziemią z buciorów i robi się sliski jak maslak w occie .
    Nie wszyscy biorą na to poprawkę niestety .
    Wielu ściga się by jak najszybciej wypłynąć .
    Pada spory deszcz.
    Ten wyścig kończy się bardzo groźnie gdy jeden z naszych traci równowagę przewraca się i waląc naprawde mocno bokiem twarzy o kant deski spada do głębokiej na jakieś 3 metry wody .
    Kilka rąk niemal równocześnie chwyta go za ubranie i wyciągamy go na powierzchnię . Jest oszołomiony . Rozerwane ucho krwawi solidnie . Portfel z kasą i dokumentami skapany , telefon dobrej marki nie daje znaków zycia . Facet nie należy do tych lubianych ale mimo to wszystkim go żal . Przebiera się w naszym domku w ciuchy zebrane od wszystkich . Ze względu na wzrost nazywamy go Bobo :) ubrania nawet te ze sredniaków sa milion razy za wielkie gość wygląda jakby za moment miał drażnić stado policyjnych psów :) Mimo przygody i obolałej głowy twardo kitra sie do łodzi by wziąć udział w zawodach :)
    Ja ze swoim towarzyszem ryzykujemy stratę czasu i płyniemy na nasze dalekie łowisko większość już zaczyna wędkować w okolicach przystani .
    Jeden z najlepszych spinningistów w kole juz na początku łowi bajecznego okonia , po chwili drugiego niewiele mniejszego .
    Emocje czy coś sprawiają że kiepsko przywiązana siatka z tymi rybkami nagle zaczyna oddalac się od łodzi !!!
    Próba zaczepienia jej na wedkę się nie udaje . Łowienie dla Karola bo tak ma na imie kolejny tego dnia pechowiec zaczyna się od poczatku . Zawody odbywają się na żywej rybie a to oznacza konieczność przechowywania ich w siatce która przecież odpłynęła . Karol łowi następnego okonia i wkłada go do podbieraka . Bardzo obrazowo wygląda to tak jakby się wrzuciło rybę na wielki durszlak oparty o burtę łódki i troszkę zanurzony w wodzie by rybce nie działo się nic złego . Po kilku chwilach Karol zacina jeszcze jedną rybę . Holuje ją stojąc w łódce i nawet nie zauważa że strąca podbierak z trzymana tam zdobyczą ! Jego kompan z łodzi widząc to gwałtownie przechyla się by uratować sprzet i rybkę . Tylko ze Karol kompletnie jest nieprzygotowany do tak gwałtownego manewru i szybując jak wielki nietoperz w rozpostartej pelerynie leeeeeci do Narwi . Długie gumowce błyskawicznie wypełniają się wodą peleryna tez nie ułatwia pływania . Na szczęście udaje mu się chwycić burtę łodzi . Podpływają w miejsce gdzie łapie grunt pod nogami i może jakoś wdrapać się bezpiecznie do łódki . Tym razem oprócz pieniędzy i telefonu szlag trafia też pilota od auta i pilota od bramy do garażu !!! Pechowcy wracają do schroniska i koncza zawody w tej sytuacji . Ja przez pierwsze dwie godziny nie mam najmniejszego kontaktu z rybą . Po wędkarskich opowieściach nie czuję się dobrze a wszystkiego dopełnia coraz mocniej padający deszcz . Rywal z łódki łowi trzy ryby ja mam ciągle pustą siatkę . Po raz kolejny zmieniamy stanowisko gdy coś mocno uderza w burte łodzi i odbija się od silnika . Kotwiczymy a kolega ogląda czy sprzęt nie zostału uszkodzony . Ja korzystając z okazji bez żadnych nadzieji zarzucam swojego paprocha na bocznym troku i po chwili czuję mocny atak ryby !!! Jest ,udaje się wyholować fajnego okonia a więc zawody nie będą dla mnie na zero ! Yupi !
    Decydujemy sie pozostać w tym dosyc przypadkowym łowisku i niespodziewanie łowimy jeszcze po jednej rybie .
    Znowu gdzieś przepływamy . Na moją bankową miejscówkę . Już w pierwszym rzucie siedzi !!! Duża ryba ! Oby to był okoń ! I jest ale o zgrozo haczyk przynety utkwił w samej krawędzi bardzo kruchego pyska tej ryby . Nie mam czasu by sięgnąć po podbierak bo ryba zwieje . Jedyny wariacki ale kilkakrotnie udany manewr to gwałtowne poderwnie do góry . Tak robię . Ryba pociagnieta z impetem spada z haczyka ale ... Do łodzi !!! Ja !!! Ale fart !!! A może tak potrzebne doświadczenie . Juz jest dobrze . Zapominam o deszczu i kiepskim samopoczuciu . Przeciez jestem znowu w zawodach . Kolega z łódki łowi 6 okoni ja mam 4 ale w tym ten jeden naprawdę spory . By wygrac z nim potrzebuję jeszcze jednego . Co złowili inni nie wiemy . Do zakonczenia zawodów pozostaje mało czasu musimy wracać . Jesteśmy blisko przystani a jest jeszcze 5 minut . Rzucamy jeszcze po trzy razy ? Oki mówi mój sternik ale podpłyniemy jeszcze kilkanascie metrów . Spoko . Zarzucam kotwicę . są trzy minuty do strzału z rakietnicy konczacego zawody .
    Udaje mi sie wcelowac przynetą w ciekawe miejsce między grążele . Atak nastepuje natychmiast jakby ryba miała cynk że własnie w tym miejscu zaraz wpadnie do wody smakowity kąsek . Zacinam . Jest , Ależ był emocjonujący hol . Są dwie minuty do konca . Zarzucam jeszcze raz gdy pada strzał a rakieta z czerwonym ogonkiem leci gdzieś w chmury. Koniec zawodów .
    Kumpel jest wściekły . Moglismy sie już nie zatrzymywać marudzi!!! Wie że tą rybą go wyprzedziłem . Na miejscu okazuje się że nie tylko jego ale jeszcze trzech innych ! Mało tego ta rybka zapewniła tryumf w całych zawodach ale jestem happy . Ile musiało sie wydarzyć , jak dramatyczny i jak szczęśliwy dla mnie to był splot zdarzeń :)
    Na mecie były jeszcze przeżycia , karkówka i kurczak z grillka .
    A dla mnie dodatkowo puchar i talon :)
    Ktos dopłynął ze mną do końca tych zawodów xD?
     
  5. agniecha$

    agniecha$ Chodząca legenda forum

    Ja
    aż mi dech zaparło :D

    uwielbiam Twoje opowieści
    świetnie przekazujesz
    i czuje się ten deszcz emocje i to zaparcie do samego końca ta walka i trumf w oczach i uśmiech z przekąsem pod wąsem ;):inlove:
    Karkówka z grilla pyszna mniam [​IMG]

    Taka podekscytowana jakby sama wielką rybkę złowiła :D
     
  6. panoramaogrodnicza

    panoramaogrodnicza Chodząca legenda forum

    Jasne, że dopłynął.:)
    Trochę zimno, trochę mokro, fajnie się czytało, tak jak bym tam była z Wami. :)
     
  7. dantic3

    dantic3 Chodząca legenda forum

    mycha :Dtoz to opowiadanie to czysty horror :Dktóry zakończył sie z korzyścią dla ciebie :D

    [​IMG]no to chlup i szampan w ruch :D
     
  8. MOD_Elena

    MOD_Elena Guest

    Strasznie przemokłam, nabawiłam się strachu- ta burza była okropna, zmarzłam, rybki znowu nie przyniosłeś na kolację - no ja nie wiem i co teraz?
    naleweczka w pucharku, talon na kocyk i zamiast grilla kominek rozpal - ja poczekam ;)
    No i tak do mnie mów :)
     
  9. krasnoludek10

    krasnoludek10 Chodząca legenda forum

    Ja dopłynąłem:D Ale szkoda mi tego z zakrwawionym uchem..
     
  10. pietruchin48

    pietruchin48 Chodząca legenda forum

    No to fajnie że poplywaliście ze mną :)
    Ann rybki na kolację kupuje sie w sklepie albo idzie sie do knajpki gdzie je serwują :)
    Te moje nie musza sie obawiać o swój los :)
    Faktycznie te zawody to był horror dla kilku zawodników ale też byli tacy dla ktorych ten horror oznaczał bajkę fajową a ja tam byłem i nie tylko miodzik spiłem :p
    [​IMG]
    w kominku napalone więc jeszcze tylko lampeczka winka na dobry sen i kolorowych :)
     
  11. MOD_Elena

    MOD_Elena Guest

    w sklepach są nie dobre :p a znaleźć knajpę z dobrą rybką wcale nie tak łatwo :)
    i z tym serwowaniem to też różnie bywa ;)
    Chociaż czasem mam szansę na taką rybkę nie z knajpy, ani nie ze sklepu,
    jeszcze przywożą czasem takie, w wybranych miejscach.

    Dobrej :)
     
  12. krasnoludek10

    krasnoludek10 Chodząca legenda forum

    Goście się rozchodzą, gospodarz idzie, to przychodzę z fajerwerkami:D

    Może trochę przeterminowane, ale lepsze takie niż żadne:D
     
  13. pietruchin48

    pietruchin48 Chodząca legenda forum

    za to tutaj na forum można znaleźć te dobre i fajne ;)
    Czasem nawet maleńka rybcia złowiona w ciekawych okolicznościach daje wielką frajdę choć na zawodach każdy chce złowić największy okaz :)
    znacie to ?
    Na Wojtusia z popielnika iskiereczka mruga chodź............
     
  14. krasnoludek10

    krasnoludek10 Chodząca legenda forum

    Dobrej nocy, rano czeka mnie pobudka do MWOMP'u:)
     
  15. Anetta41

    Anetta41 Chodząca legenda forum

    witam wszystkich
    życzę Wam miłego i słonecznego dnia
    pozdrawiam wszystkich :):)
     
  16. antonina-farmerska

    antonina-farmerska Chodząca legenda forum

    Dopłynęłam Piotrze,a czy kiedyś jest szansa na rybkę z grilla lub wędzoną(uwielbiam ślina już leci):inlove:
     
  17. dantic3

    dantic3 Chodząca legenda forum

    znam taką jedną :)Renia sie nazywa :Dsorki drugą tez znam Krysia ma na imię :D
    doberek :)ide poczytać poradnik :p
     
  18. pietruchin48

    pietruchin48 Chodząca legenda forum

    Witajcie.
    własnie o nich myślałem Danusiu :)
    Ja też uwielbiam ale jak wiecie ja rybek złowionych przez siebie nie zabieram tylko staram sie by w jak najlepszej formie wróciły do wody :)
    Kucharzem jestem beznadziejnym więc sam tez nie przyrządzę za to z łapą na sercu mogę polecić restauracje Złoty Okoń w Serocku i tu uwaga nie pomylić ze znajdująca sie całkiem blisko inną knajpą o nazwie Złoty Lin . W tej pierwszej wybór dań z ryby jest naprawdę duży a przy tym zawsze jest smacznie a ceny przystępne :)
    W tym roku wybudowaliśmy w naszej siedzibie nad kanałem żerańskim całkiem solidną wędzarkę . Niestety gorzej jest z fachowcem od tej specjalności . Miałem już okazję dwa razy popróbować wędzonej tam ryby . Dobre bo świeże ale gdzie im do wędzonej flądry czy śledzia u pewnego gościa na Wyspie Sobieszewskiej . O Jeny oplułem się po pas na samo wspomnienie :inlove:
     
  19. antonina-farmerska

    antonina-farmerska Chodząca legenda forum

    No widzisz to trzeba oprócz wędzarni drewno owocowe nazwozić i umyślnego od wędzenia. Rozumiem,że ryba będzie.Sklepowej nie trawie i cały czas wspominam sielawę ze Szczecinka.W kosztach partycypujęxD:p:p:p
     
  20. agucha31

    agucha31 Chodząca legenda forum

    Bry
    No inaczej nie mogło być :) jak tak w połowie wysiąść i nie płynąć do końca :p :)