blazers

Benia na lody to będę mieć czas w zimie
Teraz trzeba popracować.

 

Oj to trzeba sobie tłumaczyć ze to nie manko tylko kicia go zbyt mocno głaszczę

Oj tylko ze obecnie to i po zmroku niby słońca nie ma ale duchota okropna

 

Dzień dobry
A ja w ten upał wymyśliłam sobie robienie przecierów pomidorowych
30 kg pomidorów przerobione ale miałam dwoje "wydajnych" pomocników
Teraz zima już nie straszna a zupka albo sos z domowych przecierów mniam

 

Ja też narobiłam przetworów. Jak coś jeszcze trzeba będzie przerobić to niestety jeszcze jeden regał do piwnicy dokupić.

 

też prawda znikąd ratunku Jedynie w piwnicy chłodniej. Chyba trzeba się zabunkrować pod ziemią

Ewa przerabiałam to z dwa tygodnie temu. Upał a my pomidorki na przecier przerabiamy Nie wiem ile było, ale z 6 skrzyneczek takich mniejszych. Ale ta zupka zimą bezcenna

 

Oj jej , chyba sama jak ten pomidor bym wyglądała w tej kuchni

Podziwiam was ze sie chce, co prawda nie ma to jak pyszne własne ale w czasach kiedy można wszystko kupić jakoś tak leń wygrywa.

No zobacz to ja teraz dopiero sie domyśliłam dlaczego ten nasz Piotr tak w tym loszku sie chowa

 

Dawniej robiliśmy więcej i kompoty i wiśnie i agrest w syropie. Teraz tylko pomidory i ogórki na zupę /no czasami buraczki ale rzadko/ w reszcie też leń wygrywa Piwnica też nie za duża a i jeść nie ma komu dużych ilości

No widzisz, Piotr już wcześniej wyczaił, że tam najlepiej na upały się schować. Miejscówki musicie sobie zaklepać

 

U mnie leń wygrywa a i moja mama tylko tyle co robi to szczaw no to chętnie do niej sie wtedy zgłaszam ale po gotowe słoiczki

No tylko wiesz ze Piotra loszek jakoś nie do odnalezienia juz tornado, przekopy i podkopy oraz inne próby nie pomogły, nawet paputki Ann na nic sie nie przydały

 

ale to nie wina kapci tylko zależy co masz przed sobą

przez komodę przejścia nie ma,
jak zakamuflowane są drzwi to wiesz, trzeba macać ściany , albo jak Piotr przystawiać szklankę i słuchać
albo przypomnieć sobie Alicję z krainy czarów ,

zawsze wszędzie we wszystkim są jakieś tajemnicze przejścia- wyjścia- tylko do nich nie trafi się dzięki nawigacji,
kozetka też pewnie jest i w podziemnych korytarzach;
a nawet jak mało jest miejsca można w każdej chwili stworzyć

Bry

 

tak też najbardziej lubię, tylko mi nie ma kto gotowych dać, tylko surowiec, znaczy ogórki najczęściej i pomidory też. A i maliny Ale robimy z mama wspólnie to się rozkłada trochę robota

Kurcze to my zamiast tych skarbów i gwiazd to musimy mapę do loszku Piotra znaleźć Zdaje się, że bardziej cenny

Ann Kapciochy wymiatają. Kozetka jest nieograniczona, więc tutaj to zakamarków i tajnych przejść od groma niczym w Hogwarcie A właśnie trzeba nam mapę Huncwotów dorwać, wtedy będzie wiadomo w którym miejscu Piotr po loszku tupta

 

Wiesz niejednokrotnie byliśmy juz gdzieś nieopodal by było go słychać jak sie śmieje z nas ale jakoś tych odpowiednich drzwi nie możemy odszukać, choć juz wydawało nam sie ze je mamy Nawet chałupa cała przekopana i po remoncie ale dalej loszku ani widu ani słychu

NO moja mama tylko szczaw, no ale jest bez porównania do tego miału ze sklepu, no i jeszcze grzybki a tak nic więcej, dawniej więcej różności robiła teraz juz tylko to a ja osobiście nic nie robie w słoiki wole kupić lub właśnie po szczaw i grzybki do mamy sie zgłosić

Oj kochana, toz to ona juz poszukiwana jeszcze przed tymi gwiazdami, nawet jakas tam była ale okazało sie ze jakieś labirynty na niej że później sama sie pogubiłyśmy

 

Piotr ten swój loszek ukrył lepiej niż Atlantyda schowana Ale kiedyś go znajdziecie

 

Wiesz szukać tego loszku to jak złotego pociągu, niby każdy słyszał ale nikt nie widział, hmmm to teraz pytanie gdzie i czy on jest, czy ten nasz Piotr gdzieś indziej poza domkiem sie chowa a nas w konia robi, a te śmiechy podczas naszych poszukiwań toż to możliwe że gdzieś z megafonu puszcza

 

Ja nie wiem, czy ten loszek to czasem nie Bursztynowa Komnata. Dlatego tak skrzętnie ukrywany

To tak dla zmyłki, tu puści a tam labirynty i echo i szukaj wiatru polu

Gdzie ten chłodek? Duchota, komary latają. Wiem, że dziś mają święto, ale niech się nie próbują spoufalać.... no może z wyjątkiem takiego jednego

 

Może z czasem sie dowiemy

Oj tej duchoty tak szybko chyba sie nie pozbędziemy, choć wiesz teraz marudzimy a w zimę bedziemy płakać gdzie to słoneczko

 

odważni otwierają lodówkę, ja bez względu na porę zaczynam się obawiać co lub kto z niej wyskoczy

 

Cała ferajna farmerska Ja mam miejscówkę na dole

​

I skąd ten śnieg? I dlaczego taki ziąb Tak to już jest

 

A te puszki to tak zbytnio w plecy nie uwierają?

Oj tak i ja mam dośc juz zimna, chce lato, słonko, ciepełko, oj no ile jeszcze bedzie tak zimno, no to przecież z domu nie idzie wyjść , przecież sterczy już tego zimna

 

Ależ skąd, toż one prawie jak materac terapeutyczny i łóżko wodne w jednym, samo zdrowie

 

Oj jej no mnie na same myśli wszystkie kości rozbolały