Nie z tego kucyka

nie moge znalezc tego Malgosinego posladka

 

https://board-pl.farmerama.com/index.php?threads/blazers.32720/page-1610#post-1785928
Pośladek to akurat Doktorka był

 

A widzisz, bo ciachać to też trzeba umieć
Zasada jest taka: jak się robi ciach amputując pośladek (albo inną część ciała niestosowną na tym forum), to trzeba tę operację od razu powtórzyć we wszystkich cytatach.
Cieszy mnie fakt, że moje nauki nie idą las
A co do inkryminowanego przymiotnika, to niech ci wystarczy, że pośladek miał być (wg naszego Niezależnego Konsultanta) nacechowany ogromnym ładunkiem erotyzmu.
Ciekawe, co też się niektórym ludziom wydaje niestosowne

 

hmmmm...niestosownego okreslenia teraz szukam do doktorskiego posladka i nijak mi nie idzie
inaczej pojmuje najwidoczniej niestosownoscale to akurat wiadomo nie od dzis wiec nic dziwnego ,ze znalezc nie moge

 

Niestosowne określenie pasowało do pośladka jako takiego.
Wiem, że pośladek miał być pośladkiem blazersa...
... ale czy naprawdę sądzisz, że to określenie zostało uznane za niestosowne tylko dlatego, że odnosiło się akurat do blazersa...?
Hmm.
Miałam blazersa za chłopinę całkiem jeszcze mniam

A co do niestosowności czegokolwiek gdziekolwiek, to ja bym mogła tu przytoczyć parę przykładów autentycznej niestosowności...
... ale z tym samobójstwem to jeszcze poczekam.
Za temat okołopośladkowy wylecieć...?
No daj spokój.
Choćby to nawet miał być nacechowany (itd) pośladek samego blazersa

 

tego nie wiem.nigdy nie widzialam blazersowego posladkai tego w jaki sposob go Malgosia nacechowala tez nie-spoznilam sie buuu

 

Kto późno przychodzi...
Pośladek był nacechowany i to ci powinno wystarczyć.
Przymiotnik pochodził od słówka (skądinąd z angielskiego, pewnie stąd ta niestosowność), które posłużyło do stworzenia tytułu pewnego polskiego filmu (zapewne również wielce niestosownego).
Tytuł był tzw neologizmem, a jego drugą część stanowiło dozwolone tu (chyba) słowo "misja".
To teraz męcz się dalej sama.
Jak wspomniałam, samobójstwo przy użyciu pośladka blazersa to nie moja bajeczka

 

o matko i corko w zyciu bym nie wymyslila takiej niestosownosci!i to wcale nie chodzi tu o to kto jest wlascicielem posladka rzecz jasna

pies mi kapcia do lozka przynosi uparcie.obudzilam sie rano kolo chlopa , ponizej psa i kapcia.dzisiaj tez kapcia przytargala ale wyprosilam stanowczo.

 

Grabki Ci przynosi, teraz kapciochy, chyba cię lubi albo myśli, że jakieś cebulki w łóżku chcesz sadzić /czy co tam się w łóżku w przykucu robi/

napisów jeszcze nie ma do odcinka eh.

 

the 100 jest-nowy sezon
ja ostatnio bez napisow wszystko cisne

 

the 100 pierwszy już łyknęłam zaczyna się nieźle , drugi chyba sobie zapodam właśnie Jak do SPN jutro nie dorwę to też pocisnę bez

 

ostatnio ciezko znalezc online .o napisach nie wspominajac...

 

Odcinka obejrzałam wreszcie.
Dobry był, oj dobry.
Chyba obejrzę jeszcze raz

Trochę potworków tygodnia, ale tak bezboleśnie... za to pełna obsada, świetne teksty i dramatyczne sytuacje (no, w miarę dramatyczne, dziwię się, że nie rozciągnęli tego choć troszkę w czasie).
Gabriel i Rowena wymiatają po prostu

Aha, i mam takie info plus spekulacje o Crowleyu: mianowicie życzył sobie pozostać w stałej obsadzie, czyli w napisach początkowych, nie w końcowej liście płac. Postawił warunek, producenci się nie zgodzili... no to sobie poszedł (albo mu podziękowano, nie jest jasne, od kogo wyszła inicjatywa).
Producenci coś tam sugerowali, że może wróci - ale z tego, co im odpisał, dość jasno wynikało, że chyba jednak nie wróci.
Szkoda wielka

 

Nie wytrzymałam i obejrzałam z angielskimi napisami
Rowena i Gabriel czy to nie idealna para? Ja poproszę więcej, zdecydowanie więcej
Też się dziwię, że to tak szybko poszło i akcji z Samem i Luckiem trochę nie rozciągnęli. Zostały dwa odcinki. Oby równie dobre

Kurcze, no co im szkodziło go dać do tej stałej obsady Czytałam że producenci pisali coś że "nigdy nie mówimy nigdy" czy jakoś tak, ale on stanowczo i jasno odpisał że to koniec Szkoda, bardzo szkoda.

 

Na twitterze miała miejsce ta wymiana zdań, prawie dokładnie rok temu.
Jim Michaels podziękował Markowi za wszystko... i właśnie napisał "nigdy nie mówimy nigdy".
A Sheppard odpowiedział naprawdę ostro: "Z całym szacunkiem, twój komentarz jest nieścisły i wprowadza fanów w błąd. NIE MA* planów mojego powrotu do SPN w ŻADNEJ* chwili".

Focia profilowa Crowleya z twittera:

​

Ech, łza się w oku kręci

_________________
*Ponieważ zaraz tu przyleci jakaś nadgorliwa Władza w sprawie włączonego CapsLocka (czyli wielkich liter, tak się ten klawisz nazywa chyba nawet na polskiej klawiaturze), niniejszym informuję, że to jest cytat. Przetłumaczony przeze mnie na polski, ale nadal cytat. Ponieważ na twitterze nie ma zakazu pisania z włączonym CapsLockiem - tam akurat rozumieją, że nie musi to oznaczać krzyku, może też podkreślać jakieś fragmenty tekstu - cytowany przeze mnie aktor w taki właśnie sposób podkreślił to, co uważał za najważniejsze w swojej wypowiedzi.
Jeśli Przeszanowna Przenadgorliwa Władza koniecznie musi pokazać, kto tu rządzi, uprzejmie proszę o edycję tej zbrodni w cytacie. Ewentualnie można mnie też ukarać, żeby jeszcze lepiej do mnie dotarło, kto tu rządzi.
W razie potrzeby mogę coś dopisać o pośladku, nacechowanym rzecz jasna. Ale pewnie nie będzie to konieczne, paragraf i tak się znajdzie.

 

Ech kręci się kręci, nie jedna No własnie. Mark wyraził się dobitnie i zdecydowanie. nie wiem czy coś było by go w stanie przekonać do zmiany zdania, a brakuje go w SPN bardzo Ja widziałam taką urocza focie Marka z przychówkiem. Normalnie tak mi to do Króla Piekła nie pasowało, że aż mnie odrzuciło w tył i w ścianę walnęłam plecami

 

W ogóle focie kogokolwiek z SPN w towarzystwie (własnych) słodkich maleństw to jest ponura pomyłka moim zdaniem.
Ale fakt, Król Piekieł z przychówkiem to wyjątkowo dziwaczny pomysł.
Coś jak wspominany przeze mnie nie tak dawno temu Josif Wissarionowicz.
Słodkie maleństwa nie pasują do funkcji

A do Shepparda to ja mam szczególny sentyment nie tylko dlatego, że kocham Crowleya.
Sheppard nie jest może ideałem męskiej urody...
... ale te oczy

Focia profilowa została dobrana idealnie (męską próżność też zresztą lubię jako coś bardzo zabawnego) - patrzą na mnie te ciemne, ciepłe oczy z nutką przewrotnego uśmiechu w tle, wyjątkowo nacechowane... ech.
Potrafię to przetrzymać bez objawów niestosownych na tym forum tylko dzięki temu, że mam tu w najbliższym otoczeniu posiadacza dokładnie takich samych oczu z takim samym wyrazem. Mój egzemplarz nie łysieje (punkt dla niego)... ale z drugiej strony nie jest Crowleyem (punkt dla Shepparda). I bądź tu człeku mądry, nie...?

Taa.
A wracając do tej odpowiedzi Marka na twitterze, to po czymś takim zwyczajnie nie wypada już zmieniać zdania.
Czyli nie mamy na co liczyć, Crowley się nie pojawi.
Zresztą czternastka to już chyba jednak wreszcie będzie ten ostatni sezon

 

Oczy Sheppard to ma wyjątkowo cudnie nacechowane Ciepłe, ale figlarne iskierki tam się kryją Mimo, że ideałem męskiej urody nie jest to ma to coś w sobie Szczęściara z Ciebie, że możesz sobie patrzeć na żywo w te oczy swojego osobistego egzemplarza Co do tego, że nie jest Crowleyem to jedynym wyjściem chyba było by wysłać go na casting W sumie gdyby się uparli jednak szukać Crowleyowi nowego naczynia, to byś była już przygotowana i wiedziała na co się szykować

 

Hmm.
Pomysł zacny, ale niestety niewykonalny.
Jak to mówią, starego psa nie da się nauczyć nowych sztuczek, a ten mój egzemplarz to taki dość przechodzony model (choć młodszy od Gordona, jak już o psach mowa).
Poza tym odnosi się z żywiołową niechęcią do SPN, zresztą z mojej winy: kiedyś w zachwycie - ech, dlaczego to nie był tzw niemy zachwyt - w jego obecności nazwałam Jensena najbardziej nacechowanym egzemplarzem galaktyki.
Gruby nietakt, wiem - robiłam później co mogłam, żeby jakoś zatrzeć to przykre wrażenie, ale egzemplarz mimo wszystko po dziś dzień serial ogląda siedząc ostentacyjnie tyłem do ekranu.
Więc nie będę miała własnego egzemplarza w napisach końcowych, ech

 

Ja do słodkiego mleka nigdy nie byłem zbytnio przekonany. Ani takiego prosto od krowy (też swego czasu miałem okazję próbować świeżego - jeszcze naturalnie ciepłego), ani z butelki czy kartonika. Pamiętam, że w pierwszej czy drugiej klasie podstawówki na przerwie raczyli nas kubkiem mleka. To była katorga. Nosiłem kakao, żeby to się w ogóle dało wypić
Za to uwielbiałem jak to świeżutkie mleko postało w cieple dzień czy dwa i się zsiadło. Potem się je odstawiało do chłodnej komórki i było genialne do młodych ziemniaczków z podsmażoną cebulką. A jak zsiadło się trochę więcej, to można było zrobić twaróg. Równie genialny...

Zgredzio szukał śladów bytności zwierza przenajróżniejszego i jak najdzikszego - zwłaszcza saren
Nawet coś tam znalazł i sfotografował, tylko musi przejrzeć album i wybrać, co się nadaje na forum



P.S.
Miałem też okazję przymierzyć eleganckie ubranko w kolorze pomarańczowym z gustownymi czarnymi akcentami i granatowym logo NASA. Ale raczej nie wstawię tej fotki na forum. Nie dlatego, że pobyt na stacji kosmicznej jest związany z jakimś zakazem fotografowania, ale dlatego, że staram się unikać publicznego zamieszczania prywatnych zdjęć.