Nie z tego kucyka

trzymam cie za slowo i ostrzegam -upomne sie

 

Oczywiście ja też niecierpliwie czekam na zapowiadane przez Zgredzia słit focie sarnich bobków (hmm, czy to na pewno są bobki...? słabo się łapię w sarnach niestety).
Natomiast mam wielką nadzieję, że Zgredzio daruje nam (co najmniej równie słit) focie trufelek w papierkach oraz bez papierków, jeśli jakieś się jednak pojawią w okolicy.
Chyba wszyscy już kiedyś to widzieliśmy

A tak w ramach tego oczekiwania mam ciekawostkę z zupełnie innej beczki (choć Marrylan niewątpliwie po mistrzowsku to zakrzywi).
Oto dziś rano, przy kawce, robiłam takie dość dziwne zakupy. Niby nic specjalnego, spożywcze, z dostawą do domu.
Trochę dziwna była tylko ta odległość, zarówno sklep, jak i adres dostawy znajduje się w odległości tak mniej więcej 1500 km od mojej obecnej lokalizacji. No ale jak można, to czemu nie.

I podczas przeglądania oferty żółtych serów trafiłam na produkt, który po prostu muszę wam przedstawić.

Jest to mianowicie ser żółty z dziurami babuni.
Moim zdaniem dziury babuni przebijają nawet jaja sołtysa

 

Tego nie trzeba nawet zakrzywiać, to ma związek z serenadą, nie ważne, czy homarzą, czy śpiewaną przy księżycu w gondoli

 

Genialne
Ale o serenadzie przy księżycu to tutaj nie było
Trzeba uważać, zaraz przyjdzie Marrylan i dopiero nam zaśpiewa serenadę truflową w wykonaniu kucyków albo niesporczaków.
A w gondoli rudy karaluch będzie

 

Przecież to zupełnie oczywiste, że taki właśnie jest cel wyrobu tego żółtego sera z dziurami babuni /genialna nazwa/ Zatem mamy babunię która lubi chomikować, zupełnie jak Anki sąsiadka. Babunia ma w kąciku czy innym stosownym miejscu ze sprzyjającymi warunkami, zapomniany kawałek sera /no cóż miejsca w lodówce nie starczyło/ i jak już ten serek zacznie przechodzić metamoefozę na pleśniowy /przypominając trochę kępkę mchu/, babunia robi paluszkami dziurki w nim i na serek kropi herbatka, deszczówka /z dziury w dachu albo babuni się jakimś mleczkiem zsiadłym chlapnie co to je akurat piła, ale kubek przeciekał. Następcy ci rudzi i ci bardziej sympatyczni tam już dawno u babuni swoje małe miasteczka mają. I jak już ta serowa gondola wyrośnie to przychodzi czas na serenadę do Luny która akurat przelatywała obok Rudy karaluch oczywiście grał pierwsze skrzypce

 

Hmm.
Czy babunia posiada alkowę...?
A Małgosia to obyta z serową ofertą, zapomniałam wyrazić stosowny szacun

Ser z dziurami babuni wabi się Serenada (uwaga: to nie jest reklama. Nie wiem jak wy, ale ja nie wzięłabym do ust czegoś, co ma w składzie dziury babuni ).


EDIT: obowiązki rodzinno-towarzyskie mnie wzywają, więc znikam, ale będę sobie mamrotać pod nosem trzy słowa, które mnie tak na marginesie zastanowiły: wszedł w posiadanie, posiadał oraz posiadł. Polska język trudna język.
Aha, a pamiętacie takie coś, to chyba był apap: "apap dla dzieci forte"...?
Zawsze się zastanawiałam, po czym można poznać, że konkretne dziecię jest forte.

 

Babunia alkowę posiada.... gdzieś pod stertą tych wszystkich przydatnych chomikowanych rzeczy i drugą stertą rosnących serowych gondoli Serenad /Małgosiu również szacun/ Z uwagi na trudny dostęp, chyba tylko następcy tam chadzają
Serenady za nic nie spróbuję. Wystarczy, ze sobie wyobraziłam, z jakiego miejsca babuni te dziury zabrali, żeby je do sera wpakować

 

Na pewno to są bobki. I na pewno sarnie. Sarny w okolicy widziałem sporo razy. Jednak na focię samej sarny raczej się nie nastawiam. Zwierzęta są dość płochliwe i szybko uciekają, gdy zorientują się, że w pobliżu jest człowiek. Co innego dowody ich bytności. Te pozostają w miejscu
Zaś trufelków (tych w papierkach i bez) nie widziałem w okolicy nigdy.

 

Jeśli dziecię się głośno drze, no ewentualnie śpiewa to jest forte I ten apap to na wyciszenie wtedy chyba

Odcinek obejrzałam. Rowena w akcji Przynajmniej próbowała z Crowleyem. Zastanawiam się jak rozwiążą problem z niebem i gdzie Lucek się podział.

 

Papa to określenie na gębę. Z tejże papy słowo "papa" można łatwo wyartykułować z dużym nasileniem dźwięku. Apap to papa czytana od tyłu. Czyli słowa nie wylatują z papy, a wlatują do niej. No i dużo trudniej jest krzyczeć "apap". Już z powodu samej nazwy środek powinien być niezwykle skuteczny

 

A, rozumiem.
To trzeba jakiś licznik decybeli chyba kupić, żeby sobie dziecię zdiagnozować przed podaniem apapu, tak...?
Ech a niby życie miało się stawać coraz prostsze... a tymczasem zaczynam się czuć coraz bardziej wykluczona
Straszne to

A do tego odcinek obejrzę pewnie dopiero w poniedziałek.
idę zaparzać herbatkę

Kurcze no kolejny geniusz w tym wątku
Czoła owszem chylę, ale załamałam się właśnie do tego stopnia, że zaryzykuję solidny drugi łyk herbatki.

 

tez obejrzalam

nowy sezon FTWD sie zaczał i skrzyzował z TWD moze byc ciekawie
czekam z niecierpliwoscia na the100 .ponoc 24 kwietnia mial byc...wieczorem poszukam gdzies odcinka swiezynki

 

No nie pojmuję, jak wy to ogarniacie, kilka seriali równolegle.
Dodatkowo mnie to dołuje, bo mój nieszczęsny mały rozumek ogarnia tylko jeden serial
Trzeci łyk herbatki nieunikniony

 

Zgredzio leżę. Jak zapapuje dzięcięciu papę tą apapową papą to na amen Czapki z głów

Taki specjalny dziecięcio-czuły. Jak licznik zacznie piszczeć papa papa to ładujesz dziecięciu apap i z głowy.
Odcinek fajny żadnych potworów tygodnia, Ketchupu, mamuśki za to jest Rowena

TWD się normalnie prawie sielankowo skończył Ale ta krzyżówka z FTWD też mi się wydaję będzie ciekawa, czekam na rozwój akcji
Na 100 też czekam w napięciu Ci co przylecieli na końcu mają narozrabiać Jak 24 był to już gdzieś w necie powinien być, też poszperam wieczorem. Na netflixa nie chce mi się czekać.

Da się ogarnąć. Jeden odcinek w innym dniu tygodnia i jakoś idzie. Gorzej jak trzeba początkowe serie nadrabiać jak się nie oglądało od początku Tak właśnie z the 100 i FTWD musiałam bo byłam w tyle. Jakoś po prostu przestawiam się w danej chwili na ten który akurat oglądam.

 

tez nie mam pojecia jakim cudem serio
a to wszystko moja droga Twoja sprawkatak tak!
SPN mi wszczepiłas.pozniej dlugie przerwy miedzy sezonami to sobie grzebac za zastepca zaczelami wygrzebałam zeby dobre zakrzywienie bylo to jak trufelka z mchu w poszukiwaniu nastepcy

 

No wiem, wiem przecież, że to wszystko moja wina.
W ogóle wszystko absolutnie.
Taki np efekt cieplarniany to też przeze mnie.
Czwarty łyk... żegnajcie

 

O rany jakie to piękne

 

prawda? nawet drzewo jest. mozna załozyc np ze to ten moj jedyny kasztanowiec

 

Na wszelki wypadek to ty weź zamontuj jakieś haki do wchodzenia na ten kasztanowiec
Często się przydaje