Nie z tego kucyka

Mam cichą nadzieję, że po jakiejś alkowie się przeniosło

O, to brzmi zdecydowanie bardziej obiecująco niż szumne zapowiedzi niejakiego Sergia Canavero o próbie przeszczepu głowy. Miał się odbyć końcem roku ale spełzło na niczym /największy problem stanowi ponoć połączenia rdzenia kręgowego po przeszczepie/. Podobno Chińczycy teraz będą próbować. Ale wyhodowanie mózgu to zupełnie inna bajka. Organ jak by nie było złożony, nie jakieś tam ucho. Zaczyna się tlić iskierka nadziei

 

Pan Sergio powinien moim zdaniem nazywać się Cadavero, nie Canavero

A co do tego mózgu prosto z laboratorium, to mnie się marzy taki mózg wspomagający, niektórym bardzo by się przydał.
A żeby było nieinwazyjnie, właśnie wymyśliłam taki mózg na USB

 

Zdecydowanie to bardziej do tego pana pasuje

Genialne rozwiązanie Pamięć dodatkowa i wspomagająca Ja tak się tylko zastanawiam jak niewiele czasu jeszcze zostało, zanim dzieci zaczną się rodzić z takim gniazdem usb np. tam gdzie wcześniej był pępek, albo innym dogodnym miejscu

 

Niby anatomicznie pępek pasuje najlepiej, tylko jest trochę niedogodny. Ten dodatkowy mózg trochę miejsca zajmuje, więc znacząco by uwypuklał krągłości, które sporo osób akurat chce ukryć. No chyba że te dodatkowe mózgi by się upowszechniły i krągłości pod ubraniem mogłyby świadczyć o ich pojemności

 

Zgredzio Jak bym już widziała spotkanie dwóch osobników z pokaźnym brzuchem /dodatkowy mózg podłączony rzecz jasna/ i tekst:

- Stary piękne krągłości, jaki masz?
- ultra szybki odczyt -540 mb/s, nie przegrzewa się, 5 tera pojemności
- uuu bestia, mój śmiga tylko 340

Ale u pań niektóre krągłości nawet wskazane wyeksponować, gniazdo w ich przypadku /a właściwie dwa/ powinny być umiejscowione symetrycznie w górnych partiach przedniej części lub dolnej tylnej

 

Na razie to ten mózg ma 3 milimetry średnicy w porywach, czyli w najgrubszym miejscu
Trzymilimetrowe krągłości mnie osobiście kojarzą się z maścią leczniczą

Ale te trzy milimetry już wszczepiono jakiejś nieszczęsnej myszy (proszę bez skojarzeń) i parę miesięcy przetrwał ten zestaw. Teraz poprzerastany naczyniami krwionośnymi mini mózg przetrwa pewnie dłużej.

Jak wspomniałam, ten laboratoryjny mózg póki co nie myśli i nie pamięta - to jest właściwie taki miniaturowy działający model mózgu z wszystkimi płatami itd. No ale to kwestia paru lat max i go rozbudują.

Co do funkcji tej miniaturki (funkcji najbardziej przydatnej dla wspomagania mózgu natywnego u niektórych osobników), to ja bym powiedziała, że ważniejsze od storage (czyli pamięci) byłoby processing czyli przetwarzanie.
Bo jak się tak rozglądam po gatunku (tym naszym), to chyba jednak większość ma poważniejsze problemy z przetwarzaniem info, czy tych schowanych na twardzielku, czy tych świeżutkich z pamięci operacyjnej.
I takim ludziom by się przydał jakiś niewielki ale szybki procesorek wspomagający

USB w pępku to tak na początek.
Później trzeba by więcej dostawić, w razie potrzeby jakiś hub w kieszeni.
Żeby kabelki nie krępowały ruchów, mózg podłączałabym gdzieś tak z boku szyi.
Do innych celów można też gdzie indziej.

 

Te rozmiary, jak również sam przedmiot podłączenia przypomina mi ... naszego niesporczaka U niego też sama głowa i nogi. Jak by tak ten mini mózg obrać w taki fikuśny, odporny na prawie wszystko skafanderek i parę wypustek dodać, to każdy mógł by sobie podłączyć do własnego usb /umiejscowionego w dogodnym dla siebie miejscu/ własnego niesporczaka z dużą pojemnością pamięci Symbioza idealna

 

przylazlam sie kiecka pochwalic piesela swojego obrobiłam

 

Cudna kieca A ile zdobyczy upolowała Frida sama wygląda jak by w kiecy była i do niej takie długie rękawiczki miała Dogadała się już z kotem?

 

oczywiscie, ze nienieco łagodniej ale poki kurdupel ma adhd i pod ogonem mu sie pali to mowy nie ma

nowy meldunek: 3 ładowarki,sluchawka,3pluszaki,gumowy krokodyl(obgryzła mu konczyny zostal sam kadlubek-okrzykniety przez domownikow Wincentym-Frida gdzie jest Wincenty?przynies Wincentego! ),kapcie-sztuk 2.
codziennie jest grane polowanie na kubel-jak mloda rano smieci nie wezmie ze soba do wyrzucenia to kubel jest wywalany na srodek kuchni i odchodzi bobrowanko.
wywalila dracene(ziemia na calej podlodze)w pogoni za kotem na parapet.wytargala z kuchennej szafki bulke tarta,rozwalila na podlodze i sie opanierowala-weszlam do domu a tam piaskownica z bulki na podlodze a w srodku pies przeszczesliwy do gory kolami sie tarza i panieruje.aaaa i posciel mi zalatwila bo wlazla do Natalki na biurko i zajumala atrament do wiecznego piora....zatargala na łozko a ze bym niedokrecony to posciel miejscowo zmienila kolor na granatowy

ostatni raz wzielam szczeniaka.kolejny pies bedzie w wieku poszczeniecym czy to sie kotu podoba czy nie.

 

rany Anka, ale pies w panierce mnie rozbroił Jak miałam psy to na szczęście komórek jeszcze nie było, i ładowarki mnie ominęły. Pudel o wdzięcznym imieniu Bari, tylko raz kwiatka załatwił. Taki ładny był pnący na całej kolumnie w salonie był owinięty i przychodzę kiedyś a doniczka z ziemią na środku dywanu a kwiatek w drobnych częściach w koło dywanu. Pojęcia nie mam jak go tam dotargał A i w salonie stała taka ogromna paprotka i pod nią było jego ulubione miejsce n siusiu

 

taaa siusiu to tez mankament wieku szczeniecego

 

Z moich trzech psów /wszystkie miałam od szczeniaka/ tylko sunia w miarę szybko załapała i ciągnęła na zewnątrz jak jej się zachciało. A tamten sobie upatrzył tą paprotkę i lał pod nią prawie zawsze. Niezależnie ile się go razy na spacer wyprowadzało Oj mankament niestety

 

Trzeba psu pampersa założyć

 

Taa a potem trzeba będzie jeszcze dodatkowo sprzątać strzępy, które zostaną z pampersa

 

Pies w panierce jest równie cudowny, jak teść i pies, obaj w płaszczach
A Frida wyrosła przepięknie, była taka kulka, a teraz jest już konkretny zwierzak - ta faza podrostka jest najfajniejsza (choć gryzie ze znacznie większym zapałem).

A gdzie Triss z updatem Snowy'ego...?

Postanowiłam zmienić moje nastawienie do szukania niesporczaków.
Jest na wikihow cała instrukcja, jak znaleźć i hodować niesporczaka jako zwierzątko domowe (find and care for a pet tardigrade, jakby ktoś chciał poczytać). Z uwagi na energiczny protest mojego... hmm... towarzysza podróży, który nie życzy sobie tzw szalek Petriego w żadnej walizce, postanowiłam hodowlę niesporczaków założyć (zgodnie ze wspomnianą instrukcją) po powrocie do domu.
W sumie to mi ulżyło, konieczność zakupu mikroskopu i targania tegoż przez rozmaite wąwozy trochę mnie przerażała.

Z ciekawostek: brezentowy kombinezonik kosmiczny naszego Następcy jest w znacznym stopniu przezroczysty, więc jeśli Następca zechce łaskawie wszamać coś kolorowego, będzie to widoczne z zewnątrz podczas przechodzenia przez ten uproszczony przewód pokarmowy.

 

Własna hodowla niesporczaków... To jest po prostu genialne rozwiązanie. Idę czytać instrukcję

I nawet rentgen nie potrzebny W sumie to nawet taki trochę kamuflaż. Następca może się do swojego żarełka kolorystycznie upodobnić. A to spaghett jeszcze wewnątrz niesporczaka też fajnie wygląda przez ten przezroczysty kombinezonik.

 

No i jak instrukcja...?
Jasna i szczegółowa, prawda...?

U mnie przewiduję pewne kłopoty z wodą deszczową, ale może można to gdzieś kupić butelkowane... jeśli nie, moje niesporczaki będą sobie rosły na destylowanej.
Natomiast mam zamiar przejść się plażą w taki gorszy dzień, zanim uprzątną śmieci - może w drugiej szalce Petriego założę dodatkowo hodowlę tych słonowodnych Następców.

Spaghetti widoczne przez kombinezon Następcy może wręcz stanowić inspirację dla tej tam Perfekcyjnej Pani Domu: niesporczak zjadł coś czerwonego - robimy spaghetti bolognese, coś zielonego - spaghetti z jakimś pesto...
... i tak dalej

 

Instrukcja przejrzysta i jasna jak woda destylowana . Naczynko jakieś mam, woda deszczowa u cioci na działce się znajdzie, trzeba tylko kępkę mchu upolować i hodowla gotowa Słonowodne u mnie odpadają, do morza mam całą Polskę do przejechania

Aha i już wiem gdzie się podziało nasze spaghetti z truflami. Niesporczak coś brązowego dziabnie i spaghetti truflowe jak talala

 

Ja to już się ciebie normalnie zaczynam bać
Zakrzywiasz znacznie lepiej niż twój kuzyn pan Einstein