Nie z tego kucyka

Boże, Zgredziu, nie wieszaj takich foci bez uprzedzenia
Z najwyższym trudem udało mi się zapanować nad odruchem wymiotnym

 

Rany. Chyba usta mają hipopotama Fuj

 

hahaha czekalam na twoj post za krzakiem

 

No właśnie widziałam, że się czaisz
Opowiadaj, jak pieseł Frida
Co już pogryzła poza waszymi rękami...?

 

bylismy u weta.wazy 2,9 kg,zdrowa,odrobaczona .szczepienie w poniedzialek jednak.po drodze kupilismy 2 gryzaki psie,fajna smyczke,sznurkowa zabawke z supłami-oszalala i miche na gumowych "hamulcach",zapas mokrego jadła i podklady.aaa jeszcze kocyk w slady psich łapek tak sie zmeczyla ze padla na podlodze .musialam przenosic ja na jej spanie
wesola,podgryza wszystko,poszczekuje czasem,.skacze jak mala koza i lata za Kuba-jej faworyt

 

Sznurkowa zabawka z supłami jest genialna, fakt.
Kiedyś moja znajoma zdobyła gdzieś prawie-mopsa, też dziewuchę.
No i poprosiła mnie o popilnowanie tej diabliczki przez parę godzin.
W podobnym wieku była panienka.
Matko boska, mało brakowało, a pojechałabym gdzieś na ostry dyżur, żeby mi założyli tak ze dwadzieścia szwów na rękach i nie tylko.
Panienka była na etapie serdecznego wpijania tych strasznych szpileczek w dowolne fragmenty anatomii nieszczęsnego umęczonego człowieka.
Szczeniaki są rozkoszne
A zmęczenie to najlepszy sposób - inaczej jak się takie małe rozdokazuje, to ma się zieloną noc

EDIT: o takie coś mnie uderzyło między oczy, kiedy się lognęłam na moją łysinkę:

​

Hmm.
Serio...?
Czekolada już nie wystarcza...?

Rozumiem, że wszyscy takie dostali... w dodatku to znika po pierwszym wyświetleniu, dobrze że od razu machnęłam screena.

Pozwolę sobie w miejscu bądź co bądź publicznym złożyć pewne oświadczenie.
Mianowicie:
1. Owszem, spełniam wymagania, chyba nawet z nawiązką.
2. Nie, dziękuję - oferty nie przyjmę.
3. No, chyba że na moich warunkach.

Na moich się nie da...?
No cóż, powodzenia w dalszej rekrutacji.

 

wczoraj o 2.30 w nocy poklocily sie z kocica nad moja glowa.kot spal -jak zwykle prawie na lbie-3/4 poduszki,ja rozek i jasieczek i do tego awantura nad glowa, bo pies poczul nagla potrzebe aby sie z kotem zaprzyjaźniać
dzisiaj o 5 rano pies wpakowal sie Kubie do łózka i zaczal go gryźć po uszach i lizac-kompana do zabawy szukałpróbował wskoczyc ale spadal co chwile.w koncu udalo mu sie wciagnac czteroliterówke na łózko i radosnie obszczekac swoj maly sukces

 

No właśnie.
Szczęśliwe człowieki szczeniaków bywają prawie tak samo niewyspane, jak szczęśliwi rodzice ludzkich niemowląt.
Jedno jest lepsze - szczeniakom faza szczeniactwa szybciej mija

 

to fakt
dzisiaj rano jak wstalam do pracy to pokoju nie poznalam.wszystko bylo na podlodze.sciagniety koc,jakies ubrania,ktore lezaly na fotelu ,dywanik zmielony na srodku pokoju zamiast kolo łóżka,na tym wszystkim kapcie ,zabawki,butelka plastikowa i but z przedpokoju

 

Te co lepsze buty to ty raczej gdzieś chowaj
Pamiętam takiego jednego młodego pieseła, co spożył buty swego człowieka... buty naprawdę z najwyższej półeczki, już nie pamiętam, za ile, ale człowiek był pogrążony w rozpaczy i żałobie przez dłuższy czas, bo te kapcie to chyba pół jego pensji kosztowały.

 

Zuza ja swoje chowam i Kubie chowam. reszta zostala ostrzezona a co z tym zrobia to ich sprawa

 

Ponieważ i tak muszę siedzieć bez sensu i pilnować maila oraz telefonu, mam prezent bez związku dla Uczonych.

Pytanie: jak obieracie jabłka...?
Domyślam się, że obieraczką.
Męka, nie...?

Oto filmik, który pokazuje, że można szybciej:

​

Jeszcze nie próbowałam, ale niewątpliwie spróbuję

 

Mój pudel butom tez nie przepuścił , ale mieliśmy krzesła, które na dole miały takie poprzeczne drewienka łączące jego nogi. Miazga z nich została Pod wannę tez notorycznie właził do tego kanału czy co tam jest

Obieraczką. Męka i to jaka. I tym bardziej dzięki za prezent Bardzo pomocny

 

Krzesła przy szczeniaku powinny mieć metalowe nogi
A buty trzeba chować, najlepiej pod klucz.
Któryś z moich schroniskowców, choć już starszy wiekiem, miał w sobie mnóstwo takiej szczeniackiej miłości do butów.
Oczywiście wszystkie lepsze kapcie trzymałam w jakichś tam szafach czy szafkach, ale kiedyś któraś przez nieuwagę pozostała niedomknięta... ech, psisko mi zrobiło jesień średniowiecza w tej szafie, puzzle można było z tych butów układać.
A jak schowałam takie prawdziwe kapcie, czyli obuwie domowe, z drugiej strony wyrka, w miejscu teoretycznie niedostępnym, to się psisko przeżuło przez jakieś pudło z czymś tam trzymane pod tym wyrkiem i rano jeden kapeć był już nieboszczykiem, a drugi dogorywał głównie dlatego, że psisko jakoś źle go złapało i nie mogło się przedostać przez tę dziurę w pudle.

Odkryłam w domu taką małą wiertarkę. Jutro kupuję jabłka, parę kilo w celach treningowych, po czym odbywam skrócony kurs obierania wiertarą

 

Psiska mają chyba w nosie czy jakimś innym miejscu, specjalny namierzacz kapci I jaka silna wola i cierpliwość, żeby je dopaść
Taki psiskowy urok Kapcie trzeba dobrze zamykać, nie ma wyjścia

Patent jabłkowy wygląda obiecująco Chwilowo nie mam wiertarki, ale sąsiad ma Idę się jutro zaprzyjaźniać

 

Sąsiad ma pewnie prawdziwą solidną wiertarkę - ja znalazłam w garażu takie maleństwo z akumulatorkiem, damski sprzęcik.
W sam raz do jabłuszek

Ale te rozmaite sposoby na ułatwianie życia to temat-rzeka...
... jakby się ktoś bardzo nudził (kiedy już będą te dwa siewne w miesiącu), to zerknijcie na ten oto (długi) filmik, warto:

​

 

Pojęcia nie mam, jaki sprzęcik ma sąsiad, kurcze rzeczywiście, może trzeba będzie skołować jakieś większe jabłuszka żeby były kompatybilne z tym sprzętem

Sztuczki są super Tą z rękawicą i słoikiem obczaiłam kiedyś i używam często,sprawdza się znakomicie. Urzekła mnie gumka i bateryjki koniecznie muszę sobie takie cudo zrobić I ten żelazko-toster

 

Hmm.
Przeczytaj może jeszcze raz ten kawałek o sprzęciku sąsiada


Takie malusie wiertareczki, w sam raz do jabłuszek, kosztują jakieś skromne grosze i można je dopaść w marketach i na aukcjach.
Świetnie się nadają do wkręcania/wykręcania jakichś tam śrubek i innych takich bezsensownych zadań... no i do obierania jak widać.

Żelazko-toster skojarzył mi się z akademikiem - nigdy w czymś takim nie mieszkałam i nawet nie byłam jako gość, ale to jest taki pomysł w sam raz do miejsca o ograniczonym dostępie do kuchni.
No i inne pomysły też zacne
A teraz czytaj o sprzęciku

 

No co Jak widać sprzęcik sąsiada jest za duży i za solidny do moich jabłuszek /z samego rana do sklepu poleciałam, żeby świeżutkie i jędrne były - cały 1kg kupiłam/ Ech trzeba będzie po pracy markety oblecieć i poszukać mniejszej damskiej wiertareczki

Też nie mieszkałam nigdy, w gości też nie było okazji, ale skojarzenie podobne
Jako kuchenkę zdaje się też można wykorzystać

​

 

Zazdroszczę takiego sąsiada z dużym sprzęcikiem
A co
Czasem duży sprzęcik się przydaje do cięższych robót

Kiełbaska na żelazku to pomysł genialny, ale ja tak tylko dopytam:
- po pierwsze, czy żelazko ma stopę ceramiczną...? Tak byłoby praktyczniej, bo kiełbaska nie przywrze;
- po drugie, jak wygląda biała koszula (ta na zaliczenia i egzaminy) wyprasowana żelazkiem parowym po kiełbasce...? Praktyczniej by było, gdyby żelazko jednak nie było parowe.
No ale co ja tam wiem

Aha, z ostatniej chwili:
Najnowsze badania przeprowadzone przez Władzę (oby żyła wiecznie) dowodzą, że farmarki to samce
Szukajcie a znajdziecie, jak mówi Dobra Księga

Swoją drogą krążące po forum mutacje tego pozornie prostego słowa rzucają mnie niezmiennie na kolana.
Mam już ochraniacze, takie hokejowe, więc można mi nie współczuć.