blazers

No....chyba się zrosło, bo nie mam problemów z palcami tymi. Fakt, że potem na w-fie przez jakiś czas na chwilę przed rozpoczęciem gry w kosza prowadzący obklejał mi te palce plastrem bez gazy (2 palce sklejone razem) i tak musiałam grać.

 

Ze szpitalami u mnie niestety też nie ciekawie, to co moja mama mi opowiadała ostatnio to skóra cierpnie. Jeszcze jak ją przyjmowali, to na izbie przyjęć jeden też pacjent który się przyjmował zemdlał i porządnie w beton głową walnął, a pielęgniarki tylko go klepały po buzi, ani lekarza ani nic. Potem przywieźli jakąś bezdomną i kobieta miała gorączkę wysoką a przez te 3 dni co mama tam była mówiła, ze nikt z lekarzy nawet na nią nie spojrzał. A najlepsze było, że dzień przed operacją około 22 wieczorem przyszła anestezjolog robić wywiad przed zabiegiem. No i pyta się tam o różne rzeczy, mama przez przypadek zerknęła na ta jej listę pacjentów i i czyta przy swoim nazwisku mastektomia. Oczy w słup bo miała być operacja oszczędzająca. Cała noc z głowy. Rano łapanka lekarza i co się okazało, że się pomylił, bo jak sam powiedział "nie zajrzał do dokumentów". Cud, że ta operacja przebiegła potem jak trzeba. Haczykowanie zmiany przed operacją /wieźli ich karetką do drugiego szpitala/ też gdyby sama się nie dopominała to jeszcze chwila i by jej nie zrobili bo o niej zapomnieli. Jednym słowem masakra. Najchętniej bym łukiem na 100 km ominęła.
Ale Ty przynajmniej teraz możesz sobie wybrać gdzie chcesz i gdzie najlepiej

Atomówki kiedyś oglądałam. Gumbala młody kiedyś namiętnie oglądał, kotu się nie dziwię tam też koty przecie, niebieskie Teraz woli seriale "Niebezpieczny Henryk" i jakieś tam coś jeszcze a i Sponge Boba czasami

 

No dobrze, ze tera nie ma problemu

Oj tak jestem za

 

Z tymi dyżurami szpitali to też jest jakoś tak...W zeszłym roku mój PM został skierowany do szpitala z podejrzeniem zawału. Siedzieliśmy od 12 do 19. Po iluś tam moich interwencjach łaskawie zrobili badania, kolejne godziny czekania na wyniki. O 18.00 musiałam zostawić PM, bo trzeba było zamknąć bar, jak wróciłam to był w gorszym stanie niż kilka godzin wcześniej. Ale...w międzyczasie siostry na izbie przyjęć użerały się z pijanym, kolejny podłączony do kroplówki wymyślił sobie, że właśnie idzie zapalić...a cała reszta pacjentów musiała czekać. Mojego PM chcieli zatrzymać na obserwacji, ale jeszcze taki lekarz się nie narodził, żeby mu się to udało. Wróciliśmy do domu, PM zaaplikował sobie Jasia Wędrowniczka...i dolegliwości minęły Po prostu cierpiał na syndrom białego fartuch. A teraz z drugiej strony patrząc na dyżur nocny szpitala/byłam kiedyś/...nie wyobrażacie sobie co tam się dzieje.

To do kolekcji Waszych opowieści szpitalnych dodam swoją dot. mojego półrocznego syna. Zachorował na zapalenie oskrzeli i musiał brać zastrzyki z Polbiciliną. Po drugim zastrzyku po prostu przewrócił się na bok i tak został ze zsiniałymi ustami. Poleciałam z nim do szpitala na oddział dziecięcy, gdzie trafiłam na ordynatorkę, która stwierdziła, że zawracam jej głowę, że powinnam jechać do przychodni. Niezbyt grzecznie ją potraktowałam. Okazało się, że moje dziecko miało zapaść i do końca życia nie może przyjmować tego preparatu.
I tak sobie myślę, obyśmy jak najmniej mieli takich"nieudanych" wizyt.

 

moj od 2 lat conajmniej ninjago i nexo knights-szał jest.
atomowki sie skonczyly kot poszed drzemnac na biurkonajgorzej z pilka nozna jest...wlazi na komode i pilke łapie,zaslania telewizor...pozniej foch ,ze czlowieki mialy czelnosc przegonic

 

Ech ręce opadają jak sie słyszy czy nawet gdzieś czyta szpitalne historie i tak niestety jest że teraz aby chorować trzeba byc tak na prawdę zdrowym, u mnie niestety raczej mało prawdopodobne abym tych wizyt nie miała wcale, ale mam nadzieje ze będzie ich jak najmniej.

 

I tego Ci życzę

 

naszym gola chce pomóc strzelić, a tu jeszcze wyganiają

Na Nexo knights też miał fazę przez chwilę, ale mu szybko przeszło na Star Wars wszelkie, lego i nie lego jakie lecą

I za to trzymam mocno

 

Dziękuje , choć mało realne

Dziękuje

 

Tytuł piosenki pasuje idealnie



I tym akcentem się żegnam na dzisiaj, czas zbierać się do roboty. Jeszcze 2 nocki trzeba przetrwać.

 

Powiem Wam,że poczytałam te Wasze opinie o słuzbie zdrowia i...poszłam napić się wody..dużo zimnej wody
Mimo wszystko- miłej nocy Wam życzę

 

Obawiam się, że woda to za mało, żeby to ogarnąć...

 

Ta i na upartego czasami to co sie dzieje u nas można porównać do tego co sie dzieje tam

Oj mając czeste styczności ze służbom zdrowia to można i książkę napisać z takimi historiami

 

Bo my tu potrzebujemy więcej takiej służby zdrowia jak Ty

9 gierek za mną. Prawie połowa. Nie wiem czy będę siała dodatkowo,bo się znowu dwa eventy na końcówce zazębiają

 

O tak, no wiadome że mamy lekarzy z powołania i pracowników służby zdrowia którzy podchodzą do każdego człowieka indywidualnie i swój zawód wykonują sumiennie ale nie ukrywajmy bo jest też właśnie wiele a to wiele przypadków takich o jakich wspominaliśmy. A wiadome ze to te złe przypadki nas zniechęcają do szpitali czy ogólnie lekarzy. Choć nie ukrywam, ze mam teraz jeden ze szpitali do którego wiem ze jak jade to bedzie wszystko ok. Ale wcześniej swoje przeszłam i w nie jednym szpitalu

 

Temat wyciągnął mnie z krzaczorów
Też się napiję wody .Pracownicy służby zdrowia też bywają pacjentami .

 

A to nie wątpliwe, przecież to normalni ludzie, takie ich prawo jak każdego chorować itp.
Ale właśnie bywają tacy co podchodzą do pacjenta tak jakby chcieli aby do nich podchodzić w czasie kiedy nim beda a są i tacy dla których pacjent to tylko kolejna osoba (szt) lub kolejny symulant.

 

Byłam już wyzywana od najgorszych przez pacjentów, wielokrotnie opluta,podrapana,kilka razy kopnięta. Koleżanka miała złamane 2 żebra-
Oj mając częstą styczność z pacjentami" to można i książkę napisać z takimi historiami"
Wszędzie, w każdym zawodzie ,a my wykonujemy swój zawód nie jesteśmy służbą,trafiają się fachowcy i jakby to ująć ludzie pracujący na pół gwizdka. W każdym zawodzie więcej jest tych rzetelnych ale jakoś tak się przyjęło ,że opinię tworzą partacze i ci mniej rzetelni. O nich się mówi-to jest bardziej medialne .

 

Ja w obawie przed lewatywą posiedzę w nich dalej

Bry....

 

zawiąż mocniej sznureczek
i pomyśleć że taki temat na kozetce pod gabinetem doktorka
Benia pisz recepty

Bry wieczorne