panoramaogrodnicza

dzień dobry

dobrze pamietam te dwie ostatnie a tą środkową to tak przez mgłę

 

tyż coś znalazłam
Zima 1995/1996 najdłuższą w historii Polski (Długość dni z pokrywą śnieżną wyniosła do 137 dni (od połowy listopada do połowy kwietnia), w jej trakcie występowały też obfite opady śniegu (wysokość pokrywy śnieżnej do 48 cm).

Zima 2005/2006 z 30-stopniowymi mrozami
i nie wiem którą ale obstawiam 2005-2006 bo jeździłam wówczas na uczelnię
i utknęłam w górach w lodowym tunelu na wysokość autokaru
ciemno śnieżno i wszędzie sam lód
myślałam że tam zostanę

i tą pamiętam

muszę mamy zapytać bo ja nie pamiętam

 

Dzień dobry dziękuję za kawkę
Ja skoro świt pojechałam trochę krwi utoczyć,bo chcą wiedzieć czy zdrowieję czy też nie bardzo

Pamiętam moi rodzice pojechali do Podkowy Leśnej pod Warszawę na Sylwestra wrócili 3 stycznia podobno,bo ich zapadało

 

Znam to wszystko tylko z opowieści

A ja żadnej co prawda przy ostatniej dacie juz byłam ale zbyt mała żeby coś pamietać

No oby okazało sie to pierwsze a nie to drugie

 

No prawie ''ja ''

Gratki
dobrze Ci idzie
i nie marudzisz na wypadajki to sukces wiem coś o tym

Oj tam drzeć troszkę głośniej mówić


Anka nie widzisz w kuchni jestem

przyleci i sowa

Amasz i palmę i sówkę co mi tam


*****
Pamiętam zimy i zaspy i brak przejazdu pks do babci na ferie trzeba było przez pola iść
i obfite opady śniegu ,mrozy
ale nie pamiętam dat

I dobrze
przyda się taka kontrola dla spokoju

 

wtedy na Sylwestra byłam w Szczawnicy i wracaliśmy pociągiem ponad 30 godzin do Gdańska i po przyjeździe okazało się ze zajęcia na uczelni odwołane przez ponad 2 tygodnie - mogliśmy zostać w górach.... w Gdańsku bardzo źle funkcjonowała komunikacja - szłam z pociągu do akademika piechotą (zwykle jeździłam tramwajem, ale te stały)

z tej zimy 1962/63 pamietam jak Mama mnie bardzo ciepło ubierała i taki robiła mi komin z szalika, ze nic nie widziałam zza niego

a w te mrozy 1986/87 to wracałam od Rodziców i było -27 stopni mrozu rano więc tylko 3 kroki z bramy do taksówki i potem do pociągu i w Trójmieście już było zdecydowanie cieplej, więc jakoś przeżyłam

teraz jak jest poniżej -5 to mam atak duszności i wcale nie wychodzę z domu jak jest tak zimno, niestety z wiekiem jest człowiek coraz słabszy

 

Ela, myślałam że to proste będzie jednak nie jest ale wieczorem na spokojnie ponownie spróbuję


Ann , sowa na płocie

 

waldi221 napisał: ↑

Melduję, że eventy zrobione, nawet jedną część grzybowego odkryte​

Gratki
dobrze Ci idzie
i nie marudzisz na wypadajki to sukces wiem coś o tym
Dosyć dużo czasu było, a wypadajki - szału nie było. rury zrobiłam raz i 3 kroki w drugim

W 78 r. mąż wyjechał w lubelskie w delegację, miał przed sylwestrem wrócić. Bal zaklepany, stroje w szafie - mogliśmy się bawić tylko z 3dniowym poślizgiem

 

witam
oj była wtedy zima....śnieżna i dość długa....jeszcze w lutym w wielu miejscach zaspy były wyższe od autobusu....
a na Sylwestra poszliśmy piechotą (bo komunikacja już nie kursowała) a wiele osób wcale nie dotarło... na sali pustki a jedzenia i picia ponad normę
jeszcze w tamtą stronę to szliśmy w śniegu po kolana ale w drodze powrotnej śnieg sięgał do pasa... normalnie tą trasę pokonuję w 15 minut a wtedy zajęła nam godzinę
ale jest co wspominać

 

Doberek wszystkim .
Brak czasu u mnie , nawet kawy jeszcze nie piłam .
Melduję się i znowu zmykam , obowiązki wzywają - real jest nie ubłagany . Pa słonka , w wolnej chwili wpadnę .

 

Ewcia, a przyznasz się kiedyś co takiego tajemniczego robisz w tym realu? pewnie Mikołajek...

 

A co babcia może robić ? Nie zawsze mam dostęp do kompa niestety i pisać nie ma jak . Przyzwyczailiście się , że zawsze byłam .
Trochę się u mnie pozmieniało i farma poszła w odstawkę , z realem nie mogę tego zrobić - rodzina najważniejsza .

 

Masz rację, Ewuniu
Rodzina najważniejsza.
Mnie za to wyjątkowo dużo, bo w pracy siedzę.
Ale jak kiedyś doczekam wnuków, to nie wiem, czy się w sieci pojawię
Z doświadczenia też wiem, że ciężko pisać czy robić cokolwiek z rocznym brzdącem na kolanach

 

Żebyś wiedziała , a jak się ma dzieci więcej , to zapomnij , na nic nie ma czasu . wieczorem marzysz , żeby do podusi się przytulić .

 

jasne jak Słońce

nie mam wnuków i już ich mieć nie będę, ale jak się chwile bawię z dziećmi znajomych, to rzeczywiście jestem zmęczona, ale to duża radość, mimo zmęczenia
dobrego dnia z wnukami

 

kiedyś jak była zima to była zima śnieg i mróz i lepienie bałwana
w tym roku to nawet botków i zimowego palta z szafy nie wyjęłam
eventy pokończyłam nad lasem pracuję ale niestety dziś nie miałam czasu
i dopiero na farmę dotarłam pomału dojdę na koniec lasu ale nie tym razem
miłego dnia

.

 

O widzę że temat zimy wywołał wspomnienia
no ja mogę powspominać zimy ze śniegiem ale nie takim jak znam z opowiadań

 

no wiesz, chyba przestane cie lubic, nie mieć czasu na kawe, nawet na popijanie po lyku podczas gotowania,

zupełnie tego nie rozumiem, jak można nie mieć czasu na kawe, to najważniejsze na co musi być czas

no coz, ale każdy ma swoje zycie

 

Kawa to kawa. Nie może być po łyku podczas gotowania. Trzeba zaparzyć, wziąć jakieś ciasteczko, usiąść w fotelu i rozkoszować się powoli jej smakiem.
Bardzo nie lubię pić jej na szybko. Jak już nie mam czasu, to szybka rozpuszczalna, żeby było, że piłam.

 

dokładnie 78/79

ja się tej zimy urodziłem
mama mi mowila jaka masakra to była wtedy z ta zima