pietruchin48

Jeszcze o tym nie myślałam , zobaczę jak wypadajki będą lecieć i ile dam radę zrobić .

 

Tak mi się skojarzyło z twoją sygną: pies i kąpiel.
Nie wiem od czego to zależy, że jeden pies lubi a inny nie. I chociaż umiejętnie, wydawałoby się, oswajałam swoje pociechy z kąpielą,
to żaden mój pupil nic zabawnego w kąpieli nie widział..
A reakcje były różne.
Od szczerzenia zębów, po wysztywnienie się czyli pozycje jestem groźny wrrrr, jestem twardy -nie udźwigniesz!
Jedna wanna, jeden pies i.......duży problem

 

Też miałam problem z kąpielą i psami , jakoś nie lubiły wody . Diana jak padało to na spacer nie chciała wychodzić .
Często było tak , że ja po kałużach , a jaśnie psina obok .

 

za to błotko, to dopiero jest zabawa

 

A dziecinki urodziła ??? Może chociaż jakieś masz na pocieszenie

 

Mójego psa wykapać to ,mieszkalismy wtedy jeszcze w małym mieszkanku, łazienka była niewieka ,połowę wanny zastawiała pralka, więc o ucieczce psa z wanny mowy nie było, ale jak tam wsadzić 40 kg, mąż odpadał bo pogryzł by go psior warczał, zebiska pokazywał, na mnie tylko obrażonymi slepiami zerkał, jak juz go na smyczy zaciagnełam , jakoś wsadzilam i wymylam to przez tydzień obrażony chodził i fukał
z deszczem też był problem, zazwyczaj spacery krocej jak 40 min nie trwały bo w takim czasie on wszystkie swoje potrzeby załatwiał, ale jak padało to spacer trwał 5 minut, co miał zrobic szybko zrobił w do klatki ciągnał
w przeciwieństwie do kapieli w wannie, uwielbiał stawy, jeziora itp,wystarczyło go tylko puscic i cały dzień by tam mógł siedziec,, nieraz się zdarzało ze czas juz był do domu jechac a on wyjsc nie chciał, wiec maz musiał ze smyczą po jeziorze go gonic

błotko to juz inna sprawa , mój wuj miał golden retriwera,mieli ogrodzony domek letniskowy wiec sobie biegał po ogrodzie, i raz nie wiadomo do tej pory jak, uciekł,wuj poszedł go szukac nie znalazł,wrócił do domu po auto i pojechał w strone lasku bo dość daleko to było, po 3 godzinach wrócił prowadząc psa obok auta, w największej błotnej kałuzy go znalazł, tylko ze z goldena zrobił sie black retriwer

 

nie miała szczeniaków niestety .

 

A to wielka szkoda

 

a nie chcesz mieć juz psa?

 

Chciałabym , ale stratę Diany odchorowałam i rodzina się nie zgadza .

 

strata jest najgorsza, sama też to przeszłam i bardzo długo, po to juz prawie 10 lat, nie chcialam żadnego zwiezaka w domu, ale jak juz pislam ma sie zjawić u mnie kotka

 

Ja po wyprowadzce siory chcę Byle by tylko był tak pocieszny jak ten z sygienki Ewy a nie tak jak Tofik gryzł, warczał, nie chciał wychodzić z zakazanych miejsc typu kuchnia - po prostu był grzeczny i na swój niepowtarzalny sposób mądry A tego hałasowania chomika i świnki morskiej mi brak za każdym razem (trzeba było je zamykać w kuchni) jak tylko jestem u babci i widzę Tolka - jej chomika A najlepsza jest suczka babci ciotecznej - ciągle szczeka a gdy przyjdzie co do czego to grzecznie leży i słucha jak sobie rozmawiamy z babcią/ciocią i resztą tamtejszej rodziny śpiąc(suczka śpi, nie my) Od małych dzieci to od razu ucieka, ale od nastolatków już nie Tylko jak chcemy wyjść do siebie.. Znowu zaczyna drzeć swój pyszczek

 

Córka ma pieska , straszną rozrabiakę , ale jest taki kochany , lubi się przytulić , taki pieszczoch , pewnie dlatego , że z dziećmi jest chowany .

To jaki pies jest zależy od nas i tego jak go wychowamy .

 

psa jak dziecko trzeba nauczyc, mój pies byl tak nauczony ze na stole czy to w kuchni czy w pokoju coś lezało, miesko kiełbaska, nawet jak mu ślina kapała i kałuze robiła to nie ruszył,,ale gdybys postawił na szafce to by Ci całą wszamał

 

A mojemu dasz 3 razy klapsa, postraszysz parasolką - i tak nie drgnie z kuchni Nic dziwnego, że taki jest jak siostra tylko leży i pachnie w domu i go rozpieszcza - i dzięki temu on tylko gryzie, nie jest już taki słodki jak ten malutki rozrabiaka

 

nauczenie lub tez oduczenie czegos psa nie trwa jeden dzień, pewne czynnosci trzeba systematycznie i z uporem powtarzać,pies głupi nie jest w koncu sie nauczy

 

Diana też nie ściągała nic ze stołu , pewnie dlatego , że w kuchni ciągle ze mną była i zawsze coś dostała .

Jak wzięłam Dianę miała 6 tygodni i też była taka kuleczka słodka z niej . Dużo pracy mnie kosztowało , żeby ją nauczyć
zachowania w rodzinie . Ale warto było , to był wspaniały psiak .

 

Uwierz mi - nasz jest głupi i na dodatek wredny Po prostu siły już do niego nie mamy

 

Psa od małego trzeba wychowywać i musi to robić jedna osoba , wtedy są efekty . Teraz to już chyba za pózno .

 

No niestety - jeszcze się na swojej pańci zemści za takie rozpieszczanie A ja swojemu mam nadzieję, że dobrze wychowam, bo wtedy łatwiej jest na studia aktorskie pójść i się nie stresować niemiłosierną harówą Ale lepiej chyba zrobić to w odwrotnej kolejności, bo niektórzy ponoć nawet nocują na studiach aktorskich