Kuchenne tajemnice

Ja tylko przypominam, że to ty zaczynasz
A kto później ścierką przez kark zarobi, hę...?
No chyba nie ty
Więc ani słowa o Jasiu i Małgosi... może Hansel i Gretel by się nadali...?

 

Myślisz, że tak przewrotnie? Zwiali Babie Jadze jako dzieci, ale co się odwlecze, to nie uciecze?

 

No pewnie, że nie uciecze, należy wierzyć w mądrości ludowe
Swoją drogą bajeczka dla grzecznych dzieci o Babie Jadze i parze jej (niedoszłych) ofiar to przykład okrucieństwa owiniętego w błyszczący papierek pod szyldem "dobrze się kończy".
To samo można powiedzieć o innych bajkach spisanych przez braci Grimm.
Jakoś nigdy nie lubiłam ani tych braci, ani tych bajek.

Co innego Domek Baby Jagi wg przepisu od vencji, spotkam się z generałem (Szembekiem), zakupię super serek i zrobię sobie taki domek.
O, już wiem, kogo użyję zamiast Hansel i Gretel... mam na pieńku z takim jednym kolesiem, w sam raz się nada

 

Podobno dzisiaj przypada Europejski Dzień Śniadania. Z tej okazji kilka słów dotyczących tego posiłku.
Cytaty pochodzą z lat 30 z wydawnictwa:

 

Ale popatrz jak to jest w sumie fajnie napisane.
Owszem, lekko staroświecko... ale tak na moje oko uczciwym literackim językiem.
Kim była W.M., wiadomo może...?

 

W.M. to prawdopodobnie Wertensteinówna Maria, ilustratorka książek dla dzieci, autorka jednego z projektów w konkursie na ekslibris Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego (1916 r.)

 

Właśnie też trafiłam na pannę Marię W.
Ciekawe, jak się miała do Ludwika Wertensteina... ja w sumie też mam takie skłonności archiwistyczne jak ty, Zgredziu.

 

proponuję jeszcze wiaderko twarogu z Piątnicy urzekł mnie skład , a właściwie jednoskład: ser zmielony w smaku i konsystencji to dobrze zmielony biały ser i serniczek wyszedł mi jak się patrzy

gruczołków nie było

 

Dokładnie, teraz podobno ta Piątnica jest najlepsza
No ale jeśli ktoś lubi gruczołki...

 

To chyba był któryś z tu wymienianych a i tak nie wyszło

 

Jeśli to była Piątnica, to mogła być na granicy terminu ważności, należało odcedzić serwatkę.
Jeśli to było coś innego, to tym bardziej.
A rzadka masa serowa się zestala podczas pieczenia dzięki zawartości żółtek i piany z białek.
Więc nie wiem, dlaczego nie wyszło.

 

Sami z mamą bladego pojęcia nie mamy - możemy tylko przypuszczać.. A k kolejny pewnie dopiero na kolejne święta będziemy robić

 

Pewnie jak zwykle ci nie zależy, ale jakby co to podrzuć tutaj ten przepis, jest kilka osób otrzaskanych w temacie, może wspólnie się domyślimy, dlaczego nie wyszło.
Ale pewnie prościej będzie za rok wypróbować inny przepis

 

Ni,mam pozwolenia od mamy, więc nie mogę niestety opublikować przepisu Ale jedno jest pewne - cioci wyszedł lepszy, więc zawsze m ożemy się nej spytać

 

Ech, przez chwilę zapomniałam z kim rozmawiam
Pozwolenie od mamy na publikację przepisu od cioci to pomysł tysiąclecia, fakt.
Cóż, nie mój rzadki serek, nie mój problem

 

Otóż to A z kim rozmawiasz? Z nierozgarniętym nastolatkiem

 

Zuza, nie bądź taka. Nie wiesz, że niektórzy mistrzowie kuchni mają swoje autorskie przepisy owiane tajemnicą i głęboko ukrywane?
Na pewno masz taki swój, którym się nigdy nie podzielisz. Na przykład na jajka na twardo

 

Z kim rozmawiam, to ja nie wiem.
Nie wiem, która wersja aktualnie chodzi.
Ale nie za bardzo mnie to interesuje, więc spoko.

Autorski przepis na nieudany sernik to faktycznie ciekawy wygibas
Wszystkimi moimi przepisami mogę się podzielić i chętnie to czynię... choć chyba jednak wybiorę opisywanie katuszy pewnego Jasia i pewnej Małgosi w tych kajdanach.
Ile można o ciasteczkach

 

Ty się nie śmiej. Kiedyś wstawiłem jajka i wyszedłem na chwilę do pokoju. Usiadłem na moment w fotelu i po jakiejś godzinie obudził mnie huk. Jajka eksplodowały i rozbryzgły się na pół kuchni

 

Zrobię to dla Ciebie i podam przepis na jajka na twardo. Przepis studencki, ale podobno dobry. Osobiście nie próbowałam, ale według mojego bratanka działa rewelacyjnie.
Bierzesz czajnik elektryczny. Nalewasz zimnej wody. Wkładasz dwa surowe jajka (więcej może się nie zmieścić). Włączasz czajnik i czekasz aż się woda zagotuje. Potem stoisz przy czajniku i trzymasz dzyndzel, żeby się gotował i nie wyłączył. PO 5 minutach masz ugotowane jajka i na pewno bez eksplozji.
Chyba, że czajnik nie wytrzyma.

Ps. Dzieci! Nie próbujcie tego w domu bez nadzoru dorosłych.