blazers

To ja jeszcze młodsza, tylko dwie na stałe, w tym z jedna na E zawarłam niedawno związek trwały i nie opuści mnie aż do śmierci druga raczej też, ale tu jest jakies pole manewru
goowniarz jestem

 

Spokojnie, o tej porze pacjent wszystko podpisze, a czy świadomie, to już inna sprawa
Zresztą praktykę w wyciąganiu zgody od pacjentów nabyłam swojego czasu i jestem skłonna ją wykorzystać

 

Na da się. To w Twoim stylu. Tabletki są dla mięczaków
To mówiłam ja - ta, co woli kropelki

No tak... ŚWIADOMY konsument... Ty może rzeczywiście ten chód czapli poćwićz, żeby jak najdłużej z nami zostać... Jakoś się Tobą zaopiekujemy

 

Do lasu to ja bym musiał jechać autem. Nie wyrósł mi jeszcze pod blokiem, chociaż mam pięknie kwitnącą gruszę, a parę zim temu na sosence wyrosły ozdoby choinkowe*

*Mieliśmy świetnego gospodarza, sprzątacza, czy jak się tam nazywa osoba przysłana ze spółdzielni. Z każdym zawsze pogadał, pośmiał się, pożartował a i na robotę znalazł czas - blok był najczyściejszy na całym osiedlu. No ale człowiekowi chciało się zebrać makulaturę i złom, sprzedać je i kupić dodatkowe środki czystości, jakiś chodnik na korytarz itp. Był solidny, więc zawsze na tym jeszcze zarobił, bo miał praktycznie monopol - złom nie trafiał do kubłów, tylko bezpośrednio do niego :)

 

Miało być-jedna kapsułka vit D3 i dwie tabletki magnezu. razem trzy. Dwie-z powodu sporej ilości kawy i wysokiego poziomu stresu. Zamiast czekolady.Niestety

Kiedy uczęszczałam do tzw. klasy sportowej to (pomijając tablety i inne smartfony,których nie było) wszystkie takie i podobne czynności nasz trener nazywał:skip A lub skip B ewentualnie C...

 

Oj, nie kombinuj Nie ma lasu, to do parku, ostatecznie w bloku po schodach - z parteru na górę i tak w kółko (jak jest winda, to windą zjeżdżasz na dół, szkoda stawów na schodzenie w dół). A do lasu w weekend. Możemy spróbować w weekendy nie rozrabiać, to nawet bez forum będziesz mógł spacerować

Piękna historia. Tacy ludzie to skarb nad skarbami. A co się z nim stało, że "był"?

A żeby było smieszniej - ten pan, który wedle rozumów dzisiejszego świata był na samym dole, świadomie lub nieświadomie stosował najstarszą i najskuteczniejszą na świecie technikę biznesową - "zrób to, co do ciebie należy, i jeszcze trochę".
Jego zadaniem było zamieść, zgarnąć śnieg itp. Mógł olać środki czystości, dywaniki czy ozdóbki, ale zawsze robił ten jeden krok więcej, więc cały blok nie dość, że był szczęśliwy i mu wdzięczny, to jeszcze oddawał mu makulaturę, złom itp. Do tego sympatyczne podejście, uśmiech, miłe słowo. Proste jak drut, a jestem świadkiem, jak na tej banalnej i prostej zasadzie milionowe obroty się robi. Swoje działania też na tym opieram i kiedyś bardzo się zdziwiłam, gdy się dowiedziałam, że to, co jest dla mnie naturalne, bo tak byłam wychowana, jest oficjalnie zbadane i opisane jako strategia biznesowa
To jest genialna strategia. Na dodatek nie wymaga nadzwyczajnego wysiłku - wystarczy myśleć o korzyści innego człowieka, wtedy sam też będziesz miał korzyści. Tak bardzo modne "win-win", czyli obie strony są wygrane i zadowolone. Działa zawsze - czy to jak u tego pana, czy na straganie z koperkiem, czy na poziomie wielkiego biznesu. Gorąco polecam i w każdym calu popieram takie zachowanie

A propos identycznie działa też "mój" rzeźnik - on i 2 panie sprzedawczynie zawsze wybiorą najlepszy możliwy kawałek z dostępnych. Czasem pod koniec dnia wybór już nie jest duży - wiadomo, sprzedało się, ale i tak zawsze wybiorą najlepsze z tego, co mają. Dla nich taka strategia to zawsze wygrana - bo sprzedadzą, dodatkiem jest to, że poradzą, co i jak z tym zrobić, a klient sam decyduje, czy kupić, czy nie. Nigdy nic nie "wciskają", nie namawiają. Zdarzało mi się iść do nich z myślą np. o pieczeni, a wyjść z fantastycznym "gulaszem". Przy czym to mięso na gulasz rzeczywiście było cudne i byłam zadowolona z zakupu i potem dania. Zawsze z przyjemnością do nich przychodzę A przecież mogliby tradycyjnie traktować klienta - "proszę wybierać, co pani chce, wszystko widać..."

Polecam wodę Muszyniankę, ona jest magnezowa i bardzo skuteczna. Też kocham kawę i stresu mi nie brakuje, ale Mg mam idealny. Po analizie "jadłospisu" zwalam "winę" na Muszyniankę


Dobranoc

 

Okej. Możemy spróbować. Tylko nie wiem, jak to zniesie mój nałóg

Przeszedł na emeryturę i rok później zmarł

Minerały chyba się nie rozgotowują, więc może by tak tę kawę robić na Muszyniance?

 

Bry

Ma Muszyniance tej "zielonej" lekko gazowanej jedziemy z mamą od lat Poziom magnezu się trzyma

Herbatka całkiem dobra z niej a ciasto na makaron i pierogi też fajnie puszyste wychodzi

z ciekawostek. Dziś przypada:

Parilia
Urodziny Rzymu, czyli świeckie uroczystości związane z założenia miasta Rzymu. Według legendy, opowiadanej przez Marka Terencjusza Warrona, Romulus założył miasto Rzym w dniu 21 kwietnia 753 pne.

Ktoś chyba dziś świętuje

​

 

Dzień dobry
Proponuję poczytać nt. wchłaniania się magnezu przez skórę.
Zakupić
sześciowodny chlorek magnezu w sieci ,bo taniej i stosowac do moczenia stóp.Można tez używać "oliwkę"magnezową jako dezodorant.

 

Benia dziasiaj to każdemu po 3 tabsy magnezu lub moczenie nóg jak radzi Iza.
Mnie oczy mało z orbit o 5-ej nie wyszły jak zobaczyłam ,że wymienili termosy.

 

Ja odpaliłam coś przed siódmą rano i pierwsze co to mi dało po oczach, że termosy wymieniono Trochę zostawili ale resztę zakosili Policzone miałam, lepiej niech oddadzą co do jednego

A stopy to bym nawet chętnie w tym chlorku magnezowym i nie tylko pomoczyła

​

 

Super, że się udało przyspieszyć termin.

Dzień dobry, czekam na wiosnę i ciepełko

 

Cysorz to ma klawe życie

 

Dzień dobry
Moja farma to jakaś taka nienormalna jest nic mi nie zabrało, nic nie dopisało. Inni to mieli jakieś atrakcje, a u mnie nuda Jak żyć?

 

Mnie zabrali tak, że nawet nie zauważyłam jakieś ninja normalnie
aaa i termosy bez kawy oddali, pisac do PT ?

dobry

 

No widzisz do mnie wpadła jakaś wycieczka (chyba wizytacja z BP) zaiwaniła termosy z mlekiem (prosto od krowy!!!) i tyle ich widziałam jajka chyba w spokoju zostawili ale policzę

Oni w partyzantce są tak wyćwiczeni, że mucha nie siada (ani ich nie słyszy)
Pisaj, pisaj tak kawę wyżłopać bezceremonialnie, wstyd pewnie jeszcze nie umyte oddali?

No ba, kasa, sława, rozrywki, Aldona przy boku I każdy przed nim drży Żyć nie umierać

 

Dzień dobry po dłuższej przerwie
Będę się chwalić bo nie mogę wytrzymać z tą nowiną (rodzinka oczywiście powiadomiona trzymała za mnie kciuki) Zwalczyłam boreliozę z którą się zmagałam od lata zeszłego roku po dwukrotnej antybiotykoterapii ( w sumie 60 dni na antybiotykach) byłam dzisiaj u lekarki zakaznej z wynikami badań i nie mam już bakterii w organizmie
Mam co prawda zrujnowany organizm przez antybiotyki i poważną depresję ale to się odbuduje . Depresję leczę od 5 tygodni i ją wyleczę bo tak postanowiłam i już

 

Ewa super wiadomość . Po tak długiej walce wygrana z chorobą ogromnie cieszy. Teraz pomału dojdziesz do siebie Bardzo się cieszę Z depresją też się uda, grunt to pozytywne nastawienie

 

Super,że już nie ma tej bakterii. Tylko teraz nie siedź w krzakach, bo to niezdrowe. Za wyleczenie depresji trzymam kciuki i oby nie trwało to długo, bo przeciez cos musze jeszcze robić

 

Tak pani doktor dała mi cenną radę -proszę zdecydowanie unikać kleszczy -co przy pięciu zwierzakach w domu nie jest łatwe