zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 21 sierpnia 2016.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. MOD_Yasmina

    MOD_Yasmina Guest

    Ciekawa jestem reakcji gościa, który zamawia karczek, a dostaje kurczaka:oops:o_O
     
    zzizzie lubi to.
  2. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Odwrotnie ;)
    Jakiś nieszczęsny angielskojęzyczny pracownik okolicznej korporacji (a tam sporo takich) zamawia sobie na podstawie karty dań "kurczaka gotowanego" z czymś, co nazywa się "tzacykami" (tzatziki, czyli sos, nazywa się tak samo po angielsku - ale co to jest tzacykami, to taki pracownik nie wie, pewnie uważa, że to jakaś polska specjalność).
    No i dostaje pieczony karczek z tym sosem.
    Fajnie, prawda...? xD
     
    ankagdw i MOD_Yasmina lubią to.
  3. MOD_Yasmina

    MOD_Yasmina Guest

    W ogóle nie wyobrażam sobie karczku z tzatzykami:oops::eek:.
    To aż dziwne, że ten bar jeszcze istnieje.
    W tej chwili jest tak duża, jak ja to nazywam - świadomość kulinarna klientów, że nie dadzą się oszukać. Coś na ten temat wiem.:)
     
    zzizzie lubi to.
  4. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Jak znam życie, to ten bar jest lepszy od własnej karty dań ;)
    To jest takie miejsce, gdzie można sobie szybko i niedrogo zjeść coś w rodzaju lunchu - i pewnie jedyne w całym wielgachnym biurowcu, a nie każdy ma czas i ochotę łazić po innych podobnych gmachach. Inna opcja w tamtych rejonach to tzw Pani Kanapka (czasem Pan Kanapka) - nowoczesna, a jakże, z terminalem do płacenia kartą - która roznosi po piętrach kanapki i obiadki do odgrzania w mikrofali. Moi znajomi korpoludkowie z tamtych okolic jakoś nigdy nie narzekali za bardzo ani na te bary (bistra czy jak to nazwać), ani na Panią/Pana Kanapkę. Publikowanie karty dań gdzieś na stronie knajpy to jest chyba nowość... a podejrzewam, że po tym gromkim śmiechu, jaki od paru dni trzęsie Mordorem, do pisania jadłospisu posadzą kogoś bardziej kumatego i możliwie znającego choć parę podstawowych angielskich słówek.
    W każdym razie nikt nie oczekuje super przysmaków w takim miejscu - i pewnie wszyscy wybierają takie znane i sprawdzone propozycje.
    No i wątpię, czy jakikolwiek cudzoziemiec skusi się na mięsko w muchach xD
     
  5. MOD_Yasmina

    MOD_Yasmina Guest

    Pan Kanapka...aż się uśmiechnęłam. Do nas codziennie przychodzi Pan Kanapka...tak go nazwały moje kelnerki, bo codziennie na śniadanie bierze kanapkęxD
    W takim miejscu najlepiej schodzi kurczak, schabowy, pieczeń, najważniejsze żeby było szybko i tanio.
     
    zzizzie lubi to.
  6. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    xD
    Jak widać Pan Kanapka występuje po obydwu stronach barykady xD

    A co do tych dań, to zwykle jest to chyba coś prostego, choć pamiętam z któregoś Mordorowego baru coś na kształt dewolaja (de volaille), co smakowało nawet uczciwie mimo niewygórowanej ceny.
     
  7. MOD_Yasmina

    MOD_Yasmina Guest

    To jest podstawa baru - dobre żarcie, niewyszukane/bo to inny rodzaj klienteli/, szybko podane, ciepłe i przede wszystkim tanie. U mnie de volaille schodzą w strasznych ilościach, ale to jest prawdziwy de volaille ze szpinakiem, z serem i pieczarkami, albo z czosnkowym masełkiem. Kiedyś próbowałam wprowadzić dania chińskie i...kicha. Były też podejścia typu hamburger/sami smażyliśmy kotlety i robiliśmy sosy/ i też kicha. Najprostsze dania najlepiej się sprzedają i tego oczekują klienci.
     
    ***kacper***, wolf031973 oraz zzizzie lubią to.
  8. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Pełna zgoda oczywiście :)
    Od baru nie oczekuje się wymyślnych dań, tym bardziej od baru czynnego do 16 ;)
    Chińszczyzna i burgery to ofiary wąskiej specjalizacji chyba - na chińszczyznę się chodzi do Chińczyka (Wietnamczyka, Koreańczyka... no nie dojdzie człek, z jakiego kraju szef baru przybył), burgery to najczęściej sieciówki. A ten lunch w pracy to najlepszy taki zwykły, w miarę polski, szybki i niedrogi. Osobnicy tkwiący na tych najwyższych szczebelkach korporacyjnej hierarchii wymykają się zapewne do jakichś okolicznych restauracji - tym lepiej dla zwyczajnych pracowników, nikt nie lubi jeść w towarzystwie prezesa ;)
     
  9. MOD_Yasmina

    MOD_Yasmina Guest

    To mój chyba trochę lepszy bar, bo czynny do 18.00;)xD
    Pozdrawiam i dzięki za rozmowę barową:).
     
    zzizzie lubi to.
  10. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Dużo lepszy, w Mordorze ludzie się skarżą, że po 16 już nic się nie da zjeść poza batonikiem z automatu xD

    EDIT: i dosmucanko. Jak już, to już, po całości:

    [​IMG]
    Ech.
     
    Ostatnie edytowanie: 11 kwietnia 2017
    ***kacper*** i MOD_Yasmina lubią to.
  11. TrissMerigold.

    TrissMerigold. Fanatyk forum

    Widziałam to zdjęcie wczoraj na fb w "Acklesholics" (tak, wiem, że to strona dla nastolatek xD) i przewinęłam tak szybko, że prawie kółko w myszy w kosmos poleciało... musiałaś? xD:cry::cry::cry:
     
    ankagdw, grakula16 oraz zzizzie lubią to.
  12. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ojej przepraszam :cry:xD
    Ale tak mnie to zabolało, że musiałam po prostu xD
    No co za pomysł żeby nasz Dean karmił jakiegoś Zeppelina i coś tam jeszcze 8)
    Potwory ścigać, a nie do flaszki z mieszanką, skandal >:(
     
    ankagdw, grakula16 oraz TrissMerigold. lubią to.
  13. TrissMerigold.

    TrissMerigold. Fanatyk forum

    Raz już szedł w tym kierunku z (a fe) Lisą i pamiętamy jak się to skończyło -.- Przy okazji to był odcinki, przez które chyba najciężej mi było przebrnąć :wuerg:
     
    ankagdw, grakula16 oraz zzizzie lubią to.
  14. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Lisa była baaardzo a fe :wuerg:
    Aż przykro było spojrzeć :wuerg:

    Ty słuchaj, oglądam te twoje acklesholiczki i na pytanie "czym pachnie Dean" jest odpowiedź: kolendrą i skórą.
    Skórą (w sensie kurtka skórzana) to ja rozumiem, ale co to może być z tą kolendrą, jak myślisz...? o_O
     
    ankagdw, TrissMerigold. oraz Kasialka lubią to.
  15. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Kolendrowy zapach w perfumach:
    Ta bardzo popularna przyprawa nadaje perfumom pieprzno-cytrusową nutę. Olejek z kolendry uzyskiwany jest za pomocą parowej destylacji ziarenek i najczęściej używany w zapachach cytrusowych i szyprowych.
    To sucha informacja od wujcia...;)
     
  16. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Chyba że oglądał Kingsajz xD
     
    ankagdw, hlnrys oraz zzizzie lubią to.
  17. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    O, dzięki :)
    Jak zwykle zaczęłam szukanie od angielskiej wiki, a później coś mi przeszkodziło i nie dowęszyłam się tego zapachu cytrusowego i szyprowego (chypre po francusku i to słowo gdzieś mi dzwoni w pamięci, polskie określenie "szyprowy" kojarzy mi się z szyprem czyli takim kierownikiem łajby).
    No dobra, jeśli ta kolendra jest elementem aromatu cypryjskiego lasu, drewna i mchu, to ja akceptuję kolendrę na Deanie.
    W połączeniu ze skórą oczywiście 8)xD
     
    ankagdw, TrissMerigold. oraz grakula16 lubią to.
  18. waderówek

    waderówek Chodząca legenda forum

    Nie mam, niestety, czasu, żeby przeczytać posty po drodze;).
    A chętnie do Ciebie wpadam.
    Ale to jest utopia.
    Pamiętaj, że dużo łatwiej kochać zwierzęta niż ludzi.
    I tu nie ma żadnych półśrodków.
    Te wszystkie kwestie typu: związek bez przeszłości, złej przeszłości, akceptacja ze strony psa:(, odpowiedzialność, itd.
    Zwierzak nie zapełni tego, co doprowadziło człowieka do paki.
    Może tylko złagodzić poczucie samotności i odizolowania.
    Zooterapia jest dobra, ale dla chorych i niepełnosprawnych. I to jest bezdyskusyjne.
    Przestępcom potrzebny jest dobry program resocjalizacyjny. A w nim przede wszystkmim praca z ludźmi i dla dobra innych.
    Na przykład niepełnosprawnych.
    Można wypełnić tym pustkę w życiu, ale nie zaprowadzi sie porządku w systmie wartości.
    Z wykształcenia jestem po resocjalizacji na Uniwersytecie Warszawskim.
    I rzeknę jedno. Studia wspaniałe, ale sił, a raczej odporności do pracy w zawodzi szybko zabrakło.
     
    Ostatnie edytowanie: 11 kwietnia 2017
  19. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Dzięki bardzo za posta :)
    Otarłam się na jakimś tam etapie o resocjalizację (fascynująca dziedzina, a właściwie dużo fascynujących aspektów paru różnych dziedzin chyba - a co do pracy, to... no właśnie, w polskich realiach to pewnie wygląda nieciekawie), ale w końcu poszłam w innym kierunku, czyli zostałam w firmie, która mnie zechciała.

    Parę spraw: oczywiście to gadanie o związku bez przeszłości czy akceptacji to jest takie ple ple bez większego znaczenia, za to robi wrażenie i o to pewnie chodziło autorom tych wypowiedzi pod zdjęciami u dogisty. Z drugiej strony - nawet jeśli ten szkolony pies tylko łagodzi poczucie samotności i izolacji tresera-wyrokowca, to zgodnie z amerykańskimi koncepcjami jest fajnie. Odnoszę wrażenie, że podstawowa różnica między naszymi a ichnimi penitencjarystami polega na tym, że u nas kara trwa nieprzerwanie aż do odsiedzenia pełnego wyroku, a w USA kolesia już posadzonego głównie się resocjalizuje na różne sposoby korzystając z faktu, że ma się go pod ręką, ponieważ został ukarany i chwilowo nigdzie nie pójdzie. Kara już nastąpiła, teraz chodzi o to, żeby wypuścić z więzienia gościa możliwie oswojonego i łagodnego. Brzmi to dziwnie, bo piszę skrótowo i potocznym językiem, ale na pewno rozumiesz, o czym piszę.

    I dalej: jasne, że stosunek do zwierząt nie odzwierciedla w żaden sposób stosunku do ludzi, paru powszechnie znanych giga-zbrodniarzy miało ukochane pieski. Ale z drugiej strony to ja się tak zastanawiam - czy umożliwienie kontaktów z psem nie jest dobrym pomysłem choćby dlatego, że (moim zdaniem) może złagodzić albo i zlikwidować bardzo paskudne i niszczące uczucie, jakim jest nienawiść...? Tak sobie myślę, że nienawiść dominuje w katalogu uczuć, jakich doznaje złapany, osądzony i posadzony przestępca. A czy można na serio modelować stosunek do ludzi, system wartości i uczucia u kogoś, kto nienawidzi...? Na pewno jest to pytanie do dyskusji.

    Kolejna sprawa to amerykańskie wyroki. U nas to wiadomo - za drobniejsze przestępstwa rok (nie wyrok), dwa lata (jak dla brata), recydywa i znowu niewiele więcej. A że koleś siedzi krótko, to nikomu się nie opłaca dłubać mu w tym systemie wartości - niech siedzi i nie sprawia problemów, to wszyscy będą zadowoleni. Na resocjalizację nie ma czasu. Za to amerykańskie wyroki robią wrażenie - za przestępstwo mniejszego kalibru (czyli - przekładając to na nasze - mienie zdecydowanie nie jest "znacznej wartości", a przestępstwo nie należy do tych cięższych przeciwko osobie) można zostać posadzonym na - powiedzmy - 20 latek, i to wcale nie w warunkach recydywy. A później zaczynają się możliwości ubiegania się o przedterminowe zwolnienie już po paru latach. Warunkiem jest udział w rozmaitych programach, których więźniom oferuje się (o ile wiem) naprawdę sporo. Czyli właściwie od początku odsiadki koleś ma możliwości kształtowania własnego losu. Idealistyczne teorie, a praktyka wygląda zupełnie inaczej...? Po części na pewno tak, ale tylko po części.

    I jeszcze o tej pracy z ludźmi jako najbardziej pożądanym elemencie resocjalizacji. Tak, zdecydowanie, pełna zgoda. Jest jedno ale: w takiej pracy z ludźmi biorą udział dwie strony - resocjalizowani wyrokowcy oraz ci inni ludzie, których w takim układzie w imię resocjalizacji narażamy na kontakt z osobnikami niekoniecznie odpowiednimi. Gdyby tych innych ludzi można było stworzyć na potrzeby programu, wszystko byłoby super... ale nietrudno jest sobie wyobrazić, jak wiele szkody może narobić nieprzygotowany więzień puszczony luzem, żeby sobie popracował z czującymi, żywymi, prawdziwymi ludźmi. A przygotowanie takiego więźnia (już pomijając fakt, że kosztuje) trwałoby raczej tak długo, że w międzyczasie szkolony zwiałby nam na wolność po skończonej odsiadce.

    Skrótowo, ogólnikowo i z uproszczeniami - ale to taka tylko garstka kontrargumentów.
    Jeśli zechcesz kontynuować rozmowę, będę autentycznie zachwycona :)
     
  20. waderówek

    waderówek Chodząca legenda forum

    :D
    Fajny post:)
    Dużo czytania:D
    Aż nie wiem od czego zacząć:D;)
    Kara karze nie równa, a i zakład karny ma swoje i różne.
    Wszędzie się resocjalizuje:), ale kto i jakim sposobem, o...... to już temat rzeka.
    Skazani na Shawshank! Bardzo do mnie przemawia.
    Reszta to pierdu, pierdu:D
    Samo środowisko osadzonych, przy rutynowej pracy psychologów i innych, sprawia, że na dwoje babka wróżyła, kim i jakim wyjdziesz.
    To zupełnie indywidualna kwestia. Jaki zbieg okoliczności sprawi, że coś w skazanym drgnie albo nie?
    Jak w życiu. Właściwe miejsce, odpowiedni czas i sprzyjające okoliczności.
    A że to parę różnych dziedzin to fakt i moje uznanie, że jesteś tego świadoma.:inlove:
    Psychologia, socjologia, psychiatria, socjotechnika, kryminologia, prawo (różne zresztą), pedagogika i etc.
    Dlatego coś takiego jak Instyt Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji na UW mnie zafascynował.
    Niby wszystkiego po trochu (2, 3 semestry), ale dobrze poskładane daje szeroki punkt widzenia.:)
    Co do resocjalizacji przy pomocy zwierząt, ok, warto wszystkiego próbować, licząc na efekty choćby 1 na 10.
    Ale tu i demoralizacja osobnika ma znaczenie. Wiadomo.
    System jest system, gdziekolwiek by to było i trzeba szczęścia, żeby trafił się pasjonat, który z populacji więźniów wyłowi jednostki dobrze rokujące.
    System amerykański jest może nie dziwny, ale rzeczywiście funkcjonujący na wielu płaszczyznach, czego u nas nie znamy.
    Ot, choćby dlatego, że w zależności od przestępstwa i okoliczności przestępstwa jest sąd federalny, zakłady federalne, tryb prowadzenia sprawy federalny, FBI itd.
    Szczegółów nie znam. Ale od podszewki wte i wewte znam Grishama i kocham jego książki:D
    Do tego kwestia 12 gniewnych ludzi:D może, choć nie musi, sprawia/sprawiać, że często i gęsto nie prawo wygrywa/przegrywa, lecz prawnicy:)
    Nie ma systemu idealnego. Ale szczerze przyznam, że amerykański, aczkolwiek z odległości, mnie pasi.
    W Polsce cały system prokuratorsko-adwokaco-sądowniczy, to zamknięty klan. Bez "pleców" możesz tylko zachować twarz, po odmowie przyjęcia do palestry, na staż i tam inne takie. I to się raczej u nas nie zmieni.
    Z pokolenia na pokolenie strażnicy prawniczej enklawy zawsze są:cry:
    Temat jest rzeka i pytanie czy mowa jest o zatwardziałych recydywistach, czy o nieszczęśnikach, którzy w swych życiowych wyborach farta nie mieli, z różnych powodów.
    Pierwszych bym nie resocjalizowała, bo to walka z wiatrakami, aczkolwiek warto czyhać na jednostki.
    Drudzy muszą dostać swoja szansę. Niestety, lądują w miejscu, z którego najczęściej wychodzą bez pozytywnego wsparcia.
    S y s t e m!!!! System pożera, w systemie niknie wiele, i to co dobre i to co złe.
    Jeszcze poruszałaś kwestię ryzyka wpuszczenia skazanych w jakieś środowisko.
    No tu się robi selekcję więźniów, a poza tym są pod kuratelą. To w ogóle jest sprawa dla garstki skazanych.
    Przynajmniej w Polsce.
    Pamiętam jak, chyba na 3 roku, zorganizowano nam praktyki w zakładzie poprawczym dla dziewcząt w Falenicy.
    Zorganizowano grupy ok 5 osób, którym przydzielono jedną kursantkę z zakładu.
    Dziewczyna, która nam przypadła, wymiotła nas w każdym względzie.
    Nie było o czym rozmawiać, ona rządziła, albo raczej "zjechała" wszystko co jej nie pasowało.
    Co tu dużo gadać! Bawiła się nami jak chciała. a my młode pierdoły z szacunkiem i po ludzku chcieliśmy ja traktować[​IMG]
    To był okres przed Bożym Narodzeniem.
    Na koniec dziewczyny dostały przepustki, żeby móc ze swoją grupą pojechać na zakupu, do miasta.
    I jak sądzisz? Co się wydarzyło?
    Zagadka;):D

    Edit
    Z tych wszystkich bleblot, które tu nasmarowałam, zapomniałam o najważniejszym
    W Polsce nie boję się policji, boję się sądów.
    W mojej ocenie siedzą tam ludzie najczęściej pozbawieni charyzmy, przeciętni, ale za to napakowani poczuciem władzy.
    Nie mówiąc już o tym, że w ich niezawisłość nie wierzę.
    Wprawdzie tylko z filmów i książek, ale amerykańskie sądownictwo, choć nie pozbawione wad, dużo bardziej mi się podoba.
    Zakładając, że ideałów nie ma.

    Wielkanocnie i świątecznie życzę, by się dobrze działo:)

    [​IMG]
     
    Ostatnie edytowanie: 15 kwietnia 2017
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.